Obcinanie, farbowanie.
sratatatajka portal
Zgadzam się z noele, ja np. lubię syjamy za ich psi charakter, ale nigdy nie będę miała syjama bo mi się totalnie nie podobają, jeśli ragi czy brysie nie zachwyciłyby mnie swoim wyglądem to bym szukała bezdomniaczka do adopcji o cudownym charakterze:-)A co do golenia to jak patrze na kota z pierwszego zdjęcia to myślę, że każdy nasz rag byłby w lato wdzięczny za taką fryzurkę...Ale jak to wygląda
Noele, nie uważam, że to snobizm No i być może tylko ja jestem dziwolągiem, dla którego wygląd zwierzaka to naprawdę sprawa drugorzędna. Szukając kota wpisałam w google opis charakteru. Wyskoczył ragdoll,.więc po dogłębniejszej lekturze zdecydowałam się. Mi sierść teraz bardzo przeszkadza, mam jej więcej niż.kiedykolwiek wcześniej i mówię szczerze, że gdyby był kot z meszkiem lub bardzo małym włosem o charakterze ragdolla, to takiego bym wybrala. Przyjemne z pożytecznym, po prostu. Ragi są cudnownie piękne, ale kłaki są uciążliwe jak szlag i jeśli ktoś mi napisze, że mu to nie przeszkadza to zaśmieję się pod nosem. No, chyba, że ktoś uwielbia odkurzać dwa razy dziennie lub dla odmiany siedzieć w zakudlonej chałupie. Ja nie przepadam za jednym i drugim.
Nie podoba mi się strzyżenie kota "na idiotę" (jak pudla), ale jakaś normalna "fryzura"? Czemu nie? Psy także się strzyże i nikt afery o to nie robi.
PS Trochę bawi mnie określenie "psi charakter" Nie piję Monic do Ciebie, jakby co. Kiedyś oglądałam relację z wystawy,.hodowcy wypowiadali się o rasach. Każdy o swokej mówił "psi charakter"- syjamy taki mają, sfinksy, mco, ragi....Nawet pani mająca bengale coś o psim charakterze napomknęła
dnia Śro 11:10, 22 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
No widzisz, w Twoim przypadku było to po prostu "chcę kota, no to się biorę za szukanie". U mnie było to niespełnione marzenie dzieciństwa, kiedy z książki o kotach wyglądała do mnie piękność o błękitnych oczach i tak już zostało. Potem jeszcze tylko poczytałam i zakochałam się na amen, czekając na moment, kiedy będę mogła marzenie urzeczywistnić.
I mam już psa długowłosego, ogólnie preferuję długowłose zwierzęta, więc jestem do tych kłaków przywiązana A czy cały dom jest zakłaczony? Nie wydaje mi się, goście czyści wychodzą Chyba, że ktoś wyraża chęć poprzytulania się do kota, to przed wyjściem dostaje rolkę do ręki
Wiem, że jednym sierść przeszkadza mniej, drugim bardziej, ale w Twoim przypadku, bez obrazy, widzę męczeńskie cierpienie za cudowny charakter
Coż, moi goście wychodzą zakłaczeni. Zresztą dziś mogę zrobić fotę, jak wygląda fotel po jednym dniu przerwy w odkurzaniu. Kłęby kłaków mam wszędzie (gdy jesteśmy w pracy koty się bawią, ganiają,.co potęguje zakłaczanie chałupy), ale jak widać znów musi dotyczyć to tylko mnie. Kocham moje koty nad życie i za nic bym ich nie wymieniła już, ale ta tendecja na forum, że nie można powiedzieć, że kudły są wkurzające, czy że nie podporządkuje się życia kotom zaraz oznacza "mękę pańską". Zapomniałam, że tu nic nikomu nie przeszkadza, a o kotach można pisać jedynie w samych superlatywach. Nie wiem też, jakich rolek używasz, Noele, ale moje z czarnych ciuchów i tak w 100 % nie ściągają.
Do tej pory nie przeżyłam takiego oblężenia futrzanego i mimo całej miłości do moich pupili nie będę udawać, że kłaczory na kocu/ kanapie/ w kątach są taaaakie słodkie, a to, że przychodząc wytyrana z pracy muszę łapać za odkurzacz uważam za przydatną formę fitnessu.
dnia Śro 11:44, 22 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Kwestia jest taka, że wspominasz o tym problemie bardzo często, wręcz czuć jak cierpisz z tego powodu. Mam wrażenie, że większość posiadaczy długowłosych po prostu jest z tym problemem pogodzona i próbuje sobie z nim radzić nie rozdmuchując problemu do wybuchu bomby atomowej Nikt też nie stwierdzi, że kłaki są słodkie, o ile mówimy o osobach normalnych, ale przyjęliśmy koty z dobrodziejstwem ich sierści i wypada to w jakimś stopniu zaakceptować.
Czarne ubrania? Zapomnij Jedyne czarne to zimowe rajstopy, z innych dodatków w tym kolorze zrezygnowałam już dawno (pomijając kwestię, że czerń w moim przypadku wypada mało twarzowo ).
dnia Śro 11:48, 22 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Mi sierść przeszkadza bardzo. Bardziej niż bardzo. Dlatego całą swoją energię koncentruję na udawaniu, że jej nie widzę, dzięki czemu nie mam siły kłócić się o to na forum, czy sierść ma prawo komuś przeszkadzać czy nie
Uwierz, że nie spedzam kazdej wolnej chwili na rozmyslaniu,.jak to cierpie z powodu klakow, ale codziennie trafia mnie krotki szlag, kiedy wracam ledwo zywa i musze odkurzac, a za 3 godz. znow mam syf. Nie, nie rozpaczam przez to i nie wyrywam sobie włosów z głowy- naprawdę. Biorę odkurzacz i odkurzam. Koniec, kropka.
A czarnych ciuchów, tudzież zamszowych butów,.które kiedyś tam nabyłam drogą kupna nie wyrzucę, choć i tak ograniczyłam "nosicielstwo" do minimum.
solea, wybacz, forum po prostu "ogranicza" - sugerując się jedynie Twoimi postami można było stwierdzić, że ta sierść to "problem życia". A może to po prostu ja mam mniejszy problem, bo wystarczy jak odkurzę co drugi dzień, a koty w czasie zabaw nie wyrywają sobie kłębów sierści.
I ciemnego zimowego płaszcza też się nie pozbyłam - w tym przypadku po prostu pogodziłam się z tym, że niemożliwym jest odfutrzenie go całkowicie
No tak, Noele- szczególnie biorąc pod uwagę moją ostatnią aktywność na forum można stwierdzić, że nic, tylko siedzę tu i wylewam swoje żale w każdym (jakże częstym) poście
PS Moje koty sobie wyrywają. Filon część zjada, a Fabiola wszystko wypluwa
dnia Śro 13:15, 22 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Chyba nikt nie powie, że mu kłaki nie przeszkadzają, ale biorąc do domu kota długowłosego i brysia liczyłam się z tym, że będą i koniec:-) TŻ bardziej marudzi co do tego, ja jak Ines, staram się tego nie zauważać:-P Nie wiem, my odkurzamy raz na trzy dni bo tak pracujemy, że częściej się nie da, ale idealnie byłoby raz na dwa dni, nie trzeba dwa razy dziennie to chyba nie jest tak źle;-) Przy bliższym kontakcie jestem cała z sierści, no ale to rolka w ruch;-) Myślę, że może gdyby ktoś mi powiedział, że ragi się nie lenią, a by się lenił to bym była zła na tą sierść, ale jak się na nią nastawiłam to mi jakoś lżej:-) Poza tym różnym ludziom przeszkadzają różne rzeczy, TŻowi przeszkadzał żwirek na podłodze, ja go nie widziałam, mnie za to przeszkadzają ciuchy porozwalane na mieszkaniu, a znowu TŻ tego nie widzi, także co ludź to inna obsesja ;-)
P.S. Co do psiego charakteru to fakt, o każdym kocie hodowcy tak mówią, też mnie to śmieszy :-D Ale już z doświadczenia nie zgadzam się, że rag czy bryś ma taki charakter, ale znajomi mieli dużo syjamów i one faktycznie są jak pies, KAŻDY taki był, ciągle NA człowieku i zakochany do bólu, wszedł by w Ciebie i ciągle za Tobą łaził. No i Sphinxy też takie są. I póki co tylko do tych ras się zgadzam;-))) Ale żadna mi się nie podoba, więc szukałabym bezdomniaczka takiego tulaśnego niż wydawała kasę na rasę, która mi się fizycznie nie podoba.
mi tez przeszkadzają kłaki zwłaszcza jak chcę się na czarno ubrać ...bardzo lubię ten kolor ale już prawie go nie kupuję i nie noszę - a jak założę to się wściekam że i tak brudna jestem .....powiem szczerze że jest tyle ras które uwielbiam ,że nie wiem czy w kolejnym pakiecie będzie ragdoll ....myslę że będzie to korat i cornish =jeden team(lub korat /cornish i europejczyk ) ,lub orient/sphinx/tonkijski +korat /cornish , jesli się zdecyduję jeszcze na długaśne futro kiedyś to maine coon + cóś ......ale na pewno jedna krótkowłosa ekipa będzie ...ale chyba bardziej ze względu na większą energetyczność tych kotów-większą tulaśność i naczłowieczość ....futro jest dla mnie kryterium następnym ......choć tulić wolę długasy ....no ale kompromisów brak jak widać ...trzeba wybierać .Znam ludzi którzy oddali długowłosego kota bo futro ich tak irytowało...tego nie potrafię zrozumieć
Ja kocham moje futra ale czasami latająca sierść mi przeszkadza I nie ma znaczenia, że decydując się na długo włosego kota świadomie zgodziłam się na futro w domu Bo czasami taki kłaczek po prostu denerwuje i bez niego było by czyściej
Ale nie znaczy że nie chcę już kotów i że czasami im nie grozę, że je ogolę
Dobra, niech będzie, że ja jestem jakaś inna I przepraszam, jeśli kogoś uraziłam
Po prostu traktuję sierść czy żwirek na równi z kurzem czy okruchami po pieczywie na blacie - jak jest widoczne gołym okiem to sprzątam nie zagłębiając się w problem, po prostu od czasu do czasu się pojawia i trzeba usunąć także obecność sierści w domu mnie nie rusza w najmniejszym stopniu.
Swoją drogą, już dawno stwierdziłam, że nie powinnam się odzywać poza 'przedstaw...', tylko coś brakuje mi konsekwencji w działaniu
Noele czemu masz się nie odzywać, po to jest forum żeby dyskutować:-) Nie jesteś dziwna, bo ja mam tak samo, jak widać to zbieram, jak gdzieś tam furga koło mnie to jakoś tego nie widzę, takie mam podejście i zdrowiej żyję :-P Akurat bałagan to nigdy nie było coś, co mnie bardzo denerwowało (co nie znaczy, że jestem bałaganiarą!), sprzątam na bieżąco, ale jak się nie uda bo coś ważniejszego jest, to nie panikuję, że się bałagan zrobił. Tak samo z sierścią, sprzątam, ale jak jest no to trudno, większe zmartwienia są na świecie:-D Tylko gościom czasem w ukryciu wyjmuję jakiś włosek z ciasta
jeszcze do tematu wyboru kota - dla mnie też był zawsze najważniejszy charakter.
ragdolla zobaczyłam jako dziewczynka w podstawowce w jakies ksiazce z dopiskiem, ze rozluznia mięśnie, od tego czasu gdzieś majaczyło marzenie, żeby takiego mieć. Jednak mając dwadzieściapare lat i stojąc przed wyborem kota rasowego, czytałam opisy prawie wszystkich ras, w celu znalezienia tego jedynego (myśl o zakupie rasowca ugruntowała się w momencie, gdy poznalam kotke syberyjska kolezanki i byla ona bardzo spokojna, nie niszczyla, nie szalala, jak wczesniejsze w moim domu dachowce - dlatego pomyslalam moge miec kota, ktorego nie bede wypiszczac i bedzie spokojny i taki jest moim marzeniem).
ragdoll idealnie pasował do moich "potrzeb" pod wzgledem charakteru i dlatego zaczęłam szukać takiej a nie innej rasy.
brys byl takze wyborem umyslu a nie serca, po tym jak przeczytalam artykul o ich charakterze (wczesniej mi sie nie podobaly z wyglada). dodatkowo finalnie marzyl nam sie inny kolor, ale hodowczyni zasugerowala, ze inny bedzie idealnie pasowal charakterem do poprzedniego kota, wiec wybor byl oczywisty.
jeśli chodzi o wygląd to już bym miała norwega, no ale ... (niestety zbyt aktywny)
wygląd to dla mnie cos co przemija, cos do czego sie przyzwyczajamy, a charakter determinuje codzienne relacje. a taki stworek, jak go juz pokochamy i tak jest wyedy najpiekniejszy na swiecie
w temacie "psiego charakteru"
jak dla mnie rag sie wpisuje. brys jest zdecydowanie koci, natomiast (przynajmniej Huan) wita w progu, aportował (jak był mały), jest bardzo przywiązany do człowieka, okazuje tęsknote, chce być tam gdzie ja, nawołuje, chodzi na smyczy, chce byc w centrum uwagi, chce wiedziec co ja jem (nie je bo niesmaczne ), potrzebuje towarzystwa, nienawidzi byc sam bez ludzi, taki jest proczłowieczy, lubi dzieci, nie boi sie obcych, pilnuje domu tj warczy jak slyszy ze ktos idzie do nas i pedzi sprawdzic kto
jednak wszystko zalezy kto jak rozumie stwierdzenie psi
noele nie ma sie co denerwowac, to jest forum, kazdy pisze ze swojego punktu widzenia i wtedy gdzies posrodku jest prawda. to ze ktos pisze cos odmiennego jest bardzo wartosciowym i nie oznacza krytyki.
nie ma co sie klocic, byczyc i obrazac - to tak do wszystkich
dnia Śro 16:40, 22 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Nie byczę się i nie obrażam, po prostu czasem jestem w wypowiedziach zbyt napastliwa i zdaję sobie z tego sprawę Dlatego dla uniknięcia nieprzyjemności nie powinnam się w takich momentach odzywać, dla własnego spokoju
Ja chyba nie miałam takiego parcia na posiadanie kota - jeśli ten, który mi się fizycznie podoba nie miałby odpowiedniego charakteru, to zwyczajnie nie kupiłabym żadnego. I nie wiem czy u kota wygląd przemija, raczej rozkwita z wiekiem
dopóki nie miałam Gluta tez myslalam że jestem przyzwyczajona do wszędobylskiego futra i juz dawno minął mi etap analizowania tego gdzie ono jest .....całe mieszkanie jest generalnie dopasowane do kotów-w beżu , jasne poduchy ,dywan jasny ,legowiska jasne , drapak jasny (w końcu ragi mam juz prawie 6 lat )ale Gluta właściwie w ogóle nie musiałam czesać ,bardzo rzadko ,futra jej praktycznie nie było nigdzie , nie zaklaczała się tym samym nie miałam obwymiotowanego całego mieszkania jak przy ragach-przy niej zaczęłam analizować (wczesniej miałam kontakt wszedobylski tylko z europejczykami) .Dopiero przy niej zauwazyłam jakie są plusy kota ze świetnym charakterem , milutkiego tak samo jak ragi , przytulasnego bardzo, nieco żywszego i z krótkim futrem...poczatkowo uczylismy się jej futra,,,,i tego że sie inaczej do niego tuli , inne w dotyku i taki mój gest głasku po ogonie puszystym tu inaczej odczuwany (u gluta taki chudziutki)I mimo tego że uwielbiam puchacze....Glucia była tak niesamowita charakterem (może nie tak łatwo obsługowa, bardziej zadziorna i warczaca czasem-intensywniej wyrazająca swoje zdanie ) że stwierdziłam że krótkowlosy kit jeszcze zamieszka w naszym domu ze względu na ich charakter naczlowieczy-a że w parze z fajnym charakterem krótkowłosych lub bezwłosych idzie ich malutki włos to się nawet cieszę . Za bardzo kocham różne rasy żeby popaść z jedna do śmierci ....w psich rasach również podoba mi sie wiele...mam z tyloma fajnymi rasami psów i kotów do czynienia że z pewnościa zabraknie mi życia aby je wszystkie miec u siebie ...poznawac je i na końcu ocenić z która było mi najtrafniej
ps. Noele ..chyba kazdy z nas ma ty czasem wrazenie że nie moze się z kimś porozumieć-dogadać ...to jest dla mnie slabe ogniwo pisania i wyrazania swoich mysli na forach - w dyskusji możesz wyrazic swój punkt widzenia precyzyjnie i tak poprowadzic rozmowę aby odbiorca cię zrozumiał ....tu niestety nie ...wielokrotnie kasuję jakąś wypowiedź bo martwię się jak ja ktoś odbierze ...czy się nie urazi ...w zyciu prywatnym tak nie robie - mam możliwość wytłumaczenia pytania , widze i znam rozmówcę podejrzewam jak się potoczy rozmowa...tu jest nas tak wielu że nie sposób przewidzieć jak co zostanie zrozumiane...to jest ciekawy temat na wątek pod tytułem:Co na forum nam przeszkadza w wypowiedziach innych ))))))))))))))
Mruczku, właśnie w tym sęk - "na żywo" dyskusja by trwała minutę, dwie, po czym pewnie by się okazało, że o to samo nam chodzi cóż, uroki pisaniny
Hah, przy Gluci faktycznie mogłaś nabrać świeżego spojrzenia;) W moim domu długowłosy zwierzyniec gości od... 15 lat. Miałam czas się do tego przyzwyczaić, bo praktycznie dorastałam w takim klimacie (nie kojarzyć tego z syfem w domu, nie popadajmy w skrajności, że albo jest lśniąca perfekcja z zaliczonym testem białej rękawiczki, albo burdel totalny). Choć czarne psy przy białych kotach to i tak pikuś
ja mam bardzo często skrajności przez tryb zycia jaki prowadzę (dziś np.wyszłam o 8 wróciłam o 21)-w sensie porządku - albo błysk albo syf :)ale poza moim mężem nikt tego syfu nie ogląda...na szczęście nie miewam niezaplanowanych gości ...choć jak bywam w niektórych miejscach to stwierdzam ze mój syf -w moim mniemaniu syf- to u innych jeszcze nie syf a codzienność
Ale mam pełne zasady nawet w syfie ..kuwetę sprzatam zawsze codziennie (czasem jak robię wywiad w pracy odnoście oddawania moczu czy kupy to w głowie mi się nie miesci jak ludzie odpowiadają że nie wiedzą kiedy i co bo sprzatali z 3 dni temu ) ...zamiatam przy niej nawet jak nie mam czasu odkurzyć ,codziennie zmywam nie mam sterty naczyń....może się walac kurz i kłaki ,często nie odkladam przedmiotów na ich miejsce więc co jakiś czas muszę wszystko znów pochowac na miejsce.Często mam wiszące pranie na suszarce i ściagnięte złozone nie schowane w szafkach ,ale brudne sie nigdzie nie wala po podlogach .Mam w rodzinie samych pedantów -moja mama i siostra nie znosza kociego futra i jak przyjeżdżam do rodzinnego domu obsesyjnie co chwila sprzatam po kotach zeby nie bylo zgrzytów(oczywiście nie mają zwierząt , a my w domu rodzinnym moglismy mieć tylko chomiki inne na dworzu )Glucia miala zamieszkać u mojej siostry ale wywiad w stylu :czy będzie drapać meble, czy będzie obgryzać cos , czy będzie jej wypadac futro , czy kuweta moze być w najczarniejszym kącie ...zniechęcil mnie ...balam się niezadowolenia i niezrozumienia kota .Rodzice gonią koty z kazdej szafy ,szafeczki ,stołu , zamykają przed nimi pokój i kuchnię jak wychodzą a jestesmy choć bardzo je lubią i się przekonali do nich ogólnie(mogę powiedzieć ze ragdoll to dla nich kot idealny ze swoim spokojem i ciapowatoscią -choć już musialam odkupywać obrus,firanki ,bombki , wazony bo się z pomoca kota uszkodziły ).Też miałam takie zapędy jak się wyprowadziłam i zamieszkałam na swoim ...na szczęście byłam najmniej pedantyczna z rodziny a mojego domu nigdy nie traktowalam jak muzeum ...bardzo jednak ubolewałam nad pierwszymi rysami na moich meblach od przypadkowych wskoków kocich i spadów z ratowaniem się pazurami ....ale kocham futrzaki wszelkiej miary bardzo ..zreszta i nie tylko futraki i mają tyle uroku w sobie że nie mozna im nie wybaczyć
Tak trochę odbiegając od tematu-kocia sierść mnie wkurza, ale jest coś, co wkurza mnie ZNACZNIE bardziej. Otóż...odkładanie różnych specyfików w łazience (lub gdziekolwiek) frontem do ściany. Mój tż nie patrzy jak odkłada, więc chodzę i poprawiam. Ostatnio doszłam do wniosku, że jednak muszę być trochę stuknięta
Ja odkurzam codziennie, bo mam wrażenie, że jak kłęby sierści mi się nie walają, to jest w miarę czysto (nawet, jeśli np. pranie suszy się trzeci dzień-czasem tak bywa). Poza tym u mnie NAPRAWDĘ jest coś nie teges, bo mam centralnie kłęby futra na podłodze, kanapach i łóżku. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Mój tż stwierdził: no ostatnio jest tej sierści jakby jeszcze więcej niż zwykle Liczę, że szybko zrzucą, co mają zrzucić i zaraz będzie spokój, czyli odkurzanie co dwa-trzy dni plus rolka bez wiercenia dziury w ciuchach wystarczą.
może przesilenie wiosenne koty dopadło - u nas też przy zmianie sierści są takie dni, że mam wrażenie,że futro wala się wszędzie.. potem powoli to mija (tzn. wrażenie bo futro nadal jest, tylko mniej )
możliwe ,że akurat teraz zrzucają włos intensywnie i faktycznie masz takie wrażenie...a jeśli to nadmierne wypadanie włosa to pomagają bardzo preparaty z cynkiem
Ja wiedziałam, że futra będzie dużo i wszędzie. W jedzeniu, na ubraniach.. Spodziewałam się tego. Ogólnie to moja Donna aż tak sierści nie gubi, ale mimo wszystko mam kłaki na ubraniach itd. (ostatnio poprzyklejały się wokół nakrętki do sosu.. nie wiem jak)
Przyzwyczaiłam się, choć są momenty, że mnie trafia coś. Niestety dla mnie mam w robocie dresscode i większość ciuchów do pracy mam czarnych. Daję jakoś radę. Rolka przed wyjściem i w pracy haha.. jednak mogłabym tego nie musieć robić, o tak!
Ja wybierając koty kieruję się i charakterem i wyglądem. Uwielbiam koty długowłose! Trudno... miłość przecież kosztuje wiele wyrzeczeń
No to może napiszę, że mnie sierść kocia i psia też bardzo denerwuje, ale chęć posiadania danego zwierzaka zawsze jest silniejsza od sterylnego porządku, który uwielbiam
Do sierści jestem przyzwyczajona, bo psiaki mam od zawsze. Ragdoll ma puch, przynajmniej mój i to jest bardziej uciążliwe.
Ze względu na zwierzaki, codziennie wstaję rano i myję podłogi. Jak wiem, że rano nie starczy mi czasu, wstaję jeszcze wcześniej żeby te podłogi umyć. Wiem, wariactwo, ale tak już mam. Chyba bardziej mnie wkurzają brudne psie łapy na podłodze niż ten puch latający.
Narożnik mam skórzany, bo miałam dość ściągania sierści. Krzesła niestety mam tapicerowane i je faktycznie muszę codziennie odkłaczyć, ale to trwa minutę, dwie.
Tak naprawdę, moje Morrisiątko non stop śpi, szału dostaje raz dziennie(biega i ślizga się po podłodze) i trwa to minutę.
Największy problem chyba mamy z czarnymi ubraniami, z których nie mam zamiary rezygnować, ale rolka się sprawdza
Ja mam na tyle szczęścia, że w szafie ubrania się nie kłaczą, więc pierwsza rzecz, to zmienić ciuchy po przyjściu Jakoś wtedy daje radę.
Gorzej z narzutą na łóżku... bo tam jest dywan wręcz.
moje w szafie się kłaczą !!!!zwłaszcza czarne...a na brzegu - na linii z drzwiami to czasem widać te doczepione kłaki - na rzadko ubieranych rzeczach najbardziej ...staram się chować czarne ,eleganckie rzeczy do worków na ubrania i wtedy faktycznie nie są zakłaczone
baldwitch napisał:
Gorzej z narzutą na łóżku... bo tam jest dywan wręcz. to samo u mnie.. muszę kupić z jakiegos śliskiego materiału, bo teraz jest masakra
U mnie jeszcze rolki dają radę, ale zdaje sobie sprawę, że za rok będzie gorzej
dnia Czw 17:59, 23 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
ja kupiłam ze śliskiego materiału i szybko się jej pozbyłam - niby nie osiadał na niej włos ale za to przy każdym podniesieniu włoski wzbijały się w powietrze i latały po pokoju, już wole taka na której futro się osadzi i zdejmę ją szczotką
a.. faktycznie
czyli wcale to nie jest lepsze rozwiazanie