Rysiek tłucze Najmłodszego
sratatatajka portal
Kot skacze na dziecko a ja mam ignorować? Na zimno może i dobra ta teoria. Na gorąco już niekoniecznie. Nie wyobrażam sobie nie reagować kiedy dzieck płacze potraktowane pazurami.Nie stosuję kar wobec kota. Nie wyobrażam sobie bicia kota kapciem-co jest raczej powszechne w naszym kraju jako metoda "wychowywania"zwierząt. Jeśli chodzi o zlapanie za kark-bardzo mnie przekonują argumenty Ines. Co więcej-to działa. Rysiek od razu zakumał co chce przekazać mama
Czy ja napisałam ignorować czy może odwrócić uwagę kota i wtedy go ignorować - nie głaskać, żeby nie nagradzać?
Jeśli uważasz, że karanie kota jest lepsze niż wychowanie - to Twoja wola, która nie jest zgodna z kocią psychiką.
To by było na tyle ode mnie
Heejin, ale jak dasz kotu do zrozumienia, że zrobił źle?
Karanie to mocne słowo, nacechowane negatywnie. Ale myślę, że nikt z wypowiadających się tu osób nie robi tego w sposób uwłaczający kotu i jego psychice - chodzi właśnie o zwrócenie kotu uwagi, że postępuje niewłaściwie w momentach, gdy może wyrządzić krzywdę sobie albo innemu bezbronnego stworzeniu.
Ech, typowo polskie myślenie - wytresować, ukarać, ukarać i jeszcze raz ukarać. Jeżeli dla kota skakanie na dziecko jest elementem zabawy, to karanie go za to może w końcu połączyć z osobą dziecka i nie chcieć się z nim w ogóle bawić/unikać go. Kot jest po prostu za mało wybawiony. A żaden człowiek nie jest i nie będzie kocią mamą.
Pelle, nie ukarać, ukarać i jeszcze raz ukarać padło wiele innych rad. Kota dopieścić i wybawić, zwrócić uwagę czy dziecko go nie dręczy, przekierować chęć do zabaw na coś innego czy wreszcie dokocić się, czego najpewniej kot potrzebuje. Jednak dorosły Ragdoll może wyrządzić 3letniemu dziecku poważną krzywdę! I takich zachowań nie można ignorować, należy pokazać kotu, że takie zachowanie nie będzie tolerowane. Nikt nie każe kota bić, straszyć, uwłaczać jego godności czy stosować wobec niego agresję. Tego absolutnie pod żadnym pozorem robić nie wolno!!! Mówimy o tym, żeby zakomunikować mu, że robi źle w jedynym zrozumiałym dla kota języku - jego języku.
Nie przesadzajmy... Upomniałam kota raz, poskutkowało. I nie mówimy o tresurze i regularnych karach tylko o sposobie komunikacji z kotem. Jak przekazać mu,że nie może tak robić? Czy Twój kot nie ma granic? Ma,choćby ta siatka w oknie, którą widać w avatarku. Dlaczego ją założylaś? By chronić kota? By był bezpieczny? No właśnie...
Świetne porównanie - założenie siatki i przyciskanie kota do ziemi................ Prawie to samo.
Dziewczny, piszecie jakby chodziło o maltretowanie kotów. Bez przesady może?
Dzieci teraz też nie wolno skarcić i czasem efekty można obserwować. Tragiczne, oczywiście.
Nie chcę nikogo urazić, ale dyskusja staje się tragikomiczna
A mnie znowu irytuje to jak widać nowoczesne podejście z bezstresowym wychowaniem wszystkiego i wszystkich - dzieci, zwierząt itd. NIKT tutaj nie powiedział o jakimś karaniu kota, biciu, wrzaskach czy maltretowaniu. Tak samo jak w wychowaniu dzieci nikt nie mówi o biciu czy jakiś fizycznych karach. Ale jeśli dziecko robi coś czego absolutnie mu nie wolno to nie uważam, żeby np chwycenie go za ramię żeby go uspokoić, podniesiony stanowczy głos, czy jakaś inna stanowcza reakcja z naszej strony była jakimś śmiertelnym KARANIEM. Jeżeli dziecko wchodzi mi na jezdnię to nie będę machać mu misiaczkiem przed nosem żeby zainteresować go czymś innym niż ładowaniem się pod auto:/ To o czym mówisz pelle_kb jest słuszne i fajne i w większości przypadków się sprawdza, np. kiedy kot wchodzi na stół a my nie chcemy żeby to robił. Ale sorry, jeśli kot z pazurami rzuca mi się na twarz trzyletniego dziecka to ja nie macham mu wędką przed nosem, żeby się łaskawie zainteresował czym innym (a co jak się nie zainteresuje?), tylko stanowczo się temu sprzeciwiam! To że kota trzeba wybawić, wymęczyć itd to jest racja, ale jeśli któregoś dnia nie mamy na to czasu to mamy się liczyć z tym, że będzie się rzucał na dzieci?! Jestem zdania, że jeśli chodzi o lekkie sprawy to oczywiście powinniśmy to załatwiać jak najbardziej łagodnie, ale jeśli już wchodzimy na grunt, że coś komuś zagraża to myślę, że trzeba trochę radykalniej reagować. Kiedy Timon gryzł kable to musiałam go strofować bo odwracanie uwagi działało na chwilkę, zawsze wracał do kabla! I tak jak dziewczyny piszą, nie mówimy tu o jakiś karach fizycznych, które niszczą psychikę kota...nie róbmy ani ze zwierząt, ani z dzieci jakiś emocjonalnie ułomnych, że każdy podniesiony głos zrobi wyrwę w ich psychice, bez przesady. Moje koty jak coś im się nie podoba we wzajemnym zachowaniu to potrafią ostro się o tym poinformować, a jakoś nadal się lubią bawić, ciągną do siebie i nie widać żeby coś im było. Świat zwierząt jest dużo bardziej brutalny niż nam się wydaje, one się nie cackają ze sobą, potrafią się pogryźć w jakiejś sprawie żeby za chwilę spać wtulone w siebie...To my ludzie traktujemy je przez pryzmat swoich uczuć i staramy się z nimi postępować bardzo delikatnie. Jestem jak najbardziej za tym, to są nasze "dzieci", ale dziecko też czasem musi DOSADNIE poznać gdzie są granice...dla swojego własnego bezpieczeństwa, a naprawdę są i dzieci i zwierzęta, które wybitnie CHCĄ robić to czego im nie wolno i co wtedy? Mamy czekać aż stanie im się krzywda bo boimy się stanowczo zareagować?
Dalsza dyskusja jest bez sens. Ja już miałam nic nie pisać, ale wspomnę może, że fakt iż nie muszę karać kotów ani dzieci nie oznacza, że wychowuję ich wszystkich bezstresowo. Zawsze ktoś kto mnie nie zna mówi coś takiego, zwłaszcza osoby, które są za klapsami. "Nie stosujesz kar, więc wychowujesz bezstresowo, taaak? Ojjj biedne dzieci co z nich wyrośnie" Tak, można stawiać granice i nie stosować kar.
W sumie nie wiem czy myślałam, że ktoś zechce zgłębić kocią psychikę i chociaż spróbować wychowywać kota? Może i tak. Takie osoby serdecznie zapraszam na pw, i tym razem już więcej nie zamierzam komentować tego tematu
W 100% się zgadzam z powyższą wypowiedzią. Szkoda, że ludzie biorą koty, potem nie mają czasu na ich regularnie wybawianie, a później mają do nich pretensje, że koty są niewybawione i mają za dużo energii... I tak, istnieje coś jeszcze pomiędzy bezstresowym wychowaniem a znęcaniem się.
I tyle z mojej strony. Dalej bawi mnie tylko to nawiązanie do siatki na moim oknie. Reszta nie bawi mnie wcale.
dnia Nie 21:05, 31 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Heejin, ja zgłębiam kocią psychikę i nie tylko - przypominam, że porzuciłam studia filologiczne na rzecz tego i od prawie dwóch lat poświęcam się studiowaniu kociej fizjologii i behawioru, nie zarzucaj mi więc, że jest inaczej. I wychowuję swoje koty - wychowanie to wzmacnianie pożądanych zachowań, przy jednoczesnym korygowaniu niewłaściwych. I absolutnie nie jestem za stosowaniem przemocy wobec nikogo, czy chodzi o koty czy o dzieci czy kogokolwiek innego, o co nieraz kruszyłam kopie na łamach tego forum. Ty jednak dalej nie odpowiedziałaś na pytanie jak Ty dałabyś do zrozumienia kotu, że nie może atakować dziecka?
Pelle - wypraszam sobie insynuacje, że znęcam się nad swoimi zwierzętami
Ja ze swojej strony również polecam zgłębić nieco psychikę i fizjologię kota. Zastosowanie matczynego chwytu za kark niejednemu kotu ocaliło zdrowie lub życie. Kot chwycony za kark automatycznie uspakaja się - tak go zaprojektowała natura. Jest to chwyt stosowany nie tylko przez kocice w stosunku do swoich młodych, ale również w lecznicach do przytrzymywania kotów przy zabiegach, zastrzykach, pobieraniu krwi i tym podobnych, pomaga uspokoić kota, który wpadł w popłoch lub kota, który nie potrafi poskromić swojej agresji. Nie chodzi o potrząsanie kotem, wgniatanie go w ziemię czy Bóg wie co jeszcze - chodzi o złapanie za fałd skóry na jego karku i przytrzymanie go w ten sposób przez chwilę. Kot nieruchomieje, uspokaja się i rozumie, że zachował się niestosownie. Bo tego był uczony od pierwszego dnia swojego życia.
dnia Nie 21:27, 31 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Maaaatko, przecież nikt tu nie mówi o dawaniu klapsa dzieciom! Bardzo się cieszę, że dałyście radę wychować dzieci i koty w ten sposób, ale świat nie jest czarno biały i czasem po prostu to nie wystarcza! Nie mierzmy całego świata swoją miarą i nie twierdźmy, że to co sprawdziło się w stu procentach na nas, nadaje się dla wszystkich. Oczywiście, że to co piszecie jest jak najbardziej pożądane i znając ludzi na tym forum podejrzewam, że każdy się z Wami zgodzi...Ale na zwyczajne upomnienie kota zareagowałyście tak jakby conajmniej był bity regularnie! Ja w swoim poście nie wspomniałam ANI razu o klapsie na dziecku, też uważam, że stosowanie jakiejkolwiek przemocy jest wyrazem naszej bezradności i NIGDY nie powinno mieć miejsca, ale jeśli dziecko chce dźgnąć widelcem w oko moje drugie dziecko to ja go szarpnę i powiem stanowcze NIE, a nie będę brała do ręki zabawki i odwracała uwagę! O takich "karach" tu piszemy, a nie o klapsach, biciu czy wrzaskach:/ Mam wrażenie, że przeinaczacie to co tutaj dziewczyny próbują przekazać, nie dociera do was, że nikt tu nie pisze o znęcaniu się nad zwierzętami:/ Naprawdę czytając wątki większości ludzi na tym forum to myślę, że nigdzie się zwierzęta nie mają lepiej niż u niektórych stąd osób i widzę też, że te osoby poświęcają bardzo dużo czasu na poznanie i WYCHOWANIE swoich zwierząt, więc takie uwagi są troszeczkę przesadzone...
Ines ma całkowitą rację. Jeśli już mamy dyskutować z ludźmi to chcecie też dyskutować z kocią mamą? Że krzywdzi swoje dzieci bo chwyta je za kark? I nie zgadzam się, że kiedy kot jest dorosły to już nie można tego na nim stosować. To najbardziej znana mu i pierwotna forma uspokojenia każdej emocji - strachu, złości, podekscytowania. Jak Tośka była u nas pierwsze tygodnie bała się wszystkiego panicznie. Ktoś doradził mi brać ją za karczek jak mama i przytulać. Wyrywała się, a jak tylko poczuła uścisk za karczek nieruchomiała, a za chwilkę rozluźniała się całkowicie i zaczynała mruczeć! Koty to nie są ludzie, one mają swój język porozumiewania się i to my musimy się do tego języka dopasować. Kiedyś był film o facecie, który wkupił się w stado wilków i zachowywał się dokładnie tak jak one - łącznie z warczeniem, szarpaniem się i gryzieniem...i stado go zaakceptowało i traktowało jak swojego! Gdyby ich emocje próbował rozładowywać rzucaniem piłeczki to raczej kiepsko by skończył...
dnia Nie 21:32, 31 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Nigdzie nie napisałam, że ktoś tu znęca się nad zwierzętami.
. Czy widzicie różnicę między zwróceniem uwagi a znęcaniem się? Jak wg Was zwrócić kotu uwagę, że zachowuje się niewłaściwie? Nie wyobrażam sobie, że kot skacze na moje małe dziecko, a ja szukam wędki, żeby odwrócić uwagę. Zastanówcie się nad tym. I nie ma co kończyć dyskusji szczególnie,.że nie padła propozycja co zrobić w takiej sytuacji, tylko czego nie robić (nie karcić).
Matka mojego Filka tak walnęła w pysk Doly, gdy ta gryzła firankę, że.młoda zapiszczała. Czy to też przemoc? Nie, nie biję mojego kota w pysio, zwracam uwagę tylko, że kocia mama się nie rozdrabnia. W tym wypadku sądzę, że przytrzymanie ludzką ręką przy ziemi jest delikatniejsze. Dodam, że pomogło mi, gdy Filoś spłoszył się na spacerze- pomogło mu odzyskać równowagę psychiczną.
Rany jakie to wszystko mądre, tylko nie zawsze się sprawdza. Zaczynacie dziewczyny bić się między sobą niepotrzebnie.
Uważam, że takie zachowanie kota jest nie na miejscu. Pewnie chce się bawić, choć nie koniecznie. Myślę, że sama musisz to stwierdzić, czy kot chce się bawić czy atakuje. Na pewno bardzo dobrym sposobem jest płacz dziecka i ja dodałabym (ktoś już o tym wspomniał) pisk, oczywiście bez przesady aby nikomu uszy nie poodpadały . Koty bawiąc się pomiędzy sobą też robią sobie krzywdę i w momencie pisku drugiego kotka, zabawa się kończy. To dobry sposób aby zakomunikować kotu, że boli. Daj zać czy metody poskutkowały. Powodzenia.
problemy najczęściej są złożone i nie jest tak że można odpowiedzieć na jakieś pytanie na temat behawioru po jednym zdaniu wywiadu ...behawioralny program układa się często po 2 godzinnej obserwacji zachowań i wywiadu kota w jego domu ....najczęsciej jedno zachowanie bierze się z szeregu innych zachowań ,trzeba by się skupić nad emocjami i nastrojem kota w ciągu dnia , czego ma za dużo ,czego za mało i dojść do tego co z czego wynika ...a fachowe oko powinno ocenić czy to zabawa-polowanie (też forma zabawy) czy atak obronny .....trzeba by było się zastanowić nad tym co się ostatnio zmieniło w domu , czy się zmieniło , niepożądane zachowania wynikają zwykle z szeregu innych czynnikow które najpierw trzeba zmienić ...czyli zmienić emocjonalność kota - oczywiście pozytywnie żeby zmianie ulego samo zachowanie .....powtórzyły się te zachowania jeszcze z kotem i szkrabem?
Wow!
Ale dyskusja...
Ciekawe, co ja miałam zrobić, jak mi szczeniak wlazł do klatki świń. Złapał świnkę morską i gryzł do krwi, z wielką radością, bo przecież piszczy jak psia zabaweczka.
Miałam rzucić mu piłeczkę w drugą stronę, mając nadzieję, że w między czasie wypuści świnię z paszczy?
Szczyl został wyrzucony za fraki ze świńskiej klatki.
Klatka oczywiście została dodatkowo zabezpieczona + bramka w drzwiach pokoju jest odtąd zamknięta przed psem.
Jak ktoś umie wychowywać dzieci i zwierzaki jedynie w pozytywny sposób, super. Czapki z głów.
Smużka dokładnie o tym mówię. Między pokazaniem stanowczo gdzie jest granica, a maltretowaniem, które niszczy psychikę zwierzęcia jest jeszcze długa droga. Tylko ja naprawdę jestem ciekawa jakie rady mają dziewczyny, które się tak bardzo sprzeciwiły brania kota za kark? Nie mówię tego złośliwie, tak jak Solea pisała, chciałybyśmy wiedzieć co można w takiej sytuacji innego zrobić? Tylko zamiast odwracania uwagi, bo czasem, przy niektórych sytuacjach nie ma na to ani chwili!
Jak tam sytuacja w domku. Rysiek nadal próbuje rządzić?
Ja też jestem ciekawa jaki jest inny sposób. Dla mnie, na obecnym poziomie wtajemniczenia w opiekę nad kotem, nie jest czasem w ogóle możliwe by odwrócić jego uwagę, zwłaszcza jak zapalczywie podejdzie do swoich pomysłów. Jak do tej pory jedyne na co reagował w chwilach zapomnienia to chwyt za kark.