SUPLEMENTY
sratatatajka portal
OLGA napisał: Czy to jakaś tajemnica hodowców? Liczyłam na dużo sugestii. A może jest już gdzieś podobny wątek, chętnie poczytam.nie wiem czy to tajemnica
ale moge powiedziec co ja robie
koty ktore sa przyzwyczajone do mieszanek barf wcinaja wszystko razem
a te ktore na olej z lososia sie gniewaja i tak go dostaja dzien w dzien w strzykawie do pysia i nie ma zmiluj sie, nie ma ze nie kcem i tak nie maja wyboru czy im sie podoba czy nie
oktawia napisał: a te ktore na olej z lososia sie gniewaja i tak go dostaja dzien w dzien w strzykawie do pysia i nie ma zmiluj sie, nie ma ze nie kcem i tak nie maja wyboru czy im sie podoba czy nie
Oktawia męczydusza
Ja też tak robiłam, ale zostałam skarcona za męczenie kota
Bazylia napisał: oktawia napisał: a te ktore na olej z lososia sie gniewaja i tak go dostaja dzien w dzien w strzykawie do pysia i nie ma zmiluj sie, nie ma ze nie kcem i tak nie maja wyboru czy im sie podoba czy nie
Oktawia męczydusza
jestem groznia jak general
Cytat: Pojemniki do mrożenia kupiłam na allegro http://allegro.pl/naczynia-jednorazowe-pojemniki-z-wieczkami-250ml-p-i1834879891.html
Ooo dobry pomysl z tymi pojemnikami. chyba bede musiala tez takie zamowic ;p Dzieki za pomysl xDDDD
To ja żeby jeszcze Cię podkręcić w stronę barfa napiszę, że oprócz praktycznie bezzapachowych kup dochodzi taka korzyść, że koty gubią mniej sierści, a ta co mają przepięknie się błyszczy!! niczym śnieg na mrozie, coś niesamowitego!
Ja też prowadzę bardzo aktywny tryb życia, oprócz pracy chodzę co dziennie na kilka godzin ( zależy od dnia ) na ćwiczenia. Mam sporo kotów np. teraz aż 9 i znajduję czas na barfowanie. Robię taką mieszankę raz na 2 tygodnie z ok 10kg mięsa plus ok 3l wody, warzywa i suplementy. Zajmuje mi to ok 2 h aby wszystko zrobić i popakowac do słoików. Uwierz mi, że da się to ogarnąć ,a co ważne im więcej robisz tym większą masz wprawę
Co do suplementów to jeszcze dodaję, oprócz tych wcześniej wymienionych, drożdże piwne i do mieszanki dodaję też łososia i podroby.
O wlasnie podroby , i drozsze zapomnialam o nich . A dla ciebie moniko wielkie brawa . 9 kotow!!! to jednak prawda , ze grunt to dobra organizacja , no i checi przede wszystkim.
A no i na BARFie kotki maja wiecej energii , są żywsze Nie przesypiaja tyle czasu a tłuszczyk zamienia sie w tkanke miesniowa przezco zyskuja piekna sylwetke;p same plusy ;p
A i koszty suplementów nie sa aż takie duże, bo te najdroższe kupujemy wspólnie. Komuś liczyłam, że suplementy na start jak Ci ktoś podstawowe odsprzeda, to ok. 100 i masz spokój na pół roku. Zwróci Ci się wszystko błyskawicznie. Krysiulk przy Felku robiła żarełko na 3 tygodnie. Dla jednego kota nie ma sensu robić rzadziej, bo będzie tyle samo roboty. Jakby co to służę pomocą Dziewczyny już wiedzą, że w dziedzinie pomocy przy przejściu na BARF mogą na mnie liczyć Maszynka do mielenia najczęściej w domu jest. Waga niekoniecznie musi być, bo na paroagonie masz co i ile kupiłaś i tylko waga jubilerska http://allegro.pl/elektroniczna-waga-jubilerska-0-1-500g-najtaniej-i1862260402.html do odważania suplementów potrzebna i kalkulator barfowy (5 zł na chatulowe koty - można więcej ).
Pięknie piszecie dziewczynki, jak przestawić kotka, jak go karmić, jak robić mieszanki, to jeszcze napiszcie jak przestawić opornego męża do barfa. Generalnie potrafię przekonać go do wszystkiego, ale nie do barfa. Poległam. Nasłuchał się weta i koniec, zamknął mózg na moje sugestie. Nie będę nawet pisać ile mieszanek wywaliłam do kosza, bo nie ma sensu, ach dramat. Nawet nie chce poczytać o tym, koniec kropka i pl.
Czyli jednak je wypatrzył?
Współczuje ;/ Jak sie zamknął na argumenty to ciężko bedzie;/ moj jak sie nasluchal o tych mniej "pachnących" prezentach w kuwecie to sam mnie na mawia ;/
ALe z Twoim bedzie ciezko. Moze poszukaj innego weta w miescie , ktory moglby byc przychylnie nastawiony do BARFa ( sprawdz to najpierw sama ) a potem idz tam z nim , na konsulatacje z kotem czy cos. I pogadajcie z wetem. Bo Twoj TZ jak widze potrzebuje "Uznanego autorytetu" w postaci lekarza, specjalisty, ktory wg niego wie najlepiej. Wiec skoro tak slucha tego weta przeciwnego BARFOWI to moze otworzy go na to wet ,ktory jest za BARFem skrytykuje "ciemne " podejscie ludzi , ktorzy sie boja BARFowac.Uswiadomi go jak mylne podejscie do BARFa ma wielu ludzi. Bo grunt to otworzyc go na argumenty a potem jak juz zacznie sluchac to bedziesz mogla go urabiac. Powodzenia;)
dnia Czw 7:09, 20 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Poczytałam troszkę o barfie i rzeczywiście to nie jest takie skompilowane, jak mi się wydawało. Ale jeszcze jedna wątpliwość: chrupki mogę nasypać i zostawić na cały dzień bez problemu, dlatego jak mi coś wypadnie i nie wrócę do domu od razu po pracy to mam pewność, że Kociak zje jak jest głodny. Z barfem mam wrażenie, że trzeba mieć bardzo regularny tryb życia. Jak sobie z tym radzicie?
edit: a zamknięcie na argumenty jest ciężkie niestety, mam podobny problem ale w innym temacie. chyba nie można na siłę forsować, tylko rzeczywiście zmienić weta
dnia Czw 7:25, 20 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Mam kocięta często i w wieku twojego jakoś jeszcze nie umarły
Gluś 17 tygodni już od dłuższego czasu je dwa posiłki dziennie, tylko czasami pokazuje, że jeszcze jeden by się przydał, a i 24-godzinne głodóweczki też już przeżył.
Gabrysia w ciągu 3 dni miała 2 24-godzinne głodówki. Pierwszą bo mi kleksa zafundowała, a drugą bo podróż do Opola i też przeżyła bezproblemowo
24-godzinne to może nie, ale tak jak wyjdziemy z domu o 6, to czasem o 20 powrót. Oczywiście nie zawsze, ale często.
No to 0 problemu. Ja robię co jakiś czas głodóweczki dla zdrowia, a i moje barferki jak długo nie robię, to same sobie robią. Jak widzę, że jedzonko nie wchodzi, to wtedy 24 godzinna.
Kotu nie służy stały dostęp do jedzenia. Ma ciągle obciążony żołądek. W naturze kot zjada, trawi i dopiero szuka czegoś nowego do jedzenia. Oczywiście lepiej byłoby więcej posiłków, ale kot sam sobie wyreguluje. Wrócisz o 20, to dasz i zwyczajnie zje więcej.
To mnie uspokoiłaś Myślę, że spróbuję barfa jak skończy się paczuszka RC, więc mam jeszcze troszkę czasu na czytanie i przygotowania. A suplementy zamawiacie wspólnie organizując się gdzieś na forum? Do tej pory widziałam tylko informację o zamawianiu tauryny.
Na barfnym świecie - najczęśiej hemoglobinę i taurynę. Resztę dokupuję w ekozwierzaku i aptece, a oleju z łososia szukam gdzie najtaniej, ale u mnie bardzo duże ilości schodzą.
dnia Czw 7:41, 20 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Ja mam zawsze (no czasami nie) zapasy tych dwóch suplementów dla "nowonawróconych"
OLGA na barfnym swiecie jest teraz zamowienie na hemoglobine i na sol skladaja , na olej tez sie zapisuja chetni. Wiec jak sie pospieszysz to mozesz sie gdzies jeszcze dopisac. Jesli Caty nie bedzie miala nic "na zbyciu" to popytaj na barfnym siwecie to ktos ma chyba jeszcze kilogram wolnej tauryny i juz masz czesc suplementow Wit E mozesz kupic w kazdej aptece - tokovit e 100 w kapsulkach na przyklad.
I milo slyszec , ze kolajna osoba przekonala sie do BARFa;)
OLGA napisał: 24-godzinne to może nie, ale tak jak wyjdziemy z domu o 6, to czasem o 20 powrót. Oczywiście nie zawsze, ale często.
Abstrahując od BARFa... Twój TŻ to chyba nie lubi za bardzo Maurycego (nie zgadzając się na drugiego kota). Przecież kiciuś jest piekielnie smutny i nieszczęśliwy, siedząc sam w domu tyle godzin
Super, dziękuję za pomoc Przekonałam się, ale nie wiem jak mi to wyjdzie. Ale mam czas na przygotowanie
Barfny świat to świetne forum, ale tam są artykuły takiej długości, że ciężko przefiltrować informację. A Wy tu tak krótko i treściwie, że wiem już gdzie szukać i co ważne, a co mogę przeczytać później.
Już się zalogowałam na barfnym świecie, więc ze wszystkimi pytaniami przenoszę się tam, żeby nie zaśmiecać. Zobaczymy jak mi to wyjdzie, troszkę się boję że porobię zakupy barfowe, a potem mój zapał opadnie, ale może nie będzie tak źle
Olga będzie dobrze, jak coś to pytaj ja też już barfuję ponad 1,5 roku
Aa i co do suplementów to zamów sobie też drożdże piwne na forum świetna sprawa i dużo taniej niż gdzie indziej
Catyfun napisał: Czyli jednak je wypatrzył?
Przylazł jak kończyłam, no i była jazda. Nawet nie pytaj, bo szkoda wspominać. Na razie dałam sobie spokój. Myślę, że głową muru nie rozbiję. Jak będę u tego nowego lekarza jeszcze raz to jego oficjalnie podpytam. Zobaczę co on na ten temat myśli.
Planuję zacząć póki co od easy barf, więc chyba póki co będę potrzebowała dodatkowo tylko tauryny, skorupek i soli, no i ten nieszczęsny łososiowy olej Ale może zamówię rzeczywiście na zapas.
Cytat: Przylazł jak kończyłam, no i była jazda. Nawet nie pytaj, bo szkoda wspominać. Na razie dałam sobie spokój. Myślę, że głową muru nie rozbiję. Jak będę u tego nowego lekarza jeszcze raz to jego oficjalnie podpytam. Zobaczę co on na ten temat myśli.
Trzymam kciuki;) Znajdz sojusznika i bedzie latwiej TŻ urobic;)
A powiecie mi Kochani,jakiej firmy najlepiej kupic olej z lososia?
Ja kupuje w zooplusie http://www.zooplus.co.uk/shop/cats/cat_health/skin_coat_supplements/51017
To chyba nie ma roznicy jakiej firmy.
dnia Sob 16:34, 31 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Kupuję różne olej z łososia. Też nie wydaje mi się, żeby to było aż takie ważne. Trzeba tylko pamiętać , że po otworzeniu musi stać w lodówce i do 3 miesięcy powinien zostać zużyty.
I nie zostawiać za długo otwartej buteleczki.
Ja kupuje marki Lunderland, w fajnej buteleczce z ciemnego szkła. Do kupienia np w ekozwierzaku.
Ważne tylko , żeby był naturalny i bez dodatków .
A sluchajcie,jak taki olej wloze do lodówki to nie bedzie pozniej za zimny,zeby podac Biance?
I oczywiscie mam pytanie dotyczace podawania
Podawac codziennie,ale z czym?
Roksana,dzieki za linka,akurat bede robila zakupy w zooplusie
zmieszaj go z jedzeniem, byle nie suchym. Powinno byc ok.
Chyba też kupię swoim sukom ten olej. Polecano mi go już kiedyś.
Czata wymaga dosmaczania suchej karmy (bo akurat ma fazę na niejedzenie - pewnie jeszcze z miesiąc nie będzie chciała jeść, potem zacznie normalnie - aż do kolejnej cieczki...).
Jagna miała problemy z sierścią (nie odrastała jej i po 2 latach miała łysy tyłek. Badania hormonów wszystkie w normie). Teraz porosła już, ale wolę dbać o jej włos.
Kasiaczek napisał: A sluchajcie,jak taki olej wloze do lodówki to nie bedzie pozniej za zimny,zeby podac Biance?
I oczywiscie mam pytanie dotyczace podawania
Podawac codziennie,ale z czym?
Ja podaję codziennie z mokrą karmą. Dawkowanie na opakowaniu. Olej musi być w lodówce.
Dzieki dziewczyny!
A co jak mój maly mis polarny nie je codziennie mokrej karmy?
Je bardzo rzadko...
Kasiaczek napisał: Dzieki dziewczyny!
A co jak mój maly mis polarny nie je codziennie mokrej karmy?
Je bardzo rzadko...
Wersja dla opornych - do strzykawki i do pysia. Ja innego pomysłu nie mam.
Dejikos ma racje. Strzykawka i do pysia.
A ja radze na poczatku powoli i z dystansem . Przyzwyczjac kota do oleju nie dawac od razu na dzien dobry calej zalecanej porcji. Ma on swoj specyficzny intenswny dla kociakow zapach. Jedne rzuca sie od razu a drugie odmowia jedzenia.
Dlatego , zeby nie zrazic kota bo bedzie potem problem to po odrobince dodawac do jedzenie i stopniowo zwiekszac.
Sluchajcie,wyslalam moja druga polówke do Zoologicznego po olej z lososia,ale niestety druga polówka wrócila z tranem z dorsza...
Czy ktos z Was uzywal tego dorszowego oleju?
Dorsz dobry też, ale trochę ma inne działanie. Następnym razem dopilnuj, żeby był z łososia
a czy można przedawkować taurynę? bo kupiłam w zooplusie taurynę w tabletkach Gimpeta
a mam jeszcze Gimpet Baby Tabs które też mają w składzie taurynę i nie wiem czy można podawać je jednocześnie
Ja jestem ostrożna i nie podaję jednocześnie tych różnych "smakołyków" (bo tak je traktuję). Ma m zawsze kilka do wyboru, ale podaję znacznie mniej niż proponują na opakowaniach i w danym dniu tylko jeden rodzaj (na ząbki, tauryna, z trawką, pasta odkłaczająca itp.). Te tabletki tauryny, o których piszesz, z tego co pamiętam, oprócz tauryny zawierają również inne składniki, które na pewno powtarzają się w witaminach, które podajesz i w karmie. Weta mnie uczuliła, żeby nie przedawkować tego wszystkiego, tak więc podaję je z dużym umiarem.
tak właśnie myślałam, że nie warto robić kotu mieszanki "wybuchowej"
Ja mam jeszcze pytanie co do oleju z łososia.
Na ekozwierzaku był filmik (chyba pod olejem firmy Fish4Dogs), na którym pokazano żeby polać olejem z łososia suchą karmę. Ale filmik pokazywał psa. Myślicie, że dałoby się w ten sposób serwować olej kotu? Moje kociambry nie dostają puszek codziennie...
Próbowałam podać olej do wylizania na ręce. Geniuszowi aż się uszy trzęsły! Natomiast Gracja chętnie zrobiła pierwszego "liza", a potem robiła śmieszne miny i wywijała jęzorkiem. Przeszkadzał jej poślizg w dzióbku. Dlatego zastanawiam się nad polaniem suchej karmy - myślę, że bez problemu by zjadły tak przyprawione chrupki. Co o tym sądzicie?
Myślę, że to średni pomysł, z tego względu, że sucha karma stoi cały dzień i ten olej już nie będzie pierwszej świeżości pod wieczór (część oleju spłynie na dno miski). Albo podawaj im wtedy, kiedy mokre (nie musi być codziennie) albo strzykawką.
Suche u Was stoi cały dzień?
U mnie kot dostaje do miski. Zjada i miska pusta stoi. Następne dopiero wieczorem.
Smużka napisał: Suche u Was stoi cały dzień?
U mnie kot dostaje do miski. Zjada i miska pusta stoi. Następne dopiero wieczorem.
U mnie nie cały, dopiero późnym popołudniem dostają suche, ale stoi do nocy, aż pójdę spać. Nie mają problemu z przejadaniem się, więc nie zabieram misek i nie ograniczam.
Zakładam, że skoro futra Viv jedzą głównie suchą karmę, to miski są do dyspozycji kotków przez cały dzień
dnia Czw 14:58, 19 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Rozumiem.
Ja mam wszystkożernego psa (zje swoje, drugiego psa, kocie, świnkowe, nasze.. Wszystko!).
Moi rodzice mają takiego kota - Tzn. zje tyle, ile jest. Najwyżej pęknie, ale nie przestanie jeść dopóki jeszcze cokolwiek jest.
Cytat: Ja mam wszystkożernego psa (zje swoje, drugiego psa, kocie, świnkowe, nasze.. Wszystko!).
Moi rodzice mają takiego kota - Tzn. zje tyle, ile jest. Najwyżej pęknie, ale nie przestanie jeść dopóki jeszcze cokolwiek jest.
Że się tak wtrące tylko półsłowkiem - to o czym piszesz to typowe objawy leptynooporści. Zima tak się zachowywała. Teraz jest już lepiej ale jakbym ją spuściła z oka i jej pofolgowała to skorzysta z okazji żeby ukraść to co akurat leży na widoku i zeżreć. WYobraźcie sobie malutkiego 3 miesięcznego kociaczka , który potrafil zjeść soja porcje 2 krotnie wieksza niz powinna byc , zagryzc suchym a potem jeszcze z piskiem dorwac sie do miski starszej "siostry" zjeść jej porcje , wylizac miski i jeszcze szukać dalej...
Teraz jak mówie panuje jakoś nad nią ale problemy z tuszą nadal czasem dają o sobie znać.
Dejikos napisał: Myślę, że to średni pomysł, z tego względu, że sucha karma stoi cały dzień i ten olej już nie będzie pierwszej świeżości pod wieczór (część oleju spłynie na dno miski). Albo podawaj im wtedy, kiedy mokre (nie musi być codziennie) albo strzykawką.
Dobrze gadasz! Rzeczywiście skoro ten olej taki delikatny, że trzeba go odpowiednio przechowywać, to jak postoi w miseczce, to w najlepszym przypadku straci swoje właściwości. Piesie od razu zjadają swoją porcję to można polać po chrupkach. Dzięki za radę!
Dejikos napisał: Zakładam, że skoro futra Viv jedzą głównie suchą karmę, to miski są do dyspozycji kotków przez cały dzień Mruga
Zgadza się - miski są dostępne cały dzień. Karma stoi właściwie pół dnia, bo sypię połowę porcji rano przed pracą, a połowę porcji po pracy. Mimo wszystko to za długo jak na tak delikatny specyfik.
U nas to 'cecha rasowa', tzn. u mojej Jagny. 90% PONów tak ma (moja Czata jest wyjątkiem i jedynym mi znanym PONem niejadkiem).
Ale nadwagi Jagna nie ma i nie miała. Kosztuje nas to masę wysiłku. Zawsze ma ściśle wyliczoną dawkę, nigdy nie dostaje kalorycznych przekąsek (ewentualnie marchew czy jabłka - które kocha).
PONiarze mówią, że PON tyje od samego patrzenia na jedzenie i niestety coś w tym jest.
Jagna przybiera na wadze błyskawicznie, jak tylko przestanę pilnować porcji (tzn. pozwolę, by kradła Czacie). Bałam się ją kastrować z tego powodu, ale jakoś się udaje trzymać linię mimo zabiegu. Tylko kraść z kosza i ze stołu zaczęła odkąd jest ciachnięta. Wcześniej tak nie robiła.
vivienne napisał: Dejikos napisał: Myślę, że to średni pomysł, z tego względu, że sucha karma stoi cały dzień i ten olej już nie będzie pierwszej świeżości pod wieczór (część oleju spłynie na dno miski). Albo podawaj im wtedy, kiedy mokre (nie musi być codziennie) albo strzykawką.
Dobrze gadasz! Rzeczywiście skoro ten olej taki delikatny, że trzeba go odpowiednio przechowywać, to jak postoi w miseczce, to w najlepszym przypadku straci swoje właściwości. Piesie od razu zjadają swoją porcję to można polać po chrupkach. Dzięki za radę!
Dejikos napisał: Zakładam, że skoro futra Viv jedzą głównie suchą karmę, to miski są do dyspozycji kotków przez cały dzień Mruga
Zgadza się - miski są dostępne cały dzień. Karma stoi właściwie pół dnia, bo sypię połowę porcji rano przed pracą, a połowę porcji po pracy. Mimo wszystko to za długo jak na tak delikatny specyfik.
Rosi nie chciała jeść mokrej karmy polanej olejem, więc dawałam jej strzykawką do pysia. Na początku protestowała, ale później przyzwyczaiła się do tego Musisz uważać, że kot się nie zakrztusił.
Jola123 napisał: Rosi nie chciała jeść mokrej karmy polanej olejem,
A mieszałaś? Najlepiej wymieszać karmę z olejem.
Ja dzisiaj wprowadziłam nowość - algi I jak przy oleju nie protestowały, tak przy algach kręciły nosami. Ale wizja głodówki przeważyła i koteczki z wielkim apetytem pożarły śniadanie.
Mieszałam, ale to może był zły moment na takie dodatki, bo było to gruba przed sterylką i zaczynał się okres "nic-mi-nie-smakuje". Teraz ma przerwę z olejem, ale zjada wszystko w takim tempie, że pewnie nawet by nie zauważyła, że pańcia olej przemyca w jedzonku
Cytat: U nas to 'cecha rasowa', tzn. u mojej Jagny. 90% PONów tak ma (moja Czata jest wyjątkiem i jedynym mi znanym PONem niejadkiem).
Ale nadwagi Jagna nie ma i nie miała. Kosztuje nas to masę wysiłku. Zawsze ma ściśle wyliczoną dawkę, nigdy nie dostaje kalorycznych przekąsek (ewentualnie marchew czy jabłka - które kocha).
PONiarze mówią, że PON tyje od samego patrzenia na jedzenie i niestety coś w tym jest. Wesoly
Jagna przybiera na wadze błyskawicznie, jak tylko przestanę pilnować porcji (tzn. pozwolę, by kradła Czacie). Bałam się ją kastrować z tego powodu, ale jakoś się udaje trzymać linię mimo zabiegu. Tylko kraść z kosza i ze stołu zaczęła odkąd jest ciachnięta. Wcześniej tak nie robiła.
Wyliczanie dawki - moja codzienna zmora. Najgorzej jest rano - 5 rano , ja zaspana , jedno oko zamkniete , drugie jeszcze zamglone a ja z wagą kuchenna , żarciem dla kota, łyżką w jednej ręce i kubkiem kawy w drugiej. Oczywiście przy akompaniamencie całej trójki , która bardzo mnie popędza bo są już tak wygłodniałe xD
A co do kradzieży ...hehe Zima przechodzi samą siebie - ostatnio wyciągnęła z kosza całą porcję rosołową z kaczki -.- Jak tego dokonała nawet nie chcę wiedzieć ;p
Ja odmierzam suche w kubeczku, więc mi łatwiej.
Gorzej z kradzieżami. Jagna potrafi wejść na biurko (maleńkie) i wypić mi niedopite mleko ze szklanki!
Potrafiła też zza łóżka wyciągnąć spore wiadro i wyjeść parę kg ziarna dla gołębi.
Takich rewelacji mogłabym tu wypisać całą litanię..
Ale jak jej zostawię Konga, to nie umie (albo nie chce?) go opróżnić.
Czata (mój niejadek teoretyczny) wydobywa wszystko ze swojego, a potem z 'jagnianego'.
Kochane,macie moze jakis sposób na podawanie futrzakowm oleju za pomoca strzykawki?
Kupilam specjalna,z dlugim dziobem.
Ale problem mam bardzo duzy.
Chyba jakos zle trzymam mojego kota...
Bianka sie wyrywa,krzyczy,próbuje drapac.
Macie jakis pomysl?
Bede wdzieczna...
Moze to troche brutalne , ale u nas sa 2 sposoby:
TŻ bierze kota na rece , ja do niego spokojnie mowie "XXX współpracuj" przytykajac strzykawke do dziuba i jak rozchyli to sie korzysta i pryska.
Sposób drugi , kot na kolana, lapiesz za kark i lekko odchylasz ale bardzo lekko - jak kot otworzy pysio to pryska sie tylko trzeba celowac w gardziolko.
Nigdy kot mi sie nie zakrztusił (uprzedzajac pytania) ale ja podaje tak niewielkie dawki po kilka razy. Czyli np 1-1,5 ml na raz.
Co do plucia tylko raz Kisiel prysnela mi tym co podawalam . WIec wynik bardzo dobry.
Ja Racuchowi tylko immunoglukan podawałam strzykawką (gdy miał epizod kichania przez pewien czas). Ale on się nie bronił. Siadał przede mną, podawałam mu do pyszcza po 0,5 ml, łykał grzecznie. Gdyby nie łykał, pewnie wstrzykiwałabym "pod policzek", tzn. w tą kieszonkę między zębami a policzkiem. Choć u psa łatwiej tak podać, bo jest dużo więcej miejsca.
moje futro jest jakieś bezproblemowe - przyszedł dzisiaj olej, kocisko wypiło dawkę, oblizało się i chciało jeszcze
Jestem zalamana...
Bianka chodzi cala tlusta z oleju...
Mam juz naprawde dosyc.
Bralam za karczek-trzepie glowa tak i sie wyrwa,ze cala jest oblana.
Próbowalam lyzeczka-zawartosc znowu na futrze.
Probowalam wstrzyknac pod "policzek" tak jak pisala Smuzka-ale niestety Bianka klapala dziobem i znowu wszystko na niej i na mnie,
Powiedzcie mi,czy to w ogóle da sie wycwiczyc? Rece mi opadaja
Musisz w złym miejscu łapać, albo za lekko. Jak złapiesz odpowiednio, to kot nie będzie się ruszał, a pyszczek otwiera się automatycznie.
Dejikos napisał: Musisz w złym miejscu łapać, albo za lekko. Jak złapiesz odpowiednio, to kot nie będzie się ruszał, a pyszczek otwiera się automatycznie.
Aaaaa no widzisz Kochana to zmienia postac rzeczy
Z pewnoscia za lekko
Tak, złapać trzeba solidnie - pełną garścią. Tak, że gdybyś chciała, to mogłabyś podnieść.
Ja jeszcze stosuję pieluszkę pod brodę i łapie razem z tą szmatką.
Mam małe strzykaweczki, bo podaję jednorazowo max 2 ml.
Wstrzykuję między zęby i polik po troszeczku, czekam aż połknie i dalej. Tak na trzy razy mniej więcej.
Robię to zawsze na parapecie w kuchni, bo wysokość odpowiednia, a poza tym, kot wie o co idzie i chyba z czasem się przyzwyczaja i godzi z faktem.
Po sprawie delikatnie , nie raptownie puszczam uchwyt i mówię : "już koniec", żeby nie nabrał nawyku ucieczki w panice, Troszkę głaszczę i przytulam, dopiero pozwalam zeskoczyć.
Nauczycie się tego rytuału obje i będzie OK. Powodzenia.
Kupiłam wreszcie olej z łososia.
Głównie dla Czaty, bo to niejadek straszny i ma kiepską sierść.. Koleżanki mi mówiły, ża olej się świetnie sprawdza jako dosmaczacz do suchej karmy.
Kupiłam na próbę na razie małą butelkę.
Czata go uwielbia!
Jagna też, ale ona uwielbia wszystko, co się da zjeść.
Racuszek poszedł w ślady dziewczyn. Wystarczy mu nalać odrobinę do miski, a wylizuje niemalże dziurę w dnie miski!
Mam pytanie o olej z łososia. Podaję Rosi po 1 ml Salmopet (po większej ilości ma rozwolnienia, więc na tym się zatrzymałam). Wobec tego przez te trzy miesiące zjada niecałe pół buteleczki. jakoś nie uśmiecha się wyrzucanie (kupuję buteleczkę 100 ml). Nie znalazłam mniejszego opakowania. Czy oleje innych firm, które podajecie kotom tez po trzech miesiącach do wyrzucenia?
No i na opakowaniu napisane jest, żeby przechowywać w temperaturze pokojowej, a wyżej piszecie, ze koniecznie w lodówce....
W ekozwierzaku można kupić olej firmy Lunderland, który jest w buteleczkach 50ml. Ale to musisz obserwować, bo mnóstwo osób go kupuje i jak go tylko rzucą, to już go za chwilę nie ma Ja kupuje tylko ten.
Teraz tak sobie myślę, że może tylko mi się wydaje, że sprzedają go w buteleczkach 50ml Ale obserwować nie zaszkodzi.
dnia Pon 22:15, 02 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zdaje się, że 500, 250 lub 100 ml. Ale właśnie sobie przeliczyłam, że gdybym sumiennie dawała jej ten 1ml/dzień, nie byłoby problemu Tym razem miałam sporą przerwę i dlatego tak wyszło
Będę sprawdzać
A tak właściwie, czemu Simbuś nie dostaje oleju?
Przy okazji - znalazłam coś takiego: http://ekozwierzak.blogspot.com/2012/05/porownanie-olejow-z-ososia.html
Może kogoś zainteresuje Na blogu są też inne ciekawe artykuły m.in. o karmach.
dnia Wto 12:00, 03 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Dejikos napisał: A tak właściwie, czemu Simbuś nie dostaje oleju?
No i wydało się
A bo Simbuś wrażliwiec jest i jemu wet zabroniła dawać olej On nawet pasty odkłaczającej póki co nie dostaje, bo się źle skończyło. Daję mu tylko suchą karmę dla wrażliwców i witaminki z tauryną. Czasami kawałeczek tabletki z trawy Gimpeta, ale to tak okruszek. Za to papiruski wcina i nie szkodzą mu
Dzięki zw linka, lecę czytać
Jola123 napisał:
No i na opakowaniu napisane jest, żeby przechowywać w temperaturze pokojowej, a wyżej piszecie, ze koniecznie w lodówce....
Ja kupiłam olej z firmy Lunderland w sklepie Ekozwierzak i na opakowaniu jest napisane, że po otwarciu przechowywać w lodówce i zużyć w ciągu 8 tygodni.
Ja problem z olejem przeskoczyłam z przysmakiem dla kotów w saszetkach.
Mieszam olej ze smakołykiem (1/2 opakowania 15gr. reszta do lodówki na drugi raz) i nie ma problemu Gloria sama ślicznie wylizuje z podstaweczka. Dawałam zgodnie z wcześniej wyczytanym sposobem strzykawką do pyszczka, ale strasznie tego nie lubiła, a po co męczyć kotka.
A oto zdjęcia przysmaków
Jola123 olej w lodówce trzymać bo jak kazy tłuszcz szybko się psuje. W ciemnej buteleczce albo nie wystawiać na dzialanie światła słonecznego i nie zostawiac za długo otwartej buteleczki , żeby sie nie utlenialo. Takie podstawy.
_Jadis_ napisał: Jola123 olej w lodówce trzymać bo jak kazy tłuszcz szybko się psuje. W ciemnej buteleczce albo nie wystawiać na dzialanie światła słonecznego i nie zostawiac za długo otwartej buteleczki , żeby sie nie utlenialo. Takie podstawy.
Dzięki Jadis Niby wiem, ale na butelce była inna informacja, dlatego zwątpiłam Teraz mam Lunderland
Podstawowa zasada dotycząca stosowania oleju brzmi "nie przechowywać w lodówce". Olej przechowywany w lodówce mętnieje i traci swe prozdrowotne właściwości. To podstawowa zasada uczona w szkołach gotowania, nauce chemii czy w farmacji. Oleje przechowujemy w temperaturze pokojowej, szczelnie zamknięte, z dala od światła słonecznego (jełczeje) i innych źródeł ciepła. Najlepiej w butelkach z ciemnego szkła. Doczytajcie w sieci, jeśli macie wątpliwości.
Polka Inka
I bądź tu człowieku mądry...
Jak z siemieniem lnianym. Jedni że wrzątkiem się zalewa, inni że tylko letnią wodą.
O tak najlepiej poczytać w sieci xDDD Mam tylko nadzieję, że trafią akurat na tę część info , która nie jest kompletnymi bzdurami bo w przeciwnym razie raczej ciężko będzie im samym ocenić ...
BTW od zawsze przechowuje olej w lodowce jak i wiele barferek i żadnej nie zmętniał.
Zmętniał mi raz jedyny jak był przewożony w temperaturze poniżej 0. ;] w paczce razem z mrożonkami ;]
PS> Aha do oleju można tez wkropić kilka kropel wit E (byle naturalnej, moze być np Tokovit e łatwo dostepny w kazdej aptece) pomaga to utrwalic troche właściwości oleju bo zapobiega zbyt szybkiemu utlenianiu.
dnia Pon 10:03, 05 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
POLKA INKA napisał: Podstawowa zasada dotycząca stosowania oleju brzmi "nie przechowywać w lodówce". Olej przechowywany w lodówce mętnieje i traci swe prozdrowotne właściwości. To podstawowa zasada uczona w szkołach gotowania, nauce chemii czy w farmacji. Oleje przechowujemy w temperaturze pokojowej, szczelnie zamknięte, z dala od światła słonecznego (jełczeje) i innych źródeł ciepła. Najlepiej w butelkach z ciemnego szkła. Doczytajcie w sieci, jeśli macie wątpliwości.
Polka Inka
Nie jest prawdą, że olej z łososia czy z wątroby dorsza (tran) przechowywany w lodówce traci swoje właściwości prozdrowotne, jest wręcz na odwrót, ponieważ nienasycone kwasy tłuszczowe są bardzo wrażliwe na wyższą temperaturę, światło i dostęp powietrza, dlatego też w przypadku niczym nie konserwowanych olejów zaleca się przechowywanie ich w lodówce co opóźnia niekorzystne procesy zachodzące z udziałem temperatury i nienasyconych kwasów tłuszczowych. Owszem olej może zmętnieć, ale to jest naturalnym zjawiskiem występującym zarówno w olejach rybich jak i roślinnych, a wynika z tego, że oprócz nienasyconych kwasów tłuszczowych olej z wątroby dorsza, olej z łososia, a także oleje roślinne zawierają udział nasyconych kwasów tłuszczowych, a także trójglicerydów(szczególnie stearyny), które to właśnie w niskiej temperaturze ulegają "wypadnięciu", a dokładnie krystalizacji z oleju w postaci takich ciągnących smug lub mogą tworzyć mleczne zabarwienie oleju, jego zgęstnienie lub wypadają w postaci białych grudek na ścianach butelki, a które po ogrzaniu znów ulegają rozpuszczeniu i nie mają wpływu na jakość produktu. Część producentów olejów rybich jak i roślinnych poddaje oleje tzw. winteryzacji, która polega na ochładzaniu oleju w kontrolowanej temperaturze, przez określony czas i stopniowym odfiltrowywaniu owych trójglicerydów, które pojawiają się w oleju. Dzięki temu zabiegowi olej już po sprzedaży, podczas przechowywania w niskiej temperaturze jest cały czas klarowny i wygląda estetycznie.
Źródła: NOW Foods, Journal of the American Oil Chemists' Society Volume 3, Number 10, 345-346, DOI: 10.1007/BF02635255 "The chilling and pressing of cod liver oil", rsnz.natlib.govt.nz/volume/rsnz_52/rsnz_52_00_000420.html
Mam problem z suplementowaniem tauryny.Powinno sie ja rozpuszczac w wodzie,bo jest substancja drazniaca.Niestety moje koty juz nie chca jesc takiego miesa.
Napiszcie prosze,jak to jest u was,jak suplementujecie tauryne?
Nie ma innego wyjścia jak mieszać z wodą. Tauryna jest bez smaku, więc kotkom może nie podoba się, że mają zalane wodą mięsko.
Może spróbuj rozpuszczać w mniejszej ilości wody. Chociaż wiem, że im mniej wody, tym trudniej się rozpuszcza.
Jak robie mieszanke i miele miesa to jakos jedza,ale jak daje kawalki miesa no to juz ekipa kreci noskami.
Marla jak to jest u ciebie?
dnia Śro 13:13, 19 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Spróbuj zrobić im galaretkę z czegoś, co bardzo lubią i w niej rozpuścić taurynę.
Dobry pomysl,dodam ta galaretke do surowego miesa,dzieki.
Tauryna raz jeszcze!
Pluszakowi (4,5 kg) bardzo łamią się wibrysy, doczytałam że podawanie tauryny załatwi sprawę.
Zakupiłam marki "Felini", ale na opakowaniu wszystko po dojczlandzku ;/ (nie chcę się zdawać na google translate)
W środku jest mała łyżeczka, jak mam podawać ten suplement? (Będę mieszała z wodą póki co, bo jeszcze nie BARF-ujemy)
Ktoś ma doświadczenia?
Wystarczy wejść na zooplusa na ta tauryne i tam jest dawkowanie Dorosły kot powinien otrzymać dziennie 250 - 500 mg tauryny wymieszanej z karmą.
Taurynę należy zmieszać z wodą w celu jej lepszego rozpuszczenia! Skopiowane z zooplusa a i jesCze to : Felini Tauryna nie zawiera wypełniaczy ani środków zbrylających. Nadmiar tauryny wydalany jest wraz z moczem.
Załączona miarka o pojemności 500 mg (z czubkiem).
dnia Pon 10:14, 13 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Dziękuję, znalazłam i już mieszam z wodą
Nie ma za co , na początku też zastanawiałam się , jak to dawkować . Jak wszystko po niemiecku
Dziewczyny co powiecie na temat takiej tauryny: http://allegro.pl/sanal-tauryna-dla-kota-60g-tabletki-i5286434991.html
... kiedyś czytałam na forum, że można podawać zwykłą taurynę. Znalazłam coś takiego:
http://allegro.pl/tauryna-czysta-proszek-bez-dodatkow-250g-i5279354098.html i :
http://allegro.pl/ostrovit-pure-taurine-300g-tauryna-aminokwas-hit-i4979382047.html
ale bardzo się boję, czy by nadawało się dla kota i jak/w jakiej ilości to wtedy podawać??
PS. Nie krzyczcie tylko, że po raz kolejny ktoś pyta o taurynę, ale przeszukałam forum i nie mogłam znaleźć osobnego tematu a ten o karmach ma tyle stron, że hoho i musiałabym przewertować wszystkie, żeby dokopać się do informacji.
Po ponad miesiącu stosowania nie zauważyłam żadnej różnicy w wyglądzie wąsów. Nadal mu się łamią
Bo to nie jest tak, że dodasz jedną i zaraz wszystko jest super. Organizm to potężna machina z milionem procesów biochemicznych. Sama Tauryna cudów nie uczyni. Tu potrzeba dobrej jakości białka, poszczególnych witamin, poszczególnych związków chemicznych i minerałów w przyswajalnej formie. To się tylko tak wydaje, że jeden proszek, jedna tableteczka załatwi sprawę.
Druga sprawa to czas.