ufajdane portki
sratatatajka portal
Agnieszka7714 napisał: Dzisiaj był to qupsztal, wczoraj żwirek.kamisia napisał: ...Nawet jak trafi jej się dzień luźniejszej kupki, to natychmiast przystępuje do mycia dupki... On chyba wychodzi z założenia "jak się wysuszy to się wykruszy"...
Gdy czytałam wasze wiadomości, to śmiałam się w głos Kamisiu czy Ty czujesz, że rymujesz
A tak poważnie, to mojemu Hunterowi zdarzyło się to raz. I to całkiem niedawno. Byłam zaskoczona. Biorę go na ręce i czuję jakąś grudkę. Patrzę a to "qupsztal" Mała, brązowa kuleczka przykleiła mu się do portek. Ciężko mi było ją wyrwać. Hunter wyrywał się. Ja cały czas mam nadzieję, że więcej mu się to nie zdarzy Gdy tylko jestem w łazience, a Hunter korzysta z kuwety, mówię na głos: "Tylko się po tym umyj".
A zastanawiałam się nad tym co wówczas, gdy kot skorzysta w nocy z kuwety i po tym przyjdzie do nas do łóżka - ufajdany? Feee
U mnie Rosi zdarza się czasami zabrać ze sobą na gatkach niespodziankę z kuwetki, ale przy tym co funduje mi Simba przy luźnych qupalach to mały pikuś
Całe szczęście, że zwykle załatwia grubsza robotę kiedy jestem w domu.
Na barfie koty robią jak to napisała koleżanka "kupska odwodnione" i to, że Florka, albo biegała po chałupie z wiszącym conieco, które łapałam przez papierowy ręczni i odczepiałam bezproblemowo, albo znajdowałam na podłodze, na parapecie, na łóżku albo gdziebądź. Nie miałam wyboru - musiałam polubić. Iśka ma "porządne" futro i takich niespodziewajek mi nie funduje.
Za to Fiona - nie baferka potrafi biegać z wgniecionym placuszkiem - wykąpałam raz i nigdyprzenigdy ięcej. Teraz traktuję pudrem, żeby szybciej wyschło, a potem traktuję nożyczkami. Niestety maupę Blusik i Aramis tak rozleniwili, że ona nie przesadza z samodzielnym myciem W każdym razie niedługo będzie miała chude dupsko a'la pawian.
Ojej...
Wasze opowieści są tak obrazowe, że już się boję co to będzie...
Tak, podcinanie portek się doskonale sprawdza.
Raz Severus miał ufajdane podogonie i musiałam ciachnąć kłaczki.
Wzięłam chłopaka lewą ręką pod brzuch, uniosłam kuper i wtedy ciach, ciach po portasach i już.
kociamama napisał:
Tak, podcinanie portek się doskonale sprawdza.
Raz Severus miał ufajdane podogonie i musiałam ciachnąć kłaczki.
Wzięłam chłopaka lewą ręką pod brzuch, uniosłam kuper i wtedy ciach, ciach po portasach i już.
Ja zrpbiłam dokładnie to samo i jest ok
Ja swojego nie wezmę tak do góry, bo najczęściej zwija się w ślimaka. Chociaż zauwazyłam, że jak go podnoszę leżącego na boczku, to wylewa mi się z rąk. Natomiast pod paszki nie lubi.
Ala ewidentnie czeka go golenie
No i było dzisiaj golenie. Vincent stwierdził, że pan nie nadaje się na fryzjera, bo mu boczki źle wygolił. Nagadał się pierdoła mała i napyskował. I wygląda jak Jasio bez portek.
Aga czy Ty nożyczkami przycinasz portki czy może maszynką?
Nożyczkami. Dramat, wygląda jakby się ktoś pomylił z powołaniem
Ja próbowałam się wziąć za Huntera. Za każdym razem mi się wysmykuje. Aż boję się, że mogę mu przez przypadek zrobić krzywdę. Gdy go w końcu ciachnę to podejrzewam , że będzie odstraszał ludzi
ANA sama sobie nie poradzisz, musi ci mąż pomóc. U nas ja trzymałam Vincusia (Robert nie mógł sobie z nim poradzić)Usiadłam na podłodze w kucki, Vincusia na kolana grzbietem do dołu. Sam rozłożył łapki i ja go przytuliłam i głaskałam, leżał jak szmaciana lala , a Robert ciachał.
my teraz mamy czyste spodnie, sprawdzm jakby co hehehe , ale wczesniej to normalnie horror byl ,praktycznie bylo dupsko myte w nocy i rano i po poludniu, nawet nie tylko dupal ale i krzesla bo jak naniosl niespodzianke na ogonie to mazal gdzie wskoczyl,
teraz jak tylko jest w lazience a uslyszy odkrecony kran spiernicza jak perszing
U nas ostatnio też pojawił się ten problem, ale Emi za każdym razem jak coś się jej przyklei to chodzi za mną albo za żoną i głośno płacze aby coś z tym zrobić. Dzisiaj zdecydowałem się jednak za radą innych zabawić się we fryzjera i już pupsko jest przycięte : , zobaczymy czy to pomoże.
TomB_99 napisał: U nas ostatnio też pojawił się ten problem, ale Emi za każdym razem jak coś się jej przyklei to chodzi za mną albo za żoną i głośno płacze aby coś z tym zrobić. Dzisiaj zdecydowałem się jednak za radą innych zabawić się we fryzjera i już pupsko jest przycięte : , zobaczymy czy to pomoże.
Hahaha dobre To przynajmniej nie musisz za nią ganiać
Ja też mam czasami taki problem. Chyba dlatego, ze futerko teraz już ma troche dłuższe. Ja muszę ganiać za Taccusiem albo próbować go przekupić aby przyszedł bo jak wie, ze coś jest nie tak to wyląduje pod prysznicem i od razu ucieka
Muszę stwierdzić, że przycięcie futerka bardzo pomogło i na razie mamy spokój z tym problemem
U mnie to samo, bardzo często się zdarza, że dynda coś na dupce. Na szczęście barfne kupki są zdecydowanie mniej problemowe i łatwo toto można odczepić. Bo prysznic pod ogonem to traumatyczne przeżycie dla każdego (prawie) kota .
dnia Pon 7:42, 02 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
A tak na przyszłość - chusteczki nawilżane dla niemowląt albo wata / waciki nasączone wodą? Sprawdzą się?
Rozmarzą tylko wg mnie (choć zależy od konsystencji kupki).
Mi łatwiej wsadzić kota do umywalki i pod kran tyłek.
heheh - my też potraktowaliśmy Daglaśka metodą:
kot leży na przedramieniu, głową pod pachą, tyłek nad umywalką i mycie futro-kupra...
ale teraz to jest niecałe 3 kilo wijącego się piskorza
a co będzie za następne 3 kilo?
Aśka
PS. Koleżanka 5 kg syberyjczyka traktuje właśnie chusteczkami dla niemowląt, ale mnie się nie udało
Smużka napisał: Rozmarzą tylko wg mnie (choć zależy od konsystencji kupki).
Mi łatwiej wsadzić kota do umywalki i pod kran tyłek.
Hehe,ja robie dokladnie to samo
Dupka pod kran i nie ma gadania
Bianucha odpukac nie protestuje...
No cóż, dzieci u mnie dobrze to znoszą to może kota też będzie
biru napisał: No cóż, dzieci u mnie dobrze to znoszą to może kota też będzie
hahahaha
Miejmy nadzieje
Bazylia napisał: kamisia napisał: On chyba wychodzi z założenia " jak się wysuszy to się wykruszy ".
Facet w końcu, nie?
Ojej, mało nie padłam, jak to przeczytałam . Bazylia moja ukochana to dama w każdym calu, wychodzi czysta z toalety
biru napisał: No cóż, dzieci u mnie dobrze to znoszą to może kota też będzie
Ha, ha będziesz miała kolejkę do umywalki jak widzię
do umywalki / wanny / pod prysznic - w zależności od stanu zaawansowania ufajdanego tyłka / portków Życie... ehhh
Racuchowi futro rośnie i zaczyna się chłop oblewać.. Świeżo po wyjściu z kuwety niezbyt fajnie to wygląda.
Co jakiś czas go podmywam. W międzyczasie radzi sobie sam.
Zastanawiam się, czy u całkiem dorosłego kota to nie będzie problem.. Kot z zasikanym tyłkiem śpiący mi na poduszce? Mało kuszące...
Smużko poprzycinaj mu trochę futerko
Nie wiem, czy się odważę.
Jestem fanką tego, co włochate!
Ale jak portki zaczną mi doskwierać, to faktycznie je skrócę.
U nas Bajcik i Kalinka to czyściochy i sami się wyczyszczą ....ale za to Pixelek...matko jak on czasami jedzie
Ostatnio jak przyszedł nad ranem do łóżka nie wytrzymałam i poszliśmy go umyć...Łukasz trzymał krokodyla a ja prałam kuper
Niestety Pixel rzuca się, drapie, wydziera jak tylko widzi wodę...za to Bajcik uwielbia mycie i suszenie suszarką Jak sama codziennie suszę włosy to wskakuje na umywalkę i nadstawia łepek do ciepłego powietrza
Ale się uśmiałam z Waszych postów. hihi Boki zrywać!!! Myślałam, że spadnę z krzesła Ja teraz przymierzam się do kolejnego ciachanka. Portki już odrosły i muszę je skrócić. Hmm...tylko jak ujarzmić tego mojego niesfornego kocura. Opracowałam już sposób - mąż trzyma, a ja ciacham. Już przymiarek kilka było. Ilekroć go bierzemy, to się wyrywa. Ciężko skubańca utrzymać. Chyba czas najwyższy opracować nowy plan! hihi
Hej,
odebrałam dzisiaj swojego cudownego kocurka. Jest wspaniały - od razu zaczął się bawić, łazi za mną wszędzie, nawet już pił i korzystał z kuwety... i tu pojawia się problem. Kocurka odebrałam z hodowli z bardzo brudnymi portkami:( Ma chłopak biegunkę. Nie mam pojęcia, jak je wyczyścić - próbowałam ręczniczkiem i gąbką na mokro, ale nie schodzi. Chciałam odciąć, ale niestety udało się tylko z mniejszymi "niespodziankami"... Niestety, jest jedna duża kupa wrośnięta w futerko, której nie ma jak wyczyścić ani jak wyciąć (przy całej operacji pomaga mi chłopak). Kocurek wyrywa się i ucieka.
Co byście mi radzili? Nie chcę "straszyć" kota, bo to 1wszy dzień w nowym domu, ale też śmierdzi niemiłosiernie. Nie jest to dla mnie aż tak problem, ale nie wiem, czy to "zdrowe", by kociak chodził z tak brudnymi portkami?
Skontaktuj się z hodowcą!!! Koniecznie!!! Osobiście nie rozumiem jak mogłaś odebrać kociątko w takim stanie i jak hodowca mógł ci takie "wydać".
Nie wiadomo gdize lezy problem, to nie jest normalne dla kota!!! (zwłaszcza małego) młode kocie może bardzo szybko się odwodnić
dzwoń do hodowcy i najlepiej od razu jeszcze do weterynarza
sam brud to nie problem, ale jego przyczyna
dnia Pią 22:36, 16 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Z tym określeniem "biegunka" chyba przesadziłam - u mnie był w kuwecie raz i tylko "trochę", hodowca twierdził, że dzień wcześniej wieczorem/rano kocurka przeczyściło/miał biegunkę. Przed oddaniem był u weterynarza na szczepieniu etc. (13.11 wg książeczki zdrowia kota). Sama do weterynarza planowałam iść jutro bądź w niedzielę rano (kociątko odebrałam dziś ok 18.00, dotarłam do domu na 20), zgodnie z zapisem w umowie.
Inna sprawa, że portki ma naprawdę brudne; trochę wydało mi się dziwne, że hodowca ich nie wyczyścił przed oddaniem kociaka.
Dotychczas byłam bardzo zadowolona z kontaktu z hodowcą: co tydzień dostawałam zdjęcia, po miesiącu byłam wybrać kotka, na maile odpisuje błyskawicznie. Myślicie, że mam jakieś powody do obaw? To mój pierwszy kociak w życiu...
dnia Pią 22:55, 16 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
A czy aby kociak nie powinien mieć kwarantanny poszczepiennej?? W jakim wieku jest twój kotek?
Kocurek ma równo 3 miesiące, urodził się 16.08. Miał wykonane 2 szczepienia Nobivac Tricat Trio (12.10 pierwsza dawka i 13.11 druga). Jest 3 razy odrobaczony (15.09, 13.10, 11.11). Weterynarz, pod którego opieką pozostawał, cieszy się dobrą opinią.
Na czym polega kwarantanna poszczepienna? Rodowodu nie dostałam jeszcze, podobno nie dotarły na czas, mają być dosłane. Umowę mam oczywiście sporządzoną na piśmie. To trzeci miot kotki. Hodowla wydała mi się czysta, wszystkie kotki (w tym matka) garnęły się do gości. Jak byłam po raz pierwszy z wizytą, hodowca kazał mi umyć ręce przed kontaktem z kotkami etc. Hodowla jest zarejestrowana (choć przyznaję - nie sprawdzałam).
Ja obu łobuzów odbierałam min.5 dni po szczepieniu( 5 i 6 dni) gdy rozmawiałam z hodowcami to pewne terminy odwiedzenia kotków były niemożliwe z uwagi na tą właśnie kwarantannę. Tylko nie wiem czy to się stosuje po obu szczepieniach i jak długo trwa, tu może wypowie się ktoś lepiej znający się na rzeczy. Ale jedno wiem na pewno hodowca nie powinien wydać kotka jeśli coś mu dolega, skontaktuj się z nim jak najszybciej, z wetem również bo nie wiadomo co maluchowi jest
dnia Pią 23:29, 16 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zwróciłam hodowcy uwagę na te brudne portki przy odbiorze, ale zapewnił mnie, że weterynarz widział kotka i wszystko podobno jest ok. Ale dzięki za informację. Pójdę jutro do weterynarza i sprawdzę, czy faktycznie kociak jest zdrowy. Niby jest pełen życia i wszędzie go pełno, ale jeszcze nic nie jadł u mnie:( (widziałam, jak u hodowcy jadł suchą karmę na moment przed wyjazdem, przed 18).
To że nic nie zje to nie problem mój Fabiś 3 dni nic nie jadł -to stres, jutro najpewniej nie pogardzi jedzonkiem, pisałaś że u Ciebie zrobił "trochę" a możesz to opisać?
Ufff, tak właśnie czytałam, że przez stres kociaki mogą na początku nie jeść, ale przez te brudne portki zaczęłam szukać dziury w całym.
Kociak był w toalecie po intensywnej i długiej zabawie - zrobił niewielkiego qpala, jasnego i lejącego (ale żwirek poradził sobie i "zbrylił" go w kulkę), przy czym strasznie śmierdzącego (opiekowałam się dotychczas 2 kotami siostry i żaden z nich nigdy tak nie nasmrodził w kuwecie). Trochę znowu wyniósł na portkach. W hodowli był karmiony royalem "Kitten" i taste of the wild (którym zamierzam go karmić), mięsem i puszkami animody carny kitten.
Ja tez odbierałam jakoś 4,5 dni po szczepieniu ostatnim. To (szczepienie) zawsze może jakos źle zadziałać na kotka.
U Maximuska z tego co pamiętam też wystapiła biegnka w hodowli
(prawdopodobnie przez karme) i odbiór kociaków został przesunięty o tydzień.
A czy masz w umowie zapis dotyczący zdrowia (gwarancję zdrowia). Jesli kociak nie "płynie" to można poczekac do jutra z wizytą u weterynarza. Ale jeśli byłoby pogorszenie to należy się natychmiast kontaktowac.
Tym ze nie je nic się nie martw (to normalne ze względu na stres). Zostaw mu na noc w miseczce, może troszkę skubnie, no i wode koniecznie.
A te miny to najlepiej wilgotną szmatka wymoczyć jakoś, tylko lepiej go już dodatkowo nie stresować, wieć jak to dla ciebie nie będize tragedią, to lepiej zostaw to do jutra.
Weterynarzowi jutro może się przydac kał do badania, więc jak masz możliwość odłożenia jakiś "próbek" to radzę tak zrobić
Pomijając jedzenie , takie qupale nie są normalne zaraz z rana gnaj do weta i powiadom hodowce. Ja bym jeszcze skontaktowała się z wetem który opiekował się kociakiem w hodowli może ma coś do powiedzenia w tej sprawie. A do rana pilnuj aby się nie odwodnił, jak nie chce pić to strzykawką do pysiulka
Dziewczyny, bardzo wam dziękuję za pomoc i wsparcie!
Teraz przypomniałam sobie, że wg hodowcy jeszcze u kilku kotków z miotu pojawiła się "biegunka" (nie u wszystkich). Może faktycznie to kwestia szczepienia...?
Tak, w umowie mam uwzględnioną gwarancję zdrowia. Jeśli mi się uda, zbiorę jakieś "próbki" do badań, to dobry pomysł. Nie będę już dzisiaj próbowała czyścić kociakowi portek - kilka prób wystarczająco go zestresowało. W klinice do której się wybieram jest też dodatkowo płatna opcja strzyżenia i mycia; po cichu liczę, że kwestie "portkowe" się w to wliczają. Kiedyś takie rzeczy będę robiła sama, ale na razie coś mi to nie wychodzi.
Dam jutro znać co i jak:).
dnia Sob 0:09, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Uważam, że hodowca zachował się trochę lekkomyślnie, oddając kociaka niedługo po szczepieniu (no i brudnego?). Zawsze mogą pojawić się skutki uboczne i to hodowca powinien coś z tym zrobić.
Luźnych kup nie należy bagatelizować, jednak nie można też panikować.
Przyczyn mogło być wiele. Stres (chociaż to chyba najmniej prawdopodobne, skoro hodowca "pochwalił się", że u innych kotów się pojawiła), złe żywienie (karma, przejedzenie), bądź ta nieszczęsna szczepionka.
Reakcja weterynarza, u którego był hodowca też jest zastanawiająca. Powinien był dokładnie powiedzieć, czym spowodowana jest biegunka, a nie ogólnikowo zawiadomić, że będzie dobrze.
dnia Sob 11:47, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
Kociak dzisiaj normalnie już je i pije; sikał, ale nie robił jeszcze kupy. Jest pełen energii.
Byłam dziś u weterynarza, który dokładnie oglądnął kociaka. Powiedział, że jego zdaniem jest zupełnie zdrowy, choć widać (głównie po portkach), że miał niedawno luźną kupę. Obciął kocurkowi zabrudzone futerko. Jakby coś się działo, mam od razu się zgłosić.
Wydaje mi się, że nie ma sensu robić badań krwi etc. jak na razie, jak myślicie?
jesli dzisiaj już ok, to je bym się maluszkowi bacznie przygladała, no i pamiętaj nie zmieniaj mu na razie karmy i bedizesz widzieć czy wszystko ok czy trzeba jednak badać szczegółowiej
Tak zrobię, dziękuję
Ostatnio lubię wygrzebywać stare tematy
Ile czasu odrasta futerko? Dzisiaj nie wytrzymałam i Dampi został na pupie potraktowany nożyczkami, bo jakiś kupal zostaje mu na portkach coraz częściej A że pranie pupy nie przynosi mu jakiejś specjalnej radości, to chwyciłam dzisiaj za nożyczki Nie wiem czy nie wycięłam trochę zbyt dużo, bo wygląda interesująco z taką krótką sierścią na pupie i dlatego zastanawiam się, ile futerko będzie odrastać?
Następnym razem pójdę z trochę mniejszym zamachem
ja Bubie przycinam w miarę potrzeb ale wydaje mi się, że w miarę szybko
A zdjęcie portek , to gdzie ?!
Obronię się tym, że już trochę ciemnawo i zdjęcie nie wyjdzie
No to całe szczęście, ja jednak potrzebuję paru prób, aby zostać wytrawnym fryzjerem dampusiowej pupy
to nie kwestia wprawy tylko lekkie zobojętnienie (przecież i tak kot będzie nadal piękny tylko dostaje odemknie przykaz "nie odwracaj się do gości tyłem" - ) ale ja uważam, że lepiej lekko przyciąć portki niż szarpać się i stresować futro
Wprawy trochę też - żeby nie wychodziła nieplanowana asymetria I nawet nie mogę zwalić na to, że się Dampi kręcił, bo wszelkie zabiegi robię mu 'na śpiąco'
Oj zdecydowanie lepiej przyciąć, urody kotu nie ubywa, a omija go stresująca kąpiel, po której ja jestem cała mokra, Dampiemu przeważnie też moczy się więcej niż sama pupa, a przez cały zabieg wbija mi pazury w ramię i próbuje wspiąć się na plecy mając przy tym oczy jak pięć złotych... i całusy w łepek tu słabo pomagają
Nie wiem jak na tyłku, ale na łapkach Tuli bardzo wolno odrastają dopiero teraz przestaje być widoczny ubytek w futrze, a golona była już dosyć dawno.
Ostatnio zaliczyłyśmy kilka prań z Aurelką, na szczęście jest bardziej wyrozumiała, a właściwie to wydaje mi się, że ona nie wie o co chodzi kiedy kąpię jej pupę trzymając ją do góry brzuchem wkładam jej tyłek pod bieżącą ciepłą wodą i "piorę". Zaskakująco dobrze nam to idzie (odpukać).
to tylko zazdrościć takiej cierpliwej kotki
ja kiedyś próbowałam umyć łapki Bubie - powiem tylko tak: "drugi raz mocno się zastanowię zanim spróbuję"
może futerko wolno odrasta bo było golone do gołej skóry - ja jak przycinam futro na tyłku to tak 2-3 cm więc może dlatego wydaje mi się, że w miarę szybko odrasta
Na początku próbowałam "podmywać" Aurelkę gąbką - stawiałam ją na kibelku tyłem do mnie, zadzierałam ogon do góry i do dzieła. Na początku zdziwiona Aurelka grzecznie znosiła zabiegi, ale kiedy pierwszy szok minął, zrobiła mi awanturę a jak tylko Aurelka podniosła głos to i Tula za drzwiami łazienki dostała bzika - jakaś krzywda się dzieje jej małej Aurelce, a ona nie ma jak się tam dostać! Rzuciła się na drzwi od łazienki z takim zaangażowaniem, że próbując się do nas "dokopać" zadarła wykładzinę do góry blokując drzwi na amen. Dobrze, że mąż był w domu i nas uwolnił.
Pranie w umywalce, w ulubionej pozycji Aurelki (brzusiem do góry) sprawdza się dużo lepiej. Aurelka nawet chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, co ja właściwie z nią robię. Leży sobie, kręci główką podziwiając świat za moimi plecami, bawi się moimi włosami. Pełen luz
no tak - podstawowa zasada - jeżeli coś robisz to oba koty powinny być w tym samym pomieszczeniu z tobą - skąd ja to znam
U nas trochę inaczej Jak coś robię Milanowi ,Katrina wspiera go i obserwuje. Gdy np. mycie zalicza Katrina, Milanek robi to samo. A Evanka obaj olewają Brzydale To się tyczy ogólnie wszystkiego, Oni razem a Evuś odepchnięty Ale za to on kocha mnie i w zasadzie czuję się jakbym miała go przylepionego zawsze i wszędzie Może tak rekompensuje sobie wredne rodzeństwo
U mnie ostatnio Sulu tak ufajdał portki, że musieliśmy wsadzić go do brodzika i przemyć prysznicem. Spłukaliśmy kupala wodą i było po problemie. Na szczęście do wody jest przyzwyczajony.
Ja szczęśliwie nie mam tego problemu, sierść wolno odrasta... A jak miałam mu pupe płukać codziennie to szczęśliwy nie był.
Ostatnio za to nowy hit - zawsze sobie musi sierść osiurać!!! Nie wiem, jak on to robi, skończy się na tym, że mu zgolę pupę i pół brzucha
uważaj bo niedługo zrobi ci się pudel z kota
Laski, moja kicia jak była mała, została przez nas adoptowana, w związku z tym nie wiedzieliśmy jakie dostawałą wcześniej jedzenie. JAk wiadomo nowa karma u kociaka = problemy z brzuszkiem. Nasza Amy była futrzasta kulka. Baaardzooo cześto się zdarzało, zwłaszcza jak miałąm wyjść do pracy, że myjąc zęby w umywalce lądował niebiesko-brązowy kociak....Mój chłopak mi ją podrzucał i chcąc nie chcąc kociak był kąpany 3 razy w tygodniu.... Nie da się tak żyć! Dlatego Amy zostałą dokłądnie wsytrzyżona na tyłu, komicznie to wyglądało puchatek z przodu z tyłu sfinksik Och rozczula mnie to teraz
u mnie Abi niestety jak się ufajda to przy myciu jest horror wyrywanie drapanie miauczenie gwarantowane. Za to później jak się ją ręcznikiem owinie to śpi jak zabita odzyskuje siły jak usłyszy włączaną suszarkę
kraik napisał: Za to później jak się ją ręcznikiem owinie to śpi jak zabita odzyskuje siły jak usłyszy włączaną suszarkę
Suszysz futerko suszarką? I kot nie wpada w panikę pt. "oo niee! uciekaj gdzie popadnie, byle jak najdalej od tego czegoś, co dmucha!" ? Moja boi się strasznie suszarki i odkurzacza i chociaż oba są dosyć ciche to nie lubi tych sprzętów
Moje kotki tez mialy problemy po zmianie karmy,ale my z TZ wytrwale mylismy pupy.Trwalo to tak dwa miesiace.
Suszarki moje kociaste sie bardzo boja.Slyszalam o suszarkach dla kotow.Czy ktos ma taka suszarke,czy moze mi powiedziec,czy jest cicha?
Mój Filosiek jak ufajda sobie portki, to leci za mną do łazienki i aż piszczy jak biorę jego gąbkę. Kładzie się na boczku, nózie do góry i jedziemy. Macha ogonem i mruczy Tak- lubi jak mu majstruję gąbką koło dupki...
Też jestem żywo zainteresowana tematem suszarek dla zwierząt.
solea napisał: Mój Filosiek jak ufajda sobie portki, to leci za mną do łazienki i aż piszczy jak biorę jego gąbkę. Kładzie się na boczku, nózie do góry i jedziemy. Macha ogonem i mruczy Tak- lubi jak mu majstruję gąbką koło dupki...
Szczęściara! Twój kot to naprawdę fenomen. Moja nie znosi wanny i wody, tak więc ufajdane portki = męczarnia i dla mojej Mii i dla nas tzn. dla mnie i męża, bo samemu nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z czekoladowymi paciorami pod ogonem. Ufajdane portki to u nas cała akcja logistyczna. Jedno trzyma i zabawia kota, żeby się nie wyrywała, drugie myje koci zadek .
dnia Pią 17:51, 25 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
U nas ufajdany zadek Carminy to katastrofa, a nawet nie przesadzę mówiąc kataklizm ...Pazury, zęby ....wszystko idzie w ruch .O wannie nie ma mowy co najwyżej mokra szmata i podcieranie z doskoku.Dupkę podetrzeć i o ile nie chcesz mieć ran kuto-szarpano-drapanych, to czynności tej nie powtarzaj ....no chyba, że masz ubraną skórzana rękawicę ochronną. W innym przypadku musisz posiadać refleks lepszy niż ona.A to raczej jest niemożliwe
My dziś mamy dzień mycia portek. Mam nadzieję, że to jednodniowe sensacje, ale jeśli jutro znów będzie mycie pupencji, to Wam to nagram. Jakbym nie wiedziała, że to niemożliwe, to pomyślałabym, że mały robi to specjalnie: pac na boczek, włączamy traktorek i smyramy dupeczkę Wygląda to przekomicznie.
dnia Śro 19:30, 07 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Pozazdrościć, że tak do tego pochodzi, u nas jest pogoń za uciekającym kotem
Mycie dupska u nas to lament świętokrzyski. Dźwięk bieżącej wody doprowadza biednego Sama do palpitacji serca. Dlatego opracowałam taką technikę: Nalewam ciepłej wody do miski, kucam, kładę młodego na pleckach, wzdłuż na moich udach. Sammy rozstawia nóżki i jedziemy. To jedyny, najmniej stresujący sposób na pranie portek. I da się to robić w pojedynkę.
Po takich chwilach jak przed chwilą stwierdzam, że przydałaby się Grupa Wsparcia, dla właścicieli kotów wynoszących bobka z kuwety.
Marla a nie próbowałaś podciąć Samiemu włosków na portkach
Ma troszkę przycięte... Może za mało Boje się, że mu wytnę za dużo i będzie mu wiało w dupsko.
Ja ostatnio znalazłam bobka za kanapą...Wyglądał na tyle niepozornie, że wzięłam do ręki zobaczyć co to-to się dowiedziałam...Myślałam, że to kawałek zeschniętego mięsa. Wielka szkoda, że jednak nie. Fuj!
Moja Wilma też potrafi się ufajdać, jak jej czasami zdarzy się luźniejszy qpal po mokrym. Najpierw próbuję wytrzeć, co jest - wiadomo - mega trudne, nawet przy spokojnym kocie (Wilma akurat nienawidzi zabiegów przy tyłku), głównie ze względu na to, że jak miękki urobek to dramatycznie się wciera w kłaki. Więc czasami po prostu biorę cążki do kocich pazurków, przytrzymuję papierem ufajdaną część i zwyczajnie obcinam parę milimetrów niżej.
Dla przycinających portki swoim futrom polecam do cięcia właśnie cążki do kocich pazurków - są mega ostre i nie szarpią kota, tylko nimi Wilma pozwala mi się strzyc choć nie powiem, żeby to lubiła, ale przynajmniej nie piszczy tak jak w przypadku nożyczek, co łamało mi serce.
Dodam, że jeśli chodzi o kąpiel to przeżyłyśmy jedną w naszym wspólnym życiu. Powiem tak, obie o mało nie dostałyśmy zawału
ja mam z kolei pospolitego obsikiwacza portek- i chyba jakbym się skupiła na tym bardzo codziennie musiałaby być kąpiel tyłka.....technika oddawania moczu w kuwecie jest taka ,że siadamy na żwirku i siusiamy (damy na szczęście tylko przykucają i nigdy żadnych takich akcji nie miały) A królewicz sobie siada i co zrobić...jak pobieram mu mocz do zbiornika to go generalnie za ogon podciągnąć muszę do góry ))))))))
Kupa też się zdarzy bo jemy różnorodnie bardzo i czasem się zdarzy coś co nie jest dobre dla brzucha wtedy też mycie.Generalnie odwracam kota brzuchem do góry ..opieram o kant zlewu...ogon wypuszczam poza zlew ...lewa ręka trzyma obie przednie łapki a prawa myje dupsko ...oczywiście koto tego nie lubi ale dobry chwyt powoduje że się nie wyrywa .A przy czesaniu gumowym zgrzebłem mocno wyczesuję''puch'' portkowy ...............i tak sobie z obsikańcem radzę
dnia Wto 12:10, 10 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Mruczek, widzę że masz podobną technikę mycia dupska. Na szczęście Maxowi dobraliśmy karmy suche i mokre, bardzo rzadko zdarza się że portki sobie ufajda. A "zakała" ciągle szuka w koszu na śmieci resztek, a później oczywiście sensacje.
Kosz na śmieci to prawdziwie rajski ogród dla futrer:-)
Buba też siada przy siku wiec portki mokre, ja mu je po prostu podcinam i przykazuje nie ustawiać się tyłem do gości bo śmiesznie wygląda:-)
dnia Wto 12:41, 10 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Ja z moją mam jeszcze gorzej, bo to taka ciapa, że jak już coś zrobi, to jeszcze często wdepnie zanim zakopie Więc nie tyle portki do mycia, co łapki...
Heejin napisał: Ja z moją mam jeszcze gorzej, bo to taka ciapa, że jak już coś zrobi, to jeszcze często wdepnie zanim zakopie Więc nie tyle portki do mycia, co łapki...
Oj to faktycznie masz roboty, współczuję...
Moja na szczęście nie wchodzi w urobek, ale za to jest taką ciapcią, że nigdy nie wceluje by go zakopać. Usypie kopiec kreta, ale z boku
Mam, mam... Wyjście z kuwety (ślad łapki), ściana kuwety (ufajdaną łapką zakopuje), i ścieżka z kuwety do mnie, ew. koc/pościel jak wskoczy
Ja jestem w szoku, że moja w ogóle zaczęła zakopywać, bo wcześniej tylko jeździła łapką po ścianie kuwety, dłuuuuugo i dokładnie I wychodziła. Dopiero teraz jako-tako zakopuje. To jest ciamajda do kwadratu, ale przekochana;)
U nas Dean czasami robi taki przekop w kuwecie, że potrafi cały żwirek w jeden kąt usypać. Zdarza się że człowiek nie zdąży tego posprzątać i reszta idzie zaraz po nim i leją na plastik a potem stoją w sikach...
Sammy w kuwecie to jest taka komedia. Że tylko brać popcorn i oglądać.
A jego popisowy numer to: Walenie w sufit kuwety. Najpiękniej wali w sufit po zrobieniu kaki, oczywiście kaka leży 30cm z dala od niego, a on jedzie po suficie. Zdążę uchylić wieko, wyrzucić klocka do kibelka, a on jeszcze 'kopie'.
U mnie tak Aurelka zakopuje wszystkim dookoła, łącznie z moimi nogami jeśli akurat stanę obok kuwety
Ines kochana, chyba znalazłam kolejną rzecz, która łączy Aurelkę z Luną... Ach te geny!
Tak sobie podczytuje te posty o ufajdanych portkach i próbuje siebie samą wyobrazić na miejscu "pacjenta". Mruczek opisała chyba najbardziej radykalne " techniki walki". Szczerze Ją podziwiam za wypracowany z detalami kunszt w tej niewątpliwie niewdzięcznej, aczkolwiek skutecznej "przepychance".
Warto ten algorytm zapamiętać.
U nas Julisia zakopuje, zakopuje, zakupuje z każdej strony, (porządna dziewczynka) aż do plastiku dojeżdża i mamy kopiec kreta A synuś, no cóż też zakopuje, tylko jego łapka nigdy nie dotknęła żwirku za to ścianki mamy z każdej strony drapnięte, robi kilka obrotów. W momencie gdy pokrywa ściągnięta, to leci do wanny (gdzie ją położę) i drapie lub wraca po chwili gdy już kuweta jest zamknięta wchodzi i "zakupuj"
A brudne portki przycinam nożyczkami
Haha, świetny jest ten wątek. Biedne kotały-zero intymności
Czy już pisałam, że u nas kupal to ZUO? Siusiu zakopujemy, a jak jest kupa, to wywalamy z kuwety jak torpeda. Filon robi klocka, myje łapki o kuwetę i ścianę, a potem wyskakuje z kuwety jak poparzony i głośno się drze, żeby to ochydztwo posprzątać
Edit: właśnie kliknęłam "wyślij" jak Filonek przybiegł do pokoju z kupą w portkach!!! Suche boby zaplątały się w sierść. O madafaka !!!
dnia Wto 17:44, 10 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
haha, no tak, masakra! ja to mam mega speeda rano przed pracą, jak po kuwetowaniu Wilma przejdzie obok a ja poczuję szambo... I zazwyczaj dzieje się to wtedy, gdy akurat tego ranka pozwoliłam sobie o dwie drzemki w telefonie więcej
Raz Sam wyszedł z łazienki z bobkiem wkręconym w porty... Tż akurat była za drzwiami łazienki i ruszyła karton, Sam tak się wystraszył, że mu gównienko wypadło z futerka.
Koty obdarte z prywatności. A banda dorosłych bab naśmiewa się z tego jak ich futra zakopują kupę.
dnia Wto 18:13, 10 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Marla napisał:
Koty obdarte z prywatności. A banda dorosłych bab naśmiewa się z tego jak ich futra zakopują kupę.
buahahahha, no w moim przypadku jak NIE zakopują
A miałyście kupsztala na ścianie? ja ma tak często bo Kali bardzo się spieszy i wybiega z kuwety i resztki trafiają na ścianę. Ale jak ona to robi to naprawdę nie wiem
Samek raz nam pomalował ścianę w salonie na brązowo. ...Czubkiem ogona. Artysta się kurczę znalazł.
no to udał się nam ten watek...śmiechowo się zrobiło................ciekawe co by było gdyby kociaste napisały jakie my mamy nawyki w kibelku
brzmiało by pewnie tak:
A ten mój szalony pan siedzi w łazience dwie godziny , stos gazet se bierze nie wiadomo po co ...jakby w bibliotece był a nie w kibelku.......pańcia za to biegnie jak oszalała generalnie nie wiadomo pali się czy co ?! wygania wszystkich żeby wyszli (jakby w dwójkę w tej kuwecie wielkiej stać nie można).......itp itd ))))))))))))))))
Ja trochę nie w temacie, ale trochę jednak "w".
Przez 15 lat moi rodzice (głównie tata, bo pieso nas kochał, ale jego ubóstwiał) posiadali bardzo kochanego owczarka szkockiego. Obficie kudłatego z piękną sukienunią, która, jak łatwo się domyślić, po spacerku toaletowym wyglądała jak Sarajewo po konfliktach zbrojnych. I rozpoczynał się cały ambaras, co by piesa doprowadzić do stanu używalności. Zawsze się z tatą ganiali po całym domu i wszystkie ściany, oraz większość mebli w polu rażenia było przyzdobionych na brązowo. Zamykałyśmy się wtedy z mamą w pokoju i starałyśmy się przeczekać. W końcu doszło to do takich granic absurdu, że tata piesowi wygolił prawie całą kieckę i był spokój. Ale takiej obrazy to świat nie widział, tata był ostentacyjnie olewany i ofukiwany za każdym razem, gdy się pojawił w pobliżu naszego owczarka. Widzicie, jak to łatwo urazić męską dumę
Zaczynamy wdrażać się w temat. Portki Toudiego robią się obfite w puszystość, kotek mimo dobrego karmienia i pożądnej kupki (cegły by można łączyć i dom stawiać) brudzi sobie dupkę. Co jest lekko problematyczne bo nasz przyjaciel ustalił sobie porę qpkowania na okolice 3:00-4:30, co wiąże się z naszym wstawaniem, posprzątaniem kuwety i myciem dupki. Tyle dobrego, że kot w miarę toleruje mycie i nie dąsa się nadto. Dodatkowo, wciąż istnieje ryzyko uciapkania łapek przy obrocie "ooo już koniec, ciekawe co zrobiłem? uuuu...".
Uroki opieki
Nie wiedziałam że ten problem mnie dotknie już w pierwszym tygodniu posiadania kota... wystarczyły 3 akcje mycia dupska, żeby dojść do wniosku że wolę oglądać podcięte portki niż usmarowaną sierść i podłogę... ;/
Zaskoczyłam skubanego jak wcinał jedzonko i zaszłam go od tyłu z nożyczkami (nie przepada jak mu się majstruje coś przy podwoziu) a pani weterynarz poprawiła moje dzieło podczas zabiegu kastracji
Teraz podczas mizianka jak się rozkłada na płasko to mam przy sobie nożyczki (zawsze! ) i korzystam okazji i skracam gdzie mogę.
Śmiesznie wygląda, bo wszędzie długa sierść a od tyłu to taki baranek
Czy Wasze Ragusie tez tak nie lubią się kąpać? musiałam mu dzisiaj umyc podwozie po rzadkiej kupie i strasznie się wyrywał
Kwestia kota-Filona nie muszę nawet trzymać, grzecznie stoi w wannie i czeka aż skończę, natomiast młoda wyrywa się i drze jakbym ją ze skóry obdzierała. Ostatecznie zawsze w końcu jej umyję tego dupala, ale drzeć się nie przestaje nawet na chwilę.
A da sie jakoś umyc dupala bez moczenia ogona?
Starszemu podnoszę ogon i leję prysznicem wodę na tyłek. Gdy się spóźnię i trzeba użyć szamponu to tak samo+ gąbka. Młoda zazwyczaj cała jest mokra, bo się szarpie.
solea napisał: Starszemu podnoszę ogon i leję prysznicem wodę na tyłek. Gdy się spóźnię i trzeba użyć szamponu to tak samo+ gąbka. Młoda zazwyczaj cała jest mokra, bo się szarpie.
suszysz ją suszarką? Moje nawet nie chcą o niej słyszeć
Nie- wycieram w ich osobisty ręcznik:)
solea napisał: Nie- wycieram w ich osobisty ręcznik:) zrobiłam dzisiaj tak samo:)
Mam pytanie (może głupie ) - jak rozpoznac w kuwecie że była biegunka?
Ilanek miał upaprane portki, ale jak sprzatałam kuwetę, wszystkie qpale były normalne
Kasiu, a może to nie do końca biegunka nasz Idrisek miewa od czasu do czasu takie akcje...niby qpal prawie normalny, a tylko na końcu luźny kleks i to wystarczy, żeby ufajdolił portki Ja czasem robię po prostu "przegląd" głównie Idriskowej produkcji, bo on potrafi wydalać naprawdę imponujące ilości dredów. Tym sposobem wiem, że sobie na bieżąco radzi z kłaczkami.
Alonka napisał: Kasiu, a może to nie do końca biegunka nasz Idrisek miewa od czasu do czasu takie akcje...niby qpal prawie normalny, a tylko na końcu luźny kleks i to wystarczy, żeby ufajdolił portki Ja czasem robię po prostu "przegląd" głównie Idriskowej produkcji, bo on potrafi wydalać naprawdę imponujące ilości dredów. Tym sposobem wiem, że sobie na bieżąco radzi z kłaczkami.
Ja tez zrobilam przegląd i nie znalazłam w kuwecie nic o luźnej konsystencji, same zwarte, twarde qpale (mają z Judi jedna kuwetę, ale skoro ufajdał sobie porcieta, co najmniej jedna z nich musiała być jego )
Na wszelki wypadek dałam mu lacidofil
Dziękuję, uspokoiłaś mnie
solea napisał: Młoda zazwyczaj cała jest mokra, bo się szarpie. tak jak Ilan strasznie sie wyrywa i drze jak mu dupsko myję.
Potem z pół godziny strzela focha i mnie ignoruje obawiam się, że może się do mnie zniechęcić