ďťż

Co robicie w tej chwili?

sratatatajka portal

Ogladam ceremonie zakonczenia Igrzysk olimpijskich.



Anatomia może być przyjemna....



Jem pączka i piję herbatę.

Myje dzisiaj okna.



Zrobilam obiadek,dla meza medaliony z indyka,a dla siebie omlet z pieczarkami.

A ja wróciłam ze spacerku brzegiem plaży

Och Kamisiu, jak cudnie

Ja ogladam powtorek z Cavaliady w Lublinie

Kamisiu ja mam jeszcze w Gdyni bulwar,ale i tak najbardziej kocham Sopot.

A ja od Sopotu wolę Jelitkowo ....tam nie ma tych tłumów ludzi
A najbardziej lubię Orłowo .No ale do tego miejsca mam dużo dalej.
Puki był mąż, to nie było problemu. Wskakiwaliśmy w samochodzik, mała chwilka i na miejscu.
Zaliczaliśmy spacer promenadą Królowej Marysieńki .Musowo "posiadówka" na Molo i spacer wzdłuż Klifu .
A na koniec część najprzyjemniejsza .
Kawka i najlepsza na świecie szarlotka z bitą śmietaną i gałką loda .A to wszystko w Domku Żeromskiego.Siedzisz na zewnątrz rozkoszujesz się nie tylko jedzonkiem, ale pięknym widokiem na morze i kutry rybackie.....Magiczne miejsce

Jeśli zaś chodzi o Gdynie Główną, to nie przepadam ani za Skwerem Kościuszki, ani za bulwarem .

Kamisiu,ja pochodze z Gdyni,a wiadomo kazdy chwali swoje.

Ja w sobotę byłam w Gdyni Głownej w teatrze i całkiem sobie chwalę xD i Jelitkowo i Sopot lubię a najbardziej spacery wzdłó morza miedzy nimi

ostatnio dosłownie kilka kroków ode mnie zaczęlam chodzić do lasu pełnego pagórków od których morzna niezle sie zasapac - za manhatanem, nie wiem czy kojarzycie te miejsca. Jest suuiuper!
w weekend najbliższy planuje wypad wraz z kocią nas morze, ktoś ma ochotę do nas dołączyć??????

Ronea,chodzi ci o Manhattan we Wrzeszczu,tam mieszkali moi dziadkowie?
W Gdyni Glownej jest Teatr Muzyczny.

Teatr muzyczny jest super, ale tym razem bylam w takim malym teatrze w podziemiach.

taaak, wrzeszcz!

Chyba padnę ze zmęczenia

roene napisał: Chyba padnę ze zmęczenia

Lepiej nie padaj Kto się zwierzakami zajmie
Zrób sobie maleńką przerwę ....do piersi przytul psa....o przepraszam kota
Za godzinkę wstaniesz jak nowo narodzona

roene napisał: Chyba padnę ze zmęczenia

Dasz radę jesteś młoda i szybko się zregenerujesz, krótki spacer i cdn:-)

Smażę naleśniki i czytam 50 twarzy Greya. W końcu i ja uległam

50 twarzy greya jest całkiem fajne ale dalsze tomy gorsze i nie przebrnęłam przez nie
Ale przyznam, że ogólnie moje klimaty ale brak do nich naprawdę dobrej literatury....

Zazwyczaj kolejne części są gorsze. Ja uwielbiam Ojca Chrzestnego i zastanawiam się nad kupnem Rodziny Corleone, bo obawiam się właśnie wtopy. Jak kto czytał, to dejta znać :p

Ja przez ostatnie pół roku czytam tylko anatomie z elementami histologii i embriologi 😈

Wyczesalam kociaste,bo sie strasznie sypia.Codziennie trzeba odkurzac i chodzic z rolka do klaczkow.

Ja nie mam juz nieuklaczonych ubrań...

Ja chodze w dzinsach,bo o czarnych spodniach mozna zapomniec.

Jak zaczęłam czytać forum, a potem wzięłam kota, to chodziłam taaaka zarozumiała: mój Filoś gubi sierść, owszem, ale ubrań nie mam wcale zakłaczonych! Och, och.

Ostatnio wyjęłam z szafy czarny płaszczyk i ciemny szal.

Odszczekuję wszystko

Pytanie tylko jak to się zakłaczyło? Płaszcz był w szafie, a szafa zamknięta

To powiem Ci lepsze
ja ostatnio uzywalam fartucha w laboratorium - faturch byl w szafie w szufladzie i mimo to bylam pozniej cala w bialej siersci

Ja mój fatuch na antonie mam w szafce na uczelni a mimo to znalazlam na nim sierść...

Jak dlugo to potrwa?

Przyzwyczaj sie mnie kolezanka nazywa sierciuchem

Zrobilam sobie pyszna salatke na kolacje.

Pracuje

a ja się powoli szykuję do wyjścia do pracy

uczę się embriologi... tak bym chciała spaaaać!

Robie dzisiaj na obiad lasage

Ogarniam zdjęcia kotałków... choć powinnam posprzątać mieszkanie.
No ale wszyscy na forum się zgodzą ze mną, że kocie zdjęcia są ważniejsze.

szajen napisał: Robie dzisiaj na obiad lasage

Zjadłabym
Ja właśnie wróciłam z pracy- zrobiłam sobie dzisiaj szybciej wolne- i chyba się drzemną troszkę

Leżę już w łóżku strasznie zmęczona. To chyba z emocji, bo dziś byłam z kotusiami u moich rodziców. To pierwszy raz kiedy zabrałam gdzieś koty. Chciałabym w przyszłości móc gdzieś z nimi wyjechać na wakacje, więc chciałam sprawdzić jak będą się zachowywać na obcym terenie. Dzióbki zaliczyły test wzorowo - były spokojne, pozwiedzały wszystkie zakamarki, a potem urzadziły sobie małe zapasy i drzemały pod stolikiem, co jakiś czas tylko rzucając okiem na otoczenie.

a ja jaja sobie robię, tzn. pisanki

Mglawica,jak juz zrobisz to wrzuc zdjecia.Na pewno beda piekne.
Chyba,ze sobie zazartowalas.
dnia Pią 19:33, 28 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
nie żartowałam - jakoś wcześnie w tym roku mnie naszło
jutro wrzucę bo fotek jeszcze nie mam

szajen napisał: Mglawica,jak juz zrobisz to wrzuc zdjecia.Na pewno beda piekne.
Chyba,ze sobie zazartowalas.
Ojej jestem bardyo ciekawa.

Ja też

ja czytam o uchu wewnętrznym i glaszcze kicie - jestem szczesliwa bo zostaliśmy przygarnieci na wyjazd do Goleniowa <3 nie umrzemy w pociągach xD

Wymylam okna.

Bylam nad morzem <3

Jestem chora i mam gorączkę

Mgławica napisał: a ja jaja sobie robię, tzn. pisanki

To tylko Ty mogłaś "pisankowanie" nazwać "robieniem sobie jaj"
Również proszę o zdjęcia - spodziewam się małych arcydzieł

zdjęcia może jutro będą
a ja właśnie szykuję się na miły wieczór z dalszymi jajami o ile koty nie rozkradną mi resztek materiałów

Dalsze jaja to szwagier czy tesc?

Dalia dobre z tymi dalszymi jajami!!!
dnia Sob 20:17, 29 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz


To bylo pierwsze co mi przyszlo do glowy

Dzisiaj mam dzien leniucha, zamawiam obiad z restauracji.

Dzisiaj dzien leniucha sie juz skonczyl i na obiad zrobilam golabki.

Wrocilam z Dalia od weta i za chwile ide na poczte

Ucze sie ale korci mnie by nad morze whbyć... Może wyciągnę mojego TŻ

roene napisał: Ucze sie ale korci mnie by nad morze whbyć... Może wyciągnę mojego TŻ

Dzis taki spacer, to wielki ryzyko
Mi przyszło się ścigać z burzą ...hii byłam szybsza .
Po wejściu do domu rozszalało sie na dobre
Teraz znowu niebo robi sie zupełnie czarne ....tylko patrzeć jak zacznie grzmieć i lać

a ja właśnie wróciłam od sąsiadki z bloku oglądać jej "nowy nabytek" czyli trzeciego kotka, już zapomniałam jak moje były takie malutkie (chociaż chyba aż takie małe to one nie były bo to "normalnych" rozmiarów rasa)
Wygłaskałam wiec trzy koty, pobawiłam się z nimi a teraz głaszczę moje i stwierdzam, że wszystkie koty cudne ale własne to ho ho

Dobra to już wiem - mniejsze niż syberyjczyk i nie syberyjczyk. Jeszcze jakieś podpowiedzi?

zobaczysz fotki to od razu będziesz wiedziała - ja nie mogę wstawić fotek bo to nie mój kotek wiec nie będę się chwalić

Leżę padnięta po zrobieniu mieszanki kociej i chcę się iść umyć, ale nie mam siły.

Piorę dywan. No, to która mnie przebije?

Ja właśnie powiesiłam sobie nowa firankę ....sama dziś sobie uszyłam
A w kuchni pitrasi sie gulasz na jutrzejszy obiad ....mam nadzieje, że nie zapomnę o nim

No,.no Kamisiu-widzę, że ostro stajesz ze mną w szranki

Ja chyba muszę zmienić wystrój okna w pokoju , bo widzę , ze Kalinka ma inny gust ha ha .

Kalinka chyba ci przemeblowanie w całym domu robi - ale tak jest jak kot wkracza w nasze życie - wszystko "do góry nogami i zmiana priorytetów)

ja piję kawkę, szykuje się do wyjścia do sklepu bo w lodówce tylko światło i rozsyłam CV ale bez większego przekonania

koty za to spanie, śniadanie i balkoning - pozazdrościć. Gdybym miała psa to może pomógłby mi zakupy przynieść bo koty to najwyżej pomagają je rozpakować

Gotuje bigos swiateczny i pieke sernik.Sernik bedzie na kruchym ciescie i polany lukrem.Nie mam smaka na polewe czekoladowa.

Wyczekuje na koniec pracy:-) nie mogę dziś wysiedziec:-)

Wracam z Dalia ze szczepienia

Wstawiłam schab do piekarnika i gnam do sklepu po kremówkę do ciasta ....nie żyje skleroza

Iga123ana napisał: Wyczekuje na koniec pracy:-) nie mogę dziś wysiedziec:-)

a ja właśnie za chwilę jadę do pracy ,nie dość że nocka to jeszcze na godz.18:00 i 12h przede mną

Gotuję warzywka na sałatkę

czekam na rujkę, robię sałątkę i uczę się słowek na antomi - student , urządzenie wielofunkcyjne

a ja pakuję koszyczek i idziemy święcić a potem to już tylko odpoczynek (i odkłaczanie domu bo to nigdy się nie kończy)

Oglądam film "Oszukana". Wstrząsający... Nie rozumiem, czemu tak świetny film puszczają tak późno.

Edit: Skończył się. Siedzę i ryczę. Zrujnowała mnie okropnie historia tej kobiety.
dnia Nie 2:59, 20 Kwi 2014, w całości zmieniany 2 razy
Też oglądałam ....wstrząsająca historia

Świąteczne śniadanko zjedzone a teraz porcja antybiotyku . ))

Umieram z przejedzenia :p

Dalia jak ja Ci ,,zazdroszczę", ja niestety po tych lekach nic a nic nie mogę jeść a lodówa pełna. (:

To przykre - świąteczne pyszności, a tu apetytu brak...
Ale popatrz na to optymistycznie - nie grozi Ci przytycie

też za duzo zjazłam;-/ a teraz musiałam zjeść cos normalnego:-) młode ziemniaczki z mlekiem- i od razu lepiej bo już nie mogłam po tym słodkim

Wróciliśmy wlasnie z kliniki, i Ulan ma zapalenie oskrzeli i temperatur, dostal zastrzyki- a kolejne do piątku będziemy sami podawac.

biedactwo - a jakie miał objawy, kaszlał?
odważni jesteście, że sami będziecie zastrzyki podawać, ja bym nie umiała

Chcial kaszleć, ale nie mogl odkaszlnac, nawet przy ziewaniu jakieś dziwne dźwięki wydawal. Zrobil sie troszke apatyczny i nie za dużo jadl. Nie czekaliśmy wiec dalej, tylko do kliniki calodobej pojechalismy. Zastrzyki w tylek, wiec latwo pojdzie. Mogl mieć tabletki do lykania, ale jest toporny w tej materii, wiec pewność będziemy mieli przy zastrzykach, ze caly antybiotyk dostanie. Teraz spi bidulek, bo bardzo sie zestresowal dzisiaj. Mokrego zjadl wiec jest dobrze.

Oj to niedobrze ale szybko zareagowaliście, więc szybko dojedzie do siebie, za co oczywiście trzymamy mocno kciuki. Zastrzyki to nic strasznego, o ile antybiotyk nie jest gęsty i wkujecie się dobrze to pójdzie jak z płatka, tylko kujcie poślady na zmianę, bo jak traficie dwa razy w to samo miejsce zanim się zagoi, to może malucha mocno zaboleć. Ale to pewnie wszystko już wiecie. Szybkiego powrotu do zdrowia

Będzie dwa zastrzyki na dobę dostawal. Jednego Malo w strzykawie i dzis szybko poszlo, drugi jakiś zielony i wet mówil ze szczypie trochę, i mlody trochę wierzgał. Moglibysmy jezdzic na te zastrzyki, ale troszke nam to nie po drodze. Klinika, owszem dobra, ale na końcu miasta, i zapisać na konkretna godzinę sie nie da z zastrzykami, wiec wole Ulasiowi oszczędzić nerwów. I tak jest wystarczajaco zestresowany jak kaszle i chce odkszalnac, przytulamy go i glaszczamy i sie uspokaja. No i chce sie juz bawic, ale przy wysilku zaczyna mocniej kaszleć. Nie pozwalamy mu gonić Nali, ale przecież to tylko kociak. Zobaczymy jutro

Biedny Ulanek.Oby jak najszybciej wyzdrowiał.
Chory kotek,to smutek całej rodziny.
Kciuki za zdrówko Ulanka

Olencja przesyłam Ci świąteczne pozdrowienia

Ulanku zdrowiej szybciutko, trzymam kciuki . A ja szykuję się do podróży , jeszcze nie całkiem zdrowa. Jadę w nocy zawieźć mamę do Otwocka do szpitala . Ma mieć wykonaną endoprotezę kolana. Trzymajcie kciuki dziewczyny bo strasznie się boję a mama ma swój wiek.

Beab nic się nie bój o mamę, moja babcia ma dwie endoprotezy kolan i szybciutko doszła do siebie po operacjach. Miała je robione 5 i 6 lat temu, wcześniej prawie już nie mogła chodzić, a teraz śmiga jak ta lala Owszem na początku trzeba się nauczyć na ,,nowo" chodzić, no i z kulami- ale mama da radę. A za 3 tygodnie babcia mojego męża też będzie miała robione jedno kolanko Będzie dobrze!
My po pierwszych samodzielnie zrobionych 2 zastrzykach- jutro muszę zadzwonić do naszego weta i poprosić o pomoc. Nie byłam w stanie przytrzymać Ulana, dobrze że sąsiad przyszedł. Mały się tak zestresował że posikał łóźko teraz na szczęście jest już wszystko dobrze i mały normalnie się zachowuje.
Dziękujemy za wszystkie kciuki dziewczyny , na Was zawsze można liczyć

Przy zastrzykach domięśniowych niestety pomoc drugiej osoby jest zwykle niezbędna, bo kot czuje zarówno ukłucie, jak i wprowadzanie leku może jak uda Ci się załatwić kogoś do potrzymania Ulanka to pójdzie łatwiej.

No tak, w sumie byliśmy w 3 : ja,mąż i Adaś.
Jutro zadzwonię do naszego weta, mamy 2 minuty samochodem i Ulan go zna. Nie powinien się więc tak zestresować. Oby jutro poszło lepiej, bo dziś myślałam że mi serce pęknie



Olesiu,

Pozdrawiam poświątecznie , a Ulanka przytulam.

Co do zastrzyków, to kiedy leczylismy naszego pierwszego raga miałam taką metodę.

Układałam na kanapie prześcieradło, przygotowywałam wszystko co trzeba, brałam kota na ręce i kładłam na prześcieradle. On wiedział, co się dzieje, ale chyba się z tym pogodził, bo zachowywał się znośnie.

Byłam zmuszona robić to zupełnie sama, po tym jak przy pierwszym zastrzyku, robionym kotu z zaskoczenia, ten wyrwał się tak niefortunnie, że z bólu przegryzł kciuk mojemu mężowi dosłownie na wylot. Nie chciałam już potem narażać ich obu na stres i uszczerbki na zdrowiu.

Ta metoda się dobrze sprawdziła u mnie, kot widocznie woli być świadomy tego, co go czeka.

Trzymam kciuki za szybką poprawę zdrówka Ulanka.

Mizianki dla niego i Nali, a Tobie buziaki przesyłam.

beab napisał: A ja szykuję się do podróży , jeszcze nie całkiem zdrowa. Jadę w nocy zawieźć mamę do Otwocka do szpitala . Ma mieć wykonaną endoprotezę kolana. Trzymajcie kciuki dziewczyny bo strasznie się boję a mama ma swój wiek.

Sąsiadka mojej mamy (78lat) jest właśnie po takiej operacji.Najważniejsze, żeby bezwarunkowo stosować sie do zaleceń lekarskich po wszystkim .
Ta pani tego nie zrobiła ....jak później tłumaczyła zapominała o chodzeniu z użyciem kul. .Rezultat był taki, że proteza całkiem sie poluzowała i na dodatek przemieściła.
Niestety trzeba było operować po raz drugi.
Nie piszę tego,żeby cie straszyć, a właśnie ku przestrodze.Kobiety tak mają, że wszystko chcą szybko.A tak sie tu nie da. Jeśli mama sztywno dostosuje sie do wskazówek lekarza będzie ok.
Kciuki za was obie trzymam

Właśnie wróciłam z Otwocka , wyjechaliśmy o 2 w nocy, padam na pysk. W głowie jak po karuzeli , teraz tylko marzę , żeby coś zjeść i położyć się. Mama jutro ma mieć operację na to kolano i mam wielką nadzieję , że będzie mogła normalnie funkcjonować.

Będzie mogła normalnie funkcjonować ....spokojnie
Parę pierwszych dni jak po każdej operacji będzie trudnych ,ale to szybko minie i później będzie już tylko lepiej.
dnia Wto 17:35, 22 Kwi 2014, w całości zmieniany 1 raz
Pije wieczorna herbatke.

Siedzimy z mężusiem, u moich dziadków, 370 km od domu, a 70 km od Krakowa

Robiłam "przymiarkę "pakowania walizki ....Za chusteczkę nie chce mi się zmieścić to, co zaplanowałam wziąć

walizki zawsze są za małe

A na lotnisku niestety waga tyka. Ostatnio jak leciałam wiedziałam że mam 2 kg za dużo (karma dla kota ) i kazałam TŻ stać blisko jakby mi kazali coś wyjąc to że mu podam

Kamisiu uważaj z pakowaniem, bo zawsze w powrotną droge jeszcze mniej miejsca w walizce się robi

Konstancja napisał:

Kamisiu uważaj z pakowaniem, bo zawsze w powrotną droge jeszcze mniej miejsca w walizce się robi

Spokojnie- to za dużo to prezenty dla rodziny Dla mnie zostało tyle miejsca, coby wrzucić jakiś ciuszek na przebranie.
Ma to swoje dobre strony ...będzie okazja obejrzenia angielskich sklepów

W tej chwili zastanawiam się co przygotować na sobotę , przyjdzie kilka osób i nic nie przychodzi mi dziś do głowy. Pustka...........

ale z ciasta czy na obiad?

Goście zwalają mi się popołudniu ::)ciasto , sałatka i co dalej? brak inwencji twórczej mnie dopadła

Polmisek wędlin, może jeszcze jedna sałatka i nie wystarczy ?

Pewnie wystarczy ale korci mnie zrobić coś innego a nie tylko kiełbacha:)

Z takich prostych nie wymagających wysiłku rzeczy możesz kupić duże pieczarki, wydrążyć je, podsmażyć wydrążone, posiekane elementy z cebulką i jakimiś innymi warzywami, które lubisz, nadziać wydrążone pieczarki i lekko zapiec np posypane serem. Podobnie możesz zrobić z papryką (do papryki dobrze jest dorzucić jakieś mięso, bo jest dużo miejsca na nadzienie). Fajne są też pomidorki, pokrojone na grube plastry, a na to dressing - majonez, śmietana, przetarty czosnek i starty ser, to wymieszać, wyłożyć na plastry pomidora i zapiec. To takie łatwe, szybkie, a bardzo smaczne przekąski.

No co dwie głowy to nie jedna z doświadczenia wiem , że wędliny zawsze mi zostawały a przystawki i sałatki znikały

A jajka z bajecznie prostym farszem? Gotujesz jajka na twardo, kroisz na pół .wyjmujesz żółtka. Do żółtek dodajesz majonez, kapkę keczupu,.duuuuuużo.rzodkiewki i szczypiorku,.doprawiasz solą i pieprzem. Mieszasz i nadziewasz jajka. Pychotka!
Albo kup duże krakersy solone i zrób trzy rodzaje pasty: pieczarkową, paprykową i pomidorową. Na krakersa kładziesz kleksa z pasty. U mnie zawsze cieszyły się popularnością koreczki: kabanos, ser,.oliwka. Koreczki mogą być także z owoców. Z oryginalnych i cudownie pysznych rzeczy robię briam mięsny, ale to już trochę roboty jest. Jeśli będziesz chciała podam przepis. Na słodko mam też super przepis na mus czekoladowy
dnia Wto 18:44, 19 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Solea już mi ślinka cieknie przedział wiekowy będzie od 5 do 85 Myślę , że dla każdego coś dobrego:) dawaj przepis na briam i mus. Mam dużo czasu .

Moze zawijajce z ciasta francuskiego? Np z nadzieniem szpinakowym badz po prostu z szynka i serem . Z pieczarek polecam wydrążyć środek, włożyć kawałek sera pleśniowego i na to boczek. Wszystko zapiec 10 minut w piekarniku. Moze jakas zdrowa przekąsk? Pokrój marchew,ogórka, seler naciowy w słupki, a do tego zrób dipy- Np czosnkowy,paprykowy. I na deser moze muffiny czekoladowe 😁

beab napisał: Solea już mi ślinka cieknie przedział wiekowy będzie od 5 do 85 Myślę , że dla każdego coś dobrego:) dawaj przepis na briam i mus. Mam dużo czasu .

Beab,.trochę pisaniny jest- wrzucę jutro, bo dziś padam na pysk.
Dodam tylko, że mus jest z książki Gordona Ramsaya i to najlepszy deser jaki jadłam w życiu (a trochę ich jadłam ;-)).

Znalazłam jeszcze w telefonie wizualizacje polędwiczek w sosie malinowym i deseruz prażonego musli. Jutro wrzucę przepisy i okraszę fotkami
dnia Wto 22:01, 19 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Jest super, będą mieli goście co podjadać A moje dziewczyny maja mi pomóc , czyli nie jest źle Jeszcze raz dzięki

Podczytując was głodna się zrobiłam
Dziewczyny zamieśćcie te przepisy również i Tu http://www.ragdollclub.fora.pl/rozne-roznosci,42/lasuchowo-czyli-nasze-przepisy-na-pysznosci,3287.html
Kiedy najdzie kogoś chętka na małe co nieco, to będzie jak znalazł

Mnie dziś od rana wzięło na tort bezowy... z bitą śmietaną i malinami.
Tyle tylko,że poszłam na łatwiznę i płaty bezowe kupiłam
Za to krem zrobiłam już sama.... Wyszedł pyszny.Dałam całe pól kg malin do tego 600ml śmietanki kremówki i jeden 200g serek mascarpone .
Mam tylko mały dylemat kremu zrobiłam dużo za dużo
Zostało jeszcze na co najmniej jeden tort ....jest ktoś chętny ?


image hosting no register
dnia Śro 9:08, 20 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy
ślinka cieknie - ja chętnie przygarnę ale to trochę daleko

I jak tu stracić te parę kilo jak tu tak smakowitości pychotka

Nie mogę tu zaglądać! Nie po to człowiek przez całe lato walczył z tłuszczykiem na bioderkach, aby teraz się poddać.

A kysz!!!

Mniamuśne żołądek mi się zaktywizował..

Jadłabym



Och, Kamisiu - mniam !!! Cudo.

Beatko, a może na ciepłą kolacyjkę bułeczki z gulaszem ?

Przygotowujemy gulasz z pieczarkami - dość gęsty

Odcinamy czapeczki z bułeczek i wydrążamy miąższ ( idzie na bułkę tartą)

Na blaszce układamy lekko zwilżone bułeczki + odcięte pokryweczki i wkładamy na 10 minut do gorącego pieca (180 *)

Wyjęte z pieca układamy na półmisku na liściach sałaty, szybko napełniamy mięskiem i przykrywamy chrypiącą pokryweczką.

Dobrze też smakują z barszczykiem.

Mięsny briam ( nie mam zdjęć )

SKŁADNIKI

1-2 cukinia,
4 ziemniaki,
kulka mozzarella,
1 duzy pomidor,
1/2 pomidory z puszki lub koncentrat
1/2 papryka czerwona świeża,
2 cebula
3 ząbki czosnek,
1/3 opakowania feta,
bułka tarta
jajko
500g mięso mielone wołowe,
natka pietruszki
oregano
pieprz czarny mielony
sól,
oliwa z oliwek, ,
olej do smażenia

Z miesa mielonego, jajka, bułki tartej, soli i mini kosteczki Knorr peirz kolorowy ulepic małe kuleczki mięsne i usmażyc na rumiano na patelniPodsmazyć na oliwie cebulę pokrojoną w kostkę, gdy będzie już przeszklona dodać pokrojony w plasterkach czosnek. Dodać pokrojonego pomidora, pomidory z puszki i wszystkie przyprawy (oregano, kosteczki knorr, pieprz, sól) . W naczyniu do zapiekania wymarowanym oliwą ułożyć warstwami ziemniaki w plasterkach, cukinie, paprykę, troche kuleczek, kawalki fety i każda warstwę polać sosem cebulowo-pomidorowym, posypując jeszcze odrobiną oregano. Przykryć i zapieakć w piekarniku na ok. 180 stopni przze 25 minut. Po tym czasei wyjać zamieszac zapiekanke, dodać pozostałe kulki mielonego, reszte fety i kawałki mozzarelli. posypać oregano. Zamieszac i zapiekać pozostale 20 minut.

Mus czekoladowo-kawowy:

Porcja dla 4 osób-ja używam żaroodpornych foremek:

Składniki:
200ml śmietany kremówki
100 g ciemnej czekolady (min. 65% kakao, ja użyłam Krakowskiego Kredensu chyba 95%) posiekanej
50 ml chudej śmietany
2 duże żółtka
30g cukru pudru
2 łyżki schłodzonego espresso lub mocnej kawy
4 łyżki bitej śmietany (ja poszłam na łatwiznę i kupiłam
Ja użyłam jeszcze płatków migdałowych, można użyć tylko czekoladowych

Rozgrzej piekarnik do 170 stopni. W rondlu zagotuj śmietanę kremówkę, wtedy dodaj do niej czekoladę i mieszaj aż otrzymasz gładką masę. Zestaw z ognia i wymieszaj z płynną słodką śmietaną, odstaw do wystygnięcia.
Zagotuj w czajniku wodę. Utrzyj mikserem żółtka z cukrem (ok. 5 min.) na jasną gęstą masę, która swobodnie zwisa z mieszadeł. Wmieszaj do niej ostudzoną masę śmietanową, a następnie espresso.
Masę rozdziel do 4 foremek o poj. 125-150 ml. Napełnione formy przestaw na głęboką blachę i wstaw na dolną płytę piekarnika. Wysuń płytę do połowy, utrzymując w poziomie. Ostrożnie wlej wrzącą wodę na blachę, by jej poziom sięgał do połowy foremek i wsuń do piekarnika. Piecz 20-25 min. aż mus zetnie się na brzegach. W środku powinien zostać miękki.
Wystaw foremki z kąpieli wodnej i zostaw, aby ostygły. Chłodź przez kilka godzin lub przez noc w lodówce. Wyjmij z lodówki 10-15 min przed podaniem. Podajemy z bitą śmietaną i płatkami migdałowymi (i/lub czekoladowymi).




dnia Śro 23:33, 20 Sie 2014, w całości zmieniany 3 razy
Też się głodna zrobiłam...
Nie wiem czy był już przepis na błyskawiczne świderki?
Na połowie płata gotowego ciasta francuskiego układamy cieniutkie plastry boczku i posypujemy utartym serem żółtym. Można odwrotnie- najpierw posypać serem, potem ułożyć boczek. Przykrywamy resztą ciasta, lekko dociskając. Kroimy w paski ok. 1,5 -2 cm, równolegle do pasków boczku. Skręcamy paski w spirale, tworząc świderki. Można na wierzchu posmarować żółtkiem lub żółtkiem ze śmietanką,posypać czym kto lubi, ziołami, grubą solą itp. Piec ok.20 minut, można ciut dłużej.Szybko się robi, jeszcze szybciej znikają

Jutro z rana na zakupy i trzeba brać się za robotę Po weekendzie to chyba kilka dni będę pościć

Pochwal się co w końcu zrobiłaś i jak wyszło:-) Propozycji masz na co najmniej kilka imprez!

Postaram się wrzucić kilka fotek :)obiecuję



Beab, tylko wrzuć te foteczki zanim przyjdą goście, bo później nie będzie czego pokazywać.

Smacznego i wielu przyjemności.

Romusiu foteczki zrobione będą wcześniej bo potem pewnie nie było już co podziwiać . Niestety nie mogę kupić dużych pieczarek tylko same pitki malusie A miałam takiego smaczka na faszerowane.
Ciacho się piecze , dwie sałatki zrobione a pozostałe pyszności w trakcie
Kalinka mi bardzo chce pomóc ale jednak wolę sama



Niedzielny poranek, no tak bez szalu - jest po 10-tej.

Jeszcze leżę i czytam, Sever wlaśnie wrócił z ogrodu i myje się mocno przytulony do mnie.

Słucham odgłosów z dołu, czekając na zapach kawy,

bo nasza dość nowa tradycja, to - !!!! ..............

........NIEDZIELNE ŚNIADANKO (z jajecznicą obowiązkowo) robi Pan Mąż

Uwielbiam to.
dnia Nie 9:18, 24 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Spakowaliśmy sie o północy i pojechaliśmy do Kolibrzegu na wschód Slonca Byly lody, kawusia na deptaku, potem pyszna rybka i spacerek. Wieczorem wróciliśmy do domku Spontaniczne wyjazdy są najlepsze 😊

Zachycam się tym ślubem

Punta Cana wedding Marylka and Marcel:
http://youtu.be/iFjIDnHz7B8

To jest to!

O, taki będzie mój ślub.
Choćby i w 70%.

Marla napisał: O, taki będzie mój ślub.
Choćby i w 70%.

Mój też Na szczęście jesteśmy zgodni, że całego cyrku z pompowaniem balonów podskokami itp. nie chcemy. I ciotek brata babci Gieni, które widujemy tylko na imprezach rodzinnych typu pogrzeb.

To jest pikna opcja! A potem wsiadamy na.jacht i płyniemy w siną dal, tralalala
dnia Pon 15:34, 25 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz

briam mięsny - pychoota - zdjęcie przedstawia niestety resztki

Taką słodką niespodziankę sprawił mi mój wnusio

dnia Wto 7:15, 02 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Coś dla oka, coś dla serca i coś dla żołądka:).
Szkoda tylko, że system u nas jest taki, a nie inny... Bardzo współczuję i trzymam kciuki, żeby było dobrze.
Mojego tatę też tak leczą od lat... Z lekkiego problemu z ciśnieniem zrobił się poważny problem z sercem i to niewykryty przez lata, pomimo ciągłych pobytów w szpitalach i wizyt u lekarzy. Dopiero, gdy go wysłali do sanatorium (oczywiście nie z dobroci serca lecz zamiast renty...) to tam od masażu najpierw dostał jakichś palpitacji, aż ostatecznie skończyło się na OIOMie. Szkoda słów na to wszystko, trzeba niestety nabudować kamienną skórę na grzbiecie i na zadku.

Widzę, że skusiłaś się na briam:) Cieszę się szczególnie, że to niebo w gębie!

Wróciłam z pracy, zakupy po drodze zrobione, pranie poprasowane, domek wysprzątany, kociaki leżą obok, mężuś na wyjeździe w Wiedniu, a wiec weekendzie pełną gębą

olencja121 napisał: Wróciłam z pracy, zakupy po drodze zrobione, pranie poprasowane, domek wysprzątany, kociaki leżą obok, mężuś na wyjeździe w Wiedniu, a wiec weekendzie pełną gębą

Niektórzy mają już weekend (czego zazdroszczę) , ja się za godzinę zbieram do pracy ,a strasznie mi się nie chcę

Przed chwilą obejrzałam podrzucony mi filmik .... zarówno wyczyny rowerzysty jaki i widoki przepięknej Szkocji zapierają dech.
Zresztą zobaczcie sami
https://www.youtube.com/watch?v=xQ_IQS3VKjA

A ja wybrałam się dzisiaj tak zupełnie bez wcześniejszego planu na wystawę kotów do Białegostoku I wymiziałam kilka piękności, i były brytki pręguski

A u nas cały dom pachnie teraz suszącymi się grzybami, których całą furę przytargaliśmy wczoraj z lasu. Same borowiki i podgrzybki. Połowa - niestety z lokatorami. Czyściłam do północy, jak zwykle przy asyście Koko!

Od kilku dni usiłuję nadrobić zaległości na forum. Nie nadążam! Tyle tego drukujecie, że coś niemożliwego! Superowo! Forum żyje!
No nic - "poskarżyłam się", a teraz lecę czytać dalej...

Ulaś się nam troszkę pochorował i dziś siedzimy sobie cały dzionek razem w domku. Oglądamy Hannibala, a Nala lata jak szalona

a ja właśnie po czterech godzinach skończyłam sprzątać kuchnię bo eksplodował mi dzbanek z sokiem aroniowym - białe szafki, biała podłoga i biały sufit - wszystko na różowo a w planach miałam lenistwo z książką

Ulasia proszę wycałować, żeby szybciutko do zdrowia wracał

Mgławico, nie zazdroszczę Aż mnie ciarki przeszły jak sobie to wyobraziłam.

ja w pierwszej chwili miałam zamiar złapać koty i nawiać z domu ale już jest czyściutko a ja w ramach rekompensaty za stracony czas robię sobie gofry

Goferki Mniam....
Ulasio wycałowany, Nalusia rozpędem też
dnia Śro 14:19, 22 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Pozdrowionka, buziaczki i mizianki dla Ulasia!

ooo z sokiem z aronii to miałaś jak ja z praniem tylnych siedzeń w samochodzie bo Glut robiła do kuwety siku ale nie trafiło jakoś ...............ech prałam cały dzień ...schło 2 dni ..mam nadzieję ..........................my to sobie zawsze jakąś robotę znajdziemy

to prawda - facet jak ma wolne to wolne
a kobieta.. nawet jak roboty nie szuka to sama przyjdzie

W takim razie jestem facetem.

Wy tu gadu gadu a ja ide robić racuszki z jabłkiem , z wami też się chętnie podzielę !

Dima mniam mniam , ale ja postanowiłam kolację jeść o 18 Jak na razie stosuję to 4 dzień i proszę nie kusić

No kutwa!!!!!!! Chciałam przegotować wodę i spaliłam czajnik. Jarał się już ostro, kapnęłam się jak smród poczułam. Ja pierdadziolę!!!!!! Chałupa zasmrodzona i zadymiona. Dżizas krajst:/

Hehe ja wczoraj garnek spalilam z ziemniakami bo siedzialam na necie na naszym forum i sie zaczytalam i tez poczulam dopiero jak zapach wpadl do pokoju a kuchnia siwa a garnek wywalony

Haha moje drogie chyba nastał sezon przypalania!
Dwa dni temu, chcąc być perfekcyjną panią domu nastawiłam piekarnik i pomyślałam, że w tym czasie poprasuję - wywaliłam korki, w domu ciemno, do piwnicy trzeba iść - przynajmniej kot zadowolony, miał radochę jak latał za latarką .
Wczoraj chciałam upiec pizzę, miałam taką ochotę, taka piękna była... Ahhhhh... Właczam piekarnik, czas minął, zaglądam - blada - myślę sobie "dam jej jeszcze 2 minutki". Tyle, że zamiast dwóch minutek ustawiłam coś innego - w piekarniku coś się przestawiło od tych korków wywalonych - piekarnik wskoczył na 300 stopni! Zorientowałam się oczywiście po minucie, w mieszkaniu siwo - czarno, zapach okropny, pizza, piekarnik - WĘGIEL
Sąsiadka (spotkana, gdy szłam kupić coś innego do jedzenia) mówi "Coś się spaliło!". A to był mój obiad, miał być taki pyszny

hahahaha no to nieźle się zfajczała ( chyba tak to się piszę) ?
No to obiad miałysmy obydwie z głowy hehehe
zreszta mi by sie przydało tak szczerze mowiac bo niezle mi sie od wakacji przytyło aż 10 kg?
Kurcze teraz to trzeba jakos zrzucić bo niechce nowych ubran kupować w tamtych mi jest dobrze tylko tak jakoś - Ciasno ? ...hmmm chyba to dobre określenie hehe
Szkoda , że nie jestem kotem zawsze bym mogła zrzucic winę na futro i powiedzieć , że nie jestem gruba tylko - PUSZYSTA

A ja robiłam mus jabłkowy w słoikach, pasteryzowałam słoiki i jeden wystrzelił na szczęście garnek miał przykrywkę, bo sprzątałabym całą kuchnię

to faktycznie miałaś szczęście

Dima uwielbiam racuchy z jabłkiem .........!!!!aż mam ślinotok ....a ja tylko od wtorku sucha skubana bułka, gerbery dla dzieci owocowe i warzywne i rozbełtane widelcem warzywa rozgotowane .......dieta cud normalnie ;/

Wypilam wieczona herbatke.

Po 3dniach chorowania musiałam wstac wczoraj do pracy. Teraz jest 3.30 w nocy, łeb mi pęka, temperatura wróciła i generalnie zdycham. Chyba jutro pójdę po antybiotyk, bo choc ja nie z tych co odrazu do lekarza latają, to tym razem sie bez niego będę chyba chorować do Świąt

Olencja zdrowka zycze.

A mnie wzięło na mycie okien , chyba mnie pogięło bo już mi się nie chce:)

Wlasnie wyjelam sernik z piekarnka.Wyszedl pieknie.

Ojjjjjj kusisz !!! I to o takiej godzinie....

Trzymajcie kciuki za Kasiule bo ma wlasnie wyrywana osemke!

Kciuki zaciśnięte
Oby wszystko poszło gładko

Trzymaj się dzielnie Kasiu!

Kasiu...

W tej chwili leżę w szpitalu z moim najmłodszym smykiem, któremu przed południem wycieli olbrzymi 3 migdał 😢. Biedaczek cierpi strasznie 😢

Miał jakieś komplikacje że zostawili go na noc a do tego tak cierpi? Mój starszy miał wycinany trzeci a do tego podcinane pozostałe i popołudniu byliśmy już w domu , w piątek mam wizytę z młodszym i niestety chyba będzie powtórka -trzeba się w lody zaopatrzyć

Bardzo krwawił więc pewno stąd ta nocka w szpitalu. Jutro będziemy w domku 😊

dorota.sz napisał: Bardzo krwawił więc pewno stąd ta nocka w szpitalu. Jutro będziemy w domku 😊

Nic fajnego spędzić nockę w szpitalu, ale jak jutro wyjdziecie to chociaż tyle.
Zdrówka dla synka

Dziękuję 😊

Dorota dużo zdrówka dla synusia

Dorotko, wracajcie szybko do domku
Swoją drogą jak to fajnie, że teraz w szpitalu jest się z mamą. Ja miałam wycinany trzeci migdał jako dziecko, miałam chyba sześć lat. Do dziś pamiętam ten okropny, samotny pobyt w szpitalu i obrzydliwy smak jakiegoś środka, który mi podano

Dziękuję
Czasy się zmieniły kochana, dziś migdałka wycina się w trybie jednodniowym przynajmniej w lepszych szpitalach. My już jesteśmy w domku po 24 h

Leżymy z kociastymi jeszcze w łożeczku i dobrze nam z tym! Tylko praca sama sie nie zrobi, wiec w końcu trzeba bedzie wstać

ja wstałam wczesnie bo mam remont pionów (rur) w bloku i wkurzam się od poniedziałku bo mam hardcore w kuchni (skute pół ściany i połączenie z sąsiadami z góry i dołu )koty mogą mieszkać w jednym lub drugim pokoju bez chodzenia po korytarzu ,pół dnia nie mam wody , gazówki od poniedziałku .............starłam się wczoraj z ekipą -bo według nich powinnam siedzieć w domu od 7.30 do 17 i nie pracować ...........wczoraj jechaliśmy na chemię z Glutem o 9 -wróciłam o 12 ,wychodziłam do pracy o 13 -wymogli na mnie otwarte mieszkanie na oścież przez cały dzień -bałam się juz nie o oplądrowanie mieszkania ale o to że koty uciekną na korytarz - jakos je zabarykadowałam drążkiem (Glucia potrafi otwierać drzwi) i poszłam z duszą na ramieniu .Mimo wszelkich ustaleń w jakich godzinach mają przychodzić oczywiście tego nie respektują -dziś przyszli o 9 !!!(mają od 7.30 ) odkręcili jedną rurę (jakby nie mogli tego wczoraj zrobić !!!!) i poszli ...wrócili i powiedzieli zebym znów zostawiła klucze bo teraz nie ma sąsiadki z góry więc się nie wyrobią ...już nie chciałam z nimi walczyć (wczoraj się podkręciłam bez sensu) i grzecznie powiedziałam ,że dziś o 11 swój dom zamykam .Niestety tylko ja na tym tracę bo rozpierducha przez to będzie pewnie jeszcze 2 dni -potem wejdzie ekipa murująco-wykończająca i to pewnie nie skończy się w tym tygodniu .........wyszło w bardzo złym momencie dla Gluta - po chemii -tak więc sobie siedzimy od prawie 3 godzin -ja bez sniadania bo nie mam dostepu do lodówki- a panowie w tym czasie byli 5 minut u mnie -chyba zaraz zacznę techniki samorelaksacji ćwiczyć ....................pewnie każde z was mogłoby napisać historię o ekipach remontowych ...grrrr

U nas na osiedlu również trwa akcji "piony"
Na szczęście wygląda to zupełnie inaczej.Dwa tygodnie wcześniej powieszono ogłoszenie ,że tego i tego dnia będą przeprowadzone takie prace .Remont tyczył jednego pionu , czyli 9 mieszkań .Panowie do klatki weszli o godz 8 .O godzinie 17 nie było po nich śladu.
Robota wykonana czyściutko murarze elegancko zakleili to co ich koledzy"rurarze" rozwalili....pełna profesjonalka
Asiu tobie życzę stalowych nerwów..... a ekipie coby przybyło skrzydeł może podrzuć red bulla
Trzymaj sie dzielnie ,na szczęście wszystko ma swój koniec
Mizianki i tulanki dla koteczków.....kciuki za GLucię cały czas zaciśnięte.

A ja na występach gościnnych u kuzynostwa I już mnie nuda zabija. Piję kawkę i podpatruję kociaste ażeby za blisko do siebie się nie zbliżyły bo rezydentka fucha może mniej ale jednak ostrzega ,,nie podchodź do mnie jeszcze".
W sobotę powrót..wszędzie dobrze ale w domu najlepiej A Kalince to wszystko jedno czuje się jak pączek w maśle bo ma dla siebie najcieplejszy pokój dla siebie

Buniu u mnie też wywiesili dwa tygodnie wcześniej ...niestety idzie im brudno i jak krew z nosa ....jak będzie chwila to pokażę wam fotki mojej kuchni ...............a Ciebie kochana namolnie zapraszam na kawę (oczywiście po remoncie bo teraz nawet nie mam gdzie wody wstawić ) po raz setny!!!!



Za Kasię i jej "mądry" ząb, żeby było dobrze po zabiegu, kciuki trzymam.

Synusia Dorotki przytulam, bo dzielny dzieciaczek.

Olesiu, Ty się kuruj dziewczyno, bo takie przechodzone choroby sa najgorsze. Buziaki

Mruczku - Glucię proszę wygłaskać delikatnie, niech samopoczucie się nie pogorszy. A Tobie świętej cierpliwości w stosunku do beztroskich fachowców. Takich panów, to czasem ma się ochotę po prostu zastrzelić.

Beatko, korzystaj jeszcze z rodzinnych klimatów i spokojnie do domku wracajcie.

A ja - leżę sobie od wczoraj zwalona dosłownie z nóg jakimś nagłym bakcylem. Gorączka i ból stawów, głowa jakby granat w niej wybuchał co chwile, a w przychodni miły pan koordynator zaprosił mnie na wizytę do nich, bo .....wizyty domowe, to tylko do 90-cio latków. No trudno, poczekam.

Już się z tego śmieje, bo Pan mąż skacze koło mnie i lekami skutecznie wspomaga, więc jakoś mogę to przeżyć. Ale jutro, jak się nie poprawi, to chyba jednak pójdę do tej naszej przychodni.
Żeby chorować, to końskie zdrowie trzeba mieć.

i gruby portfel w moim przypadku (bo generalnie nie mam nigdy możliwości korzystać ze służby zdrowia NFZ i muszę prywatnie na cito )........Kociamamo kuruj się !!!!i nie daj się choróbsku ....małżowie się przydają jednak w chwilach chorób )))))))))))))))

Kociamamo zdroweczka zycze

Oglądam dokument na jedynce (o sierocińcu) Boże co te krowy wyprawiają z tym dziećmi

Pakuję torby , jutro jedziemy do domku
Nie wiem czy Kalina chce wracać bo zadomowiła się tu na całego i skradła serducha domowników. Rano i wieczorem robi obchód całego mieszkania a rezydentka siedzi na parapecie i bacznie ja obserwuje:)

beab napisał: Pakuję torby , jutro jedziemy do domku
Nie wiem czy Kalina chce wracać bo zadomowiła się tu na całego i skradła serducha domowników.
Tak myślałam - Kalinka jest tak wspaniała, że przyjmą, ale nie wydadzą

Umylam okna i bede stroila ozdobami swiatecznymi.

też oglądałam trochę o Sierocińcu ..choć tylko jednym okiem bo straszna tam rzeczywistość była ..a małżu wyszedł Biedne dzieci ....straszne to- ludzie się leczą ,starają chcą mieć dzieci -nie mogą ...a są miejsca na świecie gdzie dzieci traktuje się jak przedmioty i nie docenia ich życia jako daru

Posprzątałam domek, i kupiłam tulipany- na przekór pochmurnego dnia

a ja się właśnie trochę wkrzyłam bo Siostra podrzuciła mi nieoficjalne wieści o dodatkowych obowiązkach w pracy (oficjalnie dowiedziałabym się o nich w poniedziałek i tez bym się wkurzyła) i tak popsuła mi weekend

więc pewnie w ramach odreagowywania zabiorę się za dalszą część porządków (odłożonych na jutro)

ja też chcę kwiatki - chyba męża na mróz wyślę

Aniu wyślij koniecznie
Poprawa humoru gwarantowana odrazu
Uwielbiam świeże kwiaty, a do tego tulipany- to pełnia szczęście

to prawda - kwiatki w domu to zawsze optymistyczny akcent

Dzisiaj zrobilam porzadki w szafach i pomylam wszystkie drzwi.

A ja spać nie mogę
już od kilku dni budzą się około 2 w nocy i koniec spania
Koty zadowolone bo mogą się tulić ale ja zaczynam mieć tego dosyć
dnia Nie 4:11, 30 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Mgławica napisał: A ja spać nie mogę
już od kilku dni budzą się około 2 w nocy i koniec spania
Koty zadowolone bo mogą się tulić ale ja zaczynam mieć tego dosyć
Możemy podać sobie ręce, przeglądam internet od 3.15, ja tak mam co najmniej 3x w tygodniu od trzech lat -współczuję. Praca + stres = problemy ze spaniem
dnia Nie 8:21, 30 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz


Dziewczynki kochane, tak długo nie można. Właśnie się zaniepokoiła widząc Wasze wpisy w środku nocy. Sen jest najlepszym lekiem na stresy i nie możemy sie bez niego regenerować.

Też miałam takie bezsenne noce, aż do momentu małego sercowego incydentu. Wtedy oprócz innych zaleceń dostałam Hydroksizinum- na wyciszenie, jak pani doktor powiedziała.

I rzeczywiście dużo lepiej sypiam, co prawda czasu czasem brakuje dla forum, bo padam na nos przed północą, ale za to potrafię przespać całą noc. Hurrra !!

Dbajcie o siebie, bo życie mimo trudności jest piękne.

pewnie, że tak nie można ale czasami jak widać się nie da
najgorsze jest to, że takiej nieprzespanej nocki nie da się "odespać"

Mysle,ze juz lepiej brac cos na sen,niz meczyc sie ala noc,tez mialam takie problemy.
dnia Pon 16:00, 01 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
to prawda, że pewnie lepiej coś wziąć i przespać noc ale ja mam takie nieprzespane nocki nieregularnie więc trudno przewidzieć

i rozłożyło mnie choróbsko - wróciłam od lekarza ze zwolnieniem do piątku i już mnie nosi po domu, że muszę w nim siedzieć, że nie mam siły na nic.. oj nie lubię chorować

Mglawica,zdrowka zycze.Trzymaj sie.

koty zadbały żebym się nie nudziła ... Buba tak niefortunnie wdepną w kupę, że przykleiła mu się do łapki i w panice kot obiegł calutki dom, łącznie z parapetami, narzutami i dywanikami - był bardzo dokładny w stawianiu "stempelka"
moje próby umycia łapy skończyły się, że kot łapę wytarł we mnie
tak więc właśnie skończyłam dwukrotnie zmywać podłogę i inne , prać kapy/ dywaniki i siebie
teraz mogę iść chorować

Może Buba spełnia ukryte marzenie pracy na poczcie?

no super - to spełniamy marzenia Rudego już mamy zaliczone
teraz czas na Capsella

Koty dbają o Twoja rozrywkę Aniu



Haftuję krzyżykami malutkie świąteczne obrazki. Mama koleżanki ma je ładnie podszyć na filc i jeszcze nie wiem, co z tego zrobi, ale chyba zawieszki na choinkę, a to trafi na świąteczny kiermasz w przedszkolu, z którego dochód będzie przeznaczony na dla dzieci.
A za chwilę będę się pakować, bo wyjeżdżamy z TŻ na weekend z okazji naszej rocznicy ślubu

Kończę oglądać Hannibala, 2 sezon- nie mogę sie doczekać zakończenia,



Właśnie zagniotłam ciasto na małe pierniczki i teraz będzie leżakowało w lodówce do niedzieli.

A ja zaraz będę robić ciasto na pierniczki tylko bedzie musiało poczekać aż mąż wstanie bo ciamajda nie włożył mi paczuszki pod poduszkę a w niej były nowe foremki

A to dzisiaj piernikowy dzień Ja tez będę robić pierniczki, Czekam aż mąż wstanie, bo myślałam, że mam foremkę w kształcie choinki, a okazało się, że nie mam i planuję go wysłać do sklepu
dnia Sob 21:00, 06 Gru 2014, w całości zmieniany 2 razy
Jola123 napisał: A to dzisiaj piernikowy dzień Ja tez będę robić pierniczki, Czekam aż mąż wstanie, bo myślałam, że mam formkę w kształcie choinki, a okazało się, że nie mam i planuję go wysłać do sklepu

Ojojoj! Skoro już dawno minęło południe, a on jeszcze śpi, to znaczy, że z zakupów nici, bo spanie może się rozciągnąć w czasie. Nawet do zachodu słońca. Ja bym tam raczej sama udała się na "wyprawę zdobywczą", a małżonkowi zleciła robienie obiadokolacji.


ale miałam pracowity dzień - jakoś tak wyszło, że od kurzu na meblach skończyło się na generalnych po0rządkach, upiekłam pierniki, skończyłam wieniec z bombek i kartki świąteczne
A teraz chciałam usiąść i wyciągnąć nogi jak zawsze i okazało się, że nie da rady bo zarządziłam przestawianie mebli

BabaJaga napisał: Jola123 napisał: A to dzisiaj piernikowy dzień Ja tez będę robić pierniczki, Czekam aż mąż wstanie, bo myślałam, że mam foremkę w kształcie choinki, a okazało się, że nie mam i planuję go wysłać do sklepu

Ojojoj! Skoro już dawno minęło południe, a on jeszcze śpi, to znaczy, że z zakupów nici, bo spanie może się rozciągnąć w czasie. Nawet do zachodu słońca. Ja bym tam raczej sama udała się na "wyprawę zdobywczą", a małżonkowi zleciła robienie obiadokolacji.


Nie nie, południe nie minęło, kiedy to pisałam, coś tu z słabo z rejestracją czasu Były zakupy, nawet kupił to co chciałam Do gotowania mój mężuś zdecydowanie się ma nie po drodze a już na pewno, kiedy oprócz obiadu mam w planach pieczenie

Spakowałam mężusia, kanapeczki zrobiłam i za chwil parę odwożę go na dworzec. Jedzie na tydzień do Krakowa na szkolenie, a my z kitkami zostajemy w domku

Wymylam lodowke.



Właśnie się zabieram do polukrowania reszty pierniczków, bo wczoraj zużyłam cały lukier na piernikowe miśki.
Ciut się przypiekły, wiec postanowiłam, że wszystkie będą w tym roku "polarne", żeby nie były za gorzkie.

Ja również jestem w trakcie lukrowania pierników Ale musiałam zrobić przerwę, bo ręka mnie bolała od ściskania tubki z lukrem

Uff .......pierożki i uszka z grzybkami zrobione

kamisia napisał: Uff .......pierożki i uszka z grzybkami zrobione

No ja nie wiem, czy to nie za wcześnie z tymi pysznościami. U nas w zeszłym tygodniu to samo uczynił mój TŻ i po dwóch dniach już nic nie zostało!



Tak, tak. Tu silnej woli potrzeba. Feniś chętnie udzieli korepetycji.

Dlatego jeszcze nie piekę moich ulubionych ciasteczek orzechowych. Dwa lata temu nie doczekały nawet wigilii.

Skończyłam prasować- 4 pralki prania
Dobrze ze lubię prasować

BabaJaga napisał: kamisia napisał: Uff .......pierożki i uszka z grzybkami zrobione

No ja nie wiem, czy to nie za wcześnie z tymi pysznościami. U nas w zeszłym tygodniu to samo uczynił mój TŻ i po dwóch dniach już nic nie zostało!

U nas dziś była pierożkowa degustacja po cztery szt i basta ....nie ma zmiłuj się ....jędza jestem
Jakby co- wałek w pogotowiu !!!


image free hosting

3:40 pobudka, 6-14 praca, 14-19 świąteczne zakupy. Właśnie wracamy do domu.
Kto zgadnie, o której pójde spać? Mała podpowiedź: jutro mogę leniuchować 20 minut dłużej.

Olencja, ja nienawidzę prasowania, więc Cię podziwiam za te 4 pralki. Ja dziś załatwiłam jedną, słuchając sobie podczas prasowania Cohena. TŻ twierdzi, że powinnam słuchać przy prasowaniu jakiegoś wesołego umpa umpa, bo przez smutną muzykę prasowanie mnie jeszcze bardziej dobija. Zazwyczaj słucham sobie podczas prasowania audiobooków, ale akurat nie mam żadnego nowego

Kamisiu - jesteś co najmniej tak dobra w trenowaniu silnej woli, jak Fenuś od KociejMamy - takie pierogi i wydzielanie!

Marla, uważaj na siebie. Odpoczynek jest bardzo ważny. Przy stresie i przemęczeniu łatwiej o infekcje. Idź spać jak najwcześniej będziesz mogła. Trzymaj się!
[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[[hj[KM| (to napisała Felicita, która z miauknięciem zeszła z parapetu i przyszła się poprzytulać, przełażąc mi po laptopie. Może to jakiś przekaz dla przepracowanej cioteczki? )
dnia Nie 20:21, 14 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
kamisia napisał: BabaJaga napisał: kamisia napisał: Uff .......pierożki i uszka z grzybkami zrobione

No ja nie wiem, czy to nie za wcześnie z tymi pysznościami. U nas w zeszłym tygodniu to samo uczynił mój TŻ i po dwóch dniach już nic nie zostało!

U nas dziś była pierożkowa degustacja po cztery szt i basta ....nie ma zmiłuj się ....jędza jestem
Jakby co- wałek w pogotowiu !!!

Ło matulu! Ale artystyczna robota! U nas to nawet tasak w pogotowiu by nie zniechęcił domowych łasuchów. Dzisiaj, jak pokazałam małżonkowi Twoje pierogi, to zarządził, aby natychmiast namaczać podwójną porcję grzybów. Pozostaje mi tylko mieć nadzieje, że nie zniechęci się kolejnymi akcjami lepienia pierogów, kiedy już wybije "godzina zero". Bo co do tego, że tę jutrzejszą porcję pochłoniemy w mig, nie mam najmniejszej wątpliwości.

Załamanie zdrowotne miałam wczoraj. Dyndanie dzień w dzień o 5 rano w mrozie, przy 4-5h snu, musiało się w końcu skończyć jakimś dziadostwem. Na szczęście wystarczyła woda z miodem i łyżeczką kwasu L-askorbinowego i następnego dnia jestem odnowiona.

Ucałuj od cioteczki kocią Felicite. :*

Wróciłam z komisji lekarskiej, I nie wiem czy mam się cieszyć ale po 4 latach zakwalifikowali mnie na turnus rehabilitacyjny do Krzeszowic.
Termin to 5 styczeń i 5 tygodni bez Kaliny . Już mi się nie chce a tak wyczekiwałam tej rehabilitacji.
Ale po 4 latach czekania wszystkiego się odechciewa...

Huhu, to uwinęli się migusiem



Beatko, rzeczywiście 4 lata, to można już paść albo samemu ozdrowieć.

Nie wiem dla kogo takie terminy. Bo nie dla chorych chyba ???

Ale oczywiście jedziesz i zdróweczko naprawiasz.

A Kalinka pewnie się na dobre u córci Twojej zadomowi. Oj, co to będzie się tam działo.

Puchu i Rudziejstwo, a na deser Kalinka.

Wnusiu będzie w siódmym niebie, gorzej pewnie z jego mamusią.

Oj nie wiem jak to zniosą domownicy . Ja będę się rehabilitować i wypoczywać a oni będą mieli ręce pełne roboty.
Chyba po przyjeździe będę musiała jakoś się zrehabilitować i wziąć gromadkę do siebie, pewnie w pakiecie z Oliwierem

uf w końcu jakiś pozytywny akcent - właśnie skończyłam piec nadziewane pierniczki z ciasta na piernik staropolski, które leżało 5 tygodni, jeszcze tylko oblać je czekoladą i będą pyszne - warto było czekać tyle tygodni są pyszne

Za rok muszę spróbować z tym dojrzewającym ciastem.

Pierniczkowy peeling zrobiony, teraz biorę się za pieczenie jadalnych pierniczków.

po co czekać rok
peeling musi nieziemsko pachnieć

Tak bez okazji, to już nie to samo.

Skóra po peelingu pachnie apetycznie. Moja wersja jest jadalna, więc sobie można trochę liznąć podczas peelingowania.

A ja się wzięłam przed świętami za odnawianie, czyli tapicerowanie krzeseł kuchennych sztuk 4. I teraz siedzę i się męczę już trzeci czy czwarty dzień z szyciem pokrowców na oparcia i dokręcaniem lub odkręcaniem śrub, które jak na złość nie chcą się z miejsca ruszyć, ani na miejsce właściwe wskoczyć .
Kicek za to siedzi i pomaga, łapiąc za śrubokręt, albo nurkując pod materiał obiciowy. Aż się boję, co to będzie jak będę stroić choinkę .
A pierników jak nie było tak nie ma... Dekoracje świąteczne też będą pewnie jak co roku na ostatnią chwilę i niedopracowane.

Ja juz posprzatalam na swieta,teraz zostalo gotowanie.Zaczne jutro od bigosu.

Gotuje bigos.

Pieczyste gotowe.... teraz do piekarnika powędrowały strucle makowe



Ciasto z makiem właśnie wyszło z piekarnika. Na wieczór jeszcze w planie krem do dużego piernika. A może jeszcze serniczek dziś zrobię???

Jeszcze zrobiłam sero makowiec .Wyszedł ślicznie mam nadzieję ,że też tak będzie smakować

A oto i dokumentacja zdjęciowa moich wyrobów
Strucle, sero-makowiec i w tle resztki mojego imieninowego jabłecznika






O mamo jakie pychotki.
dnia Pon 19:36, 22 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
ale pyszności - normalnie ślinka cieknie, ciekawy ten sero-makowiec bo nigdy nie widziałam
ja jutro będę piec - dzisiaj zapakowałam prezenty, zakupy spożywcze i oczywiście wet.

Pysznie wyglada!w tej chwili ogladam telewizor i pakuje prezent dla na swieta dla mojego Ragdllastegojavascript:emoticon('').Jest to cos z tunczykiem (Grubus loves tuna).

Ubralam choinke.

Pieke sernik i robie galarety.

Od piątku leżałam uziemiona w domku. Dzis musiałam wstać i jechać do pracowni. Po południu jak wróciłam to ledwo na nogach sie trzymałam, zatem postanowiłam udać sie do lekarza.
Mam zapalenie gardła, kompletny brak głosu, ból gardła nie z tej ziemi, gorączkę i kaszel pominę bo jakoś dla mnie mniej upierdliwe, no i katar+ zawalone zatoki. Leków tyle ze kartkę 3 razy czytałam, w aptece pan powiedział ze limit chorób juz w tym roku wyczerpałam
i zakaz wstawania do Nowego Roku
Na pocieszenie pani doktor oznajmiła ze leki które przyjmuje od 2 miesięcy obniżają odpornośc wiec mam sie przygotować na częste infekcje
Zatem od jutra nudzimy sie w domu z koreczkami, a Sylwester przywitam w piżamkę- bądź w wersji bardziej exluziw w dresie

Kuruj się Olencjo, życzę Ci żeby choróbsko szybko przeszło! Też straciłam głos na 2 dni, TŻ żartował, że stałam się żoną idealną!

Buziaki! Niech Futerka Cię wygrzewają (na moje liczyć nie można, może Nala i Ulaś będą w tym lepsi )

Kamisiu ? Podasz mi przepis za sero- makowiec ?

Rehabilitacja w Krzeszowicach trwa , 6 zabiegow a to co mnie najbardziej cieszy to basen ,kapiel siarkowa i silownia...moze pare kilo w dol :-)
Jest godz 15.30 a ja jeszcze dwa zabiegi....dobrze bo czas leci szybciej....byle do lutego :-)

korzystaj z tego ile się da - nie wiadomo kiedy znowu trafi się jeszcze taka okazja

Usilnie się NIE ucze

Niedzielne leniuchowanie

Zjadlam obiadek,zaraz kawka i cisteczko.

Dima napisał: Kamisiu ? Podasz mi przepis za sero- makowiec ?

Przepraszam dopiero zobaczyłam.....wysyłam Ci na pw

Łeb mi pęka
Nala wyczuła sytuacje i leży mi nad głowa i głośno mruczy.
Oby pomoglo, bo zwariuje.

Takie mruczanki zawsze pomagają ......nie zaszkodzi jeszcze jak ja cię przytulę i poproszę o odwzajemnienie ....wróciłam od dentysty ,niestety zakończyło sie rwaniem

Kamisiu trzymaj sie.

Kamisiu, przytulam mocno
Głowa mnie przestała bolec, ale jak zaczynam myślec ze za 2 tygodnie musza mi w końcu 8 wyrwać to tak jakby mnie znowu zaczynała bolec
A koty są lekiem na całe zło
dnia Śro 18:29, 14 Sty 2015, w całości zmieniany 1 raz
A mi głowa pęka od ilości notatek jakie musze przyswoić A mój kochany puchatek skutecznie mi nie pomaga w nauce tylko zakrywa sobą moje notatki

Piszę tonę sprawozdań, koniec semestru. Wychodzę z domu o 7.00 wracam 21.00, pracuję w domu do 2.00, nie mogę zasnąć do 3.00, wstaję o 5.00. Trwa to już od dwóch tygodni. Podobno nic nie robię. Chcę pracować 8 godzin dziennie

Czekam na szpitalny obiad:-)

ja mam w pracy chwilę przerwy bo ganiam ostatnio bardzo przed i po pracy i w trakcie ..no i zaczynam osamotniony tydzień w pracy -czyli kotiki będą zaniedbane:/

Jem racucha 😁😊

Bola mnie plecy i bylam na masazu.

Leżę na łóżku w szpitalu, jutro operacja.

trzymam kciuki za powrót do zdrowia

Mgławica napisał: trzymam kciuki za powrót do zdrowia
Dzięki Mgławico. Dobrze przynajmnie, że jest tutaj Wifi, to mogę poczytać zaległe wątki na forum
dnia Śro 18:06, 04 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Trzymam kciuki za powrót do zdrowia

Maximusku, trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia

Maksimusku szybkiego powrotu do zdrówka



Maximusku, dużo zdróweczka i żeby wszystko przebiegło pomyślnie

Dziękuję kochane za wsparcie. Mam strasznego stresa przed operacją, w nocy niewiele spałam.

nie stresuj się - lekarze na pewno wiedzą co robią
i popatrz na to z pozytywnej strony - w końcu sobie poleżysz a ktoś "poskacze" wokół ciebie

Mgławica napisał: nie stresuj się - lekarze na pewno wiedzą co robią
i popatrz na to z pozytywnej strony - w końcu sobie poleżysz a ktoś "poskacze" wokół ciebie
Rozsądek o tym wie, ale głowa nie chce słuchać. Wykąpana środkiem antybakteryjnym czekam na swoją kolejkę. Niestety nie ma wyznaczonej godziny. Od 7.30 trzeba być w pogotowiu, to nerwom nie pomaga

trzymam kciuki żeby było dobrze..
zawsze najgorsze jest czekanie

Maximusku - kciuki za szybki powrót do zdrowia

Dzięki kochane za wsparcie. Dzięki Wam czuję się nawet ok.
Czekam na jutrzejszy wypis. Jeszcze tylko dwa tygodnie oczekiwania na wynik badania histopatologicznego i będę mogła oodetchnąć z ulgą. Trzymajcie za mnie kciuki.

kciuki zaciśnięte - i dużo dobrych mysli wysyłam

Kciuki zaciśnięte z całej siły
Wszystko na pewno będzie ok...ale rozumiem twój niepokój. Ja kiedyś też czekałam na taki wynik i ten okres oczekiwania(u mnie 3tyg) to była wieczność .
Teraz z kolei ( już we wtorek) czeka mnie biopsja ....żołądek na samą myśl wywraca mi się na drugą stronę

Maximusku pozdrawiam cieplutko!

Ściskam i trzymam kciuki za dobry wynik

kamisia napisał: Kciuki zaciśnięte z całej siły
Wszystko na pewno będzie ok...ale rozumiem twój niepokój. Ja kiedyś też czekałam na taki wynik i ten okres oczekiwania(u mnie 3tyg) to była wieczność .
Teraz z kolei ( już we wtorek) czeka mnie biopsja ....żołądek na samą myśl wywraca mi się na drugą stronę
Niestety znam już ten "ból" i dobrze go pamiętam mimo, iż było to siedemnaście lat temu. Pocieszam się że wtedy było ok to i teraz musi być dobrze - marzenie ściętej głowy ??????
Trzymam Kamisiu za Ciebie kciuki i przytulam mocno.

Ja również trzymam kciuki najmocniej jak się da

I lecę do pracy Wszystkim życzę miłego dnia

W końcu w domu, we własnym łóżku i z kotem



Maximusku przytulam Cię bardzo cieplutko. Dopiero tu weszłam.

Bądź dobrej myśli, bo los trzeba prowokować do dobrych wyników. Kciuki za to.

Odpocznij w doborowym towarzystwie i nabierz do sprawy dystansu.

Kamisiu kciuki za Ciebie już zaczynamy z Panem W. trzymać. Będzie OK, tylko tak myśl.
dnia Pią 19:12, 06 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Maximusku i Kamisiu trzymam mocno kciuki za Was dziewczyny. Musi być dobrze.
A ja wróciłam do domku po rehabilitacji a teraz pranie , sprzątanie oraz oczywiście wytęsknione tulaski z Kaliną
Ach jak w domku dobrze być

Mam nadzieję ,że czujesz się podreperowana pełna pozytywnej energii
czyli, że wyjazd wart był tego waszego rozstania .
Wymiziaj słodka Kalinkę ...no i pomyśl o jakiś fotkach bo już od baaardzo dawna nie widzieliśmy puchatej księżniczki

Tak Kamisiu jestem podreperowana i pełna energii :)Dali mi tam w kość ale opłacało się . Teraz tylko kontynuacja ćwiczeń w domu . Tak mogę sobie pomóc aby nie wylądować na stole operacyjnym.
Kalinka wymyziana oczywiście i ma się bardzo dobrze a fotki wkrótce:)

o to super, że już wróciłaś - wszędzie dobrze ale we własnym domu, z własnym kotem - NAJLEPIEJ



Super Beatko, że już jesteś u siebie i czujesz, że dobrze Cię podreperowali.
Teraz tylko kontynuuj to, bo bardzo warto.

Okłady z Kalinki i codzienne ćwiczenia zdziałają cuda. Zobaczysz.

Wytrwałości.

A ja sobię jadę, 500 km za nami ,przed nami ok 300km

Dopieszczam moja pracę magisterską

butterfly2101 szerokiej drogi
dnia Śro 18:01, 11 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Mialam dzisiaj masaz,bo juz bardzo bolal mnie kregoslup.

A ja właśnie wróciłam z basenu

Właśnie wróciłam od lekarza, mogę odetchnąć wynik ujemny.

Maximusku super wiadomość Ja też wróciłam od lekarza , jem obiadokolację. Zastanawiam się jak ja dziś będę spała z tym pudełkiem u boku (holter) ale do jutra jakoś dam radę

Maximusek napisał: Właśnie wróciłam od lekarza, mogę odetchnąć wynik ujemny.

maximusku ale cudowna wiadomość
cieszę się razem z Tobą

Maximusek napisał: Właśnie wróciłam od lekarza, mogę odetchnąć wynik ujemny.

Wspaniale!!!



Maximusku, to super wiadomość. Bardzo się ciesze.

Odetchnij teraz pełna piersią i bądź bardzo szczęśliwa.

Jest takie śmieszne powiedzonko:

- "Łap szczęście za ogon i duś jak cytrynę" - tak właśnie rób od dziś.

Dziękuję Wam kochane za wsparcie

właśnie wyjmuję pranie - wszystko zafarbowane na niebiesko, ręcznik, który prałam już tyle razy nagle puścił farbę.. w dodatku zaplatała mi się biała bluzka męża więc ma teraz taka śliczna - błękitną
chyba to wina nowych kapsułek piorących - albo mojego pechowego tygodnia (po cichu liczyłam, że już się skończył)

mam wiec niebieską pościel, niebieskie ręczniki.. chyba kupię sobie niebieski dywanik do łazienki, pod kolor.. albo wypiorę z ręcznikiem, żeby odcień się zgadzał

Mgławica napisał:

mam wiec niebieską pościel, niebieskie ręczniki.. chyba kupię sobie niebieski dywanik do łazienki, pod kolor.. albo wypiorę z ręcznikiem, żeby odcień się zgadzał niebieski, piekny kolor

teraz wszystko będzie pod kolor oczu Capselka



Mglawica,glowa do gory,niebieski tez bardzo ladny kolor.

Ja zaprzestałam używania kapsułek po zauważeniu miejscowych odbarwień na ciuchach.Powróciłam do żeli, które to wlewam do specjalnego pojemnika uzupełniam wodą (i to właśnie jest ważne,żeby go rozcieńczyć )i tak przygotowaną mieszankę wkładam bezpośrednio do bębna pralki.
Rzeczy nie tracą koloru i wszystko jest cacy.
Kiedyś przy każdym butli z płynem do prania był taki pojemnik (kula) teraz to zniknęło ...dlaczego nie pytajcie.Ja swój trzymam jak relikwię

Zafarbowanie na błękitny kolor zniosłabym bezstresowo ...no chyba, że byłaby to ukochana koszulka synka

ja też bardzo się nie przejęłam - Mąż powiedział na koszulkę "a ona nie była bardziej biała"?
no właśnie też zawsze używałam żeli ale koleżanki w pracy tak zachwalały kapsułki, że pomyślałam, że też spróbuję

Ooooo to masz bardzo morski klimat w domu hehe ja używam kapsułek i narazie nie narzekam choć nie każde mi pasują.

A ja właśnie odpoczywam po sprzątanku z kotem leżącym na mojej stopie hehe

Eeee... tam. Niebieski może być. Gorzej, jak by to miał być różowy. Ale na pocieszenie małżonek pewnie zachwyciłby się, jak świetnie i do czysta została wyprana ta czerwona koszulka.

Ja teraz też piorę w kapsułkach i na razie wszystko jest ok a niebieski mój ulubiony kolor, no cóż, wszystko musi do kotków pasować

Podobno każda porządna pani domu musi raz wyprać czerwoną skarpetke z białym
Tak więc mój małżonek się cieszy, że jest niebiesko bo w różowy mu nie pasuje
dnia Nie 7:29, 01 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz


Ha - niebieski jest super.

To ja się kwalifikuję na porządną panią domu - raz udało mi się różowe pranie wyjąć z pralki ( już nawet nie wiem, czy to była na pewno skarpetka) ale wszystko było takie ślicznie różowiutkie

Też przyłączam się do niebiesko- lubnych
A teraz siedzę i szukam noclegów w Dziwnówku w okresie letnim. Może ktoś coś wie?

Zjalam moj dietetyczny obiadek,trzeba kilka kilo zgubic,gdyz wiosna juz blisko.
dnia Pon 14:39, 02 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Szykują mi się 3 imprezy w najbliższą sobotę Czas zacząć coś robić. Słucham Podulki i robię Strogonowa. Nie wiem czy robiłyście .. Roladki schabowe nadziewane" , przepis dostałam od córki. Będzie trochę towarzystwa i muszę coś zrobić żeby nie wyszli z pustymi brzuchami:)
Zdradzę , ze te 3 imprezy w jedna wzięte to moje imieniny , urodziny mojej drugiej połówki i...... A ta trzecia ? zgadujcie...chyba nikt nie zgadnie hahahh:)

ja obstawię urodziny Kalinki

Mgławico nie trafiony Kalinka ma urodziny w październiku:)

hmmm.. to może jakieś nowe szczęście w Rodzinie?

Szczęście zależy jak to rozumieć zgadujemy dalej:")

Kalinka przestanie być jedynaczką ?

Kamisiu blisko ale to nie to

Kalinka zostanie "ciocią", a Beatka babcią?

A może Kalinke odwiedzi poprzedni domek ?

A może to dzień w którym "znalazłaś" Kalinkę? bo przyjechała do Was kilka dni później

No kurcze nie w poniedziałek Wam powiem jak nie zgadniecie:)

Kalinka będzie opijać nowy drapak ?

no nie - do poniedziałku strasznie daleko, może jakaś malutka podpowiedź



No, już nie wiem

A może Twój wnuczuś też urodzinki ma ?

No, a te roladki to z czym robisz? Poprosimy przepis na ŁASUCHOWO wrzucić. MNIAM
dnia Czw 1:06, 05 Mar 2015, w całości zmieniany 2 razy
Beab, strasznie nas dręczysz... Tyle mamy czekać???
dnia Sob 21:02, 07 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz


A może kolejny raz babcią zostaniesz ???? Czego życzę najserdeczniej

To z pewnością jakaś rocznica ślubu. Może jakieś tam gody?
Albo lepiej. Skoro nie oblewanie nowego drapaka, to utopienie starego (jak Marzannę).
O kurka wodna! Jestem niemal pewna wygranej.

kociamama napisał:

A może kolejny raz babcią zostaniesz ????
też tak myślę

Kasia_R napisał: kociamama napisał:

A może kolejny raz babcią zostaniesz ????
też tak myślę

Felicita napisał: Kalinka zostanie "ciocią", a Beatka babcią?

Ja tak obstawiłam na poprzedniej stronie i Beab potem napisała, że nie było trafnej odpowiedzi.
dnia Nie 20:43, 08 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz


BUUUU, ale nas Beatka przetrzymała.

kociamama napisał:

BUUUU, ale nas Beatka przetrzymała.

I nadal się nam nie odzywa...
Może leczy kaca po takiej wystrzałowej balandze i zapomniała?

Bardzo Was przepraszam z tym ,,przetrzymaniem" . Ale nie mam do niczego głowy .
Mieliśmy zamieszkać z Pusią i wszystko na nic. Od niedzieli jeździmy z nią do wet. i jest nie dobrze. Siadła wątroba, nerki , starość daje się jej we znaki . W tym roku stuknie jej 13 roczek.
W sobotę następna wizyta u wet. I jeśli będzie bez zmian to trzeba będzie podjąć decyzję aby ulżyć jej w cierpieniu . Nawet nie chce o tym myśleć . Widzę jak cierpi , bo co zje to wymiotuje i strasznie płacze przed tym . A ja już po prostu nie mogę.
I jak tu pisać o jakimś świętowaniu? ale obiecałam to napiszę.
Odbiło mi na starość i odbyły się moje zaręczyny.Ach jak to brzmi. Ale we dwoje zawsze raźniej.

Druga wiadomośc cudowna i nic tylko gratulowac
Ale ta pierwsza...strasznie współczuję

Beeb, na jaką starość na miłość i dzielenie życia z bliską osobą nigdy nie jest za późno moje gratulacje
Przykro mi bardzo z powodu Pusi, trzymam kciuki za poprawę jej zdrówka

Bardzo mi przykro i trzymam mocno kciuki za biedulke

Super wiadomosc i gratuluje zareczyn.

Na miłość zawsze jest dobry czas! serdecznie gratuluję wspaniałej nowiny!
A za Pusię trzymam kciuki!!

Wróciliśmy od wet. Pusia za TM .



Beatko, przytulam najcieplej, jak można. Wiem przez co przechodzisz.

Ale kochałaś i tak trzeba było zrobić. Te cudowne stworzenia zasługują na nasz wielki szacunek, wiec fakt, że możemy im ulżyć i pomóc odejść z godnością,( bez zbędnego cierpienia, nie prowadzącego do wyzdrowienia) jest wręcz naszym obowiązkiem.

To boli strasznie, ale tak trzeba. Ona na pewno jest Ci bardzo wdzięczna.
Tam za TM mój Fenuś ją przywita, szturchnie noskiem i poprowadzi na słoneczną łąkę.

Trzymaj się.

Zaręczyny - super sprawa. Bardzo się cieszę i serdecznie gratuluje.

smutne

przykro...

Bardzo mi przykro,Przytulam.

Beab, strasznie współczuję a zaręczyn serdecznie gratuluję

Zrobiłam zamówienie w Zooplusie , bo ostatnio zaniedbałam prawie wszystko . A zaręczyny fajna rzecz i to w takim wieku i jak ma się kochaną osobę przy sobie . W tym roku przeprowadzka i następna uroczystość .
Wszystko tak potrafi się pozmieniać. Życie.....
Jeszcze raz dzięki za słowa otuchy i gratki

Ja właśnie wybieram bukiet ślubny i głowa mi pęka bo wszystkie wydają mi się taaakie piękne Absolutnie nie mogę się zdecydować, więc wybrałam takie moje chyba top3 Ktoś pomoże?







Wszystko zależy od sukienki .Ale każdy z nich jest piękny!

Tasiemka ma racje , zależy od sukni mi też sie każdy podoba



Dla mnie najsłodszy jest ten pierwszy.

Cudowne chwile przed Tobą, a ta WIELKA DATA kiedy ???

Wszystkie trzy są piękne. Który, to zależy od sukni, ale nie biorąc tego pod uwagę, ja wybrałabym pierwszy

Ja wybrałabym pierwszy albo drugi:)

Dziękuję Wam! Jak się wystarczająco długo patrzę na każdy z osobna to nie mogę podjąć decyzji, bo naprawdę istnieją takie piekne kompozycje kwiatowe Dla mnie to taki troszkę szok bo z kwiatów znałam do dziś chyba tylko różę i tulipana Popadam więc w zachwyt nad każdym bukietem
Teraz kiedy tu weszłam i spojrzałam na szybko, to chyba własnie ten pierwszy zaniosę jako wzór
Suknię mam raczej prostą, bez gorsetu, odkrytego dekoltu i z długimi rękawami, dlatego z bukietem chciałam troszkę poszaleć A wielka data 6 czerwca!

Mi również podoba sie ten pierwszy bukiet:-)

Jak dla mnie to pierwszy bo uwielbiam frezje a trochę bo przypomina mi mój własny
Czerwiec już niedługo, mam nadzieję, że ten cza upłynie miło i bezstresowo

1 to mój faworyt bedzie pasował do wszystkiego a do tego mam łezki bo pusia beatko współczuję
dnia Pią 21:42, 17 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Pierwszy jest przesłodki, ale trzeci oryginalny i będzie się odznaczał na tle prostej sukienki, oj ciężki wybór ;-) Gratuluję i zazdroszczę, ja jeszcze czekam na SWÓJ dzień ;-)

Mnie się najbardziej spodobał trzeci, bo jak pisze Monic - jest najbardziej oryginalny - pierwszy i drugi są piękne, ale podobne już widziałam. A ten trzeci jest inny i do tego taki trochę retro, a ja lubię takie klimaty retro.
Ale wszystkie są piękne i na pewno każdy będzie dobrym wyborem i wspaniałą ozdobą w tym wyjątkowym dla Was dniu.
Czy Blaneczka weźmie udział w ceremonii weselnej czy raczej zostanie w domu? Tym którzy nie pamiętają lub nie widzieli wrzucam link - mieliśmy tu kiedyś pewną piękną druhnę - Abi
http://www.ragdollclub.fora.pl/przedstaw-nam-swojego-ragdollka,8/abi-przytulanka-pl,6156-60.html

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aniusiaczek.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 sratatatajka portal | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.