ďťż

Nasze hobby poza kotami :)

sratatatajka portal

monika, ja rysuję na komputerze nie na kartce, nie mam do tego cierpliwości może kiedyś...



No to ja się pochwalę małym hobby mojego małża. Zasadził sobie na naszym balkonie w donicach ogóreczki i pompidorki. I słuchajcie mamy jednego oseska koktailiówkę (nie wiem czy poprawnie piszę). Jeszcze zieloniutki, ale jest. Miłości moje skakało, że aż koty pouciekały

Agnieszka7714 napisał: No to ja się pochwalę małym hobby mojego małża. Zasadził sobie na naszym balkonie w donicach ogóreczki i pompidorki. I słuchajcie mamy jednego oseska koktailiówkę (nie wiem czy poprawnie piszę). Jeszcze zieloniutki, ale jest. Miłości moje skakało, że aż koty pouciekały

bRAWO!!! To ja już się wpraszam na sałatkę. I to jaką zdrową bo przecież bez ryzyka. Aga Ty się ciesz!!

No ba i mizeria za jakiś czas będzie. Zapraszam.



Aguś takiego męża to tylko pozazdrościć mój tylko czeka aż ja sama zasadze, wychoduje, ba! i przygotuje sałatkę a swoją drogą myślałam nad tym.. właśnie staram się zaprojektować balkon

Krysiulk napisał: Aguś takiego męża to tylko pozazdrościć mój tylko czeka aż ja sama zasadze, wychoduje, ba! i przygotuje sałatkę a swoją drogą myślałam nad tym.. właśnie staram się zaprojektować balkon

Krysiu powodzenia, ja to się nie nadaję do "ziemi", chociaż kiedyś do niej trafię , ale nie bawi mnie to. On zaś gada do tych swoich pompidorków, podlewa, pieli , no i odwdzięczyły się. Ja to nawet trawę Frodowi ususzyłam . Ciapajda ze mnie.

Nie no ja to kwiaty kocham, mam ich dużo w domu i pięknie rosną. Idzie lato, balkon duży to może mały ogródek zrobię

To ja może jeszcze napiszę o swoich "marzeniach", jeśli można to nazwać marzeniem. Bo przecież jak człowiek się wygada, to czasami lepiej i jakoś łatwiej decyzję podjąć. Od pewnego czasu, bo jakieś 2-3 lata myślę nad otwarciem punktu przedszkolnego. Wcześniej to było przedszkole, ale z czasem jak przepisy uległy zmianie, to pomyślałam o punkcie przedszkolnym lub żłóbku. Wiem przepisy są ogromnie ciężkie i chyba dlatego cały czas to jest na etapie marzeń. Jak większość kobiet kocham dzieci, a że sama już ich nie mogę mieć, to chciałabym coś zrobić aby mieć z nimi kontakt. Widzieć i przebywać z takimi aniołkami jak Amelka lub Inusia, bo radość na twarzy dzieciątka, to najlepszy balsam dla zbolałej duszy. Tylko cały czas jestem w zawieszeniu i trudno mi podjąć decyzję i iść na przód. Na dotychczasową pracę nie mogę zbytnio narzekać, jest stresująca i odpowiedzialna, ale mam dobrych prezesów, którzy nie wtrącają mi się do prowadzenia oddziału, więc generalnie nie jest źle, ale chyba zaczynam się wypalać. A może to kryzys przed urlopowy....

Oj widzisz Aguś, a ja właśnie jestem na etapie poszukiwań jakiegoś klubu malucha gdzie mogłabym na 4h zaprowadzić Inusię

Głównie chodzi mi o to, żeby obyła się z rówieśnikami bo jest bardzo nieśmiała a chciałabym żeby przed pójściem do przedszkola była już troszkę przyzwyczajona do przebywania z dzieciaczkami i trybem jaki jest w przedszkolu

Współczuję rodzicom, którzy zaczynają przygodę z przedszkolem. Ja już mam to za sobą i same nie najlepsze wspomnienia. Właśnie takie placówki są potrzebne, aby wprowadzić te przerażone dzieciaczki w wiek szkolny. Nie twierdzę, że wszyscy tacy są, ale trzeba mieć powołanie do pracy z dziećmi, rozumieć ich potrzeby i rozterki. Spowodować uśmiech na twarzy, bo przecież on jest taki cudowny. Dzieci naprawdę potrafią być bardzo silne emocjonalnie, tylko muszą czuć, że są kochane, to przecież tak niewiele. Eh wracają wspomnienia, naoglądałam się ogromnie dużo łez w przeszłości o których jest mi strasznie ciężko zapomnieć. Zresztą chyba się nie uda, bo każdego dnia budzę się z przerażeniem czy te złe czasy nie wrócą. Przepraszam, wzięło mnie na zwierzenia, zepchnęłam swoją tragedię głęboko do szuflady w sercu, mając nadzieję, że nie pozwolę jej wyjść na światło dzienne. Ciężkie jest życie rodzica i uświadamiasz to sobie dopiero wtedy gdy sama nim zostaniesz.

Lindusiu bądź dobrej myśli, mam nadzieję, że znajdziesz dla Inusi dobre miejsce, które ona szybko pokocha.

No i stało się. Kupiliśmy ogródek (to tak bardziej dla mojego tż, bo jak pisałam uwielbia sadzić). Wielki jak stodoła, bo aż 550 m2 , roboty tyle, że już mnie głowa boli, a perz po pachy. I co ja biedna mam z nim teraz zrobić?
Pomocy, albo chociaż doradźcie. Może glebogryzarka pomoże?
Czeka nas zakup jakiegoś domku, bo nawet grabi nie ma gdzie schować. Ale jak zobaczyłam ceny, to już mi się odechciało.

Agnieszka7714 napisał: No i stało się. Kupiliśmy ogródek (to tak bardziej dla mojego tż, bo jak pisałam uwielbia sadzić). Wielki jak stodoła, bo aż 550 m2 , roboty tyle, że już mnie głowa boli, a perz po pachy. I co ja biedna mam z nim teraz zrobić?
Pomocy, albo chociaż doradźcie. Może glebogryzarka pomoże?
Czeka nas zakup jakiegoś domku, bo nawet grabi nie ma gdzie schować. Ale jak zobaczyłam ceny, to już mi się odechciało.

Aguś super gratulacje !!!

Niestety ja Ci nie pomogę, na razie marzę o kawałku własnej ziemi

Świetne wieści!! Mnie też się marzy kawałek własnej ziemi, może kiedyś

Agnieszka7714 napisał: No i stało się. Kupiliśmy ogródek (to tak bardziej dla mojego tż, bo jak pisałam uwielbia sadzić). Wielki jak stodoła, bo aż 550 m2 , roboty tyle, że już mnie głowa boli, a perz po pachy. I co ja biedna mam z nim teraz zrobić?
Pomocy, albo chociaż doradźcie. Może glebogryzarka pomoże?


Catyfun poszukiwała perzu , kazała nawet mi go szukać podczas wypadu nad morze .
Ściągnij ją do siebie , może będzie skuteczniejsza od glebogryzarki

Ogródka pozytywnie zazdraszczam

kamisia napisał: Agnieszka7714 napisał: No i stało się. Kupiliśmy ogródek (to tak bardziej dla mojego tż, bo jak pisałam uwielbia sadzić). Wielki jak stodoła, bo aż 550 m2 , roboty tyle, że już mnie głowa boli, a perz po pachy. I co ja biedna mam z nim teraz zrobić?
Pomocy, albo chociaż doradźcie. Może glebogryzarka pomoże?


Catyfun poszukiwała perzu , kazała nawet mi go szukać podczas wypadu nad morze .
Ściągnij ją do siebie , może będzie skuteczniejsza od glebogryzarki

Ogródka pozytywnie zazdraszczam

Catyfun POMOCY!!!!!! I zapraszam do siebie

Chyba jednak gdzieś bliżej znajdę

No weź , no nie bądź taka. To chociaż poradź co z nim zrobić.

Zaprosić okoliczne koty .One ponoć uwielbiają perz . Może Ci go wyżrą

kamisia napisał: Zaprosić okoliczne koty .One ponoć uwielbiają perz . Może Ci go wyżrą

I już zostaną na działeczce

Be dziewczynki, be nie dobre , zamiast przyjechać i pomóc biednej koleżance która na kolanach gołymi rencyma grzebie w ziemi, to się nabijają, be, niedobre

Lindusia napisał: kamisia napisał: Zaprosić okoliczne koty .One ponoć uwielbiają perz . Może Ci go wyżrą

I już zostaną na działeczce

I jak ich nie wykastrujesz/ wysterylizujesz to będziesz miała całą bandę kocią

Za to że macie takie dobre poczucie humoru, to ja Wam zołzy pokarzę jak ten kawał ziemi wygląda



A tak wyglądają nasze ogóreczki (są takie tyci tyci), a pompidorki rosną, a pachną przesympatycznie





No Aga, ja to takie klimaty tylko z grillem kojarzę, więc jak już się ujawniłaś z takim miejscem to musisz zorganizować tzw. "otwarcie sezonu"

A działeczka super, miejsca na chatkę letniskową dosyć. Jeszcze troszkę i możecie się normalnie budować

Astoniu sezon? Sezon grilowy to już dawno się zaczął, a ja w lesie jestem z urządzaniem tej ch... ziemi. Najważniejsza to teraz jakaś buda, ale koszty chyba mnie przerosły . Ale za rok sezon otworzymy, mam taką nadzieję

1/10 działki przekopana . To jeszcze przede mną jakieś 500 metrów. A co tam do zimy daleko. Tylko jakoś tak się wczułam w rolę kobiety rolnej, że zapomniałam o plecach.... i chyba noc będzie nieprzespana, bo troszku mocno się opaliłam

i dla tego mysmy wzieli ogrodnika

I dlatego Wy już macie sezon, a ja jeszcze nie . Impreza przenosi się do Was

STOI


Agnieszka7714 napisał: I dlatego Wy już macie sezon, a ja jeszcze nie . Impreza przenosi się do Was

oktawia napisał: STOI


Zacytuję, żeby Agnieszka nie wyedytowała postu

Słowo się rzekło! Pakuj się Agnieszko!



Agnieszko,
Gratuluję własnych metrów natury i zieleni.

Walkę z perzem zostaw preparatowi RANDAP(pisowni nie jestem pewna), a Ty ciesz się naturą i planuj, jak to będzie w przyszłości wyglądało.

Jakbyś chciała, to służę odchłanią sadzonek forsycji, róży pomarszczonej i innego zielska bylinowatego. Jak gęsto posadzisz, to i chwasty przestaną rosnąć.

Może będzie okazja się spotkać.

Finanse zawsze są za małe, ale powolutku urządzicie wszystko.

Samych przyjemności.

Ps. A jak plecy??? Przeżyłaś noc, czy były okłady z kefirku???

Kociamamo, jesteś niezastąpiona. Plecy bolą i to strasznie, chyba poparzyłam. Już mamy 3 dzień, a nadal szczypią. Wylazły bąble . Psikam się panthenolem.
A randapem nasz poprzednik psikał. Teraz musimy to jeszcze wybrać. Ale co nas nie zabije, to nas wzmocni .

Catyfun napisał: Agnieszka7714 napisał: I dlatego Wy już macie sezon, a ja jeszcze nie . Impreza przenosi się do Was

oktawia napisał: STOI


Zacytuję, żeby Agnieszka nie wyedytowała postu

Słowo się rzekło! Pakuj się Agnieszko!

Choroba, trochę daleko , czy ktoś może zachaczyć o Wrocek i zabrać mnie po drodze

z wrocka do nas to zut beretem

potwierdzam Randap jest dobry na wszelakie zielicho

Joanna N. napisał: potwierdzam Randap jest dobry na wszelakie zielicho

Potwierdzam ...bluszcza już nie ma ...same zaschnięte badylki zostały

A moja biedna sąsiadka się głowi dlaczego po jednej stronie są zasuszone badyle a po drugiej stronie balkonu piękny zielony oj będę się smażyć ....ale co mi tam -mrówek już nie mam
dnia Sob 16:36, 25 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Oj tam zaraz smażyć. Lindusiu najważniejsze, że mrówki polazły. Czasami muszą być straty, aby były i zyski

ja poza kotami mam to :
granie na komputerze minecraft , pinball z xp
rysowanie



Z graniem, to tak niekoniecznie wszyscy w temacie.

Ale rysunkmi możesz śmiało się pochwalić.

Dziewczynki, chwaliłam męża i jego ogródkowe sprawy, to chyba przyszło się pochwalić samej. W wolnych chwilach, jak pisałam wcześniej, wyszywam. Chciałabym się pochwalić moim jeszcze niewykończonym "obrazkiem"

Oto on.


jeszcze nie skończony, ale już szykuję się do następnego. Proszę o pomoc, bo nie mogę się zdecydować. Na pewno będą dwa, jeden z tych dwóch



i jeden z tych




jak widać już przerobiłam je pod haft, ale nie mogę się zdecydować. Pomóżcie.

ALE BOSKIE!!!!!! Aga wszystkie!!!! I jeden dla mnie ?

Pierwszy Vinciuś i drugi Frodzio

Albo... aaaa Aga zadajesz trudne pytania, po co dajesz wybór? Wyszyj wszystkie, a my się tu już nimi podzielimy
dnia Wto 8:17, 12 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Stawiam na pierwsze zdjęcia

Catyfun napisał: Stawiam na pierwsze zdjęcia

No i to się nazywa podjęcie decyzji.

Nie dam rady wszystkiego, bo koszty materiałowe dość duże. No i roboty na jedno to też dużo czasu. Dlatego muszę podjąć męską decyzję............................i nie umiem. Tak to jest jak się ma kota na punkcie swoich kotów.

Moim zdanie pierwsze i trzecie.

A to moje hobby (poza pracą )


dnia Wto 9:13, 12 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Praca-hobby. Chciałabym kiedyś mieć taką pracę. A hobby (to drugie) fajowe, ja to za leniwa jestem, ale jak już wyjdę na ten rower, to nawet miło czas leci.

Agnieszka7714 napisał: Praca-hobby. Chciałabym kiedyś mieć taką pracę. A hobby (to drugie) fajowe, ja to za leniwa jestem, ale jak już wyjdę na ten rower, to nawet miło czas leci.

Agnieszko .... cała tejemnica z pracą jako hobby tkwi w tym, że trzeba mieć ich kilka i wtedy jest OK

Kochana, ja poproszę pierwszego Vincusia i pierwszego Frodusia Też kiedyś haftowałam, ale cierpliwości to ja nie mam...

Agnieszka7714 napisał: Dziewczynki, chwaliłam męża i jego ogródkowe sprawy, to chyba przyszło się pochwalić samej. W wolnych chwilach, jak pisałam wcześniej, wyszywam. Chciałabym się pochwalić moim jeszcze niewykończonym "obrazkiem"

Oto on.


już szykuję się do następnego. Proszę o pomoc, bo nie mogę się zdecydować. Na pewno będą dwa, jeden z tych dwóch





jak widać już przerobiłam je pod haft, ale nie mogę się zdecydować. Pomóżcie.



Dla mnie te dwa warto uwiecznić, bo
są bardzo ciekawe.

Konie świetne. Chylę czoła przed zdolnościami.

Powodzenia i cierpliwości.

Agnieszka7714 napisał: Dziewczynki, chwaliłam męża i jego ogródkowe sprawy, to chyba przyszło się pochwalić samej. W wolnych chwilach, jak pisałam wcześniej, wyszywam. Chciałabym się pochwalić moim jeszcze niewykończonym "obrazkiem"

Oto on.


Pogratulować zdolności . Ślicznie ci to wyszywanie wychodzi .

Co do kotów wybrałabym te dwa .

Agnieszka7714 napisał: Proszę o pomoc, bo nie mogę się zdecydować.






dnia Śro 8:53, 13 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Dziewczyny, potrzebuję rady czym wygnać kreta z ogródka. Przeorał nam już pół działki. Szkoda, że przy okazji perzu nie wybiera . Płyn na krety nie działa. Wlaliśmy już dwie butelki. Ktoś ma jakiś pomysł? Odpada ukatrupić gada, ja zbyt sercowa jestem. Proszę o bardziej humanitarne metody.

słyszałam że dobrze..."zawartość kuwety kociej" działa. Tylko nie pamiętam czy się to zostawia przy kopczykach ,czy się odgarnia i zakopuje. Ale podobno krety się wynoszą.

Tasiemka napisał: słyszałam że dobrze..."zawartość kuwety kociej" działa. Tylko nie pamiętam czy się to zostawia przy kopczykach ,czy się odgarnia i zakopuje. Ale podobno krety się wynoszą.

Toś mnie teraz zaskoczyła. Ale Ty tak na poważnie, czy jajca sobie robisz, bo ja tu naprawdę poległam. Mam na działce ze 20 kopców.
Frodo, Vincent do kuwety sprawy załatwiać....

Właśnie nie jestem pewna...tzn. gdzieś kiedyś coś takiego słyszałam.

Oo, jakoś przegapiłam te Twoje hafty, Aga! Super pomysł! Jak dla mnie również 1 zdjęcia obu kotków są najlepsze Oba zbliżenia świetne, a Frodo wyszedł jak niedźwiadek Ale widzę, że zdania nieco podzielone
dnia Śro 18:08, 20 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Agnieszka7714 napisał: Dziewczyny, potrzebuję rady czym wygnać kreta z ogródka. Przeorał nam już pół działki. Szkoda, że przy okazji perzu nie wybiera . Płyn na krety nie działa. Wlaliśmy już dwie butelki. Ktoś ma jakiś pomysł? Odpada ukatrupić gada, ja zbyt sercowa jestem. Proszę o bardziej humanitarne metody.

Agnieszko tu znajdziesz parę dobrych porad w sprawie kreta
http://forum.bocian.org.pl/viewtopic.php?t=385
Mi osobiście spodobała się ta metoda

"jest jeden niezawodny sposób na krety...
potrzebne rzeczy to...
1. krzesełko
2. szpadel
3. skrzynka piwa
a teraz jak tego uzywać - u mnie działa rewelacyjnie i zawsze skutecznie
Ustawiamy krzesełko nieopodal kretowiska lub miejsca gdzie ma być nowy kopczyk, w jedną rękę bierzemy szpadel i w oczekiwaniu otwieramy pierwszą butelkę piwa. Oczekiwanie może sie dłużyć także śmiało sięgamy po kolejne butelki u mnie już po 2giej butelce krecik przestaje mi przeszkadzać a zwykle po 4tej tak go kocham że wstaje z krzesła i życzę mu miłego kopania...
radzę spróbować "

kamisia napisał: Agnieszka7714 napisał: Dziewczyny, potrzebuję rady czym wygnać kreta z ogródka. Przeorał nam już pół działki. Szkoda, że przy okazji perzu nie wybiera . Płyn na krety nie działa. Wlaliśmy już dwie butelki. Ktoś ma jakiś pomysł? Odpada ukatrupić gada, ja zbyt sercowa jestem. Proszę o bardziej humanitarne metody.

Agnieszko tu znajdziesz parę dobrych porad w sprawie kreta
http://forum.bocian.org.pl/viewtopic.php?t=385
Mi osobiście spodobała się ta metoda

"jest jeden niezawodny sposób na krety...
potrzebne rzeczy to...
1. krzesełko
2. szpadel
3. skrzynka piwa
a teraz jak tego uzywać - u mnie działa rewelacyjnie i zawsze skutecznie
Ustawiamy krzesełko nieopodal kretowiska lub miejsca gdzie ma być nowy kopczyk, w jedną rękę bierzemy szpadel i w oczekiwaniu otwieramy pierwszą butelkę piwa. Oczekiwanie może sie dłużyć także śmiało sięgamy po kolejne butelki u mnie już po 2giej butelce krecik przestaje mi przeszkadzać a zwykle po 4tej tak go kocham że wstaje z krzesła i życzę mu miłego kopania...
radzę spróbować "
Już myślałam, że ciach krecika szpadelkiem, bo taką metodę też słyszałam

Ktoś mi też pisał o tych butelkach i drucikach, podobno kretom przeszkadza hałas. Spróbuję.
dnia Czw 12:17, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Agnieszka7714 napisał: kamisia napisał: Agnieszka7714 napisał: Dziewczyny, potrzebuję rady czym wygnać kreta z ogródka. Przeorał nam już pół działki. Szkoda, że przy okazji perzu nie wybiera . Płyn na krety nie działa. Wlaliśmy już dwie butelki. Ktoś ma jakiś pomysł? Odpada ukatrupić gada, ja zbyt sercowa jestem. Proszę o bardziej humanitarne metody.

Agnieszko tu znajdziesz parę dobrych porad w sprawie kreta
http://forum.bocian.org.pl/viewtopic.php?t=385
Mi osobiście spodobała się ta metoda

"jest jeden niezawodny sposób na krety...
potrzebne rzeczy to...
1. krzesełko
2. szpadel
3. skrzynka piwa
a teraz jak tego uzywać - u mnie działa rewelacyjnie i zawsze skutecznie
Ustawiamy krzesełko nieopodal kretowiska lub miejsca gdzie ma być nowy kopczyk, w jedną rękę bierzemy szpadel i w oczekiwaniu otwieramy pierwszą butelkę piwa. Oczekiwanie może sie dłużyć także śmiało sięgamy po kolejne butelki u mnie już po 2giej butelce krecik przestaje mi przeszkadzać a zwykle po 4tej tak go kocham że wstaje z krzesła i życzę mu miłego kopania...
radzę spróbować "
Już myślałam, że ciach krecika szpadelkiem, bo taką metodę też słyszałam

Ktoś mi też pisał o tych butelkach i drucikach, podobno kretom przeszkadza hałas. Spróbuję.

A ja myślę , że ta metoda jest najskuteczniejsza .

"bierzesz koparke, zdejmujesz 20 cm gleby, rozkładasz siatke metalową, wywijasz przy ogrodzeniu do góry, zasypujesz i siejesz od nowa trawke."

Jęśli działka jeszcze jest niezagospodarowana to ułatwia sprawę

Ja nie pisałam o jeszcze jednym moim bziku. Otóż mam fioła na punkcie....fioła Hoduję odmianowe ( tzw rasowe) fiołki afrykańskie Mam jakies 230 odmian.... Podoba mi się w tym hobby to, że wciąż mogę mieć więcej
Pokażę tylko dwa, bo mogłabym Was fotkami odmian fiołków zameczyć


Fiołki afrynakśkie są świetne, bo małe. Można ich dużo mieć. Na dodatek kwitną prawie nieprzerwanie jak już zaczną


Hm skoro wątek został odświeżony to rzuce też i ja cos od siebie

Moim hobby poza kotami i wszystkim co znimi zwiazanym jest.... rekonstrukcja historyczna.

Zapewnie niewiele osob wie na czym to polega. Razem z moim narzeczonym nalezymy do
Bractwa Rycerskiego Ziemi Legnickiej. Odtwarzamy okres XIII w . i z racji tego iż jesteśmy w Legnicy to zajmjujemy sie odtwórstwem... Mongołów [Dlaczego? bo w 1241 roku tzw Złota Orda najechała na Polske , najpierw Kraków , potem sląsk i najważniejsza bitwa rozegrała sie właśnie pod Legnica - w tym roku mamy 770 rocznice]
Po krotce. Siedze wieczorami nad mega grubymi starymi tomiszczami wyszukujac interesujacych mnie danych o zyciu , kulturze, zachowaniach , zwyczajach i historii danego narodu , ktory rekonstruuje. Potem wydaje krocie na naturalne materialy z ktorym ktos (albo ja sama jak bardzo mi sie nudzi) szyje ubranie (wg ikonografii , albo innych źródeł historycznych - ktore tez musze znalezc;p) . Potem wydaje kolejna sume , na oporzadzenie obozowe , dodatki do stroju ... w moim przypadku moge sobie tez pozwolic na bron - np . łuk (mongołki walczyly w przeciwieństwie do kobiet z zachodu).Potem znajduje sie jeszcze milion innych przemdiotow codziennego użytku , które by sie przydały i tak w kółko - to hobby to studnia bez dna xDDD
A po co to wszystko ?
Jak juz zakupie minimum to moge wydac aktualnie kolejny majatek na paliwo ;p zeny moc w sezonie odwiedzic kilkanascie imprez historycznych w Polsce,(piekne miejc, w wiekszosci zamki). Spotkac sie ze znajomymi , i na weekend odciac od problemow dnia codziennego , wspolczesnych wynalazkow (telefon , komputer, tusz do rzęs...) . Ogolnie swietna zabawa Choc jak mowie kosztowna;/

Podrzuce Moze kilka zdjec - uprzedzam dla niektorych moga byc kontrowersyjne ;p

[img]

Uploaded with ImageShack.us[/img]
Przemarsz Lajkonika - Kraków 2011

[img]

Uploaded with ImageShack.us[/img]
Legnica 2011

[img]

Uploaded with ImageShack.us[/img]
Rekonstrukcja bitwy pod Legnica

i na koniec ;p tradycyjnie uczta;p Smacznego;)
[img]

Uploaded with ImageShack.us[/img]

Wow oba "fioły" fajowe i te przebierane i te pachnące. Ale się zrymowało.

Pysia napisał: Ja nie pisałam o jeszcze jednym moim bziku. Otóż mam fioła na punkcie....fioła Hoduję odmianowe ( tzw rasowe) fiołki afrykańskie Mam jakies 230 odmian.... Podoba mi się w tym hobby to, że wciąż mogę mieć więcej
Pokażę tylko dwa, bo mogłabym Was fotkami odmian fiołków zameczyć
Śliczne te Twoje kwiatuszki! Jeśli o mnie chodzi to z chęcią pooglądałabym więcej fotek!
Mam takie pytanie zupełnego laika - jak te fiołeczki stoją tak blisko siebie to nie mieszają im się później barwy? No bo może się zapylą jeden od drugiego...

_Jadis_ jak ja strasznie nie lubiłam historii - nudziło mnie poznawanie starych dziejów. Tym bardziej podziwiam Twoje hobby!

Vivienne , tymbardziej zaskakujacym bedzie fakt , ze ja uczyc sie historii tez nie znosilam;p I w szkole to byla katorga - ale najczesciej jest to wina nauczycieli i ich sposoby prowadzenia zajec

vivienne napisał: Pysia napisał: Ja nie pisałam o jeszcze jednym moim bziku. Otóż mam fioła na punkcie....fioła Hoduję odmianowe ( tzw rasowe) fiołki afrykańskie Mam jakies 230 odmian.... Podoba mi się w tym hobby to, że wciąż mogę mieć więcej
Pokażę tylko dwa, bo mogłabym Was fotkami odmian fiołków zameczyć
Śliczne te Twoje kwiatuszki! Jeśli o mnie chodzi to z chęcią pooglądałabym więcej fotek!
Mam takie pytanie zupełnego laika - jak te fiołeczki stoją tak blisko siebie to nie mieszają im się później barwy? No bo może się zapylą jeden od drugiego...

!
Fiołki nie ulegają samozapyleniu. Tzn bardzo żadko to się dzieje. I nie " mieszaja" im sie barwy. Moga stać w zagęszczeniu. O w takim

To same młodziutkie sadzoneczki

A to kwiatuszek miniaturki


To filiżanka najzwyczajniejsza i dorosły fiołek afrykański typu "mini"


To już kwiatuszek standardu





I wiele, wiele innych

Ale macie super hobby! Zastanawiam się czy jestem za stara czy zbyt leniwa, bo nijakiego nie posiadam
A może jedno i drugi?
Ten miniaturowy fiołek jest GENIALNY!!!!!!!!!

Pysiu, fiołki genialne, ja też je uwielbiam. Miałam kilka, które zawsze wprawiały gości w zachwyt, niestety u mnie koty wykluczyły kwiaty

Agnieszko fantastycznie wyszywasz

Niestety ja też chyba jestem leniwa, bo nie mam czasu na żadne dodatkowe hobby poza kotami, ale w zasadzie nie jest mi z tym źle Może jak będą starsze i bardziej leniwe...

Tez kiedyś miałam kwiaty xD Nie żebym za nimi nie wiem jak teskniła ale podobnie jka u Ciebie Jolu jak pojawiła sie Kisiel to postawiła sprawe jasno - albo kwiaty albo ona ;p

Po ponad roku mam zamiar zaryzykować i zasadzić bazylie - moja kulinarna dusza cierpi bez świeżych ziół;((( A no i tu ujawnia się moje kolejne hobby - gotowanie - albo może raczej eksperymenty kulinarne - jak dotad udane (bilans ofiar - 0 ;p)

Kurcze nie wiem.... Miałam kota 13 lat i mase kwiatów i problemów nie miałam ani razu. Naprawdę. To małe co ś co pląta się teraz po domu interesuje się kwiatkami, ale moje fiołki są tylko w salonie więc mała jak już tam wchodzi to jest pod kontrolą. Dom spory i ma trochę miejsca do szaleństw.
Myślę że da sie nauczyc z czasem kotka aby nie interesował się kwiatkami

Kisiel sie nie dalo. U niej problem polegal na tym , ze kwiatki zajmowaly miiejsce na parapetach ;] Nawet najciezsze doniczki potrafila pozrzucac xD A ja kwiatow az tak nie lubie zeby inwestowac w jakies kwietniki czy cos, wiec po prostu z nich zrezygnowalam - jeden problem mniej jak wyjezdzamy xD

Mieszkamy w bloku, więc aż tak dużo miejsca jak w domu nie ma. Koty mają przez cały czas dostępne całe mieszkanie, a my pracujemy. Kwiaty w większości stały na parapetach. Natomiast Rosi upodobała sobie w szczególności właśnie fiołki: siada przy kwiatku, obrywa listki i płatki kwiatków i zrzuca na podłogę. Próbowałam dość długo, ale w końcu z kwiatów nie zostało nic, a z listków połowa ich pierwotnej ilości i poddałam się Mam te fiołki jeszcze (planuję je wywieźć do teściowej), stoją w miejscach niedostępnych kotom, czyli dalej okna i marnieją w oczach Ja też miałam kotkę dachóweczkę przez ponad 7 lat i choć za małego kotka była baaardzo ruchliwa i rozbrykana (wszystkie meble, półki itd. były jej), były też kwiaty. Zdarzała się jakaś wpadka, ale nie było to celowe działanie.

Poza tym Rosi i Simba są bardzo grzecznymi i kochanymi kotkami

To zobacz jak można fiołki trzymać - znaczy w czym

Wiesza sie w oknie i tyle
Zreszta pooglądajcie sobie u koleżanki i u innych. Wiele z zafiołowanych ma właśnie koty
http://www.floraforum.eu/floraforum/index.php?topic=33304.90

Nasz kot lteż lubił parapety. Ale nie wszystkie. W sypialni i u naszego syna,. Na klatce schodowej też czasami w oknie sobie leżał. W salonie i in nych pokojach jakoś okna go nie pociągały nic a nic. To w domu. W bloku jak mieszkaliśmy to bardziej kochał parapety. Teraz wiem dlaczego żaden kot nie będzie lubiał tych co teraz mamy. Za wąskie i.....ogrzewanie nie to

Ten wątek to rewelacja, dlaczego ja go wcześniej nie widziałam!
Zabieram się do czytania, a potem może podzielę się swoją pasją

Przeczytałam wszystko z zapartym tchem

Jadis - masz świetną pasję i doskonale wiem, jak ona pochłania.

Miałam kiedyś chłopaka, który miał zbliżone zainteresowania, tylko mniej historyczne, a bardziej fantasy. Pamiętam to kompletowanie strojów, żeby odegrać LARPa w lesie, przygotowania do wyjazdu na Grunwald. Strzelanie z łuku do tekturowej tarczy, walka na samodzielnie zrobione miecze. Wspominam to teraz jak jakąś bajkę. Swoją drogą to był świetny facet i a ja byłam głupia, ale trudno

A Wasze pasje ogródkowe też doskonale rozumiem, bo jestem architektem krajobrazu, co oprócz zawodu jest też pasją. Co prawda nie hoduję roślin, ani nie mam domu z ogrodem (a jedynie mały ogródek działkowy, na który nie mam praktycznie czasu), ale kocham tworzyć przestrzeń, w której ludzie potem czują się dobrze.

A jeśli chodzi o pasję taką poza zawodem, to tańczę flamenco . Wsiąkłam w to kilka lat temu i teraz ćwiczę min 4 razy w tygodniu, bo jak nie jestem na sali, to czuję się chora. Jak pieniążki pozwolą to jeżdżę na warsztaty z hiszpańskimi tancerzami, ale jest to też drogi interes. Ale przynajmniej wydaje pieniądze z przyjemnością, a nie na pierdoły
dnia Pon 9:17, 28 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Wow Olga zazdroszcze Sama chciałam kiedys tańczyć ...ale nie do wszystkiego ma sie talent ;p

Miło też , że ktoś rozumie mnie choc po czesci xD Zdarzaja sie czesto ludzie , ltorzy po prostu patrza na nas dziwnei kiedy robimy dl nich impreze bo sa jakies majówki albo dni miasta... Śmiać mi się też chce z ludzi , którzy usilnies tarają się z nami dyskutować bo "oni przeciez wiedza o wiele wiecej , bo ich dziadek to przezyl wojne (II swiatowa) wiec oni wiedza wszysko o średniowieczu zwłaszcza o danym okresie hahhahaha.

No i jest jeszcze ten wkurzający typ ludzi - turyści - zdarzają się podczas otwartych imprez np na zamkach. To ludzie , którzy traktują nas jak eksponaty muzealne - chodzą macają , chuchają , łądują się bez pardonu do twojego namiotu - ile raz =y zdarzylo mi sie odsypiac (bo pozno przyjechalismy) , otiwram oczy a tam matka z dzieckiem w wejsciu i "o Choź jasiu , zobacz , a to tak wygląda w środku " przecież to jest czyjaś własnośc ! Jeśli bedziecie kiedyś ana takim pokazie błagam nie róbcie tak I nie macajcie, nie chuchajcie chłopakom na blachy (zbroje) nie wiec ie jak szybko one rdzewieją i ile czasu zajmuje potem ich doczyszczenie

To tak nawiasem mowiąc.
A co do fantasy to jak byłam młodsza to też w tym "siedziałam". Bywały konwenty, Larpy, albo zloty graczy RPG xD Teraz brak mi już na to czasu.

A no i kiedyś jeszcze rysowałam sporo , i podobno całkiem nieźle jakieś konkursy nawet się wygrywało. I WłaśnieOlga chciałam iśc na architekta (zazdroszcze;) Może niekoniecznie krajobrazu , ale... Oczywiście dziekuje z calego serca mojej kochanejmamusi ktora zawsze mnie tak dzielnie wspierała. "bo przecież co ty zarobisz na tym rysowaniu?" . No tak architekci zazwyczaj wbijają zęby w ściane ;]

Teraz już pewnie prostej kreski bym nie narysowala bo jak sie nie ćwiczy talentów to niestety one zamierają ;/

No co Ty, jak się ma talent albo tzw. "oko", to wystarczy poświęcić troszkę czasu na "rozrysowanie się" i wraca się do dawnej wprawy . Ja prostej kreski tez już chyba nie umiem narysować Co ten komputer robi z ludzi, teraz wszystko w programach . A architekci często wbijają zęby w ścianę, zwłaszcza młodzi. Dopiero po latach się to rozkręca lub nie. Nie jest tak różowo, jak się może wydawać

Jak w każdym zawodzie na poczatku jest kiepsko , mi chodzilo bardziej o takiego architekta , ktory jest dobry w tym co robi , i ma juz kilku (nasto) letnie doświadczenie. W każdym zawodzie niestety trzeba sobie wyrobić "marke", doświadczenie itp bo bez tego to najlepszy nawet dyplom ze studiow jest wart tyle co kartka papieru...

Co do rozrysowania no niby tak... Ale teraz ja już kompletnie nie mam weny ani nie czuje jakiegos pociągu do tego ;/ Jakis czas temu probowalam, usiadlam nad kartka przesiedzialam pół godziny bazgrając kółka , wkurzyłam sie i tak sie skonczylo. Na siłe nic sie nie stworzy a ajk nie cuje sie checi to nie ma co sie do tego zabierac..

A ja upiekłam dzisiaj swój pierwszy chlebek. Mniam. Jeszcze cieplutki

To ja napisze ze z hobby jest tego trochę, choć bardzo się zmieniło odkąd dzieci są na świecie, czyli już 3,5 roku starszy a młodszy 2 lata. czas i hobby dziele na przed i po dzieciach
Przed dziećmi:
pracowałam z końmi, trenowałam ujeżdżenie, byłam szefem sekcji hipoterapeutycznej w ks bor toporzysko folwark,
Byłam sternikiem na obozach żeglarskich
Dużo pływalam na kajakach, głównie jedynkach.
pracowałam z moim owczarkiem australijskim klikerem
Od dziecka malowalam i szkicowalam, chwilę próbowałam z fotografia ale nie wyszło
Hobbystycznie traktowałam wyjazdy do pracy jako pilot lub wychowawca kolonijny, bardziej dla nowych miejsc i doświadczeń niż pieniędzy których z tego nie ma
uwielbiam grafikę komputerowa wszelkiego rodzaje plakaty,.ulotki etc.
A teraz to co z tego zostało , czyli czas po dzieciach
Quilling czyli takie ozdobne kartki etc
Scrapbooking
Malowanie i szkice ale niewiele, bo farby olejne przy dzieciach nie przejdą
Ostatnio robię poduszki i narzuty canadian smocking
Przy jednym dziecku pojawił się rower ale odkąd mąż jest za granicą a ja w domu sama z 2 dzieci w obcym mieście to niestety nawet rower nie wychodzi bo przyczepka z dwójka maluchów to duże wyzwanie dla mnie
Konie od czasu do czasu czyli raz na rok, kajaki i żagle w zaniku mam nadzieje ze jak chłopaki trochę podrosna to będzie lepiej

No i tyle, w zasadzie wszystko co robione ręcznie bardzo mnie przyciąga, nie lubię być bezproduktywna poza codziennym gotowaniem pieczeniem praniem sprzątaniem i zabawa z dziećmi.

Zapomniałam o mojej mani czytania książek tyle ze odkąd sa dzieci to tylko ebookow, czasami w ilościach hurtowych bou nad tv wyłączony cały dzień, dopiero po 17 pozwalam na włączenie mini mini. Tak więc książki ale tylko po angielsku co by też język ćwiczyć i też lepiej się czyta w oryginale. głównie jakieś "głupie" fantasy z romansem (sa ich tysiące), ale to zależy bo jak trafię na dobra książkę której jeszcze nie przeczytałam to chętnie po nią sięgam
dnia Sob 10:30, 31 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
Wow! Ale ciekawe rzeczy!
super!
Szkoda, że czasu coraz mniej.
Zazdroszczę trochę. A dzieci nawet bardzo...

Smuzka dziękuję, ja obecnie zazdroszczę każdemu kto chodzi do pracy ale tak naprawdę bardzo się ciesze ze jestem z chłopakami w domu choć czasem dają w kość. Ale ten czas się już nigdy nie powtórzy i kocham ich nad życie później postaram się dodać jakieś zdjęcia tego co hobbystycznie robie

biru napisał: Smuzka dziękuję, ja obecnie zazdroszczę każdemu kto chodzi do pracy ale tak naprawdę bardzo się ciesze ze jestem z chłopakami w domu choć czasem dają w kość. Ale ten czas się już nigdy nie powtórzy i kocham ich nad życie później postaram się dodać jakieś zdjęcia tego co hobbystycznie robie

Potwierdzam, ja również należę do grona mam które zdecydowały się zostać w domu z dzieckiem najpierw z wyboru a teraz z przymusu chorób Inki od kiedy chodzi do przedszkola.
I mimo, że byłam świadoma decyzji to zazdroszczę innym że chodzą do pracy a ja po skończonym wychowawczym do niej nie wrócę.

No i to jest właśnie problem w Polsce, pozbywanie się młodych mam ze stanowisk. Najlepiej młoda po studiach albo mama z dużo starszymi dziećmi. Wyjątkiem jest moja siostra która mimo 2 już dziecka i urlopow dwóch, dalej ma prace i to nawet wyższe stanowisko, wyjątek ;(
Ja czekałam z przedszkolem właśnie ze względu na choroby, żeby oba chłopaki razem poszli i chorowali równo już widzę co się będzie działo od października...
a to kilka ostatnich robótek
W komplecie



dnia Pon 7:39, 02 Kwi 2012, w całości zmieniany 3 razy
Piękne....

Martynka dziękuję, wkrótce zrobię inne wzory, uczę się
A to inne takie:






kartki na urodziny dla dzieci:





obrazy i szkice:





Prezent dla szwagierki na zamówienie

Nie skończone

I twórczość moich chłopaków

dnia Pon 7:43, 02 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Fantastyczne prace. Masz talent

Pysiu zakochalam sie w Twoich fiolkach! Te snowy winter czy jakoś tak, są przesliczne. Zaraz zacznę poszukiwania co i jak

Agnieszko wyszywasz rewelacyjnie, podziwiam bo ja bym wymiekla nie docierając do połowy a moje paluchy byłyby całe poklute. Piękne i wybrałabym.1 wzór, więcej kontrastów, myślę.ze lepiej by się prezentowal.

Rekonstrukcje historyczne super sprawa. podziwiam i.zazdroszczę zabawy ma zlotach. Jak jeszcze byłam bez dzieci to w ośrodku w którym pracowałam i jeździłam był i jest nadal pułk ulanów i szwolerzerow konnych. Też jeżdżą na pokazy, robią rekonstrykcje i s nsa planie bitwy warszawskiej trochę inna epoka ale duch podobny, można się oderwać od szarej rzeczywistości czego zazdroszczę.

Ale cudowne rzeczy! Aż mi słów brak!

Ja bym wolała oddać pracę (choć mam tylko umowę o dzieło, ale może założę własną działalność niedługo) za dzieci.
Ja mam już jakąś obsesję - wszędzie widzę kobiety w ciąży i małe dzieci. Zbiera mi się na płacz, gdy widzę pieluchy w supermarkecie. Muszę iść to leczyć, ale trochę mi brak odwagi.
Bardzo mnie boli, że być może nigdy nie będę mamą... a zawsze o tym marzyłam.
Ale nic to. Muszę się wziąć w garść i nie smęcić już.
Mam swoje pieski, które są moimi córeczkami i synusia kota. Musi mi to wystarczyć.

Piekne prace, probowalas pokazac to w jakiejs galerii

Smużka napisał: Ale cudowne rzeczy! Aż mi słów brak!

Ja bym wolała oddać pracę (choć mam tylko umowę o dzieło, ale może założę własną działalność niedługo) za dzieci.
Ja mam już jakąś obsesję - wszędzie widzę kobiety w ciąży i małe dzieci. Zbiera mi się na płacz, gdy widzę pieluchy w supermarkecie. Muszę iść to leczyć, ale trochę mi brak odwagi.
Bardzo mnie boli, że być może nigdy nie będę mamą... a zawsze o tym marzyłam.
Ale nic to. Muszę się wziąć w garść i nie smęcić już.
Mam swoje pieski, które są moimi córeczkami i synusia kota. Musi mi to wystarczyć.

Tule Cie cieplo Smuzko Rozumiem Cie,równiez mam problemy...

A wracajac do hobby,to ja sie pochwale,ze moja druga miloscia zaraz po zwierzakach jest MUZYKA
Od kilkunastu lat gram na gitarze klasycznej oraz chodzilam na wokal do szkoly muzycznej.Tak wiec poza mizianiem kota,gram,gram i jeszcze raz gram

Dzięki Kasiczku,

Ja kiedyś rysowałam (w podstawówce i liceum), ale zaprzepaściłam to i już nie umiem (próbowałam i nic z tego).
Przez jakiś czas byłam zafascynowana tematyką Powstania Warszawskiego - Czytałam pamiętniki, wiersze, biegałam na Powązki co tydzień, ale też minęło z czasem.

Roksana no nie przesadzajmy,.aż tak dobra nie jestem, nigdy sie nie uczylam,.no oprocz plastyki w podstawówce ale BARDZO Dziekuje
Kasia super. Ja kiedyś za czasów zeglarsko kajakowych próbowałam się nauczyć grać nsa gitarze klasycznej ale poza prog mocno podstawowy nie wyszłam
Smuzka będzie dobrze! Musi być. Jeśli nie robiłaś żadnych badań to zrób. Mam masę znajomych którzy mieli problemy z zajściem w ciążę bądź jej utrzymaniem, czasem dwa w jednym. W tym momencie wszyscy maja dzieci, czasem nawet dwa typ akurat najcięższy przypadek był przed pierwszym dzieckiem długo się leczyla często ronila, ale w końcu udało się p jakiś 4 latach prób jeśli dobrze pamiętam., urodził się zdrowy synuś a p 2 latach już bezwiększych problemów.córeczka. Ale poddaństwa top sprawdzić w czym leży problem. I wierzyć, mocno wierzyć w końcu wiara czyni cuda s co do rysowania to twoja ręką napewno pamięta tylko daj jej działać ja przed obrazem dla szwagierki i tymi dwoma konmi nie trenowałam ani nie myślałam nic przez ponad 3 lata (poza postaciami z bajek do kartek dla dzieci). Pozwól ręce działać

Uwielbiam ten wątek. Jest taki inspirujący. Kocham czytać o pasjach, od razu wszystko jest bardziej kolorowe.

Smużka - nie wolno Ci tak w ogóle myśleć. Nie poddawaj się, bo nie ma rzeczy niemożliwych jeśli chodzi o ludzki organizm. Odwiedzaj lekarzy, chwytaj się wszystkich, nawet brzmiących absurdalnie metod. Na pewno będzie dobrze! Ja wychodzę z założenia, że 10-ciu lekarzy może rozłożyć ręce, a pomoże 11-ty. Trzymam mocno kciuki i proszę Cię bardzo o pozytywne myślenie, bo bez niego ciężko coś zdziałać. Buziaki!

Moje hobby biżuteria, broszki, przedmioty z filcu (np. kotki)








dnia Śro 12:09, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Biru piękne prace, nie mogę wyjść z podziwu.

Kasiaczku i Smużko, głowa do góry, jestem tego dobrym przykładem. Generalnie byliśmy z mężem już po badaniach i wstępnej diagnozie w klinice leczenia bezpłodności. Lekarz postawił krzyżyk na samodzielnym zapłodnieniu, już zbieraliśmy pieniądze na in vitro a tu taka niespodzianka. Nie wolno tracić nadziei.

Biru mamy podobne hobby ja tez w scrapie siedzę


po więcej zapraszam na mojego bloga

Agnieszko twój przykład na nowo pozwolił mi pomyśleć, że może jednak nam tez może się udać[/img]
dnia Śro 16:10, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Unpure napisał: Moje hobby biżuteria, broszki, przedmioty z filcu (np. kotki)









Świetna biżuteria.

No, no, ale mamy tutaj utalentowane panie! Szkoda, że ja nie mam żadnych umiejętności plastycznych

Mglawica super kartka wielkanocna
Bizu ekstra. Uwielbiam sutasz, może kiedyś się za niego wezmę, jak mi palce przywykna do klucia igla przy robieniu w materiale
Dejikos zawsze można zacząć, choć myślę ze jeśli miałabym możliwość zamiast siedzieć w domu i robić poduszkę / kartkę /, obraz _ pójść sobie na rower , konie... Ehh... To szybko wybrałabym wyjście z domu :d

biru napisał: Dejikos zawsze można zacząć, choć myślę ze jeśli miałabym możliwość zamiast siedzieć w domu i robić poduszkę / kartkę /, obraz _ pójść sobie na rower , konie...
Ogólnie to jestem anty-sport, a na moje nieszczęście coraz bardziej zaczynają dokuczać mi kolana, więc nawet dłuższy spacerek muszę odchorować. Jakiś czas temu chodziłam po górach - wchodziłam o własnych siłach, a z powrotem musieli mnie jak staruszkę pod rękę trzymać, już mi się nogi nie zginały.

Ale uwielbiam "biegać" z aparatem. Może rozwinę jakoś tą pasję... Pewnie byłabym podróżnikiem, gdybym miała na to pieniądze

Wiesz tak naprawdę by być podróżnikiem nie trzeba mieć pieniędzy ale bardzo dużo samozaparcia, odwagi, i pomysłu na podróż. Tyle ludzi podróżuje za "zlotowke". Pamiętam jak z lubym (na kilka lat przed dziecmi), wsiedlismy w stopa z nowrgo sacza. Dotarlismy do moich znajomych dp nowego sącza. Akurat się okazało ze zaczynają sezon.na mazurach i pojechaliśmy z nimi. Dwa tygodnie na łajbie, a potem stopem. Do warszawy bez problemu, ale z warszawy nie było sily, musieliśmy skombinowac kase i pociągiem jechać jedne z lepszych wspomnień, dużo lepsze niż zorganizowsny wyjazd.do chorwacji etc.
Do kajaków i żagli kolana nie potrzebne wiem coś o tym bo ja też mam lewe kolana od 13 roku życia do 18 miałam ultradzwieki, krio etc . Potem olalam i nie jest zle. Pomaga masc dla koni chlodzaca wcierka i bandaz :d polecam.
dnia Śro 17:49, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
A umiecie robić zwierzątka na szydełku? Ja bardzo bym się chciała nauczyć, ale nawet nie wiem, od czego zacząć.

Ja nie, ostatni raz miałam szydełko w podstawówce i to był czysty przypadek ze tam trafiło

biru napisał: Wiesz tak naprawdę by być podróżnikiem nie trzeba mieć pieniędzy ale bardzo dużo samozaparcia, odwagi, i pomysłu na podróż.
To takie tam... marzenia. Nie mogłabym pojechać bez TŻ ani bez kotów na dłużej. Na tą chwilę zaciskam kciuki, żeby móc pojechać późnym latem na kilka dni nad morze, bo wkrótce zapomnę jak wygląda - dawno nie byłam nigdzie.

biru napisał: Pomaga masc dla koni chlodzaca wcierka i bandaz :d polecam.
Bandaż nie pomaga, mnie tylko chyba gips by uratował... A na maść mam uczulenie Ale, to nie ten temat. Chwalcie się dalej swoimi talentami

Smużka napisał: A umiecie robić zwierzątka na szydełku? Ja bardzo bym się chciała nauczyć, ale nawet nie wiem, od czego zacząć.

Jakiś czas temu robiłam aniołki, bombki i takie tam ozdoby na szydełku. Ale jakoś wolę wyszywać, niż szydełkować. Są różne poradniki w kioskach albo w necie, opisane bardzo przystępnie. Grunt to zakupić szydełko i nici i zacząć. Potem to już z górki.

A to ostatnia poducha


przed skończeniem

i następna , nie skończona



A to z serii inne hobby : konie + fotografia

zawody w Zakrzowie

KS Bór Toporzysko Folwark

Mona na folwarku
dnia Nie 16:38, 08 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
Dziewczyny śliczne! Zazdroszcze talentu i wytrwałości ale mam malutka prośbę wrzucajcie zdjęcia w mniejszej rozdzielczości - bo mi się komp wiesza xDDD
Jak je ładujecie z pewnością jest opcja wrzucenia zdjęcia w mniejszym rozmiarze.

Będę meeeega wdzieczna a i łatwiej podziwiać jak cały przedmiot mieści się na ekranie;)

Z góry dzięki!

Sorki właśnie z tym jest problem. Wrzucam z komórki i nie ma opcji zmiany wielkości w mobilu, dopiero później z komputera zmieniam wielkośc. Przepraszam i już się poprawie...

Ty nie przepraszaj tylko wrzuc wiecej ;p

Wrzucę jak do komp się dorwe u nas komp i tv wyłączone zwykle do drzemki synów, żeby nie uczyć siedzenia przed ekranem

Bardzo madrze

Zdjęcia wrzucone na poprzedniej stronie.
A to a propos koni i hipoterapii. Jeszcze przed dziećmi i z panieńskim nazwiskiem Kalbarczyk uwielbiałam to robić, miesiąc wyjęty z życia przy organizacji tego pikniku ale warto było. www.e-zakopane.info.pl/prasowa.php?id=8695
Jeśli zanudzam to przepraszam ale czytając Wasze posty np dot adopcji doszłam do wniosku ze dobrze by było jakbym dała się Wam poznać no więc artykuł jest z 2006 roku. Poteminteresowalam sie również dogoterapia ale niewiele z tego tematu ruszyłam, mój ozik był zbyt żywy, jego pasją było wszystko co wymagalo ruchu powiązanego z aktywnością psychiczną jak psie sporty.
No i wcięło mi zakończenie.
Pisałam jeszcze o wolontariacie podczas paraolimpiady w warszawie chyba w 2006 roku. jedno z najwspanialszych wspomnień. Jezdzilam kilka koni i dałam o to żeby były gotowe i przygotowane pod jeźdźca. Wiele się nauczyłam,.popełniłam t też błąd pomagając za bardzo podczas zawodów, no ale człowiek uczy się w końcu na błędach. Polecam każdemu kto ma czas i ochotę, najwspanialsza nagroda za pomoc jest czas spędzony z tymi dzieciakami, ich uśmiech, sa po prostu niesamowite. Ich radość z życia, łapanie każdej chwili, cieszenie się każdym drobiazgiem mimo przeciwnoscia losu. Może kiedyś jeszcze do tego wrócę, mam nadzieje ze tak bo hipo było moja wielka pasją,.tematem pracy lic mojego męża, niedokończonym moim tematem i ogólnie takim silnikiem napędzającym życie przez kilka bardzo dobrych lat.
dnia Pon 10:29, 09 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz


Masz rację hippo i kynoterapia, to wspaniałe pasje i tyle dają dzieciakom.

Jak masz ochotę, to w wolnej chwili zapraszam do mojego drugiego watku "Kociostory Kociejmamy" tam od str.16 jest o moim piechu i jego pracy jako terapeuty - to właśnie moja pasja.

Dziękuję i na pewno wszystko przeczytam :d
Dzieciakom daje wiele i nam też . Choć początki sa ciężkie po kursie w warszawie na każde zdrowe dziecko patrzyłam i chciało mi się płakać,.mimo ze już od dawna pomagałam podczas hipo, to jednak z wieloma "przypadkami" nie miałam styczności a tu praktyki i buum. możliwe ze jak chłopaki wyjdą do przedszkola to znów zacznę myśleć o zooterapiach, mam tu dobre "podłoże" do działania bo teściowie stworzyli stowarzyszenie i hipo całkiem dobrze u nich działa. Niestety jednak pizza terapia z koniem o innych opcjach nikt tu nie słyszał, raczej. Muszę nsa nowo znaleźć pomysł na życie po tych latach w domu z chłopakami.



Trzymam kciuki za Twoje plany. Dasz radę.

Zapomniałam o istotnym hobby jakim jest poi :d jeszcze przed synami zaczęłam kręcić potem była przerwa s teraz jak się ciepło robi to zawsze poi biorę na spacery o kręcę gdy chłopaki się bawią bezpiecznie specjalnie się nie rozwijam w tym kierunku ponieważ kręcę poi tylko w zasadzie latem i spędzam bardzo malo czasu uczac się nowych ruchów, do tego nie jestem skupioną nsa tym co robię bo zawsze jednym okiem patrze co robią moi chłopcy. Więc często kończy się to pobraniem piłka w łeb... Ale to nic w porównaniu z tym co bylo nsa samym początku ( stałam opatylona w śpiwór mumie po sama szyję i twardo ćwiczyłam, i tak byłam cała posiniaczona tak więc poi,.kiedyś chciałam próbować diablo ale zabrakło czasu. Z tym wiąże się djembe bębny i dobry rytm. Ale nie zaliczam się do rasta ludzi ani nie zaliczyłam. Można powiedzieć ze muzycznie jestem otwarta nsa wszystko poza disco pollo bo tego nie zniose

Dziś korzystając z brzydkiej pogody i plastycznego dnia chłopaków, wyciągnęłam moje przybory i naszkicowalam pierwszego kota w życiu nic specjalnego ponieważ z braku kartek jest top mały format a z braku odpowiednich kredek musiałam użyć akwareli w kredce i suchych pasteli które nijak do szczegolow się nie nadają ale co tam. Spodobało mi się malowanie niebieskich oczek i furtek więc muszę kupić blok techniczny i jakieś kredki, albo płótno do farb. A to wypociny





Piękny rysunek Gratuluje wszechstronnych zdolności

Zdolna dziewczyna

Powiem tylko WOW!

I tym sposobem uprzyjemniasz czas sobie i nam - dzięki

Biru, piękny on jest

Dziękuję bardzo
Tylko syny.się trochę obrazily bo jak mama maluje to ma mniej czasu dla nich ;/ ale dziś idziemy do tesco to blok kupię i zobaczymy co wyjdzie inna technika. Dawno tego nie robiłam więc z wprawy wyszłam niestety

Multitalent z ciebie
A ja oprocz kotow kocham konie. Jezdze co weekend z corcia od jakiegos czasu planujemy zakup lub adopcje dwoch konikow, ale to pewnie jeszcze za pare latek.

Roksana super córka ma szczęście ze ma taka mamę. Konie to taki sport który wspaniale może połączyć rodzica z dzieckiem moje chłopaki mają pierwsze jazdy za sobą ale na razie tylko bryczka i danie im odpowiadają tak naprawdę.
Jak będziecie kiedyś w Polsce to polecam KS Bór Toporzysko Folwark niedaleko Krakowa / Rabki. Mają naprawdę fajne obozy dla dzieci i ogólnie ofertę wypoczynkowa i bardzo dobrze konie przygotowane, instruktorów też (zwłaszcza sportu) no i Ułanów

I dziękuję

Dzieki za info bylam kiedys w Rabce, mialam tam operacje pluca jako dziecko. A ja od zawsze kochalam konie, moj dziadek jezdzil i moj tato razem ze mna. A teraz ja jezdze z corka, wroslo juz nam to w geny. Ja jezdzilam w stadninie Ksiaz a zaczynalam przygode z konmi w Szczawnie zdroju w stadninie Dworzysko. A teraz jezdzimy w Anglii, tez maja super obozy letnie w tym roku wybieramy sie obie z corcia, w tamtym roku byla tylko ona. Tak planuje zakup konikow na jej 16 urodziny, na razie musza jej wystarczyc cotygodniowe lekcje.

No cóż... Już pisałam ze jest szczesciara? Nic, tylko tak się upewniam żeby była jasność wiesz nasz polski poziom jazdy a Wasz to tak jakby duża.... Przepaść co widać na zawodach ale zza to ułanów mamy fajnych

No tak tutaj jezdzi sie zupelnie inaczej niz w Polsce. Jak poszlam na pierwsza lekcje w Angielskiej szkolce jezdzieckiej to czulam sie jak kompletny zoltodziob, po szesciu latach lekcji w Polsce. Nie chcieli mi uwierzyc ze jezdzilam tyle lat.

Nooo nie dziwie się ja majątek wydałam na. Treningi "sportowe" w Mustangu i jeździłam od 9 roku życia... A jak trafiłam do Topo to byla rzeznia przez długi czas
Ale jak Ty mówisz ze taka różnica mimo tego ze w Ksiazu zaczynalas.to dużo znaczy. U nich to.sport szlachecki, narodowy, u nas powiedzmy wywodzi się bardziej z heja na ulana i kawalerzyste, trzymaj się grzywy to przejedziesz wszystko tak mi się zdaje

No dokladnie nawet w Ksiazu, chociaz tam jezdzilam tylko rok, bylo wlasnie tak jak piszesz. Tutaj to wszystko wyglada inaczej postawa i balans sa najwazniejsze. kilka miesiecy mi zajelo wycwiczenie odpowiedniej postawy do galopu w siodle (tu sie mowi sitting canter) co sie namordowalam zeby zgrac sie z koniem i przy tym utrzymac proste plecy odpowiednia linie w nogach...zanim to rozgryzlam cwiczylam klus cwiczebny z odpowiednia postawa, szczerze powiem ze corka teraz jest lepsza ode mnie, no coz wyszkolona od malego przez angielskich instruktorow, ja w tym czasie korygowalam bledy wyuczone w Polsce

O jacie! W życiu nie pomyślałabym, że jazda na koniu jest taka skomplikowana! Prawo jazdy na samochód przy tym to bułka z masłem

Tak już jest ze błędy najgorzej "usunąć" jak już sa wyuczone. taki styl jazdy to u nas jest podpusywany pod treningi sportowe ujrzdzeniowe (dressage) i to z dobrym instruktorem sportu który mda pocie i powołanie uczuć "rekreanta" jeździć. to odkryłam w Topo ale to dawno temu było, kadra też się zmieniła. A wiadomo podejście byle odbebnic "robote" nikomu nie służy.zazdroszczę możliwości:) ja na koniu od 4 lat siedziałam 4 razy ;( ale czekam jak tylko.chłopaki podrosną... To, sobie odbije

Viviennd.no jasne auto top maszyna jedzie jak ja poprowadzisz, z kontem musisz się dogadać a do tego pokonac ograniczenia swojego ciała. najmniejszy ruch palcem to już sygnał, parada, polparada, zew łydka lekko pilnuje żeby zad nie wypadl na zakręcie, wew lydka mocniej napędza na delikatna reke, polparada.na wew wodzy bo zew prowadzi , i koń ustawiony na wodzy, nie za ani przed (wyryjony). Ale tego pilnujemy cały czas, ciągle powtarzamy. Takich rzeczy niestety w Polsce dowiesz się w niewielu miejscach jako rekreant (nie wspominajac o podstawie.dosiadu, balansu _ polecam ksiazke harmonia z koniem).

Ja co prawda nie jeżdżę konno ale moja siostra jest instruktorem jazdy konnej i od dziecka jeździła...a teraz każdy weekend spędza z własną córką na koniach...a potem mnie zamęcza jak się jaki koń zachowywał

Lindusia takie możliwości i nie korzystasz? Spróbuj chociaż! Nie musisz być mistrzem by cieszyć się ze spaceru na końskim grzbiecie po lesie... Zobaczysz wszystkie troski zmykaja i tylko "wolność" zostaje.
Spróbuj chociaż może Ci się spodoba

Tak biru ma racje jazdna na koniu uskrzydla. Dla mnie to taka terapia po stresujacym tygodniu. Uczucie jest niedoopisania. Moj TZ sie smieje ze po jezdzie jestem dziwnie uchahana
To mi poprawia humor na caly weekend. No i ta adrenalinka przy galopie i skokach ehhh tego nie da sie zastapic. Dla mnie ten sport to tez terapia na bycie pewniejsza siebie, zdecydowana i stanowcza. Jazda konna wplywa swietnie na rownowage nie tylko fizyczna ale i psychiczna. Cos pieknego

Moje hobby poza kotami to kynologia (kocham zwlaszcza owczarki szetlandzkie i setery irlandzkie). Biologia we wszelkich jej odmianach (od mikro do makro). Ostatnio interesuję się kuchniami Świata. Lubię smakować i robić przepisy z dalekich stron. Także akwarystyka. Turystyka i geografia. Lubię dbać o ogród. Prawie jak stara emerytka heh...
Ze sportów to pływanie oraz rower.

Największe zaś me hobby to podróże (bliskie i dalekie= małe i duże), a przede wszystkim Skandynawistyka. Kocham Norwegię, Arktykę, Laponię, kultury skandynawskie. Często jeżdzę w me ukochane strony. Potrafię bez żadnego lęku wybrać się na prawdziwy "koniec Świata".

Podróże to moja pasja największa, wiecznie nienasycona. Absolutnie na zawsze.

Polka Inka
dnia Sob 16:24, 27 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
W wolnej chwili, a tych jest mało coś tam dziergam.
To ubiegłoroczne suweniry na święta - w tym roku chyba nie znajdę czasu na "produkcję".



A poza tym to narty - wiatr we włosach i szybkość oraz krajobrazy górskie.
dnia Czw 17:58, 08 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Maximusku, to jest przepiękne!

Zajrzyj proszę w link, który Ci podsyłam.

http://rudomi.pl/index.php/2012/08/marchewka-na-glowie-wyrosla/

Dla Ciebie wydzierganie takiej "czapuni" dla kota to z pewnością byłby pikuś...

Polka Inka

Czapunia super , tylko czy kota z czapki byłaby zadowolona i jakieś nauszniki by się przydały . Zrobić coś takiego rzeczywiście nie problem

Piękne aniołki, zawsze jestem pod wrażeniem, jak ktoś potrafi tak pięknie dziergać. Też kiedyś próbowałam, ale niezbyt mi to wychodzi. To samo z robieniem na drutach, szyciem itd. To chyba przez ten mój słomiany zapał. Chcę mieć efekty już, zaraz. Dlatego czasem sobie rysuję, od zawsze głównie koty, te większe i czasem te mniejsze, ale teraz wiem, że te mniejsze niezbyt mi wychodziły. Teraz mam żywy model, to się poprawię

Maximusek napisał: W wolnej chwili, a tych jest mało coś tam dziergam.
To ubiegłoroczne suweniry na święta - w tym roku chyba nie znajdę czasu na "produkcję".



A poza tym to narty - wiatr we włosach i szybkość oraz krajobrazy górskie.

Ale cudne
Podzielisz się instrukcją obsługi, jak takie cudo wydziergać?

Kolejna Kasia napisał: Maximusek napisał: W wolnej chwili, a tych jest mało coś tam dziergam.
To ubiegłoroczne suweniry na święta - w tym roku chyba nie znajdę czasu na "produkcję".



A poza tym to narty - wiatr we włosach i szybkość oraz krajobrazy górskie.

Ale cudne
Podzielisz się instrukcją obsługi, jak takie cudo wydziergać?
Nie ma sprawy, instrukcje wzięłam z internetu.
http://picasaweb.google.com/nulikma/AnioKiSchematy?authkey=Gv1sRgCMankOOeto7d6AE#

na tej stronie jest wiele schematów - ja robiłam Crystal i Holly. Jakość instrukcji jest kiepska, ale ja kopiowałam te pliki do Worda i starałam się przyciemnić i cokolwiek udało mi się zrobić Trochę może różnią się od oryginałów, ale chyba nie wyszły źle. Obdarowanym znajomym się podobały Dla siebie nie zdążyłam zrobić, zostały mi zdjęcia w komórce.
dnia Czw 21:33, 08 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
Maximusek napisał: http://picasaweb.google.com/nulikma/AnioKiSchematy?authkey=Gv1sRgCMankOOeto7d6AE#
Nie wiem co gorsze, całki czy te szlaczki (schematy) Podziwiam

Z całkami też sobie musiałam radzić - jestem po matmie.
dnia Czw 22:19, 08 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Czyli mówisz, że skoro ogarnęłam całki, to jestem w stanie ogarnąć pętelki? Może kiedyś.
dnia Czw 22:37, 08 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Dejikos napisał: Czyli mówisz, że skoro ogarnęłam całki, to jestem w stanie ogarnąć pętelki? Może kiedyś.
No pewnie, dzierganie to przecież liczenie i odrobina cierpliwości

Jak juz sie ujawnilam wizualnie, to pora rowniez ujawnic czym sie w wolnych chwilach zajmuje.
Podobnie jak Agnieszka7714 uwielbiam wyszywac, ale zajmuje mi to strasznie duzo czasu ze wzgledu na wzrok.
Interesuje sie wystrojem wnetrz w stylu vintage (takie tez posiadam)
Jeszcze decoupage - zdecydowanie najrzadziej, gdyz meble moje, rodziny i znajomych sie pokonczyly .

A tu moja ulubiona "wyszywankowa" podusia, oczywiscie kociasta:



Uploaded with ImageShack.us
dnia Pią 11:59, 09 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Śliczna Tu dopiero trzeba mieć cierpliwości Ja aż takiej nie posiadam.


Świąteczne ozdoby z masy solnej na kiermasz dla fundacji "Pozwól dorosnąć"



Na życzenie córci poza aniołkami i bałwankami ....

i oczywiście najlepszy pomocnik w akcji


Piękne, bardzo mi się podobają

Jakie pieknosci, ale dla mnie faworytem pozostaje kordonkowy aniol
Ja jeszcze ozdabiac mieszkania swiatecznie nie zaczelam
Jutro idziemy na jarmark swiateczny wiec po powrocie pewnie zaczniemy dzialac

Kala napisał: Jakie pieknosci, ale dla mnie faworytem pozostaje kordonkowy aniol
Ja jeszcze ozdabiac mieszkania swiatecznie nie zaczelam
Jutro idziemy na jarmark swiateczny wiec po powrocie pewnie zaczniemy dzialac
Niestety nie znalazłam czasu w tym roku na dzierganie. Zrobienie aniołka na szydełku trwa znacznie dłużej.

Śliczne Muszę zachęcić córki do zrobienia takich ozdób, one są uzdolnione manualnie. Ja umiem szydełkować, ale na takie malutkie rzeczy chyba nie miałabym cierpliwości a już na pewno czasu, a szkoda



Chylę czoła przed Waszymi zdolnościami dziewczynki.

A kot na podusi - genialny, taki realnie plastyczny.

Anioły - boskie. Nie miałabym odwagi nawet zacząć.

CUDA CUDA CUDA

witam ciepło i chociaż jest już po świętach to życzę wam wszystkim wszystkiego naj naj lepszego oraz szczęśliwego Nowego Roku 2013 obejrzałam wasze prace z zapartym tchem są piękne Biru zachwyciłaś mnie swoim talentem chylę czoła ,a i przed pozostałymi czapka z głowy gratuluje jeśli chodzi o mnie to wszystkiego tak po troszku ,troche na szydełku ,trochę na drutach ,trochę szyje i trochę rysuje ,ale nie tak pięknie jak wy.Najbardziej jednak lubię dekupage i chcę wam pokazać kilka moich ostatnich świątecznych prac czyli bombek oraz szkatułkę książkę























no i to było by na tyle mam nadzieję że coś się wam spodobało choć fotograf to ze mnie żaden




Gosiu, przepiękne i zdjęcia, i Twoje prace. Genialne.

Zdradź proszę, jak robisz te bombki - czy one są styropianowe i naklejesz coś, czy malujesz sama ???

kociamama napisał:

Gosiu, przepiękne i zdjęcia, i Twoje prace. Genialne.

Zdradź proszę, jak robisz te bombki - czy one są styropianowe i naklejesz coś, czy malujesz sama ???

tak bombki są styropianowe jest to robione techniką dekupage a po naszemu mówiąc dekupażu na bombki zagruntowane i pomalowane np. na biało nakleja się motyw z serwatek lub papieru ,po wyschnięciu wygładza się papierem ściernym ja potem cieniuje lub domalowuje motyw i na to kilka warstw lakieru wygładzam i znów lakier na zakończenie ozdobne wykańczanie, dekupaż można stosować na wszystkie powierzchnie (szkło, drewno, metal plastik,itp)ale muszę tu dodać a w zasadzie podkreślić że to moje początki w tej technice i od bardzo niedawna stało się to moim hobby

Bombeczki wręcz bombowe , a skrzyneczka na skarby zapiera dech, jest cudna... Chyba muszę dojrzeć do zrobienia takiej skrzyneczki na skarby dla mojego Młodszego ( błysk szczęścia w oku dziecka bezcenny ). Na razie mam tylko chęci, więc jeszcze długa droga przede mną . A czym była ta skrzyneczka przed pięknym zdobieniem?

I skrzyneczka i bombki są przepiękne Jednak cierpliwości i prezycji to wymaga

podziwiam - strasznie mi się ta technika podoba ale jakoś nigdy nie miałam okazji spróbować a marzą mi się pisanki ze strusich jaj w tej technice

gochasz2 napisał: ....................jeśli chodzi o mnie to wszystkiego tak po troszku ,troche na szydełku ,trochę na drutach ,trochę szyje i trochę rysuje ,ale nie tak pięknie jak wy.Najbardziej jednak lubię dekupage i chcę wam pokazać kilka moich ostatnich świątecznych prac czyli bombek oraz szkatułkę książkę























no i to było by na tyle mam nadzieję że coś się wam spodobało choć fotograf to ze mnie żaden


ZDOLNIACHA Z TEJ NASZEJ GOSI TYLE TALENTÓW NA RAZ ........i gdzie tu człowieku jest sprawiedliwość .

Baaardzo podobają mi sie twoje prace i to wszystkie bez wyjątku

Kolejna Kasia napisał: Bombeczki wręcz bombowe , a skrzyneczka na skarby zapiera dech, jest cudna... Chyba muszę dojrzeć do zrobienia takiej skrzyneczki na skarby dla mojego Młodszego ( błysk szczęścia w oku dziecka bezcenny ). Na razie mam tylko chęci, więc jeszcze długa droga przede mną . A czym była ta skrzyneczka przed pięknym zdobieniem?

cieszę się bardzo że podobają się wam moje prace bo rzeczywiście jest to pracochłonne ,ale i bardzo odprężające i wyciszające zajęcie lubię to robić niestety jest to troszkę droga zabawa choć bez przesady co do szkatułki to jest to zakupiona surowa gotowa skrzyneczka w kształcie książki można takie rzeczy kupić przez internet wpisując w google dekupage przedmioty do zdobienia lub drewnolandia polecam tą technikę ponieważ naprawdę jest to łatwe trzeba tylko troszkę poczytać lub obejrzeć na you tube kilka filmików krok po kroku moja pierwszą pracą była stara szkatułka na biżuterie która poniewierała się w domu i straszyła swoim wyglądem wyszła całkiem całkiem i do tej pory stoi u córki w pokoju jeśli któraś z was chciała by spróbować tej techniki to polecam i zawsze służę pomocą

Gochasz2 wspaniałe są Twoje prace, wszystkie mi się ogromnie podobają, muszę poczytać o tej technice.

Wspominałam kiedyś, że sobie coś tam czasem porysuję... Ale właściwie nic nie skończyłam od kiedy przybyła do nas Tula aż do dziś, kiedy na rozgrzewkę przed (mam nadzieję) powrotem do rysowania powstał taki oto obrazek:



Rysuję tylko na komputerze, za pomocą bardzo leciwego sprzętu... I tylko w takim bajkowym stylu, który pewnie niewielu osobom przypadnie tu do gustu. Czasem trochę mi wstyd, że lat mi przybywa, a tematyką wciąż siedzę w bajkach. Ale próbowałam trochę kiedyś realizmu, próbowałam metod tradycyjnych... Może jestem zbyt leniwa, ale nic z tego nie sprawiało mi przyjemności, wszystko tylko mnie drażniło. Wróciłam więc do starych dobrych kreskówkowych obrazków trudno to nazwać sztuką, ale bardzo to lubię. Czasem wpadnie mi z tego troszkę grosza, ktoś zamówi jakiś portret zwierzaka, albo wymyślonej przez siebie postaci. Nie mogę powiedzieć, żeby to była moja pasja, ale jest to niewątpliwie coś, bez czego raczej bym się nie obeszła, zawsze do tego wracam. Rysuję sobie tak od 7 lat i nawet jeśli mam przerwy takie jak teraz, to sprawiają, że tym bardziej doceniam to moje małe hobby
dnia Pią 17:19, 04 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
to jest piękne

Też mi się podoba!

Piękne I przede wszystkim najważniejsze, że sprawia Ci to przyjemność

Obejrzałam właśnie wszystkie Wasze piękne prace i postanowiłam też się troszkę pochwalić. Od kilku lat maluję na szkle, kiedyś robiłam ozdoby i choinki z szyszek. W sezonie zwykle grzebię w ogródku, roślinki, krzaczki i takie tam...Poza tym interesuję się ziołami leczniczymi, głównie takimi dziko rosnącymi, ale mam też mały skalniaczek, gdzie sadzę ziółka przyprawowe. Nie ma nic lepszego niż masełko ze świeżymi ziółkami do grilla No i uwielbiam puzzle, niestety ostatnie leżą od zeszłej zimy i czekają na dokończenie Coś ostatnio czas tak szybko umyka...

A tu moje niektóre "dzieła"














Wszystkie są sprzed kilku lat, odnalazłam trochę fotek w domowym archiwum. Myślę, że wrócę do malowania jak tylko uporam się z wiecznymi remontami w naszym domu.
Fajnie, że jest tutaj taki wątek, tak miło popatrzeć jakie piękne rzeczy tworzycie


Piękne! Gratuluję talentu

Piękne, również gratuluję.

Oglądałam wcześniej, a widzę że nic nie napisałam, więc poprawiam się - piękne! Podziwiam i gratuluję cierpliwości i zapału mój jest bardzo słomiany do takich rzeczy...

Moje hobby to bieganie i rower

O tu mnie jeszcze nie było

Czym ja się interesuje poza kotami i pracą....

Zawsze moim hobby było coś związanego z grafiką i tak oto z dłubania w Photoshopie stałam się webdesignerem w dwóch agencjach interaktywnych. 10 lat w zawodzie...
Czasami - po ok. 14 h przed komputerem mam totalnie dość tego hobby ale nie mogę wybitnie narzekać. Branża się kręci i ciągle mam coś do robienia dla mniejszych lub większych klientów.

moje portfolio to: http://waterdesign.pl/
i http://freshpixels.pl/

A poza tym...

* Rower - ciągle jeżdżę na rowerze. Ciągle coś przy nim dłubię, wymieniam, skręcam rozkręcam... Najbardziej lubię wyprawy rowerowe. Te po kraju ale nie tylko.
Rok temu miałam wyprawę dookoła Holandii i Belgii. W tym roku - zlot kolarski w Szwajcarii. Będzie się działo. Więcej o tych moich rowerowych sprawach można przeczytać na http://agressiva.freshpixels.pl/

* Rysowanie - bardzo lubię ale nie bardzo umiem. Chciałabym pójść na jakiś fajny kurs rysunku ale nie mam na to czasu
Tutaj jakieś moje gryzmoły:

digital painting:

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aniusiaczek.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 sratatatajka portal | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.