ďťż

moja historia...

sratatatajka portal

Donatella, szczere wyrazy współczucia. Mam nadzieję, że spraw zostanie szybko rozwiązana. Pozdrawiam!



http://www.ragdollclub.fora.pl/zdrowie,39/powiekoszna-watroba-co-dalej,2493-210.html

nie tylko lawish z tego co pamiętam ale i roxi ma koteczkę z tej hodowli, miot wcześniej, nie wiem z jakiej matki ale możesz nawiązać kontakt z właścicielką mimo, że wykasowała wszelkie informacje na temat zdrowia swojej koteczki

Witam moja kotka jest w 100% zdrowa miała robione wszelkie badania - na obecność FIP, FeLV i FIV. 3 krotnie w odstępie paru tyg wyniki były negatywne . Kolejne nasze badania to HCM/PKD

To, że 2 koty z tej hodowli miały Fip nie oznacza, że mają je wszystkie.

Koty w złej kondycji fizycznej lub żyjące w stresie są bardziej narażone na zakażenie FIP. Jest to stosunkowo rzadka choroba w środowisku kotów, atakująca prawdopodobnie mniej niż jeden procent kotów przyprowadzanych do lekarzy weterynarii na leczenie. W dużych zbiorowiskach kotów, takich jak hodowle czy schroniska dla bezdomnych zwierząt, ryzyko wystąpienia choroby jest znacznie większe i może sięgnąć od 10 do 20% populacji kotów w okresie kilku miesięcy.

Ale podkreślam nie wszystkie koty muszą mieć FIPa i tak jest właśnie w moim przypadku moja kotka była bardzo szczupła jak do nas przyjechała. Zachorowała nam na zapalenie górnych dróg oddechowych - dostawała antybiotyk i jest zdrowa jak ryba - było to tylko przeziębienie!- a nie żaden FIP - nasza kotka nigdy nie miała żadnych objawów tej choroby. Rośnie w zawrotnym tempie ok 40/50 g dziennie a jej kondycja i wygląd przeszły nasze najśmielsze oczekiwania.

Ale to nie zmienia faktu, iż ta kobieta nie zajmuję się odpowiednio swoimi kotami i naraża ludzi na koszty oraz na utratę swoich pupili. ( zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz dlaczego wszystkie koty chorują dopiero po zakupie z tego co wiem kotek Donatelii był już duużym kotem i w hodowlii było z nim wszystko ok ....hmmm)

Roxi2010 napisał: Witam moja kotka jest w 100% zdrowa miała robione wszelkie ( zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz dlaczego wszystkie koty chorują dopiero po zakupie z tego co wiem kotek Donatelii był już duużym kotem i w hodowlii było z nim wszystko ok ....hmmm)

stres związany ze zmianą domku czasem jest tak wielki, że wirus się uaktywnia

cieszę się Roxi że to było przeziębienie niech koteczka zdrowo rośnie



Wymienię wam 2 punkty umowy

W razie wystąpienia niespodziewanej choroby, ( Poważnej choroby) kota, w przeciągu ( dwóch ) dni od daty jego nabycia, Hodowca ma prawo żądać zwrotu kota celem jego wyleczenia. Nabywca dowozi i odbiera kota od hodowcy na koszt własny. Jeżeli nabywca pragnie samodzielnie leczyć kota, to automatycznie Hodowca zwolniony jest z wszelkiej odpowiedzialności za zwierze. W takim przypadku Hodowca jest zobowiązany do zwrotu kosztów leczenia kota i do ewentualnego zwrotu pieniędzy w razie padnięcia kota u Nabywcy w trakcie jego leczenia.

Reklamacji nie podlega charakter kota oraz:

Nie podlegają reklamacji choroby kota nabyte w nowym domu, czy objawione w trakcie wzrostu kota, a którym hodowca nie był w stanie przeciwdziałać, zabezpieczyć kota przed zachorowaniem, wcześniej zdiagnozować np SUK,FIP.

Ta kobieta wiedziała jak się zabezpieczyć i nie wiem czy w związku z tym da się coś w tej sprawie zrobić.....

Roxi2010 napisał:

kotek Donatelii był już duużym kotem i w hodowlii było z nim wszystko ok ....hmmm)
kot zachorował kilka dni po przyjeżdzie do nowego domu .

umowa jest tak skonstruowana , że chroni tylko i wyłącznie interesy hodowcy , a gdzie jest punkt zabezpieczający kociaka i nowego opiekuna ?

Jazda z Włoch do Polski jest dość daleka i uciążliwa , więc tutaj powrót kociaka był praktycznia mało realny .
dnia Pon 14:51, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
"( zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz dlaczego wszystkie koty chorują dopiero po zakupie z tego co wiem kotek Donatelii był już duużym kotem i w hodowlii było z nim wszystko ok ....hmmm)"

No oczywiście domyślam się iż nie była to zupełnie winna Donatelii ale tak jak wspomniała agnes77_
stres związany ze zmianą domku czasem jest tak wielki, że wirus się uaktywnia czyli koronawirusy- mutują.
Nie wiem czy ta Pani chciała kupić kota do hodowli czy na kolanka?

kot został kupiony do hodowli

Naprawdę nie wiem co w takiej sytuacji można zrobić .....hmmm????
Ta kobieta ma tak skonstruowaną umowę,że nie bardzo coś można poradzić w tej sprawie ....
dnia Pon 15:14, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Witajcie... Jest mi ogromnie przykro, że kolejny kotek z tej "hodowli" odszedł na tęczowy most... Mój Maniek też był od tej "hodowczyni" czyli seventh sky... Nie wiem co ta kobieta sobie myśli, ale tą sprawą chyba powinno zająć sie jakieś towarzystwo. Powarcając do szybkiej śmierci kotka, to mój Maniek był ze mną dokłanie 2 miesiące i jeden dzień... Słów mi brak a serce sie kraja, jakmyśle ile jeszcze osób zostanie w ten sposób "oszukanych"... Donatella, życze Ci wytrwałości i samozaparcia a przede wszytkim siły... Jestem z Tobą

myślę, że porozmawianie jak człowiek z człowiekiem, może tu dużo zdziałać, tym bardziej, że nie jest to pierwszy przypadek, gdy wychodzące z tej hodowli kociaczki są mizerne, a do tego chorują w nowych domkach. Trochę niedopatrzone te "dwa dni" na kontrole w przypadku gdy kociak jedzie do innego Państwa, umowa nie jest stała, można ją modyfikować w zależności od sytuacji.

standardem są min. trzy dni

Naprawdę bardzo mi przykro, że straciłyście swoich pupili

Co ja mogę powiedzieć moja kotka chodź jest z tej samej hodowli jest zdrowa.

Tak chciałam wam wysłać po jakich przodkach np jest moja kotka ( Donatella miała kociaka po innej matce niż moja kotka)

Dziadkowie od strony mamy to

http://www.ragdollclub.fora.pl/wolne-kociaki-inne-ogloszenia-hodowlane,29/kocieta-z-hodowli-golden-rag-pl,1692.html

SC Chester of Silkicat*CZ oraz HU*Fairydreamdolls Arabella.

Nasza kotka wygląda zupełnie jak jej babcia:)
Kolejne to Carpathia i Eulalie

Tak więc powiem wam, że koty ta Pani ma po świetnych przodkach natomiast jak się nimi teraz zajmuję, jak żywi i czy mają kompleks badań ....?

hmm.. gdyby tak iść na udry, to wg mnie prawnik by obalił taką umowę.. ja mam ubezpieczenie prawnicze w DAS.. z palcem w nosie obalił zapis w regulaminie pralni,ze zwracają tylko 10ciokrotność kosztów prania..

trzeba by było pogrzebać jak wyglada sprawa od sytrony prawnej.. to co hodowla wypisuje w umowie to jedno a to co jest zgodne z prawem to drugie..

mysle,ze kasa jest do odzyskania..

wiecie co?.. jeśli kobieta nie wyjdzie z twarzą z tej hryji to niestety rzuci to cień na wszystkie hodowle w Pl... dziewczyna specjalnie przyjechała do Pl po kota sądząc i będąc przekonanom,ze dobrze robi a tu taka plama na całego...

niestety donatella bedzie miała uraz po "czarnej owcy hodowlanej" do polskich koteczków i nie bedzie chciała nawiązać współpracy z żadną z polskich hodowli.. a przeciez są w Polsce piekne koty, które zyją w hodowlach w czechach, niemczech, francji, belgii, szwajcarii, austrii i sam Bóg wie gdzie jeszcze...

wielka , wielka szkoda.. hodowla powinna być wzieta pod lupę skoro az tyle przypadków "nagłej śmierci" i chorób pojawia się niedługo po odbiorze kociaka z macierzystej hodowli...

Ale co zrobi odda pieniądze i nadal będzie miała w hodowli masówkę ( koty ma może nie przebadane - nie wiem ) Ona musi mieć zrobione wszystkie badania dla tych kotów - aby już żadna osoba nie była poszkodowana bo to nie tylko odstrasza ludzi z zagranicy ale potencjalnych klientów w Polsce także .

kiedys trafi kosa na kamień... trafiłaby na mnie już miałaby prawnika na karku.. nie mam skrupułów z wytaczaniem cieżkich dział szczególnie w sytuacjach kiedy pomimo mojego "proszę" brak jest ozewu z drugiej strony lub ktoś pomimo winy uparcie odpiera zarzuty.. haśło "prawnik" naprawdę świetnie działa...

jeszcze raz.. umowa z hodowlą jest do obalenia.. kwestia pogrzebania w przepisach.. umowa zabezeczenia hodowlę zaś kupującemu wiąże rece.. hehe.. to już na "dzień dobry" jest do ugryzienia.. prawnicy lubia takie sprawy, bo są z góry wygrane

a donatella jaką miała umowę? w jakim języku? rozumiała w 100% podpisując ją? miała czas na przeanalizowanie czy dostała "z partyzanta" do podpisania odbierając kociaka? jeśli była z zaskoczenia a nie daj panie nie w jej języku to Boże chroń właścicielkę hodowli

Jeszcze jedną drogą dochodzenia swoich praw (niezależną od innych działań) jest poinformowanie przez poszkodowane osobu klubu, do którego należy hodowca o tych przypadkach. Bez tego nikt nie weźmie hodowli "pod lupę".

Roxi2010, ale jakie konkretnie masz badania na myśli? Z tego co pamiętam, FIP-a da się stwierdzić na pewno dopiero podczas sekcji. A nosicielami koronawirusa jest wiele kotów.

Donatella, bardzo mi przykro
dnia Pon 17:27, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ciao
dnia Nie 23:23, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Donatella...

do you know english? I'm affraid that nobody understend Italian ( ok.. mayby one of us ) We strongely want to help you.

kind regards

monika
dnia Pon 20:30, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
ciao
dnia Nie 23:23, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ciao :
dnia Nie 23:38, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Witaj Donatella,

bardzo Ci współczuję straty kotka

Kiedy ja szukałam kotka też trafiłam na tę hodowlę ale w porę się wycofałam, hodowczyni nie chciała mi odpowiedzieć na podstawowe pytania i zapaliła mi się lampka kontrolna...
uważam, że nie powinnaś odpuszczać i poprzez prawnika domagać się swojego -powinnaś dać przykład dla innych że nie wolno oszukiwać bo bierze się nowego członka rodziny a nie kolejny tv Ja nawet jeśli miałabym iść do sądu to bym poszła, dla samego faktu że ktoś mnie oszukał !!!

Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości!!!

majast napisał: Jeszcze jedną drogą dochodzenia swoich praw (niezależną od innych działań) jest poinformowanie przez poszkodowane osobu klubu, do którego należy hodowca o tych przypadkach.
Klub DCC został poinformowany .
Cała dokumentacja medyczna zostanie wysłana do Alberta Kurkowskiego .
Mąż Donatelli mówi po polsku i wczoraj wieczorem dzwonił do prezes DCC .
dnia Pon 19:33, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
moskirz napisał:

a donatella jaką miała umowę? w jakim języku? rozumiała w 100% podpisując ją? miała czas na przeanalizowanie czy dostała "z partyzanta" do podpisania odbierając kociaka? jeśli była z zaskoczenia a nie daj panie nie w jej języku to Boże chroń właścicielkę hodowli
umowa jest po polsku , ale jak wspomniałam mąż Donatelli zna polski .

1)ale czy mąż donatelli jest Polakiem? czy tylko zna polski? to jest różnica czy jest polskojęzyczny czy też znający j. polski... jeśli zna język polski ale nie jest Polakiem to mają otwartą furtkę... umowa powinna być sporządzona w języku w 100% zrozumiałym dla oby stron. w tym momencie powinna być przetłumaczona na j. włoski przez biegłego tłumacza ( przysiegłego)...

2) czy umowa wcześniej była im znana czy zobaczyli ja pierwszy raz na oczy w chwili zakupu kocia?

wg mnie umowa jest do obalenia choćby z powodu zabezpieczenia się w 100% hodowcy... jakbym ją dostała pewnie znalazłabym ciut wiecej rzeczy.. prawnikiem nie jestem ale świetnie wychodzi mi grzebanie w kodeksach byłby ze mnie niezły śledczy w CBŚ

Donatella napisał: ciao moskirz

i don't speak england , Hi wszystkich, mój mały Ikarem nie tylko miał zapalenie otrzewnej kotów, ale miał również deformacje prostnicy i dwukropek raka, które rolnik wiedział i chowane...., a następnie podpisania Umowy przez mnie; nieprawidłowy dla wszystkich celów, jak kot nie zakupiono do zdrowej hodowli

Donatella cara mia, puoi scrivere in italiano
Se vuoi, saro il tuo traduttore

La tua storia e molto deprimente

edit: forum nie ma wloskich znaków wiec miałam literówki
dnia Pon 20:27, 14 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
cia
dnia Nie 23:42, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ich kenne nicht italianisch

ia
dnia Nie 23:43, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
aaa.. ok.. unkle "google translator" is my best friend

per lawish

ci possiamo mettere in contatto
dpisci@alice.it

Witam wszystkich na forum:)

Nie wiem już sama czy to jakaś zmowa jest na tą hodowlę ?....
Ja mam kotkę z tej hodowli zakupioną w tamtym roku jest zupełnie zdrowa wszystkie testy negatywne łącznie z FIP oraz HCM/PKD.

Zupełnie nie wiem w takim razie dlaczego mój kot jest zdrowy a innych nie?.....

Nie bywam na forach. Ludzie są różni... i wiele się słyszy ale naprawdę w tej sprawie nie mogłam się nie wypowiedzieć.

Bo takie właśnie informację dają cień na ludzi co też mają koty z tej hodowli. A sama mam hodowlę.
dnia Wto 11:50, 15 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Maja75 napisał: Nie bywam na forach. Ludzie są różni... i wiele się słyszy ale naprawdę w tej sprawie nie mogłam się nie wypowiedzieć.

Bo takie właśnie informację dają cień na ludzi co też mają koty z tej hodowli. A sama mam hodowlę.

Maja, nikt tu nie pisze informacji wyssanych z palca, to są suche fakty, kotki odeszły za TM to są właśnie te fakty, coś się zadziało w tej hodowli, na szczęście masz zdrowego kotka, ciesz się, inni nie mieli tyle szczęścia co Ty. Czasem ważna jest empatia, bo cóż byś zrobiła gdyby to przydarzyło się Tobie? Są to incydenty w dość krótkim czasie, nikt nie zarzuca, że WSZYSTKIE kotki wychodzące z tej hodowli są chore ale coś jest "na rzeczy". Sama przeszłam drogę przez mękę z moją kotką, walczyłam z hodowczynią prawie rok, a na temat tej hodowli nie będę się wypowiadać, bo znam jej właścicielkę

czas pokarze...

Maja tak jak napisała Agnes powinnaś się cieszyć, że Twój kociak jest zdrowy.
Fakty są faktami, zbyt dużo moim zdaniem chorych kociaków jak na jedną hodowlę..a sama przyznasz, że gdyby hodowca był w porządku to zaproponowałby drugiego kociaka lub zwrot pieniędzy..a tak hodowca rzuca złe światło na wszystkie polskie hodowle...choć są przecież hodowle z prawdziwego zdarzenia!!!
Mam nadzieję, że Donatella się nie zrazi do polskich hodowli a ta hodowla nie będzie więcej wydawać chorych kociaków bo to dramat dla każdej rodziny która bierze koteczka do domu czy też do innej hodowli...

Roxi2010 napisał: ( zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz dlaczego wszystkie koty chorują dopiero po zakupie

No właśnie u każdego z tych kotków choroba ujawnia się dopiero po przyjeździe ...przecież jak się kupuje kota i jest on chory u hodowcy to cokolwiek jest po nim widać czy chory czy zdrowy a tu ta sama sytuacja się powtarza po przyjeździe do nowego domu kot jak był ( niby zdrowy) zaczyna chorować... a z tego co tu piszecie to te koty co zmarły nie były małymi kociakami tylko już dużymi kotami rozumiem ból ludzi tracących koty ale też nie mam pewności czy nie jest to po prostu wynik chorej konkurencji czy też zbiegi okoliczności jak wiecie i dobrze poczytacie na temat FIP to stwierdzenie tej choroby można uzyskać tylko po sekcji zwłok czy te koty mają takie badanie ?

A powołam się tutaj na autorytet w tej dziedzinie Prof.dr. Hab Tadeusz Frymus jest kierownikiem Zakładu Chorób Zakaźnych i Epidemiologii Katedry Nauk Wydziału Medycyny Weterynaryjnej SGGW. Właśnie to Frymus mówi o tym, że ponad 70 % zdiagnozowanych przypadków FIP jest źle zdiagnozowanych !!

Podobne objawy jak u FIP zdarzają się u wielu innych chorób - a podkreślam do stwierdzenia FIP potrzeban jest sekcja zwłok takiego kota.
dnia Wto 13:29, 15 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
przy chorym koteczku w domu - to się nazywa drapat rodzoiny.. a jak już jest w to właczone szlochające dziecię to już jest dramat do kwadratu...

chory koteczek sprzedany do hodowli - to duża strata finansowa... donatella zaufała, wybrałą hodowlę a hodowla się na nią wypięła.. o czym to świadczy?

Maja75 napisał: Roxi2010 napisał: ( zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz dlaczego wszystkie koty chorują dopiero po zakupie

No właśnie u każdego z tych kotków choroba ujawnia się dopiero po przyjeździe ...przecież jak się kupuje kota i jest on chory u hodowcy to cokolwiek jest po nim widać czy chory czy zdrowy a tu ta sama sytuacja się powtarza po przyjeździe do nowego domu kot jak był ( niby zdrowy) zaczyna chorować... a z tego co tu piszecie to te koty co zmarły nie były małymi kociakami tylko już dużymi kotami rozumiem ból ludzi tracących koty ale też nie mam pewności czy nie jest to po prostu wynik chorej konkurencji czy też zbiegi okoliczności jak wiecie i dobrze poczytacie na temat FIP to stwierdzenie tej choroby można uzyskać tylko po sekcji zwłok czy te koty mają takie badanie ?

A powołam się tutaj na autorytet w tej dziedzinie Prof.dr. Hab Tadeusz Frymus jest kierownikiem Zakładu Chorób Zakaźnych i Epidemiologii Katedry Nauk Wydziału Medycyny Weterynaryjnej SGGW. Właśnie to Frymus mówi o tym, że ponad 70 % zdiagnozowanych przypadków FIP jest źle zdiagnozowanych !!

Podobne objawy jak u FIP zdarzają się u wielu innych chorób - a podkreślam do stwierdzenia FIP potrzeban jest sekcja zwłok takiego kota.

Donatella pisze wyraźnie, że była sekcja zwłok i ma wszystkie dokumenty! Więc o pomyłce nie ma mowy!!!

Bez obrazy wiele osób na FORACH internetowych zaczyna się wypowiadać na tematy chorób nie mając o nich zupełnie żadnego pojęcia!

Bo dla mnie wiedza na temat choroby " przeczytać w wikipedii " to nie jest żadna wiedza !
Jestem lekarzem weterynarii
dnia Wto 13:40, 15 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Maja75 napisał: ale też nie mam pewności czy nie jest to po prostu wynik chorej konkurencji
no proszę cię , o jakiej konkurencji ty piszesz ?
kto dla kogo ma niby byc tą konkurencją

gdzie tu honor i etyka hodowlana ?
dnia Wto 14:12, 15 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Hari a co pierwszy raz słyszysz o czymś takim jak konkurencja między hodowcami? Jak się w tym siedzi już wiele lat a nie tylko mam koty ale też i psy i zajmuję się hodowlą od 16 lat to wiele widziałam i słyszałam właśnie dlatego nie za bardzo lubię fora. Tu się wiele mówi chwali cudze koty a potem się je obgaduje i krytykuje za plecami i mi nie mów, że świat kociarzy jest zupełnie pozbawiony takich zagrywek.

Ja jestem trzeźwo myślącą osobą nie sugeruję się emocjami a faktami.

Maja75 napisał: Ja jestem trzeźwo myślącą osobą nie sugeruję się emocjami a faktami.

Skoro kierujesz się faktami, to tu są fakty czarno na białym !
Sekcja została zrobiona, są wyniki a hodowca mimo wszystko umywa ręce -to chyba nie jest uczciwe podejście ??

Masz to szczęście że z Twoim koteczkiem jest wszystko ok, ale nie wiem co byś powiedziała na miejscu Donatelli ??

A Donatella zgłosiła się o pomoc na forum bo nie jest z Polski.

Nikt tu nikogo nie oczernia ale niestety ja też miałam przyjemność mieć kontakt z tą hodowlą i wszelkie moje pytania do hodowczyni dot. kociaków i hodowli zostały odebrane jak atak i węszenie!!! A ja tylko chciałam się dowiedzieć o warunki jakie są w hodowli bo miałam niestety za daleko żeby jechać i osobiście je oglądać przed przyjazdem po kociaka!

Teraz mam kociaka z hodowli której właścicielką też jest lek. weterynarii i z pełnym zaufaniem biorę drugiego kociaka z tej samej hodowli !!!
dnia Wto 15:35, 15 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Ja nie twierdzę , że nie ma rozgrywek między hodowlami , bo są .
Ale pisanie o konkurencji to trochę przesada .
Znam hodowczynię i doskonale wiem jakie ma koty i skąd , więc proszę cię o trochę bardziej wstrzemiężliwe wypowiedzi apropo konkurencji .
Kocura , który jest w tej hodowli sama przywoziłam kilka lat temu .
Był przez krótki czas współwłasnością , ale po poznaniu jego charakteru , po pierwszych jego kociętach i po dogłębnej analizie jego zdrowia - oddałam go za darmo .
Nie takiego kota wymarzyłam sobie do hodowli .
Moja Hari - Creme Carmel też jest z Melwitu , ale ona akurat została wycofana z hodowli pomimo tego , że dawała zdrowe kocięta .
Po prostu w penym momencie wycofałam się i tyle .

Natomiast mogę ci opowiedzieć jaką ja mam etykę hodowlaną .
Moja umowa zabezpiecza przede wszystkim kociaka , nabywcę i mnie - nie jest jednostronna tak jak w omawianym przykładzie .

Sprzedałam kiedyś birmę - kotkę .
Kotka wychodząc od nas z domu była całkowicie zdrowa .
Po dwóch miesiącach od zakupu już w nowym domu straciła wzrok - nagle z dnia na dzien.
Jeżdziłam razem z jej opiekunką po wetach , trafiłyśmy do Pikiela to jedyny okulista w Trójmieście .
Pikiel nie wydał równoznacznej opinii , ale mówił dużo o genach .
Czułam się winna zaistniałej sytuacji i podarowałam dziewczynie kotkę z innego miotu po całkowicie innych rodzicach jako towarzyszkę dla niewidzącej koteczki .
W miedzyczasie dowiedziałam się , że w jej domu była rozłożona trutka na szczury i wiesz co , zrobiło mi się głupio bo właściwie przyczyna ślepoty do tej pory nie została rozpoznana , a ja cały czas winiłam siebie.

Dla mnie to była sprawa honorowa i to był priorytet .
Kotka nie była hodowlana ani jedna ani druga .
Tak samo postąpiłabym w tej chwili sprzedając kotkę do hodowli .

Ale jak to się mówi są ludzie i "ludziska" .
Nie oceniam tu nikogo , natomiast uważam że koty powinny zostać przebadane , a co do etyki - nie ma jej wcale .
dnia Wto 16:15, 15 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Maja75 napisał: Hari a co pierwszy raz słyszysz o czymś takim jak konkurencja między hodowcami? Jak się w tym siedzi już wiele lat a nie tylko mam koty ale też i psy i zajmuję się hodowlą od 16 lat to wiele widziałam i słyszałam właśnie dlatego nie za bardzo lubię fora. Tu się wiele mówi chwali cudze koty a potem się je obgaduje i krytykuje za plecami i mi nie mów, że świat kociarzy jest zupełnie pozbawiony takich zagrywek.

Ja jestem trzeźwo myślącą osobą nie sugeruję się emocjami a faktami.

Maja, konkurencja jest wszędzie gdzie są pieniądze, tak ułożony jest ten świat

są hodowcy, którzy hodowlę traktują jako jedyne źródło utrzymania i mają kilka ras na małym metrażu lub masę zwierząt w boxach na dworzu i nie przejmując się niczym "robią" pieniądze a są tacy, dla których to dodatek do życia, już kiedyś był taki wątek ale jesteś tu nowa, więc masz dużo do nadrobienia

no i jeszcze jedno, jeśli jesteś wetem to nie możesz mieć pewności, że twój kot nie ma FIP, sama napisałaś Cytat: (...)dobrze poczytacie na temat FIP to stwierdzenie tej choroby można uzyskać tylko po sekcji zwłok(...)

ci
dnia Pon 6:21, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
cia
dnia Pon 6:22, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Maja75 napisał: Bez obrazy wiele osób na FORACH internetowych zaczyna się wypowiadać na tematy chorób nie mając o nich zupełnie żadnego pojęcia!

Bo dla mnie wiedza na temat choroby " przeczytać w wikipedii " to nie jest żadna wiedza !
Jestem lekarzem weterynarii

nie ma problemu Majeczko.. ja też jestem lekarzem.. nie weterynarii ale ssak to ssak.. co mam Tobie wytłumaczyć? dla mnie to co pisze Donatella ( nawet jesśli tłumaczy na google translator i wychodzi to mega kalecznie) jest dla mnie logiczne .. dla Ciebie także powinno być, koleżanko

CIAO
dnia Pon 6:22, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
E
dnia Pon 6:23, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
è al 100% sbagliato, Donatella

PERCHE'

mo
dnia Pon 6:23, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Donatella źle zrozumiałaś a raczej translator źle zrozumiał Moskirz słowa
Moskirz też jest lekarzem i uważa że Majka nie ma racji, bo fakty są faktami i czarno na białym widać, że kot był chory jeszcze w hodowli!

Może Kev pomoże w tłumaczeniu ??

ccc...
dnia Pon 6:24, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
donatella hai ragione, hai il diritto di donare i soldi, il gatto era malato, moskirz non un veterinario, un dentista è anche un medico, siamo tutti con te

ccc
dnia Pon 6:24, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ccc
dnia Pon 6:25, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
SE
dnia Pon 6:25, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
link alla pagina http://www.otoz.pl/kontakt.html

Hej dziewczyny dopiero wrocilam z Warszawy. tragedia jakie korki !!

Juz ogarniam sytuaje na tle ile dam rade

matko... to ja rezygnuję z translatora... wolę niemiecki i angielski

GRAZIE
dnia Pon 6:26, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
CIAO KEV GRAZIE PER LA TRADUZIONE <3

Spero che tu riesca in questa materia faccio anche io sono del parere che, come l'agricoltore sa che i gatti sono malati che non dovrebbero venderli. Il mio gatto era piccolo, probabilmente non è stato adeguatamente nutriti, ma ora lui è un gatto molto grande davvero dispiaciuto di sentir parlare della morte di Icaro

grazie
dnia Pon 6:27, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
kev jeśli możesz, zapytaj

jakie badania Ikar miał wykonane? jeśli był do hodowli musiał mieć choć podstawowe lub ksera badań rodziców.

czy dostała instrukcję co kot jadł, jak sie rozwijał, jaki ma charakter

czy w książeczce wpisy nie budziły wątpliwości

nie próbuję tłumaczyć translatorem bo chcę uniknąć pomyłki w szczegółach

Dziewczyny to jest mniej więcej przebieg wszystkich informacji jakie umieszczala tu DOnatella.
Cięzko mi wkleic kazde poszczegolne tłumaczenie ale jeśli ktoś jest w stanie do jej włoskiej wersji jakoś dołaczyć tłumaczenie bedzie to zapewne bardziej czytelne.

Witam wszystkich,
dziękuje bardzo za solidarną postawę.
Dzisiaj wieczorem przedstawiam relację jaką otrzymałam od weterynarza.
Co wiecej chciałabym sprecyzowac kilka spraw które do tej pory nie zostały jasno określone.

1) Kotek został zakupiony jako HODOWLANY
2) Kotek którego zakupiłam miał 3 miesiące i ważył jedynie 1,250 kilo więc była to ewidentnie niedowaga
3) Po 5 dniach od daty nabycia, weterynarz stwierdziła zapalenie otrzewnej. Nie potrafiłam w ogole w to uwierzyć w

związku z tym udalam się na konsultacje do innego weternarza.Niestety.. potwierdził poprzednią diagnozę.
Zadzwoniłam do hodowzyni informując ją o tym co się dzieje ale ona powiedziała że to nie jest w ogole możliwe. Ze

jej koty są zdrowe. Oczywiscie kłamała..
4) Zaprowadziłam Ikara do trzeciego weterynarza i był tam az do dnia jego smierci - 6 lutego.
5) Przeprowadziłam autopsje która jednoznacznie potwierdziła ostre zapalenie otrzewnej. ( Tu kilka innych chorób

niestety nie znam języka na tyle biegle aby je tłumaczyc )

Od 8 lutego 2011 dostarczone wyniki dały wynik pozytywny pod kątem zakażnego zapalenia otrzewnej.

W związku z tym moge teraz jednoznacznie zakwestionować opinie że kot zachorował z powodu stresu. Ewidentnie był już

chory wcześniej. Według prawa ta hodowla powinna być zamknięta.

Będę o to walczyć mimo tego ze mieszkam we Włoszch. Chociażb po to aby ta osoba nie oszukała już nikogo. ( Ludzie jej płacą i jej ufają ! ).

Mój mąz od momentu kiedy Ikar znalazł się na rekonwalescencji ( chodzi tu chyba już o ostatniego weterynarza do jakiego trafił kotek) - był zapewniany ze ona napewno nie posiada chorych kotów ( ?).

Dlatego też bardzo prosze was o pomoc ! Zwłaszcza tych którzy mieli doświadczenie. Nie chodzi tu o pieniądze ale jedynie o pewnośc że z naszymi kociakami jest wszystko OK.

Posiadam całą dokumentacje medyczną która pokazuje jasno że Pani Agata posiada koty zarażone i chore genetycznie.
Nie byłoby sprawiedliwe ( dla Ikara).
Dlatego prosze równiez o pomoc innych hodowców.
Dziękuje z całego serca !

--------------------------

Cześc moskriz, sama jesteś weterynarzem dlatego zapewne tez rozumiesz o czym mówie. Mój kot został sprzedany posiadając mase chorób.

---------------------------

I dlatego tez uważma że mam pełne prawo do zwrotu całkowitych kosztów jakie poniosłam.

---------------------------

Dlazego uwazasz ze nie mam racji ? Wg Ciebie nie powinnam wymagać tych pieniędzy ?
Przeciez kot w momencie sprzedaży był już chory. Pokazuje to dokumentacja medyczna.

----------------------------

Nie potrafimy się dobrze zrozumiec, zapewne dlatego ze tłumacz tłumaczy bardzo kiepsko a ja niestety nie rozumiem waszego języka. Jak tylko wróci mój mąz to wszystko mi wytłumaczy. Ponieważ stwierdzenie że nie powinnam wmagac zwrotu pieniędzy jest dla mnie absurdalne...

---------------------------

Do Maja75
Nie jestem tu po to aby oczerniać hodowle. Ikar miał zapalenie otrzewnej. Mam dokumenty potwierdzjące autopsje i wyniki badania krwi. To absordalne że myslisz ze chce oczernić hodowle Pani Agaty.
Cieszę się że Twoj kot jest zdrowy, ale czy jestes tego pewna ? Czy ab napewno zrobiłaś wszystkie badania kri ? FIP?

Ja będe walczyc, skontaktuje się z organizacja broniącą prawa zwierząt. ( tutaj trochę nie rozumiem ale wnioskuje że Donatella obawia się ze skoro to choroba zakaźna, to inne kot mogły równiez zostać zarażone - nie tylko te w hodowli).
Maja czy mylisz ze to wszystko było w porządku zwlaszcza w przypadku kota hodowlanego ?

--------------------------------

Dzieki agnes 77
Jeśli ja i mój mąz wygramy to przekazemy uzyskane w ten sposób pieniądze na pomoc innym kotom. Dla siebie nie chcemy nic więcej, przeciez nikt i tak nie zwróci nam już Ikara.
Zrobię wszystko dla mojego maleństwa które zmarło zbyt wcześnie z powodu niegodziwości innych - którzy prowadzą hodowle jedynie dla pieniędzy a nie z powodu miłości do kotów.

-------------------------------------

Czy ktoś jest mi w stanie podac adres internetowy do organizacji zajmującej się ochroną praw zwierząt celem skontaktowania się ?

--------------------------------------
Dzięki Roxi2010 poinformuje natychmiast ta organizacją. Jest chyba w tym samym mieście. przekaże cała dokumentację medyczną jaką posiadam.
---------------------------------------

Dziekuje Roxi2010 raz jeszcze. mój maleńki Ikar zapewne jest już w niebie...

Jutro mój mąż skontaktuje się z ta organizajca. Zgłosi że hodowca jest nieuczciwy.
Niestety najgorsze jest to że ( hm... Donatella pisze coś o siostrze - domyślam się że o siotrze Ikara - że będzie ona już zawsze rodzić chore i zainfekowane kocięta - tu moge sie mocno mylic w tłumaczeniu ).

Z tego co jest mi wiadomo to Ikar miał w miocie samych braci nie miał siostry

Roxi2010 napisał: Z tego co jest mi wiadomo to Ikar miał w miocie samych braci nie miał siostry

A czy hodowczyni siadała rowniez siostre matki Ikara ?
Sorella to ewidentnie siostra.
Fratello to brat.

jakaś dziwna akcja... Mja 75, Ty jesteś lekarzem weterynarii i piszesz takie rzeczy?? kobieto, zastanów się. Nie masz pojęcia , co ja i Donatella przeżyłyśmy tracąc naszych członków rodziny. Tak jak napisała Agness - masz tu wiele do nadrobienia, bo totalnie nie kojarzysz faktów związanych choćby z chorobą mojego Mańka... Jest mi przykro, że spotykam tu takich ludzi jak Ty.

Roxi2010 napisał: Z tego co jest mi wiadomo to Ikar miał w miocie samych braci nie miał siostry

musiałybyście wymienić się rodowodami bo nie jest wykluczone, że miotów zarażonych było więcej, już dwa kotki odeszły tu na forum, na stronie hodowca nie podaje kto jest rodzicami. Możliwe, że to połączenie akurat jest wadliwe, wszystko jest do zbadania

Jeszcze raz mówię Ikar nie miał siostry w miocie i jest to wiadomość pewna miał samych braci a poprzedni miot sprzedał się całkowicie jeszcze przed świętami chyba, że Pani Donatella zamówiła z poprzedniego miotu kotkę wcześniej ale w to wątpię....

Ja robiłam wszelkie badania krwi i moja kotka jest zupełnie zdrowa. Z tego co jest mi wiadomo to to, że nawet jeżeli w hodowli są koty chore to nie znacz, że każdy będzie chorował to jest na tej samej zasadzie co ludzie chorujący na grypę 3 osoby chorują a 2 nie

Donatella,
puoi scrivi che tipo di esamo ho avuto il tuo gattino ?
Perche se era destinato per allevamento, deve essere gli esami base oppure una copia di esame dei loro genitori.

Agata ti ha datto la instruzione che il gatto mangia, come si evoluta, oppure come e la natura di Ikar ???

E di piu importante : le informazione sanitaria nel libretto sono stati OK?

Scuza per mio italiano - ma per me piu facile da tradurre da italiano a polacco..

Witajcie
Bardzo mi przykro z powodu Ikarka
Chciałam tutaj swoje zdanie wypowiedziec jako hodowca.
FIP jest straszną choroba i chyba jednak dośc częstą ( moje dwa kocięta zamieszkały w domkach gdzie szybciej kociak odszedł na FIP, jeden w Polsce a drugi we Francji)
Niestety nie ma wiarygodnych testów na FIP a poza tym wieksząśc kotów jest nosicielami koronowirusa , który sie moze zmutować i uaktywnić własnie najczęsciej podczas stresu.
A zmiana domku jak najbardziej jest czynnikiem stresujacym .

Nie rozumiem tylko czemu Pani Agata nie chce pomóc Donatelli , tak jak napisała Hari wydaje mi sie że kazdy hodowca powinien czuć sie odpowiedzialny za swoje kocięta ( to nie przedmioty)
Ale kazdy hodowca moze popełnic błąd ale powinien strać sie go naprawić i nie popełniac go juz wiecej
A jezeli takie "kwiatki" bedą sie zdarzać to polskie hodowle nie beda miały szans na istnienie na zachodnim rynku.A w Polsce sa naprawdę piekne ragdolle
Niestety ja wiem jak sie wypowiadają weterynarze o kotach z Polski .
Mam nadzieje ze sprawa sie wyjasni i dobrze zakonczy

Chociaz wiem ze smutku i emocji nie da sie wynagrodzić .

A Tobie Donatella życze abyś znalazła wymarzonego pieknego ragusia

Moja kotka miała badania z krwi Testy były robione 3 krotnie - wynik zawsze był negatywny.

Te badania co robiłam potwierdzają też że moja kotka nie tylko nie jest chora ale też nie jest nosicielem.

Roxi2010 napisał: Ja robiłam wszelkie badania krwi i moja kotka jest zupełnie zdrowa. Z tego co jest mi wiadomo to to, że nawet jeżeli w hodowli są koty chore to nie znacz, że każdy będzie chorował to jest na tej samej zasadzie co ludzie chorujący na grypę 3 osoby chorują a 2 nie

Roxi nikt nie mówi ze Twoja kotka jest chora....

Ale ... nie ma 100 % testów na FIP

Wiec tego nie wiesz

A bardzo duzo kotów jest nosicielami koronowirusa odpowiedzialnego za FIP

Roxi2010 napisał: Moja kotka miała badania z krwi Testy były robione 3 krotnie - wynik zawsze był negatywny.

Te badania co robiłam potwierdzają też że moja kotka nie tylko nie jest chora ale też nie jest nosicielem.

pytanie czy Donald - bo chyba lawish tak muniek miał w oryginale - nie był młodszym bratem twojej roxi?

98 % kotów ma koronowirusy tylko nie każde mutują ... słabe osobniki są najbardziej narażone..A testy jakie wykonywałam mają 97,9 % skuteczności i są zatwierdzane przez FiFe jeśli byłyby wadliwe bądź mało wiarygodne Fife by ich nie dopuszczało..

Roxi2010 napisał: 98 % kotów ma koronowirusy tylko nie każde mutują ... słabe osobniki są najbardziej narażone..A testy jakie wykonywałam mają 97,9 % skuteczności i są zatwierdzane przez FiFe jeśli byłyby wadliwe bądź mało wiarygodne Fife by ich nie dopuszczało..

alez Roxy ja dokladnie to napisałam

nikt nie mówi ze Twoja kotka jest chora

Ale wszyscy chca aby juz wiecej nikt nie cierpiał z powodu tak wczesnego odejścia kotka

Powiem wam też, że jeżeli nawet mioty po tych samych rodzicach miały by być wszystkie chore to ona od Donalda miałaby już 14 takich przypadków bo tyle się po nim urodziło a Donald miał inna matkę a niżeli Ikar

Rozumiem rozumiem nie mówię, że ktoś mówi że moja kotka jest chora:) Bo ja wiem,że nie jest i mam na to wyniki badań zrobię jej jeszcze testy ba HCM 3 mutację i PKD bo chcę mieć koty w 100 % zdrowe

Wiele hodowli w Polsce nie robi tych badań bo są to spore koszty 3 mutacje HCM to 750+PKD +250 zł czyli 1000 zł za kota to sporo i nie każdego na to stać... Ja mam 2 koty wieć koszty to ok 2000 zł ale dla mnie najważniejsze jest tu zdrowie moich kotów i pewność że sprzedawane w przyszłości kotki są zdrowe ...mówię tu w swoim imieniu ponieważ podkreślam też rozumiem hodowlę co nie robią tych badań przez koszty.

Roxi2010 napisał: Powiem wam też, że jeżeli nawet mioty po tych samych rodzicach miały by być wszystkie chore to ona od Donalda miałaby już 14 takich przypadków bo tyle się po nim urodziło a Donald miał inna matkę a niżeli Ikar

chodziło mi raczej o Donalda i Twoją (Roxi) kotkę

ja naprawdę, daleka jestem od stawiania hipotez, bo natura bywa przekorna a i z doświadczenia wiem, że kotki są silniejsze jeśli chodzi o kociaczki

Roxi tu nie chodzi o to, żebyś teraz nam tłumaczyła przez co musi przejść twój portfel bo gro hodowców wie co i jak ale o bycie fair w przypadku gdy okazuje się ze w hodowli jest coś nie tak. Poza tym badania nad hcm raczkują i nie znamy tak do końca pewników dotyczących zachorowań na typowe hcm bo nawet jeśli kot umiera nikt nie robi mu sekcji biorąc pod uwagę hcm czy pkd, raczej pogrąża się w żałobie.

Właśnie dlatego ja chcę być fair wobec ludzi jacy kupią u mnie kotki a nie tak jak ta hodowla co nie robi żadnych badań swoim kotom...

ccc
dnia Pon 6:28, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ccc
dnia Pon 6:28, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Donatella napisał: ciao Kev , l'allevatrice Agata al telefono quando io le ho chiesto cosa le dava da mangiare a I kar mi aveva risposto che lei dava a il mangiare della royal canin , quando mi ha consegnato Ikar invece mi ha detto che lei dava al piccolo la carne cruda congelata e il pesce crudo e ci&ograve; non mi &egrave; piacciuto ma che potevo dire ero arrivata in Polonia con l'aereo stavamo spendendo tanti soldi tra albergo gattino ecc , tengo a precisare che i vaccini li ho pagati io , lei come il trasfert e come il microcip e il passaporto tutto a spese mie .
Qui si tratta che questa persona mi ha venduto un gatto destinato alla riproduzione pur sapendo che era malato , non ci possono essere giustificazioni che tengono la signora a mio avviso deve chiudere l'allevamento perch&egrave; infetto , io ripeto non voglio i soldi questi li doner&ograve; , ikar nessuno me lo porta indietro , ora dal momento che la sorella di Agata ha una gatta che ha partorito in questi giorni e che il gatto maschio &egrave; sempre di Agata queste persone metteranno nuovamente in circolazione gattini infetti , imbrogliando e rubando i soldi della gente e ci&ograve; non deve accadere...io ripeto un'altra volta Ikar non aveva solo la Fip ma anche malformazione genetica e poi ...voglio specificare che per stress pu&ograve; venire al piccolo la fip secondaria ,ma Ikar aveva quella primaria che gli &egrave; stata trasmessa o dal padre o dalla mamma un saluto a tutti buona giornata

Kiedy zadzwoniłam do hodowczyni co dawała do jedzenia Ikarowi powiedziala mi ze karmila go Royal Caninem,
Kiedy dostałam Ikara powiedziała mi natomiast że daje mu troche mrożonego ( tzn mrozonego uprzednio) mięsa oraz ryb. Nie podobało mi się to. Natomiast kiedy przylecieliśmy do Polski wydalismy mase pieniędzy na hotel dla kota.
Pragnę dodatkowo stwierdzić za za wszystkie szczepionki, transport, mikroczip i paszport były zapłacone przeze mnie dodatkowo.
Jestem tu aby powiedzieć że ta osoba sprzedała mi kota do hodowli ( reproduktora) o którym był chory. Nie jestem w stanie znależc jakiekogolwiek usprawiedliwienia dla tej Pani, z ojego punktu widzenia ta hodowla powinna zostać zamknięta.
Powtarza nie chce pieniedzy - Ikara nikt mi już nie zwróci !.

Agata ( i tu pojawia się motyw siostry - prawdopodobnie chodzi o siostre hodowczyni a nie jak myslałam wczesniej o siostre Ikara ) 'puszczała w obieg' chore kociaki które wzajemnie się zarażały. dla mnie jest to zwykłe oszustwo i kkradziez która nigdy nie powinna się zdarzyć.

Powtarzam raz jeszcze, Ikar nie miał jedynie FIP ale również wade genetyczną, Pragnę zauwazyć że z powodu stresu uaktywnienie się FIP jest dopiero w drugiej kolejnosci ( chodzi o to że jest mniej prawdopodobne niż pierwsze ) . Jako pierwsze i najważniejsze za pojawienie się FIP są uznawane wady genetyczne przekazywane z matki na ojca itp...

Donatella napisał: Ikar aveva altri fratelli e sorelle , l'allevatrice me l'ha venduto per essere sano senza nessun difetto , per riproduzione e esposizione , ma io mi domando come si pu&ograve; essere cos&igrave; disonesti , approffitarsi di chi viene da fuori , voi pensate che io e mio marito le avevamo portato anche dei doni al marito noi gli abbiamo regalato una bottiglia di wischy e a lei leportato dei pensieri di Papa Giovanni Paolo 2 , per cosa ? per ricevere un gatto malato e infetto ..no mi dispiacce non ci si comporta cos&igrave;.., i soldi si mettono da parte con sacrifici ed io per comprare Ikar avevo fatto dei sacrifici enormi , senza contare i soldi che ho speso in spese veterinarie ...No no non si pu&ograve; lasciare perdere e a chi continua difendere questa persona rispondo come vi sentireste voi se ci&ograve; che capitato a me sarebbe capitato a voi ??? i gatti di questa donna sono infetti e questo &egrave; un dato scontatto ..buona giornata

Ikar miał wiele sióstr i braci, Hodowczyni sprzedawala mi kota zdrowego i bez jakochkolwiek wad. ( tak samo tamte koty).
Zastanawiam się jak można być tak nieuczciwym i skorzystac z tch którzy przyjezdzają z zagranicy...
Pomślcie że mój mąż podarował jej butelke wiskchy oraz zbiór myśli Jana Pawła 2, a co za to otrzymaliśm ? Chorego i zainfekowanego kota...
Strasznie mi przykro że już go nie ma, pieniądze na Ikara odkładałam kosztem naprawde wielu wyrzeczeń i ogromnych poświęceń ( tak bardzo mi zalezało), nie licze już nawet pieniędzy wydanych na weterynarza....

Nie, nie moge tego tak zostawić, nie moge sobie odpuscic. A do tych którzy bronią tak tej kobiety.. odpowiedzie mi proszę - jak wy byście się czuły ?

cia
dnia Nie 23:52, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Donatella - waleczna

[quote
dnia Nie 23:53, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
moskirz napisał: Donatella - waleczna

dziwisz się? smutne to wszystko i przygnębiające, przynajmniej dla mnie...

[quote
dnia Nie 23:53, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Donatella napisał: Donatella napisał: Donatella napisał: kev grazie della traduzione , vorrei inserire la documentazione per farvela leggere ma come faccio?
non me la fa pubblicare

Faccio una scansione e mettere sul web http://imageshack.us/

Quindi utilizzare l '"img"in alto, inserire l'indirizzo da cui la scansione e completato lo stesso "img* "

kev come andra; a spiegare meglio

ccc
dnia Pon 5:54, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
no io non riesco ...

Donatella napisał: no io non riesco ...

Inserire un link dalla pagina di immagine

ccc
dnia Pon 5:54, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Agnes non me lo fa fare non so perch&egrave; , io a te ti ho inviato l'email se riesci puoi pubblicarlo

pozwolę sobie wkleić to co dostałam od Donatelli

dane osobowe wygumkowałam







oraz dokumentacja medyczna, Kev, jak się pojawisz - przetłumacz, proszę





grazie perfetto

ora potete leggere anche il contratto da me firmato e dirmi se ho ragione a dire che questa persona mi ha truffato vendendomi un gattino malato

non
dnia Nie 23:50, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
cia
dnia Nie 23:51, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
już pkt 11

hodowca wie,ze są przypadki nagłych zgonów i nie urył powyzszy fakt przed nabywcą.. hodowla jest obarczona horobami genetycznymi, które powodują zmiany w budowie a w ichnastepstwie śmierć zwierzęcia...

zapalenie otrzewnej to bardzo boleny temat.. zwierze na 100% się meczyło..

nabywca podczas oględzin nie jest w stanie stwierdzic czy kot ma problemy z uk pokarmowym ( zwężenia itp) .. badań krwi też nie przeprowadzi w hodowli lecz u weta w labolatorium...

już punkt jest do zakwestionowania

pkt 12..

sama podróż kota z pl do włoch zajmuje trochę czasu.. nikt też od razu nie leci do veta żeby nie stresować kota podróżą + przeglądem technicznym.. więc w 3 dniach temat się nie zamknie... o tym hodowca wiedział sprzedając kota..

podkreślam ,że kot jest przeznaczony do celów hodowlanych więc tu hodowca ( właściciel z której pochodził kociak) powinien mieć inaczej skonstruowaną umowę...

pkt 13... tu od razu można zakwestionować.. mamy w typ przypadku wadę w budowie anatomicznej.. jak najbardziej jest podstawa do rozwiązania umowy i zwrotu poniesionych kosztów zarówno zakupu jak i badań kociaka we włoszech

pkt 14.. wciaż podkreślam.. nie da rady w ciągu 3 dni całkiem przebadać kota żeby mieć pewność czy nie zajdą w niedalekiej przyszłości problemy zdrowotne.. szczególnie mówiąc o wadach w budowie anatomicznej

NIE MÓWIMY TU O KOCIE NA KOLANKA LECZ O KOCIE HODOWLANO-WYSTAWOWYM...
dnia Śro 13:10, 16 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
jesli maz Donatelli znał polski powinien zakwestionować punkty o tych 3 dniach bo to absurdalne, zdążyc przewieźć i przebadać kota, z drugiej strony hodowca jechał "z automatu" a nie powinien, nie wiem jak inni hodowcy ale u mnie nie widnieją tak dziwne punkty umowy np o charakterze...
swoją drogą jak powinna wyglądać umowa zabezpieczająca kupującego? jak wypośrodkować kwestię interesów hodowcy i przyszłego właściciela? to chyba pytanie do innych hodowców, ja jestem za świeża aby brnąć dalej w temat

byłam ostatnio u swojej koteczki, która "udrapała" właścicielkę, okazało się że kicia przeżyła dwa remonty, pobyt u teściowej a to udrapanie było na tyle lekkie, że w sumie więcej paniki niż ran. Mimo tego pojechałam, bo czułam się odpowiedzialna bądź co bądź za charakter kociaka (mimo, że są już rok w nowych domkach)

http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=139#4

wystarczy poczytać o towarze nie zgodnym z umową...

wada w budowie anatomicznej zwierzęcia jst "wadą ukrytą" i na tej podstawie donatella moze dochodzić swoich praw...

Wykazanie tej różnicy jest wystarczające do obalenia domniemania o zgodności towaru z umową i stwierdzenia, że nie jest zgodny z umową.

Kupujący nie może żądać naprawy ani wymiany, jeżeli sprzedawca wykaże, że naprawa albo wymiana są niemożliwe lub wymagają nadmiernych kosztów. Przy ocenie nadmierności kosztów bierze się pod uwagę wartość towaru zgodnego z umową oraz rodzaj i stopień stwierdzonej niezgodności a także niedogodności, na jakie naraziłby kupującego inny sposób zaspokojenia.
Wybór konkretnego roszczenia w ramach sekwencji - naprawa lub wymiana - należy do kupującego.

kot jest takim samym towarem jak pralka czy buty...

http://www.federacja-konsumentow.org.pl/story.php?story=139#5

do poczytania...

ej.. laski.. co tak cicho.. pomóżcie dziewczynie.. wy jako hodowcy lepiej się orientujecie w przepisach...

Nie rozumiem czemu podkreślacie fakt przeznaczenia kota - ewidentnie był chory już u hodowcy i bez względu na to czy miał być hodowlany czy miziankowy jego, jak się okazało, stan zdrowia nie pozwalał na jakąkolwiek transakcję. Czy osoba kupująca go na kolanka mniej by cierpiała? Otóż nie! Dla mnie jedyną różnicą jest tu cena i sam aspekt finansowy, który gra większą rolę w przypadku hodowlanym. Jeśli już doszło do transakcji to hodowca bezapelacyjnie powinien zwrócić koszty. Zresztą wstyd by szargać sobie imię takim zachowaniem... Czy te kilka tysięcy to aż taki niezbędny zarobek dla hodowcy, przymiera głodem, że nie potrafi ich godnie zwrócić?! Ech, szkoda słów... Przykre to...

No dokładnie..nie rozumiem, dlaczego hodowca tak postępuje i umywa ręce!
Przecież dla niego to jeszcze większa antyreklama !!

Przy dojściu do sprawy w sądzie hodowca będzie jeszcze musiał pokryć koszty sądowe, dlatego nie rozumiem, dlaczego nie potrafi się godnie przyznać do winy... ech...

§ 12

Do hodowli nie mogą być dopuszczone zwierzęta chore lub w złej kondycji fizycznej oraz posiadające wady. Wady które dyskwalifikują koty z rozrodu:
- anomalia budowy jąder u kocurów powyżej 10 miesięcy,
- anorchizm / kryptorchizm,
- polidaktylizm i olidaktylizm,
- koty z amputowanymi pazurami,
- głuchota i ślepota oraz zez,
- białe łaty niedozwolone przez standard,
- deformacje w budowie kośćca,
- przepuklina,
- załomki na ogonie z wyłączeniem kotów ras: manx i bobtail,
- silne skrzywienie żuchwy i/lub przodozgryz lub tyłozgryz,
- koty po przeprowadzonych operacjach kosmetycznych, mających na celu usunięcie lub zamaskowanie wad,
- koty o umaszczeniu białym mogą być dopuszczone do hodowli po przedstawieniu atestu słuchu. Koty te, muszą koniecznie posiadać chip, którego numer musi być wpisany na ateście słuchu.
Zatajenie wad dyskwalifikujących kota z hodowli może być przyczyną złożenia wniosku do Sądu Koleżeńskiego o wykluczenie z FCV.

źródełko http://fcvratislavia.webnode.com/regulamin-hodowli/

KOTKI HODOWLANE

§ 34

Do rozrodu dopuszcza się kotkę, która ukończyła 12 miesięcy, jest zarejestrowana w FCV, i posiada licencję hodowlaną oraz nie posiada wad genetycznych i anatomicznych.

§ 46

Obowiązkiem hodowcy jest zabezpieczyć kotkę hodowlaną przed przypadkowymi i nieplanowanymi kryciami.

§ 48

Zarząd FCV może skreślić kotkę z ewidencji hodowlanej jeżeli:
- potomstwo jej po trzech różnych kocurach hodowlanych wykazuje wady dyskwalifikujące,
- w przypadku komplikacji przy kolejnych porodach ( cesarskie cięcia ),
- w przypadku naruszenia norm hodowlanych przez hodowcę.

§ 74

Zarząd FCV może skreślić kocura z listy kocurów hodowlanych jeżeli potomstwo jego po trzech różnych kotkach hodowlanych wykazuje wady dyskwalifikujące.

a tak przy okazji.. Polska jako członek unii europejskiej podlega przepisom unijnym...

na bym na miejscu tej hodowli z 3masta polubownie załatwiła sprawę... i to jak najszybciej...

znajdę chwilę przegrzebię przepisy unijne odnośnie hodowców zwierząt i jak sie to ma odnośnie sprzedaży chorego anatomicznie kota oraz odszkodowania z tytułu śmierci zwierzęcia.... popatrze też w przepisach hodowli zwierząt ze strony rolnej.. w końcu zwierz hodowlany to zwierz hodowlany niezależnie czy to pies, kot czy krowa... szczególnie patrząc na to,ze kot poszedł z hodowli do innej hodowli ( do rozmnażania).

tak czy owak, jeśli wasze hodowle mają tak skontruowane umowy kupna-sprzedaży to niestety nie jesteście zabezpieczone... mozna je obalić...
dnia Śro 15:31, 16 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Lindusia napisał: No dokładnie..nie rozumiem, dlaczego hodowca tak postępuje i umywa ręce!
Przecież dla niego to jeszcze większa antyreklama !!

Przy dojściu do sprawy w sądzie hodowca będzie jeszcze musiał pokryć koszty sądowe, dlatego nie rozumiem, dlaczego nie potrafi się godnie przyznać do winy... ech...

lindusiu.. nie tylko koszty postępowania sądowego ale takze wynagrodzenia prawnika.. jeśli donatella ma ubezpieczenie prawnicze to jej firma wystąpi jeszcze o pokrycie kosztów ich prawnika/donatelli .. słowem będą to bardzo bardzo duże koszty....

przyjmijmy,ze hodowca / firma nadal się stawia i nie chce być grzeczna i poddać się wyrokowi zaczynają się odwołania.. ok.. nie zmienia to faktu,zę kot zmarł z powodu wadliwej budowy anatomicznej.. czyli na 100% hodowca przegrywa ( predzej czy później) i bedziemusiał ponieść pełne kodszta + zasądzone pieniadze dla Donatelli wraz z odsetkami ( ufff.. trochę tego bedzie)

teraz wchodzi komornik.. koszta komornicze są duże

nadal proponuje uderzyć się w pierś, przeproszenie Donatelli i zwrot kosztó zakupu kota + choćby pół na pół kosztów poniesionych za leczenie , badania itp...

gra
dnia Nie 23:48, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
cia
dnia Nie 23:49, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ccc..
dnia Pon 5:49, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Donatella sono a casa adesso e cerchero di tradurro tutto per tutti gli membri di questo forum.
Ho grande speranza che insieme possiamo risolvere questa problema.
non possiamo permettere che la morta di piccolo Ikar sara sottovalutato.

Siamo tutti con te Donatella !

ccc
dnia Pon 5:49, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ccc
dnia Pon 5:50, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ccc
dnia Pon 5:50, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ccc
dnia Pon 5:51, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
jesli jest tak jak piszesz, Donatello, to wcale sięnie dziwię,zę są problemy z naszymi kotami za granicą ( nie honorują rodowodu czy nie chcą dopuścić do rozrodu w hodowli)..

jestem tego samego zdania... wstyd!

ccc
dnia Pon 5:51, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
moskirz napisał: ej.. laski.. co tak cicho.. pomóżcie dziewczynie.. wy jako hodowcy lepiej się orientujecie w przepisach...
Przepraszam, ale co hodowcy mogą w tym temacie zdziałać? Pisanina na forum nic nie zmieni. A poza tym, z tego co wiem, nie mamy w tej chwili na forum prawnika.

Polskie prawo słabo chroni zwierzęta i to wiadomo nie od dzisiaj, kluby felinologiczne również mają często niewielkie pole manewru: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=17&t=102883 - to tak do poczytania, nie pomoże to raczej Donatelli.

Co do tych trzech dni na zbadanie kota, Donatella wiedziała jaką umowę podpisuje i jeśli nie odpowiadał jej ten zapis, mogła go negocjować z hodowcą albo poszukać innej hodowli - takiej, której umowa sprzedaży lepiej chroniłaby nabywcę. Hodowle trzeba wybierać starannie, dokładnie przestudiować zapisy umowy (zwłaszcza przy zakupie kota do hodowli) przed zakupem kota.

Moim zdaniem należałoby się jednak oprzeć na argumencie, że kot miał wady anatomiczne już w chwili zakupu.
dnia Śro 18:32, 16 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Donatella napisał: amici molti di voi diranno che ci&ograve; che &egrave; successo a me succede in tutte le parti del mondo , &egrave; vero ma io sono del parere che quando capitano fatti del genere non si deve stare a guardare come se non succeda nulla bisogna intervenire difendendo chi non pu&ograve; , noi chi sa , chi ama ...dobbiamo difendere i nostri amici pelosi che in noi hanno fiducia ci amano , noi dobbiamo essere il loro porta voce ecco perch&egrave; queste due persone devono chiudere l'allevamento di cani e gatti , basta con i maltrattamento , con gli abusi

Przyjaciele, wielu z was pewnie powie że takie sytuacje zdarzają się wszędzie i oczywiście będą mieli racje, ale jestem zdania, że w przypadku takich sytuacji nie możem stać bezczynnie, zupełnie jakby nic sie nie działo. Musimy podjąc pewne działania aby chronić tych którzy sami nie potrafią się obronić. Musim bronić naszych futrzanych przyjaciół którzy nam zaufali i obdarzyli bezgraniczną miłością. Musimy być ich rzecznikami.
Dlatego też te dwie osoby ( Pani Agata i jej siostra) musza zaprzestać działań hodowlanych ( hodują psy i koty !! ) aby już nigdy więcej nie mogły robić takich nadużyć

Donatella napisał: telefonato al club e le leggi della Polonia non possare niente il club , non li possono richiedere esami dei gatti , non possono fare ispezioni allora mi domando a che serve questo club? non dovrebbe fare parte di tutelare il bene del gatto ?quindi ognuno pu&ograve; fare ci&ograve; che gli pare vendere gatti infetti , malati e senza conseguenze DI fEDERAZIONE

quindi non si possano chiudere ne controllare gli allevamenti infetti &egrave; una vergogna il club ha detto a mio marito che non possono loro fare nulla ..ma come &egrave; possibile ci&ograve; ...ma dove la tutela di questi poveri animali ? In Italia gli animali vengono pi&ugrave; tutelati , protetti contro queste persone come la signora Agata ...Vergogna
noi a questo punto faremo causa a questa Imbrogliona ma non riusciremo a farle chiudere l'allevamento a meno che il giudice non lo faccia
se qualcuno di voi conosce un'avvocato che tuteli gli interessi degli animali
me lo comunichi

Zadzwoniłam do klubu aby dowiedzieć się czegoś i okazało się ze wg prawa klub nie może zrobić w zasadzie nic. Może jedynie żadac badania kotów ale jednoczesnie nie moze tego skontrolować , zastanawiam się więc po co jest ten klub ? Czy nie powinien być elementem ochrony kota ? Czyli, że co, każdy moze sprzedawać i rozmażac koty chore i zainfekowane i to bez zupełnych konsekwencji ?

W klubie mój mąz dowiedzial się że nie moga nic zrobić, ale jak to w ogole mozliwe ? gdzie jest ochrona dla tych biednych zwierząt ? We Włoszech zwierzęta są znacznie lepiej chronione, chronione przed takimi ludźmi jak Pani Agata,.. Straszny wstyd...

Nie można naprawde nic zrobic ?
jesli któraś z was zna prawnika który zajmuje sie takimi sprawami bardzo proszę o podanie kontaktu !

majast napisał: moskirz napisał: ej.. laski.. co tak cicho.. pomóżcie dziewczynie.. wy jako hodowcy lepiej się orientujecie w przepisach...
Przepraszam, ale co hodowcy mogą w tym temacie zdziałać? Pisanina na forum nic nie zmieni. A poza tym, z tego co wiem, nie mamy w tej chwili na forum prawnika.

Polskie prawo słabo chroni zwierzęta i to wiadomo nie od dzisiaj, kluby felinologiczne również mają często niewielkie pole manewru: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=17&t=102883 - to tak do poczytania, nie pomoże to raczej Donatelli.

Co do tych trzech dni na zbadanie kota, Donatella wiedziała jaką umowę podpisuje i jeśli nie odpowiadał jej ten zapis, mogła go negocjować z hodowcą albo poszukać innej hodowli - takiej, której umowa sprzedaży lepiej chroniłaby nabywcę. Hodowle trzeba wybierać starannie, dokładnie przestudiować zapisy umowy (zwłaszcza przy zakupie kota do hodowli) przed zakupem kota.

Moim zdaniem należałoby się jednak oprzeć na argumencie, że kot miał wady anatomiczne już w chwili zakupu.

A nie uważasz ze hodowczyni bezczelnie wykorzystała to że Donatella nie jest polką w związku z czym nie mówi w naszym języku ?
Przecież wiecie że podpisywała umowe po Polsku.
Ok mąz Donatelli mówi po polsku - ale czy to oznacza że jest Polakiem ?

Nie rozumiem hodowczyni, przecież mimo wszystki świat hodowców ragdolli nie jest taki wielki, czy ona naprawde myślała że nikt się o tym nie dowie ?
Doskonale mając świadomośc ze to już kolejne kocie z jej hodowli które zmarło z TEGO SAMEGO POWODU i to w tak krótkim czasie.

Kev, to co ja uważam nie ma niestety najmniejszego znaczenia.
Znaczenie ma umowa, którą podpisała Donatella.
Żyjemy w określonych realiach prawnych i musimy się do nich stosować. Reszta to są pobożne życzenia.

Znalazłam jeszcze ciekawy cytat w wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=10&t=113123
OloK. napisał: W umowach z elementem międzynarodowym warto wskazać jakim prawem będzie rządzona umowa. Jeżeli nie uregulujemy tego w umowie, prawem rządzącym będzie prawo miejsca siedziby/zamieszkania dostawcy.
OloK. jest prawnikiem i hodowcą kotów - może mogłaby coś doradzić.

per
dnia Nie 23:35, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
dla
dnia Nie 23:36, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
po pierwsze jak się kupuje kota z zagranicy, mimo mówienia w tymże języku ciężko jest zasięgać opinii PRZED kupnem (tym bardziej, że Donatella, której pasją są koty nie zna polskiego), jak widać na tym forum to i w Polsce ludzie mają z tym problem, bo kupują koty z hodowli, które podchodzą pod pseudo

po drugie jest dość duża grupa ludzi, którzy są po prostu miłośnikami zwierząt i taką miarą mierzą innych, jak jadą już taki kawał drogi to sądzą, że nie zostaną oszukani, przecież to byłby wstyd dla hodowcy i nawet jeśli są te 3 dni w umowie to i tak za tę whiskey da się zrobić coś aby dojść do porozumienia

po trzecie Donatella musiałaby nawiązać kontakt z osobami, mającymi koty z tych miotów a u których coś się dzieje lub zadziało, trzeba pisać do związku pisma, słać orzeczenia weterynaryjne i skargi

majast i nie pisz co hodowcy mogą w tej kwestii zdziałać, mogą i to dużo bo w takich sytuacjach zaczyna wychodzić etyka hodowlana i honor hodowcy jako człowieka

Donatella, bardzo dobrze, że opisałaś całą sytuację.
Może ktoś szukając tej hodowli w internecie trafi do tego wątku i zastanowi się 15 razy zanim kupi z niej kota.
A kolejnych kilka osób dokładnie przeczyta umowę kupna kota zanim ją podpisze.

I chociaż pole działania macie niestety ograniczone, to bardzo mocno trzymam za Was kciuki

cia
dnia Nie 23:36, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
cia
dnia Nie 23:44, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
tad
dnia Nie 23:45, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
cc
dnia Nie 23:45, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Donatella,
życzę Ci dużo sił, nie poddawaj się... hodowca musi ponieść konsekwencje jeśli się uchyla od odpowiedzialności !!!

Pozdrawiam serdecznie

cia
dnia Nie 23:46, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ciao
dnia Nie 23:47, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
W wątku na miau.pl wypowiedział się hodowca: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=10&t=124314&start=90

majast napisał: W wątku na miau.pl wypowiedział się hodowca: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=10&t=124314&start=90

Z tej wypowiedzi hodowcy wynika jedna stara zasada, że prawda ma zawsze drugie dno.
Jeśli prawdą, jest to co pisze hodowca, że chciał podarować innego kociaka, zwrócić pieniądze, w końcu poszukać innego kota w innych hodowlach a mimo to Donatella żąda jeszcze zwrotu za hotel i przelot to gruba przesada.
Donatella sama wybrała hodowlę z Polski, więc to ona pokrywa te koszty. Jeśli kupuje jakikolwiek sprzęt, rzecz cokolwiek a później robię zwrot to zawsze otrzymuje tylko zwrot za towar; nigdy za transport!

Moim zdaniem forum nie jest miejscem do rozstrzygania tej sprawy.
Powinna być oficjalna skarga do klubu i udokumentowana -póki co są to tylko poszlaki i gdybania...

W
dnia Nie 23:32, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
cia
dnia Nie 23:34, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Donatella napisał: Lindusia , io non ho mai chiesto le spese di trasporto ma il costo del piccolo che la signora non mi ha mai dato , se voi credete a questa persona fatte ci&ograve; che volete io vi potrei far leggere le mie email e le sue risposte e cos&igrave; leggereste chi dice las verit&agrave; io continuo a non aver parole di come una persona pu&ograve; essere cos&igrave; senza cuore per gli animali e bugiarda pur di rubare i soldi

Właśnie tego się obawiałam, że każdy ma inną wersję zdarzeń.
Jedno jest pewne, kotek był chory i tego już nie da się zmieć
Niepokoi mnie to, że to już kolejny przypadek z tej hodowli i to powinno być najważniejsze w całej tej sprawie...
dnia Nie 16:40, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
ccc

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aniusiaczek.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 sratatatajka portal | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.