Nosek
sratatatajka portal
Dokładnie! Rysiek miał też drobne,swędzàce strupki na szyi. Myślałam, że to pokarmowe... Po zmianie na porcelanę zapomniałam, że kiedykolwiek mieliśmy takie problemyDzięki dziewczyny za wyjaśnienia. To ja też wymienię kotu miski i będę go obserwować.
No i super, że Rysiek ma już ten problem z głowy!
dnia Wto 13:31, 20 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Kochani,
Toudi ma w dziurkach noska małe hmm..glutki? Brązową wydzielinę (mało bo mało ale jednak) która wygląda, jakby zbierał się tam kurz i po prostu przez wilgotność noska kumulował się w twór ciut większy. Kociak w momencie czyszczenia reagował dosyć agresywnie (płakał ), próbowaliśmy metody na zwilżenie patyczkiem higienicznym albo (gdy bardziej wystawało) delikatne wyciągnięcie tego pęsetką. Zastanawia mnie, czy jego płacz spodowowany był automatycznie przez gmeranie przy nosku, czego może nie lubić, czy jednak go to boli, bo to nie glutki? Nie wiem, czy traktować to jako rzecz normalną bo np kot włazi pod kanapę i bawi się w Indianę Jonesa + np suchość w kuwecie przez żwirek, czy też jednak to jakaś reakcja alergiczna albo grzyb? Do lekarza pojechać możemy najwcześniej w sobotę, ale mnie męczą już czarne wizje i nie daje mi to spokoju.
/M.
edit:
cholera, może niepotrzebnie wszedłem na Google'a, teraz roztoczone są przede mną wizje jakichś grzybów z ryzykiem przerzutu na toudiaszowe płuca albo oczy, jakieś patogeny i inne dziadostwa... do soboty to sie skicham pod siebie ze stresu
dnia Czw 10:13, 26 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Spróbuj może następnym razem czyścić mokrym wacikiem. Tak czyszczę moim maluchom, patyczkiem bałabym się że jak się wyrwie to zaboli. Jak zwilżysz nosek, to brud (jeśli to brud) to łatwo zejdzie.
No na wilgotno oczywiście do kociaka podchodziliśmy.
Tylko nie wiem czy to co się zbiera mu przy nosku to kurz i brudek czy jednak to wychodzi z kota, a nie z otoczenia. Ciekawe czy mogą u wet. jakiś wymaz z tego wziąć?
Mój Fricco ma wiecznie "ufajdany nosek". Zbiera mu się baaardzo dużo, wygląda jak strupek w nosku, taki ciemnobrazowy nawet czarny. Ja wycieram mokrą chusteczką dla dzieci. Najpierw płuczę ją dokładnie w ciepłej wodzie aby zmyć kosmetyki którymi są nasączone. Czasami jak nosek jest "mokry" to opuszkiem delikatnie ściągam z noska. Vincent też potrafi mieć baboki, u niego wszystko schodzi palcem, bo ma mało i w kącikach płatków nosowych.
Teraz jesteśmy już pewni, że ufajdany nosek Toudiego zależy od jego trybu spędzania "czasu wolnego", tj. czy pod naszą nieobecność nie rozpracuje systemu zabezpieczeń( jest w tym naprawdę dobry ) i nie wejdzie albo za kanapę albo pod wannę, gdzie kurzu jest ciut więcej niż na "normalnym" terenie. Mamy to szczęście (naprawdę!), że nasze mieszkanie jest niemal wolne od kurzu (osadza się wszystko naprawdę powoli) w porównaniu do naszego poprzedniego lokum, w którym laptop wieczorem zamknięty rano witał nas warstwą nieprzejmnie namacalną palcami. Wtedy musieliśmy sprzątać/odkurzać/jeździć ściereczką do mebli codziennie bądź co 2 dni . Tutaj jest naprawdę ok, więc jeśli kota przypilnujemy, brudziorki zbierają mu się bardzo bardzo rzadko
Uważajcie również na porcelanowe miseczki, bo ich skład jest różny. Zdarzyło mi się, że porcelanowy kubek do którego włożyłam trzepaczkę przez noc zardzewiał tak, że nie dał się wyczyścić. |Ciekawostka co było w polewie.
A to był porcelanowy kubek, tzn. z porcelany (jest to napisane na kubku/misce)? Czy taki "zwykły" ceramiczny?
Ja mam różne kubki i w różnym stopniu "chłoną kolory" np. z herbaty.
(Domestos odczyszcza różne przebarwienia - mam jeden gliniany kubek, malowany czymś szkłopodobnym, strasznie trudno go odmyć po gorzkiej herbacie i właśnie mu domestosa wpuszczam raz na jakiś czas, bo odmyć nie mogę).
KMT napisał: Teraz jesteśmy już pewni, że ufajdany nosek Toudiego zależy od jego trybu spędzania "czasu wolnego", tj. czy pod naszą nieobecność nie rozpracuje systemu zabezpieczeń( jest w tym naprawdę dobry ) i nie wejdzie albo za kanapę albo pod wannę, gdzie kurzu jest ciut więcej niż na "normalnym" terenie. Mamy to szczęście (naprawdę!), że nasze mieszkanie jest niemal wolne od kurzu (osadza się wszystko naprawdę powoli) w porównaniu do naszego poprzedniego lokum, w którym laptop wieczorem zamknięty rano witał nas warstwą nieprzejmnie namacalną palcami. Wtedy musieliśmy sprzątać/odkurzać/jeździć ściereczką do mebli codziennie bądź co 2 dni . Tutaj jest naprawdę ok, więc jeśli kota przypilnujemy, brudziorki zbierają mu się bardzo bardzo rzadko
Mojej Deni też zbiera się kurz w nosku, ale tylko po wizycie u mamy (mnóstwo u niej kurzu nawet jeśli ciągle się wyciera - cóż taki urok niektórych mieszkań). W naszym domu jest zdecydowanie lepiej, kurz się tak nie osadza i kotek zawsze ma czysty nosek.
Z czyszczeniem nochalka na początku było bardzo ciężko, na szczęście Deni jest bardzo wyrozumiała i cierpliwa i pozwoliła mi powoli usunąć zmoczonym wacikiem cały ten brud Teraz kiedy się wprawiłam idzie mi zdecydowanie lepiej
Wznawiam temat
Kasia uznała bowiem, że tempo brudzenia nochalka nie może być normalne i nie jest przekonana czy są to na pewno glutki z kurzu (mimo że oczywiście kot dalej włazi tam gdzie sprzątanie mamy utrudnione; sprzątamy, ale rzadziej ).
Pytanie: jak ocenić czy wet właściwie podszedł do tematu? Czy możemy dać się zbyć gdy weźmie łepek Toudiego pod światło i stwierdzi co to jest, czy też mamy naciskać na wymaz z nochalka itp itd?
Bo nie wiemy co to....kotek oddycha normalnie, przy nosku nie gmera, więc to pewno go nie boli i nie swędzi. Wyższą czujność wzbudza właściwie tylko tempo zbierania się wydzielinki
Mi wet powiedział, że wydzielina ta jest częsta u małych kotów, zwłaszcza często pojawia się u ragdolli. Wynika to z jeszcze nie do końca wykształconych kanałów łzowych czy coś takiego. Mogą się też pojawiać wycieki z oczu. Mi wet zaproponował, że obejrzy kanały podcżas kastracji, gdyż trzeba to zrobić w narkozie. Dodam też, że u nas jest to niewielki wyciek, koloru kurzu, który zbiera się na skrzydełkach nosa. Czyścimy go raz na 4-5 dni. Kot nie kicha i ma czyste uszka i oczy.
Newra napisał: Mi wet powiedział, że wydzielina ta jest częsta u małych kotów, zwłaszcza często pojawia się u ragdolli. Wynika to z jeszcze nie do końca wykształconych kanałów łzowych czy coś takiego. Mogą się też pojawiać wycieki z oczu. Mi wet zaproponował, że obejrzy kanały podcżas kastracji, gdyż trzeba to zrobić w narkozie. Dodam też, że u nas jest to niewielki wyciek, koloru kurzu, który zbiera się na skrzydełkach nosa. Czyścimy go raz na 4-5 dni. Kot nie kicha i ma czyste uszka i oczy.
Ooo! To jak u nas, zwłaszcza z tymi "skrzydełkami nosa" (dobrze nazwawe ).
Nasz też ma czyste uszka, przy oczkach robią się mikro-śpioszki po dłuższym spaniu. Czyli może być tak jak mówisz. Przedyskutuję dzisiaj z Kasiową czy nadal naciska na wizytę u weta, w końcu spokój duszy jest bezcenny.
Dziękuję!