szukamy osob ktore mialy ragdolla z hodowli Seventy SKY pl
sratatatajka portal
Hari napisał:Ja chyba jestem niedzisiejsza , ale wciąż nie mogę pojąć pewnych ludzkich zachowań i postawy typowo roszczeniowej prezentowanej przez niektórych tutaj piszących skargi .
A mnie zadziwia zaślepienie niektórych hodowców , którzy po całym świecie sieją kociaki ze swoich hodowlanych kociczek pięciu czy dziesięciu w hodowli i w pewnym momencie tracą rachubę która kotka ile już miała miotów w swoim życiu.
Owszem najbiedniejsza w tym wszystkim jest jednak kotka ale to człowiek doprowadza zwierze do takiego stanu. I myślę że nikt tu nie ma postawy roszczeniowej .
Jeszcze jedno dziwne zjawisko jakie widzę to ceny . Jak to działa ,że za wyeksploatowaną kotkę mówi się że dostało się niezłą cenę . Hodowcy trzepią fortuny a później jeszcze mają zarabiać na kocich emerytach. to chyba jakaś przesada .
żenadę .
Hari jestes niesprawiedliwa, ja zostałam oszukana w chamski sposób i wszyscy, którzy takim ludziom daruja swoje krzywdy powoduja, ze tacy ludzie czuja sie bezkarni. To ja jestem niedzisiejsza, bo nigdy bym nie postąpiła tak jak ze mna postąpiono.
Może dla ciebie żenująca jest kwota 400 zł , dla mnie nie .
Nadal uważam , że kotka powinna zmienić dom dopiero po odbudowaniu się .
I nie bardzo rozumiem tą żenadę .
Uważasz , że takie koty powinny być oddawane za darmo ???
Nie masz chyba pojęcia co ludzie potrafią zrobić niewinnemu zwierzakowi za którego niejednokrotnie płacą grubą kasę a co dopiero mówić o oddanym za darmo .
No i nie mów mi o zarabianiu na kotach - to jest żenada dopiero
Może jest kilka osób na tym forum , które zarabiają - ale na pewno nie robią tego ze szkodą dla rasy i samego zwierzęcia .
ana_75 napisał: Hari jestes niesprawiedliwa, ja zostałam oszukana w chamski sposób i wszyscy, którzy takim ludziom daruja swoje krzywdy powoduja, ze tacy ludzie czuja sie bezkarni. To ja jestem niedzisiejsza, bo nigdy bym nie postąpiła tak jak ze mna postąpiono.
Ja też bym tak nie postąpiło .
Za to mam pytanie co jest dla ciebie ważniejsze - dobro kota czy sprawa w sądzie ?
Jeszcze jedno - rozumiem , że zalezy ci na ukaraniu hodowcy - więc skoro tak - zgłoś sprawę do Klubu do którego nalezy hodowla.
dnia Czw 16:35, 14 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
hari, nie w porządku jest oceniać kogoś kogo się nie zna.
Tomasz napisał: Hodowcy trzepią fortuny a później jeszcze mają zarabiać na kocich emerytach. to chyba jakaś przesada .
żenadę .
Napisałam długiego posta i mi się skasował, chyba ze złości
Tomasz zlituj się, bo takich bzdur już dawno nie czytała. Pewnie widzisz tylko cenę jaką trzeba zapłacić za kociaka i nic poza tym
Według ciebie jakiego rzędu są to fortuny? Czy wiesz ile pieniędzy pochłania kupno kota do hodowli, utrzymane go, żywienie, żwirek, wystawy, odchowanie miotu, zaplata za krycie jeśli się nie ma swojego kocura... itp itd!! Zastanów się a potem nie pisz bredni!!
Ana_75, niestety Allegro nie jest dobrym miejscem do szukania kota i pisze się o tym na większości for i portali o tematyce kociej. Sprzedaż kota poprzez aukcję świadczy bardzo mocno o stosunku właściciela do kota - każdy może go kupić, a sprzedającego de facto interesuje wyłącznie cena.
Większość klubów felinologicznych (w tym również klub tej hodowli, jeśli dobrze kojarzę) zabrania swoim członkom sprzedaży kotów w ten sposób.
Zgadzam się z Hari - nie potępiam hodowli, które oddają kota do adopcji za jakąś opłatą, np. koszty kastracji. Często pozwala to dokonać wstępnej selekcji potencjalnych domów.
A większość hodowców, którzy poważnie traktują hodowlę kotów (zapewniając swoim podopiecznym super karmy, opiekę weterynaryjną, dbają o rozwój rasy poprzez staranny dobór kotów do hodowli, import kotów zza granicy itp.) rzadko wychodzi na zero.
Sprzedaż kotki w takim stanie jest dla mnie zupełnie inną kwestią
Ale nie wrzucajmy też wszystkich Hodowców i "hodoffców" do jednego worka...
dnia Czw 16:49, 14 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
żeby to było wszystko takie proste, niestety nie posiadam dowodów, twierdzi, że kotka od dawna nie jest jej, grozi mi procesem o zniesławienie i szantaż po tym jak zaproponowałam polubowne zakończenie sprawy tzn zwrot pieniędzy i pozostawienie kotki u mnie.. Usłyszałam, że chce wyłudzić kasę, a ja tylko chciałam sprawiedliwości. Na cały proces znajduję coraz mniej sił. czuje sie podwójnie pokonana raz kiedy mnie oszukano i drugi, kiedy prawdopodobnie procesu nie będzie.
Tomasz napisał: Jeszcze jedno dziwne zjawisko jakie widzę to ceny . Jak to działa ,że za wyeksploatowaną kotkę mówi się że dostało się niezłą cenę . Hodowcy trzepią fortuny a później jeszcze mają zarabiać na kocich emerytach. to chyba jakaś przesada .
żenadę .
Bomba!!!
ana_75 napisał: żeby to było wszystko takie proste, niestety nie posiadam dowodów, twierdzi, że kotka od dawna nie jest jej, grozi mi procesem o zniesławienie i szantaż po tym jak zaproponowałam polubowne zakończenie sprawy tzn zwrot pieniędzy i pozostawienie kotki u mnie.. Usłyszałam, że chce wyłudzić kasę, a ja tylko chciałam sprawiedliwości. Na cały proces znajduję coraz mniej sił. czuje sie podwójnie pokonana raz kiedy mnie oszukano i drugi, kiedy prawdopodobnie procesu nie będzie.
no i juz wszystko jasne! chodzi o zwrot pieniedzy bo przeciez zakupiony torwar jest chory
oktawia nie znasz sprawy wiec sie nie wypowiadaj pochopnie
sprawa dla mnie jest prosta
trafila do ciebie chora kotka z allegro
a ty zamiast wziasc sie za wyleczenie i pokochanie tak kitki
piszesz do hodowcy w sprawie zwrocenia marnych 400zl
dziwi mnie ze jakos przed zakupen kota z allegro na forum nie trafilas, bo jak juz majast napisala, i wiele innych przed nia, allegro to nie miejsce na zakup kota od szanujacego siebie i swoje koty hodowcy. Trafilas zato po zakupie na forum, jakos bardzo szybko.
Tak to jest jak sie chce miec kota za atrakcyjna cene
szkoda wiecej slow a jeszcze bardziej k o t a!
ana_75 napisał: żeby to było wszystko takie proste, niestety nie posiadam dowodów, twierdzi, że kotka od dawna nie jest jej, grozi mi procesem o zniesławienie i szantaż po tym jak zaproponowałam polubowne zakończenie sprawy tzn zwrot pieniędzy i pozostawienie kotki u mnie.. Usłyszałam, że chce wyłudzić kasę, a ja tylko chciałam sprawiedliwości. Na cały proces znajduję coraz mniej sił. czuje sie podwójnie pokonana raz kiedy mnie oszukano i drugi, kiedy prawdopodobnie procesu nie będzie.
nie widzę tu żadnego zniesławienia, z tego co dobrze kojarzę i Donatella miała być pozywana o zniesławienie, tu jest strona hodowli http://www.seventhsky.ovh.org/kotki_ragdoll.html na której wyraźnie widnieje kotka ww opisana, stan kotki jak mniemam jesteś w stanie zbadać i udowodnić przed ewentualnym sądem, na Twoją niekorzyść działa to, że nie masz świadków, umowy więc patrząc na to w odwrotną stronę to Hodowca mógłby Cię oskarżyć o kradzież kota!!! tak to z boku wygląda... proponuję odpuścić sobie, zadbać o koteczkę, pokochać ją bo przeżyła swoje a wierz mi akurat Hari wie co pisze
Tomaszku jak czytam te brednie to mi ręce opadają, jak nie wiesz w jaki sposób ubolewać nad cenami kotków to zapraszam do siebie, oglądniesz zeszyt kosztów a potem pogadamy o cenie kociąt i ewentualnym zarobku!!
a mnie oktawio ciebie szkoda za gadanie tych głupot
Ci co zapłacili za kota 2 tys mogą mieć roszczenia, ja zapłaciłam tylko 300 pln więc jestem interesowna. Ciekawa teoria.
ana_75 napisał: Ci co zapłacili za kota 2 tys mogą mieć roszczenia, ja zapłaciłam tylko 300 pln więc jestem interesowna. Ciekawa teoria.
Ana_75 roszczenia może mieć każdy .Nie ważne ,czy zakupiłaś coś za setki złotych , czy za tysiące. Podstawą do takich roszczeń jest dowód zakupu .A Ty tak owego nie posiadasz .Postąpiłaś delikatnie mówiąc nierozważnie . Dokonałaś zakupu żywego stworzenia bez sprawdzenia jego pochodzenia .Tak jak napisała agnes77_ Hodowca mógłby Cię oskarżyć o kradzież kota!!! .
Dlaczego nie weszłaś na forum i nie poradziłaś się przed zakupem ? .
Nie obruszaj się na dziewczyny .Bo patrząc z boku wygląda to, tak jak wygląda.
Piszesz , że kotka jest w złym stanie .Co więc powinno być priorytetem ? Leczenie jej , czy walka zwrot pieniędzy .Jeśli nie stać Cię na jej leczenie właściwsze będzie jej oddanie . Taka jest moja rada .
kamisia napisał: ana_75 napisał: Ci co zapłacili za kota 2 tys mogą mieć roszczenia, ja zapłaciłam tylko 300 pln więc jestem interesowna. Ciekawa teoria.
Ana_75 roszczenia może mieć każdy .Nie ważne ,czy zakupiłaś coś za setki złotych , czy za tysiące. Podstawą do takich roszczeń jest dowód zakupu .A Ty tak owego nie posiadasz .Postąpiłaś delikatnie mówiąc nierozważnie . Dokonałaś zakupu żywego stworzenia bez sprawdzenia jego pochodzenia .Tak jak napisała agnes77_ Hodowca mógłby Cię oskarżyć o kradzież kota!!! .
Dlaczego nie weszłaś na forum i nie poradziłaś się przed zakupem ? .
Nie obruszaj się na dziewczyny .Bo patrząc z boku wygląda to, tak jak wygląda.
Piszesz , że kotka jest w złym stanie .Co więc powinno być priorytetem ? Leczenie jej , czy walka zwrot pieniędzy .Jeśli nie stać Cię na jej leczenie właściwsze będzie jej oddanie . Taka jest moja rada .
Pomimo swoich lat nie przypuszczałam, że można także oszukiwać przy sprzedaży zwierząt. Właścicielka nie może mnie oskarżyć o kradzież bo twierdzi że dawno ją oddała w dobre ręce jak jej się zdawało. To naprawdę jest zawiłe. Boli mnie, że ta baba się pyszni. To wszystko. Kicia zostanie ze mną, będzie miała u mnie dobry dom. Jest u mnie od soboty wieczorem i już śpi ze mną. Na paradontozę będzie cierpiała całe życie.
Martwi mnie tylko jedna rzecz jeden z jej dzieciaczków miał fip...
Oszustwem jest już sama sprzedaż zwierząt nierodowodowych, więc szczególnie w sprawach żywych stworzeń należałoby być ostrożnym. Mleko już rozlane więc nic tu nie wskóramy, a dziewczyny mają rację, lepiej tą energię poświęcić na regenerację panienki. Kicia szybko powinna wrócić do zdrowia przy odpowiedniej opiece, a wierz mi, że kotki po porodzie potrafią wyglądać jak siedem nieszczęść nawet przy odpowiedniej opiece.
Dobrze, że jest u Ciebie.
Pannę poddaj badaniom, bo jeśli wymieniasz FIP to wiesz czym się to je.
ana_75 napisał: Kicia zostanie ze mną, będzie miała u mnie dobry dom. Jest u mnie od soboty wieczorem i już śpi ze mną. Na paradontozę będzie cierpiała całe życie.
Martwi mnie tylko jedna rzecz jeden z jej dzieciaczków miał fip...
O i to jest dobra wiadomość Trzymam mocno kciuki za zdrówko kici .
Daj znać jak już będzie po badaniach. No i naturalnie nie zapomnij podzielić się z nami fotkami ślicznotki .
ana_75 napisał: Kicia zostanie ze mną, będzie miała u mnie dobry dom.
Znalazłaś się w trudnej sytuacji i nie ma sensu dociekać ile w tym Twojej winy i czy możesz jeszcze coś zrobić itd itp. Teraz to już, jak mawiają, 'po ptokach'
Najważniejsze, że podjęłaś słuszną decyzję o pozostawieniu kotki u siebie Skup się na jej leczeniu, otocz ją opieką i serduchem a zobaczysz jak pięknie Ci odpłaci za dobroć I nie istotne jest czy ma wszystkie kiełki czy nie, różne są kociaki... I jednookie i trzyłapkowe i krzywo- lub bezogonkowe - i wszystkie są kochane
Leczenie pochłonie nieco $, ale kasa rzecz nabyta, jest po to żeby ją wydawać, więc z czasem się jakoś 'odkujesz'. Nie szarp się z hodowcą, szkoda Twojej energii, lepiej ją spożytkować na działanie
astonia napisał: ana_75 napisał: Kicia zostanie ze mną, będzie miała u mnie dobry dom.
Znalazłaś się w trudnej sytuacji i nie ma sensu dociekać ile w tym Twojej winy i czy możesz jeszcze coś zrobić itd itp. Teraz to już, jak mawiają, 'po ptokach'
Najważniejsze, że podjęłaś słuszną decyzję o pozostawieniu kotki u siebie Skup się na jej leczeniu, otocz ją opieką i serduchem a zobaczysz jak pięknie Ci odpłaci za dobroć I nie istotne jest czy ma wszystkie kiełki czy nie, różne są kociaki... I jednookie i trzyłapkowe i krzywo- lub bezogonkowe - i wszystkie są kochane
Leczenie pochłonie nieco $, ale kasa rzecz nabyta, jest po to żeby ją wydawać, więc z czasem się jakoś 'odkujesz'. Nie szarp się z hodowcą, szkoda Twojej energii, lepiej ją spożytkować na działanie
Zgadzam się z Astonią !
Było minęło...kotka musi teraz poczuć, że jest kochana i to jest najważniejsze !
dziś otrzymałam telefon od Pani, która zakupiła kociaczka z hodowli S.
kotek ma powiększoną wątrobę, bardzo ciężko oddycha, ma żółte lusterko nosa, obrzęk nerek..... poryczałam się i na razie więcej nie napiszę (((
jak będę w stanie to napiszę więcej jutro...
witam,
to właśnie nasz kotek jest chory. właśnie dołączyłam do forum i po przeczytaniu postów i po rozmowie telefonicznej z Panią Agnes, która wyjaśniła nam historię hodowli S., cała nasza rodzina jest zdruzgotana. a Pitko nasz kotek jest taki biedny i widać że bardzo go boli... dzwoniłam też do Pani z Seventhsky ale ona twierdzi że jej hodowla jest czysta i nie wie jak to mogło się stać! powiedziała że matka i ojciec pitka są przebadani i wolni od kocich chorób. chciałabym w to wierzyć ale po tym czego się dowiedziałam nie bardzo potrafię... mamy nadzieję że to jednak w wypadku pitka to co innego może się zatruł może ...może... jak wiadomo "nadzieja umiera ostatnia"... jak można doprowadzić do takiej sytuacji cierpią wszyscy a najbardziej pitko. tylko po co?? dla marnych 1000zł??? ehhh będę informować na bierząco... pozdrawiam wszystkich miłośników ragdolli.
Trzymam kciuki za wszystkie kociaki, aby szybko do zdrowia dochodzili. SZOK, SZOK, i jeszcze raz SZOK
Czlowiek ktory ma serce to sie ze swinia z zyje jak bedzie razem z nia mieszkal , a te ludzie co tak z kotkami postepuja , tylko dla pieniedzy to nie sa ludzie , to sa dla mnie rzezniki
Mam nadzieje ze ICH BIZNES szybko sie z konczy. Wypowiadam sie o wszystkich rzeznikach z calego swiata.
przyjaciółka pitka napisał: witam,
to właśnie nasz kotek jest chory. właśnie dołączyłam do forum i po przeczytaniu postów i po rozmowie telefonicznej z Panią Agnes, która wyjaśniła nam historię hodowli S., cała nasza rodzina jest zdruzgotana. a Pitko nasz kotek jest taki biedny i widać że bardzo go boli... dzwoniłam też do Pani z Seventhsky ale ona twierdzi że jej hodowla jest czysta i nie wie jak to mogło się stać! powiedziała że matka i ojciec pitka są przebadani i wolni od kocich chorób. chciałabym w to wierzyć ale po tym czego się dowiedziałam nie bardzo potrafię... mamy nadzieję że to jednak w wypadku pitka to co innego może się zatruł może ...może... jak wiadomo "nadzieja umiera ostatnia"... jak można doprowadzić do takiej sytuacji cierpią wszyscy a najbardziej pitko. tylko po co?? dla marnych 1000zł??? ehhh będę informować na bierząco... pozdrawiam wszystkich miłośników ragdolli.
http://www.ragdollclub.fora.pl/zdrowie,39/zoltaczka-u-kota,2153.html
Podsyłam Ci linka wartego poczytania .Przypadek choroby Graży kotka był bardzo ciężki .Determinacja dziewczyny spowodowała , że kotek żyje i ma się świetnie .Najważniejsza jest szybka diagnoza .Ona diagnozowała i leczyła kotka u najlepszych weterynarzy w Warszawie.Może to coś wam pomoże. Co niektórzy weterynarze przedwcześnie wyrokują najgorszą opcję .Tak najczęściej bywa kiedy lekarz nie wie co kotu jest .Pada więc powalająca na kolana informacja
- kot ma FIP , nie ma dla niego ratunku .Trzeba walczyć !!! bo postawienie tej diagnozy wcale takie proste nie jest .Objawy tej choroby i innych mniej groźnych mogą być podobne . Nie poddawajcie się .To ,że jakiś kot w tej hodowli był chory nie oznacza ,że wasz również musi być . Życzę zdrówka dla kotka .Oby ta historia miała pozytywne zakończenie .Życzę wam tego z całego serca .
Pozdrawiam Kamisia
Witam,
Pitek czuje się lepiej. wygląda na to że to jednak żółtaczka bo kotek dostał antybiotyk i witaminy w kroplówce i jest coraz lepiej!! bardzo dziękuję za info o odratowanym kotku którego leczono na żółtaczkę a nie poddano się wyrokowi FIV. info przekazałam lekarzowi , który zaczął podobnie leczyć pitka. może jedak się uda. na razie podajemy mu leki i czekamy na wyniki badań na FIV, które powędrowały do wwy. będą w piątek i wtedy wszystko będzie jasne.
pozdrawiam,
Czyli dobrze trafiłam z podesłaniem ci tego linka . Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość .
Zawsze twierdzę ,że należy myśleć pozytywnie , bo złe emocje niczemu nie służą .
Przesyłam moc dobrych fluidów i w dalszym ciągu mocno trzymam kciuki za zdrówko Pitko .
Kciuki za zdrówko koteczka.
Musi być dobrze - szybka diagnoza to część sukcesu.
czekamy na Pitka szkoda, ze już jako maluszek musi tyle wycierpieć....
kciuki zaciśnięte!!!!
Bardzo mocno ściskam
przyjaciółko pitka z niecierpliwością czekamy na nowe wiadomości
Nieustająco trzymamy kciuki za kochanego Pitka
Odezwij się , proszę
Witam,
niestety Pitko dzisiaj rano odszedł... :-( buuuuuuuuuuuuuuuu
wciąż nie mamy wszystkich wyników badań. jakoś w wwie się nie spieszyli, wyniki mają być dzisiaj bądź jutro. natomiast będzie sekcja więc może coś więcej będzie wiadomo ku przestrodze dla innych przyszłych właścicieli kotków hodowli s.
napiszę jak będzie wiadomo co dokładnie było Pitkowi.
bardzo dziękuję za wsparcie. cała nasza rodzina jest zapłaka z powodu straty kotka. Pitek był naprawdę super i wszystkim życzę takiego kotka (oczywiście bez chorób), kotka który był najfajniejszy na świecie i nigdy go nie zapomnimy!
strasznie mi przykro
[*]
[*]
przyjaciółka pitka napisał: Witam,
niestety Pitko dzisiaj rano odszedł... :-( buuuuuuuuuuuuuuuu
wciąż nie mamy wszystkich wyników badań. jakoś w wwie się nie spieszyli, wyniki mają być dzisiaj bądź jutro. natomiast będzie sekcja więc może coś więcej będzie wiadomo ku przestrodze dla innych przyszłych właścicieli kotków hodowli s.
napiszę jak będzie wiadomo co dokładnie było Pitkowi.
bardzo dziękuję za wsparcie. cała nasza rodzina jest zapłaka z powodu straty kotka. Pitek był naprawdę super i wszystkim życzę takiego kotka (oczywiście bez chorób), kotka który był najfajniejszy na świecie i nigdy go nie zapomnimy!
witam tak mi przykro z powodu śmierci swojego Pitko, Rozumiem ból rodziny, starałem się trochę Ikar, który 3 miesiące, a po tygodniu, że wziąłem od pani Agnata zdiagnozowano FIP, a nie z dopiero po jego śmierci został zniekształcenie wyników sekcji zwłok jelita grubego i innych zaburzeń genetycznych. Ile miesięcy twoje dziecko? Ściskam Donatella
Pitko miał 8miesięcy, był z 7 października 2010. Ikar i Pitko (rod. Harrison) byli z innych miotów u tej samej babki.
na razie wiadomo że nerki Pitka były powiększone pięciokrotnie!!!!
biedny Pitko... biedny Ikar... [*] [*]
Bardzo mi przykro! [*]
strasznie mi przykro [*]
Bardzo przykra wiadomość. Serce krwawi, gdy odchodzą nasi mali przyjaciele.
Przytulam ciepło. Trzymajcie się jakoś.
Trzymaj się
przyjaciółka pitka napisał: Pitko miał 8miesięcy, był z 7 października 2010. Ikar i Pitko (rod. Harrison) byli z innych miotów u tej samej babki.
na razie wiadomo że nerki Pitka były powiększone pięciokrotnie!!!!
biedny Pitko... biedny Ikar... [*] [*]
Ikar był ur. 10 października 2010 r., a zmarł 06 lutego 2011 nawet biedne cztery miesiące, nie mam słów, by wyrazić ból, aby dowiedzieć się, że inne małe zwierzęta umierają z tym do mnie pani powiedziała mi, że Agata Jego koty były zdrowe na kłamstwa i kłamstwa ... to wszystko tylko dla pieniędzy Pani Agata powinien się wstydzić zła i cierpienia, które procurato.ti pozdrowienia i daj mi znać pocałunki
Bardzo,bardzo mi przykro .
Bardzo mi przykro Sciskam mocno
Witam,
bardzo dziękuję za wsparcie i wyrazy współczucia....
Pitek miał FIP , nic dodać nic ująć. :-( a my wciąż tesknimy za naszym kotkiem...
dzwoniłam do hodowli s. i Pani zobowiązała się oddać pieniądze (nawet sama zaproponowała). chyba uczciwie skoro kotek był słaby genetycznie. hodowca prosi o przesłanie wszelkich dokumentów - typu: "akt zgonu", potwierdzenie że to FIP oraz rodowodu i oryginału umowy kupna - sprzedaży. i tu mam pewne wątpliwości jako że Pani prosi abym wysłała dokumenty pocztą zastanawiam się czy oryginał umowy również powinna dostać (oczywiście zrobiłabym kopię). co o tym myślicie? jak to powinno być załatwione? dodam tylko że spotkanie face2face jest niemożliwe ponieważ hodowczyni przebywa obecnie gdzieś poza miejscem zamieszkania.
pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc.
napisałam na pw
przyjaciółka pitka napisał: Witam,
bardzo dziękuję za wsparcie i wyrazy współczucia....
Pitek miał FIP , nic dodać nic ująć. :-( a my wciąż tesknimy za naszym kotkiem...
dzwoniłam do hodowli s. i Pani zobowiązała się oddać pieniądze (nawet sama zaproponowała). chyba uczciwie skoro kotek był słaby genetycznie. hodowca prosi o przesłanie wszelkich dokumentów - typu: "akt zgonu", potwierdzenie że to FIP oraz rodowodu i oryginału umowy kupna - sprzedaży. i tu mam pewne wątpliwości jako że Pani prosi abym wysłała dokumenty pocztą zastanawiam się czy oryginał umowy również powinna dostać (oczywiście zrobiłabym kopię). co o tym myślicie? jak to powinno być załatwione? dodam tylko że spotkanie face2face jest niemożliwe ponieważ hodowczyni przebywa obecnie gdzieś poza miejscem zamieszkania.
pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc.
witam Niestety dla Twojego Pitek i jestem szczęśliwy, że Pani Agata zwróci pieniądze, nawet mój mąż miał powiedział wcześniej że zwróci mamy pieniądze ale nie było wyrazu, powinieneś podać jej kopia nie tylko oryginalne grad Donatella
Pod żadnym pozorem nie dałabym oryginalnych dokumentów; co najwyżej kopie.
Można wysłać kopie poświadczone notarialnie.
przyjaciółka pitka napisał:
oryginału umowy kupna - sprzedaży. i tu mam pewne wątpliwości jako że Pani prosi abym wysłała dokumenty pocztą zastanawiam się czy oryginał umowy również powinna dostać (oczywiście zrobiłabym kopię)
A umowa nie została sporządzona w 2 egzemplarzach? Jeśli tak i dokument jest u hodowcy to zaproponowałabym dołączenie do dokumentów jej kopii, bez potwierdzeń notarialnych.
Witam serdecznie,
Jak pisane było wyżej, nasza Ida kociak ragdoll którego kupiliśmy w hodowli w Żyrardowie, na 90% też dopadła FIP. Tylko czy na pewno skoro kot ma nie całe 4 miesiące i już coś takiego?! kotka urodzona we wrześniu 2013. Opisze może wszystko od początku:
Dnia 29.12.2013 razem z żoną postanowiliśmy wziąć kota Ragdolla z hodowli w Żyrardowie. Szwagierka z tej samej hodowli jednego wzięła kilka miesięcy wcześniej, i chciała jeszcze jednego. Pojechaliśmy do niej kota wybraliśmy. Kot niemrawy chodził jakiś po mieszkaniu przez 3 dni, myśleliśmy że się klimatyzuje. Jadła mało, myśleliśmy że stres więc jej nie męczyliśmy. Cały czas chodziła ospała, wstawała tylko zeby coś zjeść, lub do kuwety. Zabraliśmy ją do weterynarza, okazało się że ma temp. do tego gardło zaczerwienione, ciężko miało z wydalaniem, wychudzona, obniżona odpornosć. Weterynarz stwierdził że kot prawdopodobnie przechodzi wirusówkę. Kot dostawał lekarstwa, antybiotyk, wsparcie na zaparcie. Po ok 5 dniach temp. spadła, ale na domiar złego temp. spadła do min. z czego kot zrobił się osłabiony, otępiały. Weter stwierdził ze coś za długo ta wirusówka trwa postanowił zrobić badania na białaczkę, wyszło negatywnie, zrobiliśmy badania krwi (ledwo tej krwi upuścił weter.) Badania wyszły znośnie, nie było tragedii. Kot natomiast z każdym dniem coraz to bardziej wyleniały się robił, z wagi 2, 2 kg spadł do 1,8. Wirusówka trwa już ok 10 dni, za długo już. Wczoraj kot normalnie przelewał nam się przez ręce. Zabraliśmy wiec kota do Kliniki ELWET by zrobić dokładniejsze oględziny kota. Na badaniu kardiologicznym wyszło że okolicach nerki (nie pamiętam której) zbierają się płyny ustrojowe. Lekarz który robił ten zabieg kardiologiczny mówił że fatalnie to wygląda. Kotek został na dwa dni w klinice i czekamy. W klinice powiedzieli że przez te dwa dni się okaże czy się będzie wchłąniać, że to tylko spowodowane może być obniżoną odpornością kota, czy zacznie się powiększać co by skutkowało stwierdzeniem choroby kociej zwanej FIP - ZAKAŹNE ZAPALENIE OTRZEWNEJ. Żona . Do hodowli na razie nie dzwonimy bo jeszcze nie wiadomo czy to FIP czy co innego. Wracając do szwagierki to ma już 2-go kota z tej samej hodowli i nic takiego się nie ujawniło u żadnego z nich. Koty są zdrowe. Pierwszy raz kota z hodowli wzięliśmy i takie buty.
Ja jednego nie rozumiem.... Kupujac kota podpisuje sie umowe i na niej czarno na bialym stoi , ze ma sie 24h czy 48h na sprawdzenie u swojego weta czy kot jest zdrowy , jak nie to dzwoni sie do hodowcy...to na co wyczekaliscie?
dnia Nie 13:08, 12 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Czy kociak jest z hodowli ktora jest w temacie?
Ja bym powiedziala hodowcy od razu.
Trzeba kociakowi zrobic konkretne badania.
no chyba należało zacząć od powiadomienia hodowcy o zachowaniu kota skoro od początku czuliście, że coś jest nie tak ;/
Pytanie czy hodowca jeszcze w ogole sie tym zainteresuje. wg umowy nie ma obowiazku i nie ma za co go pptepiac... umowa to umowa... po cos sie ja spisuje ....zeby miec zabezpieczenie na wypadek czegos a nie po to, zeby przykladac sie do niszczenia lasow i marnowania papieru... ;/
_Jadis_
PostWysłany: Nie 13:08, 12 Sty 2014 Temat postu:
Ja jednego nie rozumiem.... Kupujac kota podpisuje sie umowe i na niej czarno na bialym stoi , ze ma sie 24h czy 48h na sprawdzenie u swojego weta czy kot jest zdrowy , jak nie to dzwoni sie do hodowcy...to na co wyczekaliscie?
Jadis, kot był u weterynarza. Zachowanie kota było widoczne dopiero po parru dniach. Nowy dom, jedzenie, otoczenie bez rodzeństwa kot jest mały i zmieszany. Myśleliśmy że się w ten sposób klimatyzuje z nowym otoczeniem. Weter powiedział że kot z nowym otoczeniem jest również w stresie. Nie męczyliśmy jej. Poza tym PIF ma ponad 70% kotów, z czego większość się wykaraska a cześć z dodatkowym stresem, nowym otoczeniem mutuje u zwierzaka. Poza tym ciężko jest od tak stwierdzić czy kot posiada PIF czy nie. Zostało to dopiero wykryte po badaniu kardiologicznym, bo co weter Ci dotknie kota i o masz twój kot jest chory?! Wiesz co, najgorsze że właścicielka kota jest weterynarzem, w umowie jest napisane wyraźnie ze w przeciągu 3ch dni wykryje się wade to trzeba kota oddać. Z żona myśleliśmy że to zwykłe przeziębienie. Poza tym pierwszy raz kota z hodowli braliśmy. Starliśmy się kota nie męczyć, wiadomo jako nowe miejsce, nowy dom.
Dalia
PostWysłany: Nie 13:14, 12 Sty 2014 Temat postu:
Czy kociak jest z hodowli ktora jest w temacie?
Ja bym powiedziala hodowcy od razu.
Trzeba kociakowi zrobic konkretne badania.
Nie wiem czy jest to kociak akurat z tej hodowli, ale raczej wątpię. Babeczka ma hodowle zarejestrowaną ale bardziej reklamuje się w internecie na stronach gratka.pl itp. Jeśli źle wpisałem wątek to przepraszam. Czekamy do poniedziałku Dalia na informacje od kliniki co z kotem, czy się wchłonęło czy się powiększa. Bo za krótki jest odstęp czasu od ostatniego badania by stwierdzić co to jest i czy rośnie czy nie. Badania miała robione: krew, na wystąpienie białaczki, i cały od wczoraj jest na obserwacji w klice. Tak naprawdę choroba rozwinęła się u nas prawdopodobnie, kot może posiadał zalążek tej choroby, gdzie zmutowało dopiero u nas. Wieczorem mam dzwonić do kliniki co z kociakiem, dzwoniłem o 9 to powiedziała mi weter ze kot jest dalej osłabiony, nic nie chce jeść i cały czas jest pod kroplówką. Wolimy z zoną zaczekać bo może to nie jest to najgorsze, a tylko sztucznie piany nabijemy.
karolina1987
PostWysłany: Nie 13:16, 12 Sty 2014 Temat postu:
no chyba należało zacząć od powiadomienia hodowcy o zachowaniu kota skoro od początku czuliście, że coś jest nie tak ;/
Skąd mieliśmy wiedzieć, kot z pozoru spał jadł chwile sie pobawił, kuwet spał. Nie chcieliśmy jej stresować, bo jak pisałem wcześniej nowe otoczenie, ludzie, zwierzaki. Kot mały się boi i stresuje się.
Ja bym od razu dzwoniła do hodowcy, w końcu kupiony kot powinien trafić do was zdrowy. Jeśli było coś nie tak to hodowca powinien o tym wiedzieć.
szajdzik88 napisał:
Nie wiem czy jest to kociak akurat z tej hodowli, ale raczej wątpię. Babeczka ma hodowle zarejestrowaną ale bardziej reklamuje się w internecie na stronach gratka.pl itp.
Przepraszam , jak to nie wiecie czy kot jest z tej hodowli? kupujac kota chyba wiem skad go biore nie rozumiem tego zdania....jak sie nazywa hodowla?
tak czy siak powinniscie byli o zachowaniu kota hodowce informowac.. kto jak kto ale to on byl z nim przez ten ocaly czas i zna swojego kota, wie jakie zachowanie jest naturalne a jakie nie, stres stresem ale placac za kota niemale pieniadze chce sie miec pewnosc ze placi sie za kota zdrwoego...
to tak samo jak z gwarancja w sklepie, jak kupujesz koputer to nie wyrzucasz paragaonu tylko go chowasz ,zeby uznali ci gwarancje . Rozumiem , ze nie chcieliscie kota stresowac ale rozmowa z hodowca nie wplywa na jego humor... ;/
Pierwszy raz bierzecie kota z hodowli , spoko kazdy mial kiedys swoj pierwszy raz ale to co, znaczy , ze niczego sie najpierw nie dowiedzieliscie na temat formalnosci? mogli wam wcisnac cokolwiek a wy jeszcze za to podziekowaliscie? troche to nieodpowiedzialne , sory ale jednak...
dnia Nie 13:58, 12 Sty 2014, w całości zmieniany 2 razy
bardzo mi przykro ze względu na kotka i na Was
właśnie nie bardzo rozumiem, że nie znacie nazwy hodowli - na umowie kupna sprzedazy nie ma nazwy hodowli?... dawajcie znać na bierząco co z kicią
Każdy hodowca na umowie ma nazwe hodowli ...chyba , ze to pseudohodowla..
W ogloszeniach zazwyczaj jest podana nazwa hodowli .... chyba, ze to pseudohodowla, albo hodowca jest nierozgarniety i nie rozumie zasad reklamy
Koty przy swoich imionach maja nazwe hodowli ....np Olek *Koty Agaty.... tak to sie chyba oznacza....
Wiec jak można nie znać nazwy hodowli...?
Na razie nie chcemy sztucznej paniki robić dotyczącej kota i co mu jest. Info o kocie na bieżąco będę zdawać. Tuzin kotów, i myślisz ze hodowca zna każdego kota?! Watahę miała babeczka w domu, tym bardziej ze sprzedawała matka właścicielki kota. Sama właściciela kotów nie odbiera (przynajmniej nam się to nie udaje).
szajdzik88 napisał: Tuzin kotów, i myślisz ze hodowca zna każdego kota?! .
TAK!
To jest obowiazek dobrego hodowcy, za to sie jej placi !
Za to , ze nie tylko karmi ale i opiekuje sie swoimi zwierzetami, ma nad nimi piecze i obserwuje je dzien i noc, wie kiedy cos sie z ktoryms dzieje.... TO jest HODOWCA a nie HODOFCA...
sory ale po tym co piszesz nabieram coraz wiekszego przekonanai , ze macie kota z pseudohowli...
Oczywiscie bardzo mi przykro , ze macie problemy z kociakiem, ale kupujac go sprawdza sie skad on pochodzi.Gdybyscie to zrobili nie byloby mowy o "nie znam nazwy hodowli"...wiec tak troche sami sobie zgotowaliscie ten los, na wlasne życzenie....
dnia Nie 14:53, 12 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Dziwne jest tez że nie sprzedawał sam hodowca, tylko ktoś z rodziny. Dobry hodowca chce wiedzieć do kogo idzie jego kot(tak przynajmniej być powinno). Powiem szczerze dziwny to przypadek Mam jednak nadzieję, że kotek wyzdrowieje- w końcu on nie jest niczemu winien. W każdym razie w razie czego trzeba ostrzec innych kupujących.
dnia Nie 14:54, 12 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Iga123ana napisał: Dziwne jest tez że nie sprzedawał sam hodowca, tylko ktoś z rodziny. Dobry hodowca chce wiedzieć do kogo idzie jego kot(tak przynajmniej być powinno).
no to już swoja drogą... wierze w wypadki losowe, że komuś wypadlo cos mega ważnego... że nie mogł być...czasem się to zdarza... ale w tym przypadku jakos nie bardzo .... zwlaszcza w polaczeniu z tym wszystkim o czym napisales....
Brak nazwy hodowli, duza, bardzo duza ilosc kotow, brak hodowcy ...(a wlasnie to niby kto wam podpisal umowe , skoro nie bylo hodowcy?????) ....za chwile sie okaze , ze zadnej umowy nie ma... i jeszcze ta choroba.... wszystko sie za ladnie uklada w calosc.. nawet laik musi to dostrzec.
dnia Nie 14:58, 12 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
_Jadis_ do ex hodowli to trzeba mieć dojść, dojścia nie miałem i brałem z hodowli legalnej. Jeśli chodzi o nazwę tej hodowli to jak napisałem jest ona z Żyrardowa. Nie będę propagandy siał jeśli się okaże że to nie jest to. Jeśli będą wyniki, i wyniki będą najgorsze to najpierw zadzwonie do hodowcy później udziele inf o jaką hodowle chodziło dokładnie.
Rozumiem sfrustrowanie wasze, _Jadis_ Twoje ex hodowle i podejście do nich, ale uczciwie mówię że legalna hodowla była. Na forach nie widziałem niezadowolonych ludzi oraz kotów. Jutro kota odbieram wieczorem, zobaczymy co powiedzą i co wyniknie pod koniec tyg z badań tą chorobę.
_Jadis_ wracając do hodowcy to nikt z naszej 3ki nie mógł się do niej dodzwonić, tylko do jej matki. Telefonu albo nie odbiera, albo wyłączony. Najgorsze jest to że właścicielka jest weterynarzem ;/
dnia Nie 16:58, 12 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Czekamy zatem z niecierpliwością, choć tak na prawdę nie odpowiedziałeś na nasze pytania.
szajdzik88 napisał: _Jadis_ wracając do hodowcy to ona nikt z naszej 3ki nie mógł się do niej dodzwonić, tylko do jej matki. Telefonu albo nie odbiera, albo wyłączony. Najgorsze jest to że właścicielka jest weterynarzem ;/
No iwłaśnie to nie wydaje cie sie dziwne?
Dokladnie, pisales ze nie znasz nazwy hodowli, nas nie intersuje jak ona sie nazwya, tylko to ze nie wiesz skad masz kot
Dalia napisał: Dokladnie, pisales ze nie znasz nazwy hodowli, nas nie intersuje jak ona sie nazwya, tylko to ze nie wiesz skad masz kot
No nie - przecież Szajdzik napisał, że nie chce siać zamętu, jeśli okaże się, że to nie FIP.
Myślę, że przypadkowo "podpiął" się pod temat o innej hodowli...
Coż w internecie wbrew pozorom nikt nie jest anonimowy. Ja już wiem o koto chodzi. Ale zgodnie z "prośbą" autora postów zachowany poki co anonimowosc.
Powiem tylko, że dziwi mnie zachowanie owej hodowczyni...
dnia Nie 17:04, 12 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Czyli znasz nazwę tylko nie podasz,puki nie będzie pewności że to FIP . Czekamy na wyniki w takim razie. Ale skoro do hodowcy-weterynarza nie można się dodzwonić, to faktycznie dziwne.
Tak, ale na poczatku pisal ze nie wie skad jest kot.
I tak jak tez pisalam nie chce wiedziec z jakiej (ja nie chce wiedziec).
Nikt tutaj przeciez tez nie uwaza ze to FIP, bo kot nie jest zbadany.
Zreszta niewazne.
_Jadis_ owszem, dziwnie ale ludzie chętnie brali od niej koty, było zainteresowanie. Ludzie nie narzekali na forach na tą hodowle. Opinie dobre, skarg nie było.
Katarzyno owszem, kręcę się i do złego się podpiąłem z tematem.
Mam nadzieje że z kotem będzie wszystko w porządku
Wbrew pozorom wszystkie 3mamy kcuiuki za malucha i czekamy na wiesci o wynikach.
powiedz mi tylko jeszcze jedno.. Co masz zapisane w umowei - dokladnie- odnosnie zdrowia kota i ew zglaszania pretensji do hodowcy? To wazne...
Dalia nie pamiętałem nazwy hodowli, ale żona mi już przypomniała i jest to legalna hodowczyni. Tylko że z jej mamą rozmawialiśmy i z nią spisaliśmy umowę.
Całą prawdę powiem gdy będą wyniki i będę wiedzieć czy to to akurat to.
Spoko.
Trzymam kciuki za kota
Szajdzik ja prawnikiem nie jestem... ale na jakies mocy matka hodowczyni podpisuje umowe w jej imieniu ? Miala do tego upowaznienie , ktore widziales? Jest uwzgledniona jako wspolwlasciciel hodowli? Pytam bo jesli nie to umowa jest g...warta.... hodowczyni nie jest niepelnoletnia , zeby matka sie za nia podpisywala... rozumiesz o co chodzi ?
W przeciągu 3ch dni trzeba zgłosić się na badania do weterynarza, jeśli nastąpi wada lub choroba to zabierają kota i lecza na własny koszt, jesli nie da się wyleczyć albo oddają pieniądza albo daja drugiego kota. Jeśli leczymy kota na własną rękę to hodowla zwalnia się z obowiązku i nie ma obowiązku obarczania się winą za chorobę kota.
No to masz czarno nia bialym. Powodzenia.
_Jadis_ matka jest współwłaścicielką tej hodowli, część kotów jest jej część kotów jej córki. Nie widziałem żadnego upoważnienia, tak samo jak nie prosiłem o to. Hodowla z której braliśmy kota jest znaną hodowlą i na jej hodowli domyślam się rozkręciło się innych hodowców. Córka jest weterynarzem, u niej były robione wszystkie szczepienia, odrobaczania itp. Wszystko jest udokumentowane w książęce zdrowia.
Wracając do Idy, kotka lepiej się czuje wczoraj cały dzień spędziła na wygrzewaniu się na macie grzewczej, dostawał kroplówkę z elektrolitami. Kotka dalej jest niestety osłabiona. Mieliśmy dzisiaj odebrać Ide, ale niestety lekarz zapowiedział że jeszcze dzisiaj musi zostać. O 18 ma mieć UZG robione i stwierdzone czy płyn się powiększa czy nie, i mają zadzwonić do nas. Liczę na to że tak nie będzie, ze to tylko zwykły wirus.
Oby to był tylko wirus i oby koteczka wyzdrowiała i wróciłą do domu.
Czekam na info od weter z kliniki, zobaczymy co powie ciekawego. Będę coś wiedzieć napisze.
szajdzik -to nie prawda ze 70% kotów ma FIP ! znaczny odsetek kotów ma koronawirusy , które mogą prowadzić do śmiertelnej choroby jaka jest FIP albo też bytują w jelitach nie powodując rozwoju FIP.
Mam nadzieję że koteczka jednak nie ma FIP
Jeśli jest takie podejrzenie to bezwzglęnie powinniscie powiadomić hodowcę
Obecnośc płynu w okolicy nerek nie musi oznaczac że to jest FIP - być może kotka ma jakiś stan zapalny z wysiękiem
A miała robione badanie moczu ? Jeśli plyn jest w okolicy nerek może warto zbadać czy z nerkami wszystko OK
Kciuki za Idę.
Dzięki Graża za sprostowanie, owszem masz rację zgadzam się, ale w jakimś procencie zależy to również od kota czy da sobie radę zwalczyć objawy które prowadza do rozwoju FIP.
Wczoraj ok 23 dowiedziałem się od weta, że z kotem jest nieznacznie lepiej. Je sama, niewiele ale je, kot nie przelewa się juz przez ręce, robione miał UZG, na zdjęciu nie zauważyli żeby ten płyn narastał. Chcieli pobrać płyn, lecz jest go za mało i w żaden sposób nie mogą go pobrać do zrobienia dokładniejszych badań. Kotek dostaje Interferon na poprawę odporności, jednocześnie weter powiedział że przy FIP-ie jest większe prawdopodobieństwo że na kota wtedy ten interferon nie zadziałaby, a działa więc jest nadzieja. Dostaje również antybiotyk z kroplówką i są widoczne już efekty. Kotek nie jest takim jednak aktywnym kociakiem jakim powinna być z natury. Dzisiaj po 18 jedziemy z żoną do kliniki kotka odebrać.
Cieszę się z kotka juz troszkę lepiej:-)
trzymam kciuki za zdrówko koteczki i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze
Zaciskam kciuki ....oby już było tylko lepiej