ďťż

Problemy zdrowotne naszych podopiecznych

sratatatajka portal

A myslalas o wizycie domowej ?



Nie, bo to pewnie bardzo drogo. Jeśli nie pomoże nic dzisiejsza konsultacja to zadzwonię do Lublina i będę pytać co i jak. Na razie przez 2 dni wydałam już 200 zł na kota + 260 na karmy to dość sporo jak na jeden miesiąc, w tym feliway też. Wiadomo, że jak trzeba to się wyda i więcej, tylko zacznę od bliższych lekarzy, tych co znają już go trochę, może pomogą jak już mają wyniki. Mnie martwi to że on tak mało je- waży tylko 4200 na 45 cm długości. Ma karmy tylko te najlepsze a od wielu odchodzi po powąchaniu. Mięsko też z łaską skubnie. Czy jest coś na poprawę łaknienia u kotów, mój weterynarz mówi, że to nic, że waży mniej, ale wg mnie to nie jest dobry znak. Tylko że Elmo od początku był niejadkiem. Mój synek ma heterochromię częściową, może kot upodobnił się do niego :tonqe: . Jak wkleja się zdjęcia- kto mi powie- gdy pojawia się error 404 czy coś takiego? Zresztą wizyta w domu bez sprzętu da tylko obejrzenie kotka, zobaczę dziś wieczorem co powie nasz wet. Jest jeszcze jeden jakby co, tam też sprawdzę ewentualnie co powie, ajkby ten się wzbraniał przed leczeniem. I zadzwonię do hodowcy, może się z czymś takim spotkali już.

zdjęcia najłatwiej załaduj na www.fotosik.pl i skopiuj link na forum otworzy się w dużym rozmiarze

No to będę próbować



http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bb08768a5e5be1fd.html No i wrzuciłam zdjęcie na fotosik, ale co dalej- mi to tak szybko nie wychodzi.

Już wiem - otworzyło się zdjęcie- Elmo tu jest z wakacji, zrobię w dzień jutro dal porównania.

nebline napisał: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bb08768a5e5be1fd.html No i wrzuciłam zdjęcie na fotosik, ale co dalej- mi to tak szybko nie wychodzi.

Prawie dobrze:-) a jak chcesz żeby od razu było widać to musisz niżej zejść pod zdjęciem są kody do zdjęć na forum i jak skopiujesz ten link z kodu to doda się bezpośrednio;-)

Fajny kolorek ma twój Elmo;-) lubie takie jaśniutkie;-) mam nadzieję, że zdrowotnie się wyjaśni i będzie ok

takie miał oczka niebieskie http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4c1066e1181f9013.html

Nie szkoda Ci wydawac po troche ale czesto i regularnie kasy na weterynarzy ktorych kompetencje pozoztawiaja wiele do zyczenia? Nie lepiej wydac raz troche wiecej na sprawdzonego lekarza? Pomysl co sie bardziej oplaca.

Podpisuje sie pod slowami Ines.
Moge z wlasnego doswiadczenia powiedziec, ze nie chcialo mi sie kiedys jechac do naszego stalego weta bo:
1. mamy troche do przejechania
2. bierze wiecej niz inni weci.

W rezultacie i tak musialam pozniej do niego jechac bo wczesniejszy wet spartolil diagnoze.
Powiedzialam sobie, ze trudno, trzeba zaczac wiecej zarabiac i chodzic do profesjonalistow ktorzy wiedza co robia
dnia Pią 17:27, 10 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Nasz weterynarz zdecydował o podaniu leku przeciwzapalnego i skierował do okulisty, niestety do Lublina. Wyniki w normie, więc raczej nic złego się chyba nie dzieje, dziąsła lepsze zdecydowanie- poradził nam wizytę dla pewności, żeby sprawdzić oko. Tak więc pojedziemy i sprawdzimy. Jutro rano na zastrzyk jeszcze i pojutrze.

70km to wg mnie wcale nie jest duzo...zwlaszcza jesli chodzi o zdrowie... ni ale to twoja decyzja....ja od malego jak bylo trzeba to po calym wojewodztwie jezdzilam po lekarzach , zeby od razu so najlepszego....i ludzkiego i zwierzecego.... z naszym chorym psem co 2 miechy do weocka jezdzilismy pezez 3 lata a od roszicow to ponad 150k m....

Oko wraca do normy. Elmo zaczyna jeść ja odetchnęłam. Uff

to dobra wiadomość

Super dobra wiadomość:-)

Bardzo się cieszę, że Elmo wraca do formy dużo zdróweczka dla niego i spokojności dla Ciebie


Za zdrówko Elmo!

Tyle dobrego , 3mam kciuki, zeby sie nie powtorzylo

Dziękujemy wszystkim, jeszcze calkiem dobrze nie jest, ale lepiej zdecydowanie, tylko jednak jedzenie mnie martwi. Elmo dostał B 12 na poprawę apetytu i jakby zjadł więcej, ale dziś znowu memła i tyle. Czy on może być zakłaczony? Nigdy nie wymiotował, może jemu jakaś kula siedzi? A draniuch pasty nie chce, wszystko mu na siłę wciskam. Marniutki jest przez ostatnie niejedzenie i to mnie jednak martwi. Poradźcie jakby mu poprawić apetyt. Karmy tylko ma najlepsze, pierś z kurczaczka na przekąskę, nabiału nie tknie nawet, w ogole mało co lubi. Dziecku dawałam kiedyś pepsimalt, wyrósł z niejedzenia, ale czy kot musi być podobny do dwunożnego brata- nawet z tym okiem, bo mój synek ma kawałek innego koloru przecież. Hm, kocham tak samo, ale genow się w powietrzu nie przerzuca :smt001

I czemu u mnie nie pojawiają się buźki?

Może kup mu trawe dla kotów? Skoro pasty nie lubi. Jak jest zakłaczony niekoniecznie będzie pawiował , może mu to zalegać...

Nebline, kocia trawka albo papirus jak najbardziej, koty z chęcią to obgryzają, a to pomaga pozbyć się zalegających kłaczków. I po raz kolejny polecam siemię lniane, sprawdzone, naturalne i bezpieczne. Wspomagają układ pokarmowy i z tego co widzę, moje futerka pięknie wydalają dołem wszystkie dredy, szczególnie Idrisek. Kupuję siemię w ziarnie, mielę w młynku i co drugi dzień rano dokładam im po troszku do mokrej karmy. Podobno zdarza się, że niektóre koty miewają po siemieniu luźniejsze qpale, ale u nas jest wszystko ok. Można też robić tzw. glucika i dać łyżeczką albo strzykawką do pysia. Po podaniu sprawdź qpala, czy czegoś się pozbywa Ja robię to często i naprawdę Idriskowe dredy osiągają czasem pokaźne rozmiary
A buźki to nie wiem, jakiś problem techniczny

przy gluciku uwazalabym, cale ziarna przyklejaja sie do scianek zoladka i do jelit i moga je podrazniac.
Sprawdzcie sobie jak przyklei sie takie ziarenko z glucika do lyzeczki i chwile przyschnie jak ciezko to usunac.

Mielone naelzy mielic na biezaco , na swiezo bo bardzo szybko traci swoje wlasciwosci i zaczyna jelczeć.

Ogolnie zmienole siemie polecane jest jako substancja balastowa dlatego jesli da sie jej za duzo to niektorym pojawiaja sie problemy.

Dziewczyny, mój Elmo miał trawkę, nawet nie podszedł. Siemię spróbuję, tylko to czort wszystko wyczuje. Czasami to myślę, że może on jakiś integracyjny bo wszystko inaczej u tego kociaka. Z karmieniem go mam problem od początku, ale teraz to przechodzi sam siebie, a ja tylko kot i kot na tapecie. Ciągle zajmuję się nim- mała wsuwa wszystko nawet pasty z palca zlizuje bez problemu na odkłaczanie a Elmo marudzi i nie chce nic. A może on ma po prostu depresję przez kicię- ale naprawdę jak głaskamy jednego to i drugiego, jak całuję to też obydwa. Ot trafił mi się wybrzydzacz.

A może właśnie za bardzo się nad nim rozczulasz? I sie nauczyl , ze ledwo kwiknie to do niego lecisz? Takie nadmierne chuchanie nad kotem tez nie jest dobre - bo koty sa bardzo inteligentne i bardzo szybko sie ucza jak nas urobic zeby im bylo wygodnie...

No i radość była krótkotrwała- co prawda oko powoli wraca do koloru, ale apetyt marny, zrobiliśmy usg i zakłaczony jest na pewno, dostaje bezo pet po 8 ml na dzień, zastrzyki i jakoś poprawy nie widać. Co gorsza wet nie jest pewny i na razie woli nie wyrokować, ale oprócz zakłaczenia coś jeszcze wypatrzył, mówi, że być może to powiększony węzeł wskutek złego wypróżniania. Miesiąc już prawie trwa problem z Elmo i nie mogę mu pomóc. Waży już tylko 3800, serce pęka jak się na niego patrzy. Usg robiłam w innej klinice, lekarz kociaka traktuje naprawdę wyjątkowo, mówi, że jak nie ruszy bez pet to nawet operacja wchodzi w grę. Czy ktoś miał podobne problemy? Mama mówi, żeby mu wlać zsiadłego mleka z wodą? Praktykował kto coś takiego? Już jestem naprawdę zmęczona jego smutkiem i taka bezsilna. Siemię też przemycam, ale ociupinkę, bo jak wyczuje od razu przestaje jeść.

mleko krowie ma laktoze(pewnie o to chodzi), koty laktozy nie trawia , wiec jak zjedza mleczka to je rozluznia (nie wszystkie, i nie po kazdej ilosci) ale jak zawsze biegunki bylaby gwaltowana, nagla i odwiadniajaca... nie wiem czy to jest najlepsze wyjscia. Jakis pomysl to jest ale czy najlepszy?

Po przeczytaniu całego tematu widzę, że problemy z jelitami u kotków są powszechniejsze niż myślałam. Są też strasznie trudne do rozwiązania nawet z pomocą weterynarzy...

Mój Jirou ani razu nie zwrócił kulki kłaczkowej i mimo podawania mu dobrej karmy i dużej ilości wody (dolewam wody do rybki, więc wypija sporo) jego kupki nadal nie są w normie.

Co do kul kłaczków mam spore obawy, bo perska mojej siostry właśnie na to umarła. Miała operację na usunięcie kłaczka z jelit, ale zmarła dzień po...

Tu sytuacja wydaje się poważna, a kotki... mocne pogorszenie może wystąpić nagle, 3 dni i już kotka nie ma...

Weterynarze miasteczkowi to nie są źli ludzie, ale wydaje mi się że brakuje im doświadczenia i dostępności sprzętu na miejscu. Dodatkowo jeśli to nie klinika to nie mają też z kim się konsultować na temat pacjenta i ewentualnego leczenia. 70 km to nie straszna odległość, moi rodzice pojechali z kotkiem o 2 w nocy taką odległość, aby tylko ją uratować. Co się jednak nie udało...

Jak kotki zaczną chorować to nie wiadomo co robić... Ma Pani bardzo ładnego kotka, mam nadzieję że uda się go wyleczyć zanim dojdzie do tego krytycznego momentu bez możliwości uratowania mu życia.

Ach, co do operacji na kłaczki w jelitach. Jeśli weterynarz uważa, że to jest problemem, to nie powinniście jej zbyt długo odwlekać, bo będzie za późno. Może dobrze było by go na parę dni zostawić w dobrej klinice na obserwacji, aż go "naprawią"? Pod okiem specjalistów lepiej niż w domu...?
dnia Czw 18:04, 23 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Nebline, zajrzyj tu, jest sporo przydatnych informacji
http://www.muezzi.pl/kot-brytyjski-hodowla-zaklaczenie.html

Dobry artykuł, widziałam go parę lat temu...
Jednak według tego jedynym dostępnym rozwiązaniem jest olej z pestek winogron, ponieważ Depuran już nie jest dostępny.

Dziękuję za artykuł, niestety jest też podejrzenie chłoniaka. Ten lekarz naprawdę zajął się kotem. Jutro będziemy wiedzieć więcej, co i tak mnie nastraja okropnie.



Trzymaj się i bądź dobrej myśli. Może nie jest tak żle.

Kciuki za to

Kciuki żeby jednak było dobrze:-)

Mam nadzieję, że to tylko podejrzenie... trzymamy mocno kciuki i czekamy na jak najlepsze wieści

Łudziłam się od piątku do dziś, że lepiej, bo i jadł ładnie i zaczął odzyskiwać blask, a dziś znowu kiepsko- źle je i do tego znowu oko zielenieje. To nie kłaki, bo załatwia się, brzuszek miękki, daje masować. Rano znowu wizyta- ja widziałam to coś w bruszku, ma ok. 2 cm, wet nie wie co to, trzeba otworzyć brzuszek, bo albo guz, albo coś albo coś po prostu utknęło w jelicie, co ponoć się zdarza. Boję się bardzo, płaczę jak tylko na Elmo spojrzę. Najbardziej boję się po zabiegu, jak zniosę jego cierpienie. To straszne, choroba kotka, nie sądziłam nigdy, że to mi się przydarzy.Trzymajcie za nas kciuki.

mocno przytulam i trzymam kciuki

Bardzo mocno Cię wspieramy - bądź silna i nie poddawajcie się
dnia Nie 22:08, 26 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Trzymam kciuki z całej siły

trzymamy kciuki i mocno ściskamy



Kciuki zaciśnięte za koteczka. A Ciebie przytulam.

Jeśli jest taka konieczność, to nie zwlekaj, bo martwica jelita może nastąpić.

Myśl pozytywnie, że trzeba kotkowi pomóc. Wszystko będzie dobrze, a maluch dostanie leki przeciwbulowe i nie będzie bardzo cierpiał.

Dasz radę. Badź dzielna, bo koteczek wyczuje Twoje zdenerwowanie i będzie się bardziej bał.

Ciepłe myśli i same dobre fluidy w Waszą stronę.

Tak jak mówi kociamama - kociak po zabiegu dostanie środki p/bólowe.Także to najmniejszy problem.
Najważniejsze - to jak najszybsza pomoc.!
Z Twoich postów wynika, że kot choruje od 3 tygodni.Zapewne w tym czasie były dni lepsze lub gorsze ale "choroba w nim siedziała" Możliwe,że w związku z nią kociak odczuwał bóle ....Dlatego zabieg jest najwłaściwszą rzeczą którą teraz można zrobić.Ja rozumiem ,że bardzo sie boisz ,że widok kota po zabiegu przyprawia nas o łzy ...ale w końcu nadejdzie radość.
I po dniach rekonwalescencji znowu będzie waszym zdrowym wesołym koteczkiem.

Uwierz,że każdy dzień zwłoki, to dodatkowe cierpienie kota i wielkie ryzyko ......nawet utraty życia.

My będziemy trzymać kciuki za zdrowie kotka
A Ty trzymaj się dzielnie

Myślami jestem z Wami i bardzo mocno trzymam kciuki za Elmusia tak jak dziewczyny piszą, każdy zabieg czy ingerencja chirurgiczna wzbudza w nas strach i obawy. Ale skoro zawodzą inne środki to nie mamy wyjścia i musimy podjąć trudną decyzję, od tego zależy zdrowie naszego zwierzaka. Przytulam i czekamy na jak najlepsze wiadomości.

Kciuki mocno zaciśnięte!

Elmo nie żyje, nie mogli go ratować, mial zżarte jelita. Boże jak ja to zniosę

nie mogę w to uwierzyć bardzo współczuję

Przytulam Cię mocno i płacze z Tobą. Biedne maleństwo, jednak tak szybko odszedl za TM.

Wyrazy współczucia. Trzymaj się, jest mi tak strasznie przykro kiedy tak młody kotek odchodzi.

tak strasznie mi smutno nie znajduję słów... przytulam z całych sił

Sprawdził się najczarniejszy z najczarniejszych scenariuszy jaki można było rozważyć ....
Strasznie żal mi tego koteczka.....

Przepraszam za to co teraz napiszę ....ale tak to odczuwam.
Wiem, że kotek nie żyje i nic mu tego życia nie zwróci -Ale ?! Kto wie jak potoczyło by się wszystko gdyby nebline posłuchała nas i 3 tyg wcześniej pojechała do kliniki w Lublinie. Być może i tam nie byłoby nadziei na uratowanie mu życia ,ale przynajmniej dostał by SWOJĄ SZANSĘ !

To nie chodzi o kopanie leżącego- a jedynie o APEL i PRZESTROGĘ ! do innych właścicieli kotów(psów i innych zwierzaków)

Reagujmy na każdy najmniejszy sygnał jaki zwierzak nam przekazuje !!!
Brak apetytu, raptowna utrata wagi czy osowiałość - Jest już sygnałem do włączenia czerwonej lampki.
Nie czekajmy na poważniejsze symptomy choroby.
Jeśli trafi nam się weterynarz, który zlekceważy takie symptomy,to poszukajmy innego.
To my przebywamy na co dzień z naszym zwierzakiem, co oznacza że najlepiej go znamy i widzimy, czy mu coś dolega .
Domagajmy sie od weterynarzy wnikliwej diagnozy.!
Pamiętajmy, że na takich forach jak to, możemy liczyć na pomoc i wsparcie.
Forumowicze w razie potrzeby podzielą się swoją wiedzą , w razie potrzeby podadzą adres lekarza bądź kliniki specjalistycznej
Szukając weterynarza nie kierujmy siĘ tylko jego odległością od domu.
Kiedy chodzi o zdrowie ( życie!) naszego pupila naprawdę warto nadłożyć trochę drogi !
dnia Pon 17:08, 27 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Szkoda kota i jest to bardzo smutne.

Niestety doszlam do takich samych wnioskow jak Kamisia. KIedy cos sie dzieje to nie czekam 'a moze samo przejdzie' bo nie przejdzie tylko do WETA.

Kamisiu, dziękuję. Ujęłaś w słowa to nad czym siedziałam od paru godzin ale nie wiedziałam jak napisać.

Na prawdę kiedy w grę wchodzi zdrowie a co za tym dalej idzie życie, nie powinno być miejsca na wahania i przeliczania... Nie ma nic bardziej wartościowego o co powinno się dbać.

Nebline, bardzo mi przykro bo kociak nic tu nie zawinił i na prawdę ogromnie jest mi go szkoda.

To przykre, że wg niektórych zawiniłam ja- no cóż, łatwo być mądrym, gdy się samemu nie przechodzi przez takie chwile- Elmo miał od zawsze najlepsze karmy, był wybawiony i wygłaskany, zmieniłam weter, gdy pierwszy zlekceważył objawy, były konsultacje i z profesorem, jeśli niektórych to zadowoli- wydałam ponad 1000 zl na leczenie w ciągu miesiąca, zauważałm poprawę- to byl rozległy rak jelita, który nie robi się w ciągu miesiąca, prawdopodobnie Elmo mial go od dawnamoże nawet, gdy go kupilam, dlatego był osowiały nie taki ruchliwy, dlatego mialam problem z jego karmieniem, ale przecież nikomu do głowy by nie przyszło, że taki młody kotek 1, 5 roku ma raka. Nie wymiotowal, nie mial biegunek, to mój pierwszy kot i skąd miałam wiedzieć, że coś jest z nim nie tak, pisalam na forum, gdy mialam problem, przeważnie okazywał się blahy. Oko zieleniało 9 stycznia, od tej pory prawie codziennie byłam u weta, niektórym sie wydaje, że wyjazd do kliniki uratowałby kota- profes z takiej kiliniki nawet nie wział pod uwagę rzeczy, ktorą mój wet z małego miasteczka od razu zauważyl, że oko zielenieje od bilirubiny za wysokiej- gdybym Elmo zbadała pół roku temu to może bym uratowała go, ale wtedy było wszystko dobrze. Dziekuję za współczucie, jedyne co mi pozostało to się wypłakać po prostu. Kotek zawsze będzie w moim sercu.

Wyrazy współczucia z powodu straty.
Doskonale wiem co czujesz, przeszłam coś podobnego niespełna tydzień temu... też najlepszy szpital nawet nie pomógł.


Arethien, to straszne, współczuję Ci, ja teraz ledwo co chodzę od płaczu, ciężko przeżyć taką stratę. Trzymaj się

Nebline, bardzo Ci współczuję. I doskonale rozumiem. Simon odszedł, kiedy miał rok i dwa miesiące. Nie pomogło wielu lekarzy, nie pomogła klinika w Lublinie, nie pomogły żadne stosowane formy leczenia, mimo, że zareagowałam po pierwszych niepokojących objawach - słaby apetyt.

Czasami tak bywa, że nic i nikt nie jest w stanie pomóc. Strasznie to niesprawiedliwe i bardzo boli...Jestem z Tobą

nie było mnie parenaście godzin a tu taka smutna wiadomość... bardzo mi przykro.



Bardzo mi przykro Nebline, że Twój mały przyjaciel odszedł.

Przytulam Cie mocno, bo tylko to mogę zrobić.

Wiem, że wielki żal wypełnia teraz Twoje serce, ale pomyśl, że Elmo jest teraz za Tęczowym Mostem, gdzie nie czuje bólu i strachu. Jest spokojny i szczęśliwy.
Niech ta myśl da Ci trochę pocieszenia.
Trzymaj się i zostań tu z nami na forum, a może kiedyś jakieś małe futerko wypełni pustkę po Elmo i pocieszy Cię po jego stracie.

Dziękuję Kociamamo, za ciepłe słowa, siedzę i oglądam zdjęcia innych kotków i znajduję małe Elmusie. Martwi mnie Malutka, ona tak lubiła się tulić do Elmo, a teraz biegnie do pokoju i wraca miaucząc. To boli. Wciąż mam przed oczami jego i wszystkie chwile, gdy dawał nam tyle radości. Wczoraj cały dzień go tuliłam i głaskałam, a on powoli chyba gasł, bo wciąż patrzył mi w oczy i uśmiechał się. Tak bardzo go kocham. i tak zostanie

Przytulam... bardzo, bardzo mi przykro.

Jak wspomnialam w watku o "balkonowaniu", nasz Czarlus kaszle. Kaszel tak jakby hcialcos wypluc, jakby mu cos w gardle stanelo, oczywiscie niedusi sie ani nic z tych rzeczy. Tydzien temu byla weterynarz, osluchala go. Z sercem wszystko w porzadku, przeziebiony tez nie jest, zostal odrobaczony. Od tego czasu kaszel czesciej bo codziennie a raczej co noc. Wczesniej kaslal co 2/3 dni.
Bede sie kontaktowac z wetem, ale moze macie jakies pomysly?stawiam na klaki (wet tez).
Czy uzywacie jakichs past na odklaczanie? Ja narazie mam whiskasowe antihairballe.

Wyrzuc to badziewie...
Ani nie dziala , ani nie pomaga...a na sklad tego to nawet [atrzec nie chce bo oczy łzawią...

Kup normalna paste odklaczajaca gimpeta albo bezopet.

Dawalam bo dostalam taki prikaz od wczesniejszej wlascicielki. Ale w takim razie pozbede sie swinstwa i kupie to co wymienilas. Dzieki za odp.

To oczym pisalas to tylko kolejny sposob jak wyciagnac kase od wlascicieli:)

Jesli kociak faktycznie jest zaklaczony to przez pierwsze kilka dni podawaj mu tak okolo 2-3 cm pasty. I tak przez 3-4 dni powinno wszystko przepchnac. Potem mozesz dawac mniej i rzadziej.
Ja daje raz na tydzien , raz na dwa... zobaczysz jaka bedzie potrzeba.
dnia Czw 12:35, 30 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Dobrze, kupie dzisiaj. Bo sie juz zaczelam martwic i szkoda mi go, ze tak sie meczy.

No to pędź i sprawdzaj czy to to. Jeśli po tym czasie nadal będzie kasłał to jednak mógł się zaziębić.... Ale stawiam raczej na kłaki

Jadis, Bezopet jest skuteczny, ale mimo że jest chyba jednym z lepszych jeśli chodzi o skład środków na odkłaczanie, to i tak zawiera cukier, oleje roślinne i szkodliwe środki konserwujące, a abstrahując od tego, poza powlekaniem bezoarów, powleka też śluzówkę i może ograniczać wchłanianie wartości odżywczych. Nie jestem przekonana do regularnego stosowania go prewencyjnie. Mam go "na stanie" ale sięgam po niego tylko w ostateczności (do tej pory tylko raz).
dnia Czw 12:40, 30 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Ja uzywam gimpet. Jak pisze.. raz na jakis czas. Jak sobie przypomne. Zreszta cenowo tez wychodzi korzystniej niz bezopet.

Ale tutaj chodzi bardziej o szybkie przetkanie. Fakt mozna by polecic siemie lniane, ale ono nie dziala tak szybko. A jesli to nie sa klaki a przeziebienie to lepiej, zeby szybko to ustalic.

P.S. Jest na forum osobny temat o skutecznych srodkach odklaczajacych? Moze by zrobic takie oddzielne zestaiwenie i przeanalizowac wszystko co jest dostepne?
dnia Czw 12:49, 30 Sty 2014, w całości zmieniany 2 razy
Gimpet to w ogóle masakra - słody roślinne i cukier

Lepiej, żeby Ci się zbyt często nie przypominało, aby go używać

Tak jak pisałam, doraźnie przy mocnym zakłaczeniu jest to moim zdaniem dobre rozwiązanie, ale moim zdaniem pasta powinna być stosowana jako swego rodzaju lek, a nie suplement diety. Ale najpierw wypadałoby upewnić się, czy to zakłaczenie. Wydaje mi się, że kłaki są ulubioną odpowiedzią wetów na problemy ze strony układu pokarmowego.

PS: Pewnie gdzieś jest, jak się do tego dokopię to połączę wszystko razem. Nie wiem kiedy to będzie, trochę roboty tu mam
dnia Czw 12:51, 30 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Z osluchania przeziebienie odpadlo, ale..nigdy nie wiadomo. No i wlasnie chcialabym, zeby zadzialalo szybko.
Dam znac jak sytuacja sie bedzie rozwijac

P.s.swietne to forum a przede wszystkim Wy, poczytalam sobie troche tematow i sie rozjasnilo;) naprawde super miejsce

Ines , no wlasnie na tej zasadzie stosuje xDDDZa leniwa jestem a ona jest na samym koncu mieszkania...

U nas niestety siemie nie dawalo rady - stosowalam dluzszy czas. Problem z zaklaczaniem ma tylko Kisiel. O ironio! Olek zacharczy moze raz na 3 miesiace... i to tylko raz, moze 2 razy i czasem nawet po paste nie pojde bo juz po problemie...

A kisiel wylizuje siebie i Zime... I ona sie zaklacza. Dostawala siemie , regularnie.. nie dawalo rady ;/ A jak dostala doniczke z trawa to do niej sikala -.-`

Masz jeszcze jakies inne alternatywy? chetnie cos poznam.

Absolutnie nie powinno stosowac sie past jako SUPLEMENTU ? z Jakiej racji, czego on ama niby dostarczac? to jest srodek zaradczy , pomagajacy przy "schorzeniu"... Dlatego jak pisalam, uzywac jak bedzie potrzeba.

Ktoś zmienił za mnie tytuł, dziękuję, że Ktoś wprowadził porządek, czas na problemy innych kociaków, oby było ich jak najmniej i jak najszybciej się rozwiązywały.

Ines napisał: Jadis, Bezopet jest skuteczny, ale mimo że jest chyba jednym z lepszych jeśli chodzi o skład środków na odkłaczanie, to i tak zawiera cukier, oleje roślinne i szkodliwe środki konserwujące, a abstrahując od tego, poza powlekaniem bezoarów, powleka też śluzówkę i może ograniczać wchłanianie wartości odżywczych. Nie jestem przekonana do regularnego stosowania go prewencyjnie. Mam go "na stanie" ale sięgam po niego tylko w ostateczności (do tej pory tylko raz).
No to mnie zmartwiłaś.... Rosi tak się zakłacza, że stosuję Bezopet regularnie min. 2 razy w tygodniu, do tego codziennie siemię lniane i papiruski wg uznania kota, a i tak zdarza się jej zwymiotować kłaka Próbowałam stopniowo rezygnować z Bezopetu, ale wtedy wymioty kłakami nasilają się.Doszłam metoda prób , że 2/tydzień muszę podać. Oczywiście wszystko pod kontrolą weterynarza.

Jolu u mnie średnia raz na 1,5/2 tygodnie muszę im podać troszkę pasty, bo inaczej jeden wymiotuje, a drugi próbuje choć jeszcze nigdy mu się nie udało. Trawki nie widzą, chyba, ze wyrasta na balkonie,a papirus w moich okolicach znaleźć graniczy z cudem.
Minie okres zimowo wiosenny i będzie im trochę łatwiej z kłaczkami.

Dziewczyny, jeśli koty się zakłaczają i pasta im pomaga podczas gdy wszystko inne zawodzi to stosowanie jej, przy zachowaniu zdrowego rozsądku, nie jest grzechem. Ostrzegam tylko przed stosowaniem past "na wszelki wypadek", tzn gdy nic się z kotem nie dzieje - wtedy nie ma potrzeby pakować w niego paskudztwa. To tak jak z odrobaczaniem - większość nas ciągle truje koty regularnie, tak na wszelki wypadek... tak właściwie zupełnie bez sensu, bo czy my na przykład bierzemy leki przeciwbólowe, gdy nic nas nie boli, tak na wszelki wypadek?

Misia napisał: Jolu u mnie średnia raz na 1,5/2 tygodnie muszę im podać troszkę pasty, bo inaczej jeden wymiotuje, a drugi próbuje choć jeszcze nigdy mu się nie udało. Trawki nie widzą, chyba, ze wyrasta na balkonie,a papirus w moich okolicach znaleźć graniczy z cudem.
Minie okres zimowo wiosenny i będzie im trochę łatwiej z kłaczkami.
Musisz przyjechać do Ełku, tutaj papirusków pod dostatkiem
Od wiosny, siedzi w centrum przemiła starsza pani, która sprzedaje sadzonki swoich domowych kwiatów, między innymi papiruski.
dnia Czw 20:10, 30 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Jola123 napisał: Misia napisał: Jolu u mnie średnia raz na 1,5/2 tygodnie muszę im podać troszkę pasty, bo inaczej jeden wymiotuje, a drugi próbuje choć jeszcze nigdy mu się nie udało. Trawki nie widzą, chyba, ze wyrasta na balkonie,a papirus w moich okolicach znaleźć graniczy z cudem.
Minie okres zimowo wiosenny i będzie im trochę łatwiej z kłaczkami.
Musisz przyjechać do Ełku, tutaj papirusków pod dostatkiem
Od wiosny, siedzi w centrum przemiła starsza pani, która sprzedaje sadzonki swoich domowych kwiatów, między innymi papiruski.

Z wielką chęcią, utuliłabym przy okazji Rosi i Simbusia

Okres wiosenny...i puszczenie futra... nieeee nie straszcie mnie juz na zapas....;(( Ja wtedy obrastam futrem xD To tak jakby ogolić całą trojkę i przerzucić na mnie... nie można się od futra opędzić nie ważne ile razy w tyg by się to sprzatalo ;(

Misia napisał: Jola123 napisał: Misia napisał: Jolu u mnie średnia raz na 1,5/2 tygodnie muszę im podać troszkę pasty, bo inaczej jeden wymiotuje, a drugi próbuje choć jeszcze nigdy mu się nie udało. Trawki nie widzą, chyba, ze wyrasta na balkonie,a papirus w moich okolicach znaleźć graniczy z cudem.
Minie okres zimowo wiosenny i będzie im trochę łatwiej z kłaczkami.
Musisz przyjechać do Ełku, tutaj papirusków pod dostatkiem
Od wiosny, siedzi w centrum przemiła starsza pani, która sprzedaje sadzonki swoich domowych kwiatów, między innymi papiruski.

Z wielką chęcią, utuliłabym przy okazji Rosi i Simbusia

Zapraszam jak już w końcu będzie upragniona wiosna

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aniusiaczek.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 sratatatajka portal | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.