Skąd się wzięły imiona Waszych kociastych?
sratatatajka portal
U nas wszystkie imiona wymyślałam ja. Frodo (nie jestem zwariowana fanką Tolkiena??), po prostu uważałam, że jest to idealne imię dla tego kota, Vincent do pary miał być Gandalfem, ale nie reagował, bo w hodowli wołali Vini, a Fricco to też mój pomysł, Bo Fricco to nordycki bóg spokoju i miał w nasze stado wnieść właśnie taki spokój.no to i ja się dołączę
Rahez to był mój ukochany koń jak jeździłam konno w liceum- niesamowity był nie jeździłam na nim bo był tam od maluszka do dwulatka- i jak zaczęli go ujeżdżać to go sprzedali ....był tajemniczy , nieposkromiony , pełen werwy , energii ........niesamowity
Asterka- to imię z hodowli -Astra Gwiazda- bo ponoć tak się skojarzyło ,że taka piękna jak gwiazda ..........i u nas już zostało Asterka
Glucia- jak ją wzięłam na odchowanie(bo miała zostać wydana do adopcyjnego , nowego domku) to miała zap. górnych dróg oddechowych i spojówki(+katar)-które leczyłam chyba trzy tygodnie i już mi ręce opadały bo nic nie działało to ją nastraszyłam ,że zostanie Glucią jak jej katar nie przejdzie ....i zaczęliśmy tak na nią mówić żartując sobie ...i katar przeszedł ...a imię i kot zostały
Fabiola- ciocia Dalia wymyśliła.
Ciekawe, czy będzie tak odważna jak św. Fabiola?
U mnie tak jak i u większości - zostało imię rodowodowe
U nas imie Mocca wymyśliła moja przyjaciółka. Kotka jeszcze przez kilka dni już w domu, nie miała imienia. W grę wchodziła Dama i Kawa. No dzwoni Dorotka mówi, że już wie, że to Mocca. Popatrzyłam na ten brązowy kłebuszek i stwierdziłam, że to odpowiednie imię.
A imie dla Kenzo sama wymysliłam. Byłam w kontakcie z hodowcą od pierwszych dni miotu i wcześnie byłam zdecydowana na mojego kocurka. Dostałam propozycję żebym wymyśliła imie. Zastanawiałam się i przegladałam różne imiona zwierzaków. Myślałam jeszcze o Karmelku. ALe ostatecznie stanęło na Kenzo, bo imię wydało się nieśc w sobie moc i wyjatkowośc.
Nasza hodowla miala miot A - i musielismy cos wykombinowac.
Na A nic nam sie nie podobalo...Przeciez Alf i Asterix brzmia zbyt standardowo
Zona chodzi na hiszpanski wiec stanelo na Alonso -Idealnie spasowalo, bo Alonso strasznie szybko wybiega z kuwety po kupie, tak jak kierowca rajdowy z pozycji startowej.
U mnie Ofka było rodowodowe . A że się spodobało to tak zostało Niestety mój tż ma inne zdanie na ten temat i tak Ofka jest kicą -sricą lub futro Co najlepsze Ofka świetnie reaguje na te przezwiska . Starsza córka , uważa że Ofka powinna nazywać się owieczka , bo jest taka milutka i słodziutka
Felicita ma imię hodowlane. Felicità to po włosku szczęście. Kiedy ją braliśmy z hodowli, moje życie zawodowe wywróciło się do góry nogami, pomyślałam więc, że może kotek o tym imieniu będzie jakimś znakiem i przyniesie mi szczęście. Zresztą - ona sama jest moim Szczęściem, bo całe życie marzyłam o kocie i po prostu ją uwielbiam!
Triss to imię nadane przez mojego TŻeta, który jest wielkim fanem książek Andrzeja Sapkowskiego. Kiedy braliśmy kotkę z hodowli dowiedzieliśmy się, że i tak jej imię hodowlane - Olimpia - nie jest używane. Triss Merigold to ulubiona kobieca postać TŻeta z wiedźmińskiej sagi - czarodziejka o złoto-kasztanowych włosach i dużych niebieskich oczach. Wielkie niebieskie oczy Trisski i kremowy (wyglądający jak złoty) pyszczek sprawiły, że zyskała takie imię. Wołamy do niej zdrobniale - Trisia.
Imię Lulu bardzo mi się podobało już zanim kupiłam Lulkę. I takie imię miała mieć moja kotka i sprawdziło się - kiedy zobaczyłam Lulu w hodowli szaleńczo się w niej zakochałam i od razu wiedziałam, że to moja Panna Lulu imię bardzo dobrze do niej pasuje choć czasem odgrażam się, że jeszcze trochę i zmienienie na inne - teraz na topie są groźby na Dredzika, to co dzieje się z futrem to jakieś szaleństwo, nie nadążam z czesaniem
Zanim pojechaliśmy po Oriona, to pomysłów było mnóstwo, m.in. Hermann, Teufel, czy Kitsune ale jak zobaczyliśmy na żywo tą świecącą białą kulę, to stwierdziliśmy, że żadne z tych imion do niego nie pasuje. I tak powstał Orion
A nasz poprzedni czarny kocur miał na imię Grimm, później zmienione na Grimoire, co lepiej oddawało jego charakter
O to i ja sie dolącze. Leon w hodowli dostał imię Larry, które nie szczegolnie nam sie podobało, takie było bezpłciowe w naszym odczuciu. No i ja chciałam mieć kota o dumnym imieniu, najlepiej Leonardo. Duzy, dostojny kot, wiec myslalam, ze bedzie pasowało, jaednak wszyscy w koło mówili, ze dla kota za dĺugie, ze ładne, ale niepraktyczne. To tłumaczyłam, że przecież będzie można skrócić to do Leo. Na co mój narzeczony stwierdziĺ, że już lepiej jakby został Leonem. Leonem Zawodowcem. No i tak właśnie zostało. Leon, Leoś, a czasem jak pięknie się pręży narzeczony zwraca się do niego Leonard. "Leonardzie, może zechciałbyś odejść sprzed telewizora?"