Trawa dla kota, siemie lniane i pasty na odkłaczanie
sratatatajka portal
_Jadis_ napisał: Ines napisał: Jeszcze jedna kwestia - trzeba pamiętać o tym, że oprócz odfutrzania kotów, należy też odfutrzać ich otoczenie, zwłaszcza w czasie wyrzutu sierści. Drapaki, kocyki i legowiska zbierają z kotów masę futra. Jak koty znów się na nich położą, to to luźne futro się do nich przykleja i koty zlizują je myjąc się.No właśnie dobrze , ze o tym wspomniałaś. Ja mam taki odkurzacz w domu. Olek jak się wieczorem myje na łóżku leży koło niego kłaczek to potrafi go "wciągnąć" , nie poznawałam mu na to ale kilka razy zauważyłam , że coś takiego zrobił więc warto się przyjrzeć czy wasze futra tego nie robią ;/
Zgadzam się, mój robił bardzo podobnie. Czyścił siebie i czasami nawet otoczenie... Lepiej zwrócić na to uwagę
Mam pytanie,ktore mnie zawsze dreczylo,czy pasta na klaczki jest nie zdrowa?
Nie jest zdrowa.
Zwykle pasty na kłaki mają bardzo zły skład, jest w nich mnóstwo cukru i olejów pochodzenia roślinnego, które nie są dobre dla kota.
Ponadto pasta powleka nie tylko bezoary, ale i układ pokarmowy kota, uniemożliwiając wchłanianie substancji odżywczych z jedzenia i powodując ich niedobory.
Jeśli kot wyraźnie się zakłaczył to można ją podać. Można ostrożnie podawać w czasie gwałtownego wyrzutu sierści, byle nie z jedzeniem. Ale niektórzy podają ją regularnie, tak "zapobiegawczo" - i to już nie jest zdrowe. Pasta na kłaki powinna być traktowana jak lekarstwo a nie jak suplement diety.
Dziekuje za porady.Moj najstarszy kot, byl tak zaklaczony,ze mial operacje.Dlatego jestem przewrazliwiona na tym punkcie.Boje sie,zeby sytuacja sie nie powtorzyla,wiec podaje paste raz w tygodniu,podejrzewajac ze pasta zdrowa dla kota nie jest.
Chetnie sobie poczytam na temat trawy.
Moze ktos podaje siemie lniane?Czy jest skuteczne?
dnia Śro 22:00, 26 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Na pewno jest zdrowsze, ale należy pamiętać o tym, że powleka układ pokarmowy dokładnie tak jak paska na kłaczki i w związku z tym też trzeba stosować je z głową (mówię o naparze).
Ines,to wedlug tego co piszesz.Nie powinno sie stosowac niczego co odklacza?Stosowac mozna tylko wtedy gdy juz sie cos zlego dzieje?Moze jakby stosowac profilaktycznie, raz w tygodniu,to nie bedzie tak zle?
Z tego co czytalam na Barfie to jednak tam polecaja to siemie lniane.
Profilaktycznie to należy kota szczotkować, aby usuwać martwy włos. Siemię lniane jest polecane jako alternatywa dla pasty na kłaka, bo nie ma tylu nienaturalnych dla kociego układu pokarmowego składników, ale wciąż jest to substancja która powleka jelita i ogranicza wchłanianie substancji odżywczych, również tych substancji które są kotu potrzebne po to, by budował zdrowy, mocny i nie podatny na wypadanie włos. Moim zdaniem jest to więc błędne koło. Dajemy kotu pastę na kłaki (lub semię), żeby mógł wydalić kłaki, które z niego spadły, ale jednocześnie zabieramy mu wartości odżywcze, które sprawią, że te włosy będą wypadać mniej. Sierść wypada bardziej i kot bardziej się zakłacza, a my dajemy więcej środków odkłaczających. Moim zdaniem to nie może być zdrowe. Należy kota dobrze żywić, dawać mu wolny dostęp do trawy i regularnie szczotkować, a w okresach wyrzutu sierści gdy widzimy, że to nie wystarcza - parzyć siemię lub podać pastę na kłaka, ale zachowując przerwy między podaniem tych specyfików a podaniem jedzenia.
Ines dziekuje bardzo za odpowiedzi.
Ja czesze koty raz dziennie,mam nadzieje,ze to wstarczy.
Mój Fado jak podjada trawę to w kuwecie wybitnie nie pachnie fiołkami :-))) Nawet on przez jakiś czas po wyjściu z wc śmierdziuch jest.
Jednak chyba lepiej żeby przez chwilę było nieprzyjemnie, skoro to najbardziej naturalna metoda pozbywania się kłaczków.
Wasze kociaki tez tak może mają?
Może to kwestia mieszanki, którą wsiewam ( zwykła trawa z zooplusa)?
Moze kogos zainteresuje ta informacja: Kopiuję ja z innego forum i dotyczy sposobu przyrzadzania siemienia lnianego w zależności od potrzeb:
Temat siemienia lnianego jest dla mnie nurtujący :wink: Tradycyjne sposoby stosowania swoją drogą, a to co wbijają mi do głowy na studiach swoją drogą...
Napiszę o leczniczym zastosowaniu siemienia lnianego jako surowca śluzowego, osłaniającego w chorobach przewodu pokarmowego i dróg oddechowych:
- Nie należy rozdrabniać nasion lnu ze względu na zawartość glikozydów cyjanogennych uwalniających trujący kwas cyjanowodorowy.
- Raczej nie gotować. Powstaje wtedy mętny gęsty kleik skrobiowy, tymczasem dla działania leczniczego istotne są substancje śluzowe, które ekstrahujemy w następujący sposób: 1 część nierozdrobnionych nasion lnu zalać 20 częściami zimnej wody, odstawić na 30 min. od czasu do czasu mieszając, odcedzić i pić tak przygotowany macerat (lub podawać do picia zwierzakowi z problemami żołądkowymi).
Polecam kupować siemię lniane w aptece, co oznacza, że jest surowcem pełnowartościowym, spełniającym wymogi farmakopealne.
Oczywiście, zupełnie inaczej przygotowuje się siemię w zależności od tego, do czego chcemy go użyć.
Zmielone (świeżo zmielone) pełni rolę balastu i można je stosować prewencyjnie, byle nie za często z uwagi na cyjanosacharoidy, które mogą powodować zatrucia, ale dopiero spożywane regularnie i w dużych ilościach.
Kisiel ma zadanie lecznicze - i tak powinien być stosowany, jak lekarstwo.
Nigdy nie należy podawać całych, niezmielonych ziaren.
Ciekawy wpis Ines. Szczegolnie dla mnie. Pisalam jakis czas temu, ze moj Charlie kaszle. Po wiYcie u weta odrzucilismy opcje przeziebienia czy choroby serca. Stanelo na zaklaczeniu bo kaszle wlasnie tak jakbychcial zwymitowac a nie moze. Zaczelam podawac mu paste gimpet. Kaszel sie pogorszyl tzn.lapal go kilka razy w ciagu dnia no i sie nasilil. Odstawilam paste, kaszel wrocil do "normy"czyli raz dziennie. Dzisiaj jednak zauwazylam z rana, ze jest tez krotszy.
Kupilam trawe. Czekam az wyrosnie. Mam nadzieje, ze mu bardziej pomoze niz pasta. Juz sie naczyyalam o astmie...
Moja koteczka bardzo się śliniła, więc poszłam do weta. Po oględzinach wet nic nie stwierził jedynie ze mogą to być bezoary. Zakupiłam u niego pastę
BEZO-PET odkłaczająca pasta na bezoary kot 120 gram dostępną również na tej stronie: http://vetamigo.home.pl/pl/p/BEZO-PET-odklaczajaca-pasta-na-bezoary-kot-120-gram/941
Podałam ją około południa a wieczorem kot strasznie się zaczął ślinić, ale mój wet nie kazał tego odstawiać tylko podać jeszcze nad ranem. Koło południa moja Jadzia zwróciła bezoara, ale takich rozmiarów, że byłam w szoku Dzisiaj wszystko minęło i jest ok.
Czy kocia trawka dla zakłaczonego kota to już musztarda po obiedzie? Działać siemieniem (działam od wczoraj), czy kupić jedną z tych "cudownych" past?
Od wczoraj cokolwiek Sammy zje- zwraca po kilkunastu-kilkudziesięciu minutach. Samopoczucie ok, czuje głód, ale nie może wmusić w siebie jedzenia. A jak skubnie coś, to za parę minut pawik.
Bardzo trudno w niego wcisnąć siemię. Muszę podawać przez strzykawkę...
To znaczy , ze jest już porzadnie zakłaczony. Trawa może podziałać ale możesz musieć czekać nawet kilka dni na efekt. Ja bym tym razem (moje osobiste zdanie) poczestowala go pastą. Jak już pisałyśmy wcześniej to jest tzw zło konieczne właśnie w takich awaryjnych sytuacjach kiedy iadomo, że kot już sie zatkał i trzeba mu szybko pomóc. Jak już go odetkasz postaw trawkę niech sobie na codzien zjada i sam pilnuje zeby sie nie zaklaczać.
Jesli zdecydujesz sie na paste to podawaj ja przez ok 3max 4 dni 1-2 razy dziennie tak po ok 2 cm pasty... jak sie ruszy odstaw paste.
Siemie mozesz miec problem podac, bo kot zalapal , ze kazde jedzenie = pawik..a to dla niego tez nie jest przyjemne. Pasty niestety maja polepszacze smaku wiec wieksza szansa , ze ja podje.
Pamietaj o wodzie, zeby mial do niej dostep bo przy czestych pawikach moze sie odwodnic ;/
dnia Pią 14:25, 07 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Ech, wiosna +barf= tona kłaków. Czeszę bez końca, ale jak widać zatkał się smarkacz.
Mówiąc siemię miałam na myśli kisielek zrobiony z zalanego wrzątkiem mielonego siemienia. To zawsze dostają u mnie kotałki co jakiś czas. Dean i Cas jedzą gluta z łyżeczki, niestety mały nie przepada za tym, dlatego podaję mu to strzykawką. Wodę też strzykawką trzeba...
Pasta będzie mu chyba lepiej wchodzić, dlatego zaraz po nią lecę.
Tylko pamiętaj, żeby zachować przerwę między pastą a jedzeniem, niech pasta oblepia kłaki, a nie pokarm. Z tego pokarmu i tak organizm nie skorzysta, a tylko dodatkowo obciąży układ pokarmowy.
Wiem jak działają pasty. Na razie żadne jedzenie nie przechodzi dalej jak do żołądka. A i tak wylatuje na podłogę.
Rano skubnął trochę mieszanki, ale potem puścił pawia wodno-mięsno-włosowego. Niestety włosy były świeże, bo mył się wcześniej. Naczelny kłak siedzi wciąż...
edycja:
Pastę gimpeta pożerał, że aż mu się uszka trzęsły.
W naprawde kryzysowej sytuacji daje pol tabletki Depuranu.Jest to lagodny,ziolowy srodek przeczyszczajacy.
Gdzie TY jeszcze Depuran jestes w stanie dostac?
Dalia ja cos slyszalam,ze wcofali Depuran,ale tego nie sprawdzalam,bo nie bylo potrzeby.Ostatni raz musialam reagowac gdzies trzy lata temu.
Sluchajcie - męczy ,mnie od dłuższego czasu jedna sprawa. Przeczytałam na jakims forum, iż rośliny z grupy Cyperus - czyli papirus posiadaja olejki eteryczne- w tym Tujon, który jest szkodliwy dla kotów. W zwiazku z tym mam pytanie co o tym myślicie? Może ktoś coś wie ? - nie moge nigdzie znależć dokladnej informacji jak to jest naprawdę.
Tati napisał: Sluchajcie - męczy ,mnie od dłuższego czasu jedna sprawa. Przeczytałam na jakims forum, iż rośliny z grupy Cyperus - czyli papirus posiadaja olejki eteryczne- w tym Tujon, który jest szkodliwy dla kotów. W zwiazku z tym mam pytanie co o tym myślicie? Może ktoś coś wie ? - nie moge nigdzie znależć dokladnej informacji jak to jest naprawdę.
Hmm ja nie przepadam za roślinami i nie mam żadnej poza kaktusem, ale po kilku sekundach z google wyczytałam, że nie jest szkodliwa dla kota.
+ kilka dodatkowych sekund i pare stron utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie jest szkodliwa.
a tutaj jakiś topic: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=93004
a na tej stronie spis roślin nieszkodliwych dla kotów:
http://koteria.org.pl/dom/bezpieczny_dom.htm
I jest tam papirus.
Znalazłam ten topic , który mnie zaniepokoil tutaj http://forum.gazeta.pl/forum/w,128,46929678,,Cibora_a_sprawa_kocia.html?v=2 ,
dlatego wolę sie 100 razy upewnić
Zawsze na to, co jest napisane na forum, na którym każdy może się zarejestrować należy patrzeć z przymrużeniem oka Niektórzy trochę przesadzają, inni w ogóle nie uważają. Jeśli masz wątpliwości to pozbądź się rośliny Ja jeszcze o niej poczytałam i tak naprawdę ciężko mi było znaleźć coś negatywnego Zwłaszcza, że jest na liście roślin, które NIE są szkodliwe dla kotów.
Ja strasznie nie lubię roślin, więc bazuję na tym co jest w internecie. Może lepiej niech się wypowie ktoś, kto miał kontakt z tą rośliną...
Ines, a możesz napisać coś o historii Mefista i zatkaniu sizalem? Jak to odkryłaś, jak się rozwiązało, itd?
Zaczynam mieć podejrzenie, że Sam nażarł się sizalu, który sypie się z poniszczonych słupków.
Pewnego dnia, a mieliśmy akurat dzień wolny, wstaliśmy sobie wszyscy, zaczęliśmy się krzątać, przygotowywać śniadanie itd... no i właśnie, w pewnym momencie zauważyliśmy, że jednak nie wszyscy wstaliśmy. Nie było śladu po zawsze rozbrykanym i rozgadanym Mefisto. Okazało się, że spał wciąż jeszcze w transporterku - to bardzo do niego niepodobne, bo zwykle wstaje pierwszy, więc już wtedy byliśmy zaniepokojeni. Nie wstał na śniadanie, unikał kontaktu, był osowiały. Wzięty na ręce płakał i wyrywał się, chodzenie wyraźnie sprawiało mu ból. Miał podwyższoną temperaturę i zwymiotował. Wezwałam na pomoc w obiektywnej ocenie sytuacji Anię - ja jestem histeryczką i najchętniej już bym z nim była na ostrym dyżurze topiąc wszystkie oszczędności we wszystkich dostępnych od ręki badaniach, a Rafał, co tu dużo mówić, kocha koty na zabój ale nie zna się. Ustaliłyśmy z Anią, że poczekamy kilka godzin i jeśli nie będzie poprawy, to zabierzemy go do lekarza. To był akurat czas zrzutu sierści Aurelki, z którą Mefisto często się siłował i nieraz biegałam za nim, żeby wyciągać mu z buzi kłęby sierści Aurelki, które wyrywał jej podczas zabawy - uznałyśmy więc, że może go przytkało. Dawałam mu w 2-3godzinnych odstępach czasu na zmianę pastę na odkłaczanie i odrobinę zmielonego mięsa z suplementami. Temperaturę zbiłam trochę chłodnym kompresem. Z godziny na godzinę powoli następowała stopniowa poprawa. Po kilkudziesięciu godzinach urodziła się kupa ze sznurkiem, a Mefisto po wyjściu z kuwety był jak nowo narodzony.
Oj dobrze,ze to sie tak skonczylo.Moj Cezar niestety wyladowal na stole operacyjnym.
Moje koty są sznurkoodporne (odpukać). Aurelka kiedyś też zjadła i wydaliła sznurek. Z tym, że u niej nie było żadnych objawów zatkania z tego co pamiętam. Niemniej, na wszelkie sznurki i sznury, łącznie z sizalowymi, trzeba uważać - koty w ich znajdywaniu potrafią być bardzo kreatywne.
Ines napisał: Pewnego dnia, a mieliśmy akurat dzień wolny, wstaliśmy sobie wszyscy, zaczęliśmy się krzątać, przygotowywać śniadanie itd... no i właśnie, w pewnym momencie zauważyliśmy, że jednak nie wszyscy wstaliśmy. Nie było śladu po zawsze rozbrykanym i rozgadanym Mefisto. Okazało się, że spał wciąż jeszcze w transporterku - to bardzo do niego niepodobne, bo zwykle wstaje pierwszy, więc już wtedy byliśmy zaniepokojeni. Nie wstał na śniadanie, unikał kontaktu, był osowiały. Wzięty na ręce płakał i wyrywał się, chodzenie wyraźnie sprawiało mu ból. Miał podwyższoną temperaturę i zwymiotował. Wezwałam na pomoc w obiektywnej ocenie sytuacji Anię - ja jestem histeryczką i najchętniej już bym z nim była na ostrym dyżurze topiąc wszystkie oszczędności we wszystkich dostępnych od ręki badaniach, a Rafał, co tu dużo mówić, kocha koty na zabój ale nie zna się. Ustaliłyśmy z Anią, że poczekamy kilka godzin i jeśli nie będzie poprawy, to zabierzemy go do lekarza. To był akurat czas zrzutu sierści Aurelki, z którą Mefisto często się siłował i nieraz biegałam za nim, żeby wyciągać mu z buzi kłęby sierści Aurelki, które wyrywał jej podczas zabawy - uznałyśmy więc, że może go przytkało. Dawałam mu w 2-3godzinnych odstępach czasu na zmianę pastę na odkłaczanie i odrobinę zmielonego mięsa z suplementami. Temperaturę zbiłam trochę chłodnym kompresem. Z godziny na godzinę powoli następowała stopniowa poprawa. Po kilkudziesięciu godzinach urodziła się kupa ze sznurkiem, a Mefisto po wyjściu z kuwety był jak nowo narodzony.
Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło...
Ja myslę ,że jezeli chodzi o papirus, to problemem nie jest naturalny skład rośliny tylko chemia , którą rośliny są naszpikowane i dzięki której w marketach rośliny wyglądają jak napromieniowane giganty albo plastikowe atrapki. Najlepiej zasiać trawę i niech sobie rośnie gdzieś w miseczce czy foremce na ciasto . Na wiosnę będzie to i ozdoba i pożytek dla kotów.
dnia Nie 17:34, 16 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Ja ostatnio kupuję malutkie doniczki (wielkości filiżanki) i wysiewam w nich trawę. Rośnie jej kępka, więc jak traci swój blask bez żalu wymieniam ją na nową. Doniczki są śliczne i w połączeniu z zielonymi kiełkami stanowią bardzo fajny element wystroju.
Moje się poobrażały na zwykłą trawke z Zooplusa i nie chcą skubać. Kupilam kocimętkę i wysiałam - bez zachwytów, kupiłam inną kocią trawę z USA - też nic, kupiłam w Polsce na wakacjach w jakimś markecie "cat grass" - na chwilę poskubały i już nie chcą . Dla bezpeiczeństwa kupiłam nasiona Papirus - Cyperus - czyli najpopularniejszejn odmiany i będę próbować hodować. Jak nie bedą chciały szkubać to zostaje mi tylko pasta na kłaki. Ach... jak wam zazdroszczę dostępu do odszczepek . U nas w Irlandii nie idzie dstać ani papirusa, ani innych kocich trawek. Nawet online na ebay czy Amazon sa tylko nasiona ( ktore raczej nie wyrastaja) a nie ma odszczepek
Tati, ale one nie muszą jeść trawy cały czas, bo tak. Jedzą, kiedy potrzebują. A kiedy potrzebują, to już one same wiedzą najlepiej.
Ines - masz rację - ja jestem jakaś przewrażliwiona. Kiedyś wcześniej jadly dużo trawy. Teraz usychają całe doniczki nie zjedzone, nie poszkubane więc " mamusia szaleje "
Głupie pytanie ale - czy da się kota przekonać do trawki?
Wreszcie nam wyrosło mikro pastwisko, ale Sammy traktuje zielsko jak powietrze.
Reszta kotów wiedziała do czego to służy.
Ja się zastanawiam, czy to nie jest tak, że kot do tego dorasta. Zarówno Tula, Aurelka jak i Mefisto jako berbecie jeśli podchodzili do trawy, to jak do zabawki. (Mefisto wciąż przewraca doniczkę do góry nogami i jest to - jego zdaniem, nie naszym - rewelacyjna rozrywka). Tula i Aurelka z wiekiem zaczęły poważniej podchodzić do tematu, Mefisto powoli się od nich uczy.
Myślałam o tym samym - że młode uczą się z czasem do czego służy trawa. Fajnie gdyby nauczył się jak najszybciej.
Z całej trójki tylko Cas jako tako skupie trawkę. Dziś rano puścił pierwszego trawkowego pawia.
Dean traktuje leżące na podłodze źdźbła jak zabawkę, z którą można gonić po mieszkaniu. A Sam...dla Sama trawa to element wyposażenia mieszkania, jakiś kolejny bibelot nie warty uwagi.
Mam pytanie moje koty skubia trawe,ale nie wymiotuja.Nie wiem dlaczego?
Bo trawa pomaga im wydalić wszystko "dołem". Moje też nigdy nie wymiotowały po trawie, a podskubują ją regularnie.
Dzieki ines,to sie ciesze,ze jednak trawka dziala.
Od jutra w Kauflandzie będzie kocia trawka. Właśnie oglądam gazetkę.
Ooo! Jade z samego rana.
Bo to co mam teraz już żółte prawie całe.
A może Waszym kotkom trzeba podać trawkę? Mój Frodo sam nie je, zawsze trzeba mu zerwać kępkę i je z ręki. I tak do momentu aż zaspokoi pragnienie i odejdzie od doniczki. Reszta stada udaje kozy, sami sobie radzą i mój papirus ma tylko same badyle, bo reszta wyskubana.
A moj kompletnie nie jest zainteresowany trawa.
Co kot to obyczaj :-))) Mój wcina trawkę, ale tylko którą sam wyskubie. Jak miałam trawkę bez ziemi, którą trzeba było wycinać to nie był zainteresowany.
Potrzebuję porady odnośnie trawki dla kota.
Kupiłam kilka dni temu taką doniczkę wraz z trawką w zooplusie. Posiałam, podlałam kilka razy, dziś widzę, że zaczęła kiełkować. Ale... nasionka mają na sobie takie biały nalot/puszek.
Czy to możliwe, żeby ta trawka spleśniała? Czy to normalne i tak to powinno wyglądać?
Pomóżcie dobre dusze!
A jestes w stanie wkleić zdjęcie?
Miałam tą trawkę, posadziłam ją na wacie i wyrosla całkiem nieźle (nie pamiętam żadnego białego nalotu), ale szybko się zepsuła, bo stała ciągle w wodzie (moja wina, bo pod watą nie było kamyczków).
Najlepiej poczekaj jeszcze i zobaczysz co się z tego wykluje...
Ostatnia myśl to był strzał w dziesiątkę!
Okazało się, że to co wzięłam za pleśń to były tak mocno okłaczone młode pędy, które dopiero co wyszły z nasion. Po kilku godzinach podrosły bardziej i nie ma już śladu po nalocie. Natomiast trawka dziwnie pachnie...zbożem
Dzięki za pomoc
dnia Nie 19:46, 25 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Kocia trawka to nic innego jak młode pędy owsa, jęczmienia lub pszenicy.
U nas aktualnie największą furorę robi perz, który przywieźlismy od rodziców z działki
Wykopany razem z ziemią dobrze rośnie w doniczce a koty rano domagają się wypuszczenia na pastwisko :-) i tak lubiany owies i papirus poszły w odstawke
Perz jest fantastyczny, tylko skąd go w mieście dorwać
Catyfun napisał: Perz jest fantastyczny, tylko skąd go w mieście dorwać
O rany! Problem z perzem może istnieć chyba tylko na pustyni. Każdy trawnik czy zwykła łąka, tudzież obrzeża pól, dróg to przede wszystkim perz, perz i jeszcze raz perz. To straszny do pozbycia się chwast ogrodowy (chyba najpopularniejszy). Każdy właściciel ogrodu czy działki niszczy go z pasją. Jeśli ktoś nie umie odróżnić perzu od innej trawy (tej z gatunków trawnikowych) po liściach, to najłatwiej zidentyfikować go po kłączach. Po wykopaniu z ziemi są długie, grubości ok. 4-5 mm, barwy kremowobiałej, dość kruche.
Witam wszystkich właśnie mam problem z odkłanianiem mojej Kiry. Próbowałam już pasty- po pewnym czasie kotce odechciało się jej jeść więc kupiłam nasionka trawki do kotów , wyrosła piękna ale mój koteczek nie bardzo wiedział co z nią zrobić w końcu wymyśliła i po protu zaczęła sobie na niej leżeć... tak długo aż zrobiło się siano.Próbowałam 3 razy z tym samym skutkiem. Siemię lniane i masło też próbowałam z zerowym skutkiem jeśli kotka poczuje tylko coś w jedzeniu to już tego nie ruszy. Macie inne rady bo moje pomysły już się wyczerpały.
dnia Pon 21:43, 04 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Mój Piksel też trawy nie tknie. Nim do nas przyjechał to wyhodowałam trawę i stała zarówno w pokoju jak i na balkonie. Kot podszedł, powąchał i tyle, w hodowli nie mieli chyba trawy może to dlatego? W związku z tym przestałam sadzić, ale skoro mówicie, że z wiekiem może przyjść mu ochota to może raz jeszcze posadzę, jeśli nie pomoże to spróbuje coś innego ten papirus czy perz. Do tej pory dawałam mu pastę raz w tygodniu, ale skoro to nie za dobry pomysł to przestanę. Dziękuję za informacje, bo myślałam, że pasta to obowiązek i nawet bałam się, że dawałam mu za mało (raz w tygodniu po 1 cm).
U nas też kocia trawka stała i w zasadzie służyła tylko do ozdoby. Natomiast na spacerze Młody pasie się jak krowa. Też mam nadzieję, że go najdzie z wiekiem, bo przecież nie będę mu serwować kory z drzew w zimie:D
W Biedronce w ofercie od 23.02 jest kocia trawka (cyperus zumula). Kosztuje 7,99 zł. Całkiem ładne i spore kępki.
dnia Pon 18:00, 23 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
My przerobiliśmy kocie trawki i pasty. Chłopaki na wszystko kręcili noskami. Zakupiłam więc podczas pobytu w kraju, w Kauflandzie papiruska i targałam zielsko do Irlandii ( dobrze, że się nikt nie dopatrzył i nie przyczepił na lotnisku)Dzielę go i rozsadzam aby zdążył wyróść zanim zostanie wyszkubany. Potem zamówiłam jeszcze online inny rodzaj papiruska i też chętnie jest zjadany, ale narazie musiał iść w odstawkę bo zaczął schnąć i rozsadzam od nowa . Drugą hodowlę w Polsce prowadzi moja mama, w razie "W"
Tak, że papirusa polecam tylko trzeba się upewnić, że dana odmiana nie jest szkodliwa dla kotów.
vivienne napisał: W Biedronce w ofercie od 23.02 jest kocia trawka (cyperus zumula). Kosztuje 7,99 zł. Całkiem ładne i spore kępki.
dzisiaj zakupiłam tę trawkę i Neo się delektuje super a w cieplejsze dni ruszymy na ogródek gdzie sunia wsuwa naszą ogrodową i pewnie kotek też się skusi
I przegapiłam kocią trawkę.
Ktoś może się orientuje, widział, kupił, jakiegoś papiruska bądź trawkę kocią w jakimkolwiek ogólnodostępnym sklepie? Czuję potrzebę zieleni w pokoju
noele napisał: I przegapiłam kocią trawkę.
Ktoś może się orientuje, widział, kupił, jakiegoś papiruska bądź trawkę kocią w jakimkolwiek ogólnodostępnym sklepie? Czuję potrzebę zieleni w pokoju
kupiłam ostatnio w Kuchni Pupila. Moje na razie nie załapały, że można skubać
Ale kupiłaś gotową roślinę czy nasiona? Bo mnie tylko to pierwsze urządza i to dosyć wyrośnięte, nasionka nie mają szans się rozkręcić
noele napisał: Ale kupiłaś gotową roślinę czy nasiona? Bo mnie tylko to pierwsze urządza i to dosyć wyrośnięte, nasionka nie mają szans się rozkręcić gotową z 5 cm miała (albo i więcej)
To zobaczę, ale dla mojego to ciągle mała roślinka, on taką trawkę w dwa dni skosi - nie ma litości
moje na razie wąchają i nie nie wiedzą co z tym zrobić
Bo jeszcze małe, Gina pewnie też by nie wiedziała
Pamiętam jak taka dumna odchowałam papirusa z sadzonki, że miał takie 4 pędy wysokości 50 cm - 10 minut zabawy dla kota i dwa miesiące uprawy szlag trafił
noele napisał: Bo jeszcze małe, Gina pewnie też by nie wiedziała
Pamiętam jak taka dumna odchowałam papirusa z sadzonki, że miał takie 4 pędy wysokości 50 cm - 10 minut zabawy dla kota i dwa miesiące uprawy szlag trafił
A mój na wyhodowaną trawkę nawet nie spojrzał. Nie pomagały ŻADNE zachęty, więc część zjadł szczurek a reszta wylądowała w "koszalinie" tzn. w śmietniku
Ja mam nadzieję, ze moje załapią, jak je wezmę na pobliski trawnik:)
Może być tak, że kociaste nie były trawką zainteresowane, bo nie potrzebowały oczyszczenia/odkłaczenia się. Ja mniej więcej po tym poznaję, że coś ze starszym nie tak jak zaczyna z braku trawki rośliny w domu atakować
Ale na trawniku nie wpadł na to, że ta trawa mogłaby służyć do jedzenia - chyba woli jeść, kiedy się po tym nie depcze
A to nowa trawa dla kociastych.
Zauwazylam,ze moje koty jedza tylko ten rodzaj trawki i ta na trawniku.
Skąd ją masz?
Ze sklepu ogrodniczego.
Ech, już liczyłam na jakąś sieciówkę u mnie nie mają takich rzeczy
A może wiesz jak ona się nazywa dokładnie?
W Biedronce tez czasami sa.
I w Kauflandzie często widzę.
Właśnie problem jest taki, że moja Biedronka jest słabo zaopatrzona, a Kauflanda w mieście nie mam żeby tam zaglądać 'przy okazji'. Także wygodnicko liczę na cynk, jak się gdzieś pojawi
W "moim" Kauflandzie trawki są tylko wtedy, kiedy są w gazetce.
Zauważyłam, że co roku pojawiają się w podobnych terminach: w pierwszych dniach kwietnia, potem w czerwcu i jeszcze pod koniec lata. Najdorodniejsze są te z pierwszej tury.
Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie i śledzę już gazetki na necie. W ofercie do 1 kwietnia jeszcze nic nie ma. Liczę, że za tydzień, lub góra za dwa się pojawią.
Właśnie dzisiaj kupiłam w Kauflandzie. Morris zjadł i po chwili zwymiotował.
Wcześniej miałam z Biedronki
Dzięki Viv
A skoro mers pisze, że już dzisiaj trawkę kupiła... Cóż, chyba czeka mnie wycieczka, może się już uda
Potwierdzam, trawka w Kauflandzie jest, choć w moim przypadku mogę napisać 'była', bo wzięłam ostatnią Trochę szkoda, bo planowałam wziąć dwie, ale na stronie Leroy Merlin zobaczyłam, że kocią trawkę mogą sprowadzić do sklepu na zamówienie - o radości, chyba będę z tego korzystać
noele napisał: na stronie Leroy Merlin zobaczyłam, że kocią trawkę mogą sprowadzić do sklepu na zamówienie - o radości, chyba będę z tego korzystać
Dobrze wiedzeć Dzięki:)
Takie pytanie: co podawać kotom jeśli kompletnie olewają trawę? Wszędzie piszecie żeby nie podawać past bo to syf, żeby lepiej jadły trawkę - bardzo chętnie, ale co jak kot oczywiście znowu robi na opak i nie chce jej skubać? A próbowałam wielokrotnie, wszystkie zostały wyrzucone...Za to Tami jak dopadła sałaty to pod lodówką czatowała żeby się do niej dostać -_-' Wszystko na opak! :-P
Monic,sprobuj Papirusik.
Kupić takie najzwyklejsze nasiona papirusa? W czym zasadzić, w ziemi? A to ma inny smak? Bo skoro trawkę olewają to czy papirus czymkolwiek się różni? Już mi ręce opadają do tych moich kotów;-)
Z papirusem jest ten problem, że koty mogą go skosić zanim porządnie wyrośnie Znalazłam jeden sklep, w którym mają sadzonki w wielkości 'w miarę', ale będą dostępne dopiero od maja.
A czy różnią się smakiem to nie wiem, nie próbowałam
A czy czyjś kot nie chciał trawy, a papirus zjadł? No spróbuję, co mi pozostaje, najwyżej znowu wyrzucę -_-' Mięsa nie, puszek nie, trawy nie, wodospadu nie, legowiska nie...A ja tylko błagam na kolanach żeby na coś spojrzały :-D
A z ziarenek jak długo wyrasta?
Nie wyrzucał, ładna roślina A jak Ci wyrośnie, to możesz mi wysłać
Nie wiem jak długo wyrasta z ziarenek, ale z sadzonki ok. 20 cm do wysokości 50 cm trwało ze dwa miesiące (choć może miesiąc ) ale były to tylko pojedyncze pędy, nic się nie zdążyło zagęścić. Może się wypowie ktoś, kto ambitnie uprawiał od zera.
Jeśli Cię to pocieszy, to u mnie fontanna i legowisko też nie przeszły (wiem, słabo, ale zawsze ).
Trochę pocieszenie;-) No dobra - to zamawiam sadzonkę, przyjeżdża mi taki mały kwiatuszek i co z nim robię? Od razu przesadzam do większej doniczki? Jaka ziemia? Nie mam gdzie tego postawić żeby koty nie zjadły od razu, a musi być w słońcu??
Haha sadzonkę dostaniesz najpewniej bez jakiejkolwiek doniczki, więc wsadź go do jakiejkolwiek, na początku nie będzie miał za dużych wymagań. Ziemię dawałam zwykłą, jak do kwiatów. No i najlepiej na słońcu i często podlewany (jak ktoś nie pamięta o podlewaniu kwiatków, to jest sposób postawienia doniczki niedaleko miski z wodą - przy wymianie wody po prostu wylewa się ją do doniczki, a nie niesie do zlewu ), choć bez pełnego słońca też powinien dać radę.
Też nie mam gdzie stawiać kwiatów, żeby były niedostępne dla kotów Dlatego te większe sadzonki zamówię dopiero jak się zrobi na tyle ciepło, aby mogły stać na tarasie.
Noele, namówiłaś mnie, zamówiłam sadzonkę i podczas sadzenia Tami oczywiście musiała zobaczyć co ja tam mam nowego i chciała jeść! Urwałam jej kawałek listka i schrupała cały jak króliczek^_^ Niestety trzeba poczekać aż wyrośnie;-) Ale chyba jej smakowało;-)
O proszę, to tylko się cieszyć To teraz musisz się zająć ochranianiem roślinki przed Tami co najmniej
Z motyką na słońce z tym papirusem się rzuciłam, on rośnie z sadzonki rok...i chyba w ogóle mi nie wyrośnie -_-' Zasadziłam więc w prawdziwej ziemi, a nie jakiś zoologicznych wynalazkach owies i pszenicę...I maluszek wcina:-D Trochę niezdarnie jeszcze, ale coraz lepiej jej to idzie;-) I moje pytanie brzmi: czy ona powinna zwymiotować? No bo słyszałam, że po to jedzą trawkę. A jeśli nie zwymiotuje to co z tą trawą się dzieje? Ona się strawi? Bo dzisiaj, hmmm no cóż Tamirce wystawał kawałek trawki z...doopki -_-' I ja nie wiem czy to dobry znak czy nie :-D
Moje nie zawsze wymiotują po zieleni nie, wychodzą razem z kupa więc nie masz powodów do zmartwień
Ale czy jeśli kot nie zwymiotuje, to to w ogóle coś daje? Tzn. ja rozumiem, że trawę jedzą po to, żeby zwymiotować kule włosowe (między innymi), to jeśli nie wymiotuje to jakoś pomaga w trawieniu czy po prostu sobie wchodzi tyłem i koniec?
Trawa ułatwia wychodzenie sierści górą labo dołem. Jak górą, a jak dołem, to chyba tłumaczyć nikomu nie trzeba
Wyobraźcie sobie, że udało mi się "zepsuc" trawkę dla kotów. taką z Triexie. Ogólnie to wyrosło mi do wysokości ok 3 cm z 15 źbeł. Później zaczęły żółknąc i "zdechły". Także mój talent jeśli chodzi o uprawianie roślin nie zna ograniczeń
Tylko, że jednak koty potrzebują trawkę. Co one na to poradzą, że mają taką pańcię
To i tak nieźle, mi z zasianej połowy torebki wyrastało ostatnio dosłownie kilka pędów, pozostałe nasiona były niewzruszone, więc zabawy Dampi miał jeden dzień trawka z Kauflanda pożyła prawie miesiąc, obecnie jest skoszona niczym trawa na polu golfowym
No dla mnie chyba jedynym wyjściem, a jednocześnie jedynym ratunkiem dla kotów jest zakup wyrośnietej już trawy.
Powiedzcie mi czy dobrze myslę, jakieś żytko czy owies posiane, nadaja się dla kotów? bo udało mi się cos takiego wyhodowac:)
Emi napisał: Powiedzcie mi czy dobrze myslę, jakieś żytko czy owies posiane, nadaja się dla kotów? bo udało mi się cos takiego wyhodowac:) jasne. Ja wysiewam zima kiedy moj nie wychodzi do ogrodu. Podobnie z trawa, zrywam czesc murawy, do doniczki duzej i juz
Emi napisał: Powiedzcie mi czy dobrze myslę, jakieś żytko czy owies posiane, nadaja się dla kotów? bo udało mi się cos takiego wyhodowac:)
Emi tylko niewiadomo czy beda chcialy jesc.
Szajen, no wiec szału nie ma. Mocca trochę skubie, ale Kenzo wcale. Ehhh...
Koty lepiej wcinaja zwykla trawe.
Spróbuje wyhodowac
Ja posiałam owies i pszenicę, obie trawki są chętnie chrupane przez Tamirkę, która trawką z zoologicznego pogardziła. Także trzeba próbować. Timon na trawie się położył
a my od rodziców z działki przynosimy w doniczce wielką kępę perzu i koty mają raj
zastanawiam się czy nie posadzić go w wielkiej prostokątnej misce żeby mogły sobie leżeć na trawce - ale skąd wsiąść taką wielką michę?
@Mgławica Może można do tego wykorzystać odkrytą kuwetę? Rozmiar by się zgadzał, a te odkryte nie są przecież drogie
Lillainx napisał: @Mgławica Może można do tego wykorzystać odkrytą kuwetę? Rozmiar by się zgadzał, a te odkryte nie są przecież drogie ja w kuwecie otwartej chcę zasiać trawkę dla kotów na balkonie
Kasia_R napisał: Lillainx napisał: @Mgławica Może można do tego wykorzystać odkrytą kuwetę? Rozmiar by się zgadzał, a te odkryte nie są przecież drogie ja w kuwecie otwartej chcę zasiać trawkę dla kotów na balkonie
Zazdroszczę każdemu takiego balkonu! Mieszkamy na parterze i mamy w prawdzie ogródek jest, ale płotek jest wysokości do połowy uda i jest zaraz koło parkingu (nie jakiegoś super ruchliwego, ale zawsze). Więc wyjście bez smyczki i szelek absolutnie odpada.
Mieszkanko wynajęte więc też żadnych większych modyfikacji wprowadzić nie mogę.
A ja mam pytanko, nie związane z problemem zakłaczenia, ale też kocią roślinnością
Czy dawałyście kotu żywą kocimiętkę? Korci mnie, żeby zamówić sadzonkę, ale zastanawiam się czy to musi być jakiś określony gatunek i czy Wasze koty reagowały na nią w taki sposób, jak zwykle pokazują na filmikach?
Rosi ma świra na punkcie kocimiętki w zabawkach, czy np. takiej suszonej jakie dołącza zooplus do tekturowych drapaków, ale na taką świeżą w ogrodzie zupełnie nie reaguje. Może odmianę mam nie taką jak trzeba
Hah, no właśnie u mnie na zabawkową czy sprejową kocimiętkę słabo reagują, więc się zaczęłam zastanawiać czy może ta żywa ich odpowiednio zrelaksuje
Ja może nie mam osobistych doświadczeń, ale koleżanka zasadziła kocimiętkę u siebie w ogrodzie i skończyło się na tym, że jej mruczek całą dobę spędzał przy krzaczku, a zabierany do domu prędko powracał do swojej ukochanej roślinki, na której się pokładał i o którą się ocierał Roślinę z ogrodu wyrzucili, bo prawie kochanego kota nie widzieli Niestety nie wiem, czy była to jakaś specjalna odmiana
To ci historia
Oo, o takie zainteresowanie właśnie mi chodzi By się Dampuniu trochę odstresował
Dobrze,ze tu weszlam,bo ostatnio tez sie zastanawialam nad zakupem Kocimietki do ogrodu.Wtedy wyprobuje,niech maja kpciaste swoj kacik w ogrodzie,gdzie moga sie zrelaksowac.
u nas świeża kocimiętka nie wzbudziła zainteresowania
Mglawico,a twoje kotki reaguja na suszona?
na suszoną tak - ale musi być takie sianko (dokładali to do tekturowych drapaczków) i wtedy jest szaleństwo,wystarczy troszkę rozsypać i koty jak źrebaki tarzają się oraz wylizują podłogę
Czyli te koty ktore reaguja na suszona kocimietke,moga nie reagowac na swieza.Ehh moze zaryzykuje.
To może dodam, że kot koleżanki bardzo intensywnie reagował też na pora z włoszczyzny, może jest między tym jakiś szalony związek
Mam znajomą, która do niedawna miała dwa, teraz jednego kota i opowiadała o ich szaleństwie na punkcie zielonych oliwek. Mówiła, że oba koty kochały wręcz oliwki i potrafiły leżec długo przy słoiku z oliwkami, a jedna oliwka dana do zabawy zajmowała na bardzo długi czas. Ja próbowałam ze swoimi i nie było takie szału. Macie podobne doswiadczenia?
oliwki, ser pleśniowy, frytki i sos pomidorowy - szaleństwo w domu
ale zaraz nas pogonią za dygresję więc dodam, że zauważyłam, że jak koty mają do wyboru perz i owies to zdecydowanie częściej zjadają perz
Sos pomidorowy , winogrona ,arbuz dziwactwa kotków na oliwki zero reakcji (moich wariatunciów)
Chcialam zapytać jak to jest przy kociętach. Czy od początku przybycia powinniśmy zaopatrzyć się w trawkę dla koteczki?
Raczej tak, bo kotek od początku myje języczkiem swoje futerko i połyka.
miaukoaga napisał: Sos pomidorowy , winogrona ,arbuz dziwactwa kotków na oliwki zero reakcji (moich wariatunciów)
Agusia musisz uważać, bo winogron jest szkodliwy dla kota
Winogrona i rodzynki sa szkodliwe.
dziewczyny jak wiecie jestem świeżo upieczoną kocią mamą. Jak to jest z odkłaczaniem? Zakupiłam pastę z miamior o taką: http://www.zooplus.pl/shop/koty/przysmaki_dla_kota/miamor/pasta/210392
Czy powinnam to już podawać malutkiej?
Mam też w domu nasiona owsu to wysiewu (dla świnek morskich). Czy taki owies nadaje się dla kota?
Ostatnie pytanie, jak kotka zje pastę albo ten owies, to jaka reakcja jest normalna? Chodzi mi o to, czy będzie wymiotować tylko gdy nie usuwa kłaczków z kupą czy zawsze? Wybaczcie, nie mam o tym pojęcia.
Ja tą pastę podaje Tigrze odkąd skończyła pół roku . Daję co 3 dni , i póki co (odpukać) nigdy nie miała problemów z kłaczkami . A co do reakcji , to zjada i tyle .. jeszcze nigdy mi nie zwymiotowała
My korzystamy z gimpet - bardzo sobie chwalimy. Delicja niezbyt chętnie ale zjada - nigdy nie wymiotowała kłaczkami.
Osobiście pasty odkłączającej nie podaję kotu ze wzgędu na jej skład.
Wolę maksymalnie kontrolować wszytskie produkty jedzone przez kota.
Od początku kot ma do dyspozycji trawę i sprawdza się w 100%. Kiedy czuje potrzebę po prostu ją podgryza. Kłaczki wydala bez problemu. Nigdy nimi nie wymiotował, bo wydala je regularnie.
Kot może jeść między innymi owies, specjalne mieszanki traw, papirusa.
Polecam taką opcję, a pasty zostawić na ewentualne sytuacje awaryjne.
dnia Śro 15:59, 16 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Okej Ale to już teraz jej podawać? Rozmawiałam z hodowcą, powiedziała mi, że po 6 msc życia, bo teraz kociaki nie tracą futra. jednak jakoś się martwię czy nie podawać nic profilaktycznie?
Zasiałam dziś owies.
U mnie się trawa nie sprawdziła , Tigra nie chce jej jeść ,dlatego daje pastę . Mi też hodowczyni mówiła żeby zacząć podawać jak skończy pół roku .
Witam
Chciałam wam powiedzieć że trawa jest w Biedronce po 8zl
dnia Wto 19:30, 23 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Chyba nie w każdej
Na moim osiedlu była dostępna przez 2 dni......Zdążyłam się załapać
A ja odwiedziłam aż dwie Biedronki w sobotę i ... niczewo takowo nie naszła.
Może to ludziska też zjadają?
Muszę jednak zabrać się za reanimację mojego starego papirusa, który jest namiętnie, prawie co drugi dzień zrzucany z parapetu przez Koko.
Ja jak byłam i kupowałam to było we wtorek (23.02) było 6szt, a że jedna kupiłam zostało 5.
A też nie wiadomo czy w każdym sklepie rzucają i ile.
Ja się dowiedziałam o tej trawie, jak zamówiłam z neta papirus, także nawet nie sprawdzałam, czy u mnie była ta trawa.
Uwaga: https://mobile.facebook.com/photo.php?fbid=10206348782180569&id=1297692360&set=a.1519517750049.2069400.1297692360
A mój Holmes już ją z miesiąc skubie:(
Właśnie też to na fejsie widziałam i zastanawiam się czy to hajt czy prawda
Jak myślicie?
Duna jej dużo nie je , no ale zawsze ćoś skubnie.
Dziewczyny ja kupiłam trawę benka taką co to mozna zasiać samemu cena jest nie droga jakieś 4 zł ale,wiadomo czym się ta trawe traktuje ,w srodku jest taka żelowa ziemia dobrze to rośnie tydzień wystarcza na wyrosnięcie trawki ,u mnie koty jedza to tak sobie,Sisi jest bardziej zainteresowana reszta powącha dziobnie i raczej się bawi
Duna sama pewna nie jestem ale komentarze są dość różne. Stwerdziłam że nawet jak ok to za tą cenę nie będę ryzykować i dzis wyrzucam
Ja też wysadziłam do ziemi na dwór
I dobrze do bagna z tym świństwem!!!!Jakby maluch miał zachorować to masakra mnie wczoraj nawet wetka ostrzegała
A powiedzcie mi, czy dostęp do trawy, papirusa i perzu może mieć mały kociak, odebrany z hodowli, czy dopiero po ukończeniu pewnego wieku? Chciałabym przyzwyczaić kociaka od małego, żeby skubał zieleninkę, tylko pytanie czy to jest wskazane.
Jak najbardziej od małego trawka.
mar_eczka napisał: Jak najbardziej od małego trawka.
Super, bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Zamierzam wysiać trawkę, w osobne doniczce papirusa i myślę, żeby też zrobić dostęp do rośliny perz. Mam nadzieję, że przy takim wyborze do czegoś się przekona i będzie zajadał.
Moje koty np.do trawy nie są przyzwyczaione i nie lubia trawy-nie interesują sie nią w ogóle (czego bardzo żałuję )zwiedła mi benka trawa prawie nie tknięta,Sisi tam może poszperała trochę przy niej teraz jest taki okres Lnienia że kłaki latają wszędzie i uzywam pasty miamora świetnie działa i lubią ją bardzo
Miaukoaga, z tego co wyczytałam na forum, o czym pisała Ines, to żeby pastę stosować doraźnie. Ja jeszcze nie mam futerka w domu, dopiero na nie czekam. Dlatego teraz jak najwięcej czytam Waszych porad i szkolę się, żeby zapewnić Maluszkowi od początku jak najlepszą opiekę, warunki i wiedzieć co jest dla niego wskazana, a co nie. Pastę zamierzam nabyć na wszelki wypadek, chociaż Lindusia wspominała coś o przegryzkach odkłaczających Gimpeta Kiss. Nie wiem co bardziej skuteczne, czy pasta czy przegryzka i zarazem co mniej szkodliwe dla Kotka.
Natomiast może naiwnie, ale liczę na to, że jak od małego będzie miał kontakt z zielonym, to się oswoi z regularnym skubaniem i może uda się uniknąć past, o ile to w ogóle możliwe.
Moje nie miały od małego zielonego zaczełam za późno zeby się nauczyły korzystac tylko z tego stąd paste stosuję rzadko jak za długo moje koty same się nie odkłaczją to wchodzi dopiero pasta
Nam w piątek Pani weterynarz powiedziała, że bardzo groźne u ras długowłosych są... tu było coś w nazwie z bezoarem... od połykanych kłaczków. Mówiliśmy że od hodowcy dostaliśmy przysmak Miamora ze słodem na lepsze trawienie kłaczków, ale że bałam się stosować ją codziennie, a tak pisze na opakowaniu. I wet kazała dawać co dwa dni. I teraz kto ma rację ?
Pasty tworzą powłokę na żołądku (chyba na żołądku) uniemożliwiającą wchłanianie się wartości odżywczych z pożywienia. Ja bym z tymi pastami nie szalała. U mnie stoi papirus, który nie jest wcale zjadany. Też mam te snacki z miamora. Dawałam raz na 3 tygodnie ale szczerze to nie wiem czy one cokolwiek dają. Teraz raz na jakiś czas mam zamiar dodawać siemię lniane do jedzenia.
Jak producent pisze że codziennie, to raz na trzy tygodnie na pewno nie będzie efektu. Do roślin nie chcę kotów przyzwyczajać, bo uczymy koty że rośliny są niejadalne. Jak potem miałabym mu zarzucić że zje te których nie można, jak są takie które można?
Anaitis napisał: Do roślin nie chcę kotów przyzwyczajać, bo uczymy koty że rośliny są niejadalne. Jak potem miałabym mu zarzucić że zje te których nie można, jak są takie które można?
Nie wiem czy dobrze myślę, ale planuję po prostu urządzić tak, żeby nie miał dostępu do roślin szkodliwych. Trawa i perz będą za to w miejscu łatwo dostępnym dla kota.
Ten to akurat Syberyjczyk, i to taki książkowy. Im bardziej niedostępne miejsce i wyżej położone tym ciekawiej. Ostatnio nawet próbował siąść na drzwiach... od góry, ale miał pecha bo się ruszają. No i już wskakuje ... hmm metr jeszcze nie, ale nie wiele brakuje.... więc będzie z 80 cm przy 3 miesiącach. Tak więc niedostępność dla niego nie istnieje chyba że zamknięte
Anaitis napisał: Jak producent pisze że codziennie, to raz na trzy tygodnie na pewno nie będzie efektu. Do roślin nie chcę kotów przyzwyczajać, bo uczymy koty że rośliny są niejadalne. Jak potem miałabym mu zarzucić że zje te których nie można, jak są takie które można?
Możliwe
U nas odpukać problem zakłaczania nigdy nie wystąpił. Ja po prostu czeszę kota codziennie, a czasami 2x dziennie. Myślę, że codzienne podawanie pasty odkłaczajacej nie jest dla niego zdrowe. Ale to moje zdanie, a każdy robi jak uważa
Martek napisał:
Natomiast może naiwnie, ale liczę na to, że jak od małego będzie miał kontakt z zielonym, to się oswoi z regularnym skubaniem i może uda się uniknąć past, o ile to w ogóle możliwe.
To raczej kwestia osobnicza, mój starszy pierwszy raz roślinkę dla siebie zobaczył w wieku 9 miesięcy i zaczął ją ciąć aż miło. Każdy kot ma swoje sposoby, młodsza kotka np. lubi jeść trawę na podwórku, a starszy tego nie robił nigdy.
Co do roślin szkodliwych i przeznaczonych dla kotów - u mnie wszystko stoi właściwie ogólnodostępnie. Ale koty dobrze wiedzą, które roślinki mogą skubać, a które nie (a papirusy stoją np. na parapecie, na którym czasem jedzą oraz na biurku koło okna, niedaleko misek z suchą karmą).
Chyba, że chcą zwrócić na siebie uwagę, wtedy podejmują próbę, między innymi, pobujania się na palmie
Hmm, muszę dziś posłać zamówienie z zooplusa na karmę i tak właśnie myślę o tej trawce. Ktoś ma jakąś trawkę z zooplusa? Jeżeli tak to która jest godna polecenia?
Ja zawiesiłam na balkonie skrzynkę (od wewnątrz) i tam posadziłam zwykłą mieszankę traw kupioną w castoramie. Kotka uwielbia się w niej wylegiwać a także ją podjada. Minus jest taki że trawka nie rośnie w zimie.
Miałam benka trawę wyhodowałam sama() kupiłam drugą niech maja dostęp nawet jak nie jedzą ,właśnie ja im tłumaczyłam że nie mogą jeść żadnych roślin wszystko z domu usunęłam po ludzku bałam się że się zatrują a teraz im daje i pozwalam jeść te zielone które jest Sisi to się na mnie jak na wariatkę patrzyła-o pozwala a tak to krzyczała! pastę daje przez 2-3 dni raz na miesiąc półtora inaczej efektu nie ma;)Ale,sprawdzę skład bo się przestraszyłam
dnia Pon 10:53, 11 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy
Ja nie kupuję gotowych trawek, bo to rozbój w biały dzień sąsiadka kupiła mi kiedyś kg owsa na ryneczku za kilka groszy i sieję je na zmianę w dwóch pojemniczkach. Co prawda trawka dość szybko więdnie jak się ju mocno rozrośnie, ale mam już swój system siania i jest ok a tą torebkę z owsem chyba nigdy nie zużyje tyle tego jest. Kiedyś też kupiłam gotową trawkę, chyba ze 12 zł dałam, wyrosła tak samo szybko jak owies i tak samo szybko zwiędła i było po trawce
Ooooo chyba pójdę za twoją radą A chętnie owies podjadają?
Bardzo jak daje to się rzucają jak głupie, ale wiem czy bardziej dla smaku czy zabawy w koszenie jedyne co to warto trzymać owiec (inne trawki też) w papierowej torbie, w suchym miejscu żeby nie złapały pleśni czy innego dziadostwa. U mnie leży niedaleko kaloryfera i miewa się dobrze, dziś akurat muszę posiać, bo za kilka dni stara nie będzie już się do niczego nadawać, bo wielka już wyrosła i koszona była kilka razy
Edit:
Tu na zdjęciu widać moją owsianą trawkę
dnia Pon 12:44, 11 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Ja za trawkę dałam 4 zł? To chyba nie tak dużo????
Ja nie mam problemu z wysiewaniem nasion zbóż. Zimą regularnie dokarmiamy ptaki w ogrodzie. Ziarno wysypujemy do karmników. Ale im więcej nasypiemy, tym więcej pierzaści wyrzucą z karmnika na ziemię. Po prostu, rozpusta! Teraz wiosną "posiane" przez nich zboże właśnie wschodzi i nasze kociaste z ogromnym zapałem bawią się w żniwiarzy. Mniammm...