ďťż

małżeństwo jeszcze bez dzieci a z ragdollkiem?

sratatatajka portal

Powiem tak, są plusy i minusy takich pytań. Nie ma problemu, jeżeli plusem jest to, że osoba pytająca martwi się o nas i chce jak najlepiej. Gorzej, jeżeli papla takie głupoty bo najnormalniej zazdrości. Mam 14 letnią córkę z pierwszego małżeństwa. Przepraszam, mam cudowną córcię .... z Robertem (obecnym mężem) jestem już 13 lat, a 3 lata legalnie po ślubie. I tak na prawdę ten ślub wzięliśmy aby zamknąć takim właśnie uczynnym ludziom buzię. Miedzy innymi moim rodzicom, znajomym itp. Dziecka wspólnego nie mamy, z własnej głupoty niestety, ja już nie mogę, mój czas się skończył, a teksty typu "lepiej urodziłabyś mu syna, a nie przytargałaś kolejnego kota do domu" wrzucam do śmietnika. Oczywiście, że boli, bo ludzie których nazywaliśmy "przyjaciółmi" okazują się tylko i wyłącznie fałszywi. A wystarczyłoby zapytać "dlaczego", to żadna tajemnica, a wręcz przeciwnie, bardzo chętnie wyżaliłabym się komuś kto by mnie zrozumiał. Wylałam już tyle łez w poduszkę...ale mam za to dwa piękne i kochane kociaki, tak to one zastępują mi poniekąd kolejne dzieci. No i co z tego. A dlaczego to wy nie macie kotów czy piesków? To chyba oni są ograniczeni.

No i się wyżaliłam
dnia Wto 13:19, 26 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy


Bo widzisz Aguś nie ma co słuchać innych

Gdybym ja tak słuchała to dawno wzięłabym ślub ale nie z moim obecnym mężem..a potem bym się rozwodziła ...odwołałam ślub na kilka miesięcy przed planowaną datą i wyprowadziłam się do Warszawy za moim obecnym mężem

a ile ja się nasłuchałam jak źle robię...dziwne, bo po czasie każdy przyznał mi rację

A na temat drugiego kota co mój tata się namarudził, zgrozo ....zrobiłam jak chciałam bo już ze mnie duża dziewczynka, pomarudził a jak zobaczył Pixelka to mu przeszło

Dlatego trzeba słuchać własnego sumienia, każdy zna swoje możliwości.

Dziękuję bardzo wszystkim za odpowiedzi, jakiś normalny odzew od was kochane, bo ja nie znam nikogo w takiej sytuacji jak my z kotkiem, to gdzie mam pytać, jak ci z reala tylko krytykują

Lara --> no to dokładnie tak jak ja, sama mieszkam od 3 lat, z mężem od 2 latek i strasznie mi pusto w domu, jak mnie nikt nie wita, nie cieszy się, albo nie złości, że trzeba na dwór
Mój piesek został u rodziców, a dom bez zwierząt to jakiś pusty..

Oktawia --> najśmieszniejsze, że ja żadnego życia już rozrywkowego nie prowadzę, co innego lata szkolne, wtedy tak, ale i wtedy na wakacje dłuższe zabierałam pieska i ze mną jechał, i nie sądzę, żebym nagle zaczęła latać po knajpach po pracy

Zazwyczaj to ludzie „starsi” mają wątpliwości, wręcz mówią, że to idiotyczne, bo czas rodzić dzieci, zająć się sobą, jakby kicia miała przeszkadzać, chyba raczej pomoże….
A tacy w naszym wieku, mówią, że tylko psa, bo koty uczulają dzieci i nasze dziecko i te „przychodzące” i nie można ich zabrać ze sobą na wakacje np. nad morze do domku, a pieska można…. No , że pieska to wiem, ale z kota też można podróżnika przecież zrobić ….? No chyba ;p

Ninia4 --> czy warunki to nie wiem, dwa pokoje mamy, chyba się pomieścimy:)



Dobrze napisałaś : dom bez zwierząt to nie dom... Współczuję tylko alergikom.
Dla mnie kot jest lekarstwem, ukojeniem nerwów, zawsze któryś pomruczy, wykona jakis wariacki numer, połasi się i już jest wesoło. Kot posiedzi z Tobą, poprzytula się, powita Cię w progu kiedy wracasz do domu. Koty... cudowne zwierzaczki, choć chodzą sobie swoimi drogami

Bazylko z tą alergią to też nie tak do końca prawda. Ja i moja córcia mamy alergię na zwierzęta i inne świństwa. A jeszcze do tego ona ma astmę i tak wredną alergię, że przez cały rok jest na lekach. Jak pulmolog powiedziałam, że mamy kotka, to reakcja była potworna, że jestem nieodpowiedzialna itp. Ale zanim sprowadziłam kotka do domu (pierwszego ) to zrobiłam wywiad. Moi znajomi mają koty i dzieci z alergią, łaziłam tam z Olą, poza tym mówili mi, że w tym przypadku chyba bardziej się uodporniły. I tak było z moją Olą. Trochę przesadziłam jeśli chodzi o drugiego, bo u Oli nasiliły się objawy astmy (kaszle, ale przy pierwszym też kaszlała), natomiast skończyły się alergie skórne. Wyszłam z założenia, że jeśli bierze leki, to czy będzie kot czy też nie to i tak musi je brać do końca życia, więc dlaczego mam jej blokować kontakt ze zwierzętami które tak kocha. Nie wiem może jestem nieodpowiedzialna.

Do zakochanej w ragdollach
Szukasz małżeństwa bez dzieci i z ragdollem - znalazłaś!!! Oto ja
Jesteśmy ze sobą 7 lat. Mieszkamy razem od 4 lat. Małżeństwem jesteśmy 2 lata (06 czerwca będziemy mieć drugą rocznicę). Brytyjkę Etnę również mamy blisko 2 lata). Sprawiliśmy ją sobie jako prezent ślubny Natomiast ragdolla Huntera mamy blisko 4 miesięcy. Wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi i na chwilę obecną nie mamy potrzeby posiadania dzieci. Pewnie jest to spowodowane naszym wygodnym stylem życia!

Nie wiem czemu znajomi odradzają wam zakup kota. Raczej to zadanie rodziców Nam nie odradzali, ale za to kręcili nosami Rodzicom raczej chodzi o bezpieczeństwo niemowlaka. Choć uważam, że nie ma obaw. A zwierze nie koliduje w wychowywaniu dzieci. Wręcz sprzyja Chyba, że myślą po staroświecku, czyli licząc w kolejności: małżeństwo, dom, dziecko, zwierzę.
dnia Śro 19:38, 27 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Lindusia cala prawde napisala. Nie ma co ulegac wplywowi innych osob. Twoje zycie i Twoje decyzje. Jak mowi stare przyslowie 'jak sobie poscielesz, tak sie wyspisz'. Gdybym sluchala innych osob, to podobnie jak lindusia bylabym w nieszczesliwym zwiazku malzenskim. ale to przeciez nie oni beda zyc z tym czlowiekiem tylko ja wiec postanowilam to zakonczyc. co bylo gadania...

a po jakims czasie uslyszalam od osob ktore mnie za to krytykowaly slowa, ze dobrze zrobilam. i tak to wlasnie jest
z tymi radami innych osob.

to nie oni beda mieli obowiazek w stosunku do kota tylko ty. to nie oni beda o niego dbac i sie troszczyc, tylko ty. nie potrafie zrozumiec ludzi ktorzy mowia innym jak maja zyc? niech sie lepiej wezma za swoje zycie.

...i kolejne małżeństwo z kociakiem
Tak, tak, jak widać to wcale nie osobliwe przypadki. Mieszkam z mężem od 4 lat, od roku jesteśmy małżeństwem, nie mamy dzieci, na razie się nie zanosi...ale mamy naszą kochaną Lamcię. Jest wspaniałym towarzyszem w codziennym życiu, rozśmieszaczem, przytulanką(zwłaszcza rano jak robi "traktora" ) Ten kto odradzał Ci kota, po prostu nigdy go nie miał, nie wie co to za boski stwór! Za parę miesięcy będziemy modelem 2+2
, dołączy do nas kocurek, już jest na świecie

Brawo Lamia !!!
Dwa koty to więcej zabawy, przytulanek i mruczanek.

Do Lamii
Drugi kotek - ragdollek??

No jasne, że drugi Ragdolek, będzie pręgus lynx Już jej opowiadałam (tzn. Lami) o przyszłym przyjacielu, nie mozemy się doczekać, a to jeszcze tyle czasu zamin opuści mamusię i przyjedzie do nas.

No to co powiecie na to...Małżeństwem zostaniemy pod koniec września, znamy się 9 lat prawie, ja skończę w tym miesiącu 29, a narzeczony w czerwcu 27 lat. Mieszkamy wspólnie już ładne 4 lata, mamy dwie sunie collie, kicię mco i za dwa tygodnie jedziemy po naszego ragdollka
Kto powiedział, że muszą być dzieci? Ja już od kilku lat słyszę, że "lepiej byś dzieci rodziła a nie zwierzaki hodujesz" (hoduję collie). No litości, ale nikomu nic do tego kiedy kto chce mieć dzieci . Każdy jest gotowy w innym czasie, a niektórzy (moja kochana siostra ) mają i zwierzęta (2 collie, ze 100 pająków, rybki, żółwia, kanarka i chyba tylko kota im brakuje) i 3-jkę świetnych dzieciaków, a i tak słyszą komentarze że "po co im zwierzęta"
Sorry, ale jedyne co mogę doradzić i co doradzam, to żyć swoim życiem i nie oglądać się na innych.
Ja dzieci nie wykluczam, a moje suki są świetnie zsocjalizowane z dzieciakami, gorzej z kicią mco, prawdziwą indywidualistką. Raguś z kolei to chyba najlepszy wybór dla tych, którzy nie wykluczają dzieci, ze względu na cudowny charakter.
dnia Pon 8:18, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Z dziećmi czy bez nich, z kotem czy bez kota - ważne by czuć się spełnionym!
Nikt nikogo nie może do niczego zmuszać!
Nie "róbcie" dzieci dla rodziny!
To nie rodzina będzie je wychowywać tylko wy - matki!

i my też takim małżeństwem jesteśmy. mamy kicie nie mając jeszcze dzieci. na szczęście nie spotkałam się z takimi przytykami, zresztą, napewno dosadnie bym na takie zareagowała.

ja nikomu do talerza nie zaglądam, nie wypytuje o dzieci, kiedy, czemu jeszcze nie.
nie znoszę takich pytań. uważam je za totalny nietakt szczerze mówiąc, bo o ile można najnormalniej w świecie nie czuć się jeszcze gotowym, można też mieć po prostu problemy i takie pytania są wtedy najdelikatniej mówiąc nie na miejscu.

z jakiej racji mamy się przed kimkolwiek tłumaczyć z naszych życiowych decyzji?

rodzice i teściowie cierpliwie czekają, znajomi w większości sami bezdzietni, Ci co już czekają na dzidzie rozumieją, że może jeszcze nie nasz czas.

zresztą, posiadanie zwierzaka w domu to oczywista oczywistość dla większości ludzi jakich znam. czy przed dzieckiem czy po, to nie ma znaczenia. jak kiedyś będziemy mieli dziecko, wiem, że dzięki temu wyrośnie na lepszego człowieka

zatem, nie ma się co przejmować! niech sobie gadają ile chcą. róbcie swoje i bądźcie szczęśliwi.


dnia Nie 17:45, 19 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
POPIERAM

Nie ma co sie zastanawiac, my tez jeszcze nie mamy dzieci, a juz ragdollka jednego mamy

Widzę, że sytuacja jest dość powszechna. Ja jak zaczęłam marzyć o kotku, to od mamy usłyszałam "dziecka ci się chce a nie kota!". Ale to nieprawda. Jadąc do pracy autobusem spotkałam moja ciotkę, która powiedziała: "miałam nadzieje, że cię spotkam - dowiedziałam się, że chcesz miec kota w domu - to zły pomysł. Z doświadczenia widzę, że każda młoda para, która nie ma jeszcze dzieci, a bierze kota potem tych dzieci już nie ma albo nie może miec. Tak to działało w każdym przypadku, zastanów się nad tym".

Mam wrazenie, ze mowia to wszyscy, dla ktorych "tradycyjna rodzina" jest najwazniejsza. Ale jest XXI wiek i nie wszyscy dążą do tych samych schematów...
Mieszkam od 7 lat z M. - w tym roku bierzemy dopiero ślub, mam 26 lat i w ogole nie czuję potrzeby żeby mieć dziecko. Niczego nie wykluczam ale na ten moment to nie jest moj czas...dobrze się nad tym zastanowiłam. I tak sobie myślę, że jesli nie mogłabym mieć dzieci z jakichś powodów, to te powody już pewnie istnieją - tylko jeszcze tego nie wiem, bo nie próbujemy, wcale nie jest to kwestia kota- jak zapewne wszyscy zaczeliby mówić, gdyby coś szło nie tak...

Trzeba być silnym psychicznie na gadanie innych- zwłaszcza, jeśli swoimi poglądami różnimy się znacznie od tych osób.

A może jest tez coś w tym, że jak się ma wspaniałe zwierzeta w domu to już nie ma się pilnej potrzeby "okazywania miłości" i plany o dziecku się oddalają...
Wszystko zależy od tego, dla kogo co jest priorytetem.

Masmo i Lea mają w 100% rację!

Ja jestem kolejnym przykładem mężatki bez dzieci za to z kotem! I mało tego zastanawiam się nad drugim!! I podobnie jak Ty i poprzedniczki opisujące tu swoje historie, słyszałam komentarze: "po co wam kot?" "przecież długo pracujecie!" " a macie takie ładne, nowe mieszkanie - kot wam je zniszczy" " a co z nim zrobicie, jak gdzieś wyjedziecie?" "a przecież kot będzie się męczył w małym mieszkaniu" "a bla bla bla..." BZDURY! BZDURY! BZDURY!

To Wasze życie i Wasza decyzja i nikt nie ma prawa mówić wam co należy a co nie!

Moja teściowa cały czas mi dogryza, że zamiast dziecka sprawiłam sobie dziecko-kota.
A zegar biologiczny tyka, bo właśnie skończyłam 28 lat a ona wtedy miała już 2 dzieci. Wiecie co Wam powiem: MAM GDZIEŚ CO ONA MÓWI i CO MÓWIĄ INNI.
Razem z mężem cieszymy się życiem i naszą Mią. A mało tego, kiedy przychodzą teraz do nas nasi znajomi czy rodzina (pomijając teściową) każdy zachwyca się naszą kotką

Droga Koleżanko, nie słuchaj więc innych tylko swego serca. Jeśli chcecie kotka, to nie zastanawiajcie się. Zaręczam Wam, że przyniesie Wam wiele radości !!


dnia Nie 18:45, 02 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
ja też należe do osób, które juz są w związku małżeńskim, a nie mam jeszcze dzieci. Też mysle nad drugim kotem i nikt mi nie będzie mówił co mam robić a co nie

A my odwrotnie.
Trochę na pocieszenie (bo nie możemy mieć dzieci) wzięliśmy kota.
Więc jak najbardziej możemy sprawiać wrażenie ludzi, którzy wzięli koty i nie zdecydowali się już na dzieci.

Teraz żałuję, że nie wzięłam kota już 10-15 lat temu! Straciłam bez kota tyle lat!
(Choć z psami też mi dobrze).

Popieram Was w całej rozciągłości wszystkie macie rację trzeba kierować się sercem, a nie słuchać tego co inni myślą na ten temat u nas sytuacja jest jeszcze inna, bo dzieci nie ma już...dorosły i wyfrunęły z gniazdka...nie wyobrażam sobie pustego domu bez kociego towarzystwa, mruczanek i mizianek

"Bo koty są dobre na wszystko.
Na wszystko, co życie nam niesie.
Bo koty, to czułość i bliskość
na wiosnę, na lato, na jesień.

A zimą – gdy dzień już zbyt krótki
i chłodnym ogarnia nas cieniem,
to k o t - Twój przyjaciel malutki
otuli Cię ciepłym mruczeniem"

My nie jesteśmy małżeństwem, zamieszkaliśmy razem ponad miesiąc temu i pierwsze co zrobiliśmy po remoncie to kupiliśmy Timona. Nie wyobrażałam sobie swojego domu bez psa lub kota (a najlepiej tego i tego:-P), a u rodziców nie mogłam mieć. I też usłyszałam od starszych osób z rodziny, że powinniśmy myśleć o ślubie, dzieciach a nie jakiś kot...A guzik! Całe szczęście rodzice i znajomi nam o to głowy nie zawracali, tylko babcia i jakieś ciotki trochę. W każdy, bądź razie jak już dziewczyny wspomniały to jest Wasze życie i nikt nie może Wam niczego narzucać. Jeśli chcecie mieć stado kotów i psów i w ogóle nie mieć dzieci to też nikomu nic do tego. Bo życie jest jedno i każdy powinien je przeżyć jak chce. My mamy Timona, ja mam chrapkę już na następne kociaste i ani myślę na razie rodzić dzieci :-P Za jakiś czas pewnie tak i też dlatego zdecydowałam się na rasę tak spokojną i ciepłą jak ragdoll żeby w przyszłości zaakceptował i pokochał dzidziusia. Posiadanie zwierząt i dzieci w żaden sposób się nie wyklucza:-) A opieka nad kociakiem może być wstępem do późniejszej opieki nad dzieckiem :-D

Ja jeszcze nie wyszlam za maz, ale tez spotkalam sie z opiniami jak u Was....
Naleze do osob upartych i majacych swoje zdanie, wiec nie robie sobie z tego nic
Moj TZ powiedzial ze kiedy moze w sumie beda 3 koty, narazie nie do konca nas stac.
W dodatku generacja 'zwracajaca nam uwage' wychowywala sie kiedy kobieta powinna byc kura domowa, a sluby sie bralo w wieku ok 20 i rok po juz bylo dziecko.
Ale po co?
Wszyscy cisna ze dziecko ma byc, ale nie zastanawiaja sie nad tym czy ludzi na to stac.
Po co plodzic potownstwo a pozniej brac kredyt na utrzymanie domu i dzieci?

My nie mamy jeszcze dzieci a mamy 2 ragdolle

Dalia napisał:
Wszyscy cisna ze dziecko ma byc, ale nie zastanawiaja sie nad tym czy ludzi na to stac.
Po co plodzic potownstwo a pozniej brac kredyt na utrzymanie domu i dzieci?

Dalia to u mnie posunęli się jeszcze dalej, bo i w portfel zaglądają . Jak usłyszeli, że jest Juli (ciężko było wszystkim to przełknąć) długo to trawili, ale gdy w rozmowie przewija się myśl o trzecim, to się nasłuchałam... Na kotach przecież nie oszczędzam to i na dziecko byłoby mnie stać Chyba każdy to przeżywa.. U mnie "szwagierka" pytała mi się nawet cichaczem czy ma ze swoim bratem pogadać, bo może ja koty kupuje, a tak naprawdę o dziecko bym chciała

Misia napisał: Dalia napisał:
Wszyscy cisna ze dziecko ma byc, ale nie zastanawiaja sie nad tym czy ludzi na to stac.
Po co plodzic potownstwo a pozniej brac kredyt na utrzymanie domu i dzieci?

Dalia to u mnie posunęli się jeszcze dalej, bo i w portfel zaglądają . Jak usłyszeli, że jest Juli (ciężko było wszystkim to przełknąć) długo to trawili, ale gdy w rozmowie przewija się myśl o trzecim, to się nasłuchałam... Na kotach przecież nie oszczędzam to i na dziecko byłoby mnie stać Chyba każdy to przeżywa.. U mnie "szwagierka" pytała mi się nawet cichaczem czy ma ze swoim bratem pogadać, bo może ja koty kupuje, a tak naprawdę o dziecko bym chciała

Cos okropnego
Tez nie oszczedzam na kocie, ale wydaje mi sie ze nawet dajac mu wszystko co najlepsze to i tak jest to tansze niz utrzymanie dziecka

A co do zachowania innych, to ja (nie)stety jestem na tyle zlosliwa ze znalazlabym cos czym naciskalabym na innych do tego momentu az daliby mi spokoj

Mnie tylko babka w autobusie kiedyś zaczepiła, że trzymam dwa psy zamiast dzieci rodzić.

Znajomi i rodzina widzieli, że stado zwierzaków miałam już w podstawówce, a wtedy raczej na dzieci nie był czas.

My też nie jesteśmy małżeństwem, jesteśmy razem 4 lata, 2 mieszkamy ze sobą. Ja mam 21, TŻ 24. O kocie zawsze marzyłam, ale nigdy nie mogłam mieć. Teraz mam możliwość zakupu i biorę kicię do domku. Mamy wynajęte mieszkanie ze współlokatorem w 2 pokoju, TŻ od kilku miesięcy jest za granicą, więc nie ukrywam, że ja sama też potrzebuję kota i miłości w domu, ale za to obdarzę go opieką i będę kochać. Nie zawsze trzeba mieć górę pieniędzy, dom, męża i dzieci, żeby wychowywać kota i o niego dbać. A od znajomych i babci też słyszałam słowa typu: "po co Ci kot, taka młoda jesteś, co z nim potem zrobisz ?". Odpowiadam im na to, że wszędzie zabiorę za sobą. Tego się trzymam i czekam na koteczka <3

W pełni popieram Ja mam 25 lat i jeszcze nie chcę mieć dzieci - bo kończę studia, bo chcę zacząć doktorat, bo nie mieszkam na swoim bo bo bo... ale jestem już na tyle samodzielna że czekamy na kotka <3 Meble też już kupiłam rok temu z myślą że pojadą ze mną na nasze i nie widzę problemu z kotkiem.

Ale tekstów w stylu po co ci kot? przecież powinniście już mieć dzieci!! to usłyszałam setki... Grunt to się nie przejmować i spełniać SWOJE marzenia ))))

Oj ja też się nasłuchałam takich tekstów, teraz żałuję , że jak miałam dużo czasu (czytaj nie było dzieciaków) nie wziełam psa. teraz miałabym super, fajnego ułożonego psiaka o którym marzę od lat...

jak się przeprowadziliśmy na swoje też się tego nasłuchałam i tekst typu "róbcie dzieci a nie zwierzaki bierzecie". miałam to gdzieś i zaadoptowaliśmy naszą kochaną koteczkę. potem pojawiła się 2 dzieciaków

ostatnio powiedziałam teściom że mamy zarezerwowanego ragdollka i co usłyszałam : ''wam się w głowie poprzewracało, weżcie się za 3 dziecko ...'' - ręce mi opadły to mało powiedziane

mam to gdzieś i dziś dostałam kolejną porcyjkę zdjęć od hodowli

Cóż ja mam 26 lat, w sierpniu wychodzę za mąż. Mieszkam z Narzeczonym już od 2 lat i ciągle tylko słyszę o dziecku od innych. Teraz remontujemy mieszkanie, 2 pokoje duże to już usłyszałam, że może lepiej 3 bo gdzie ja dziecko zmieszczę i jeszcze ten mój zwierzyniec (mamy kota i świnki morskie). A jak powiedzieliśmy, że chcemy kolejnego kota to patrzyli na nas jak na wariatów, bo dziecko powinniśmy robić. Już nie wspomnę o tym, że multum znajomych i część rodziny nie wie, że u nas z dzieckiem może być ciężko ze względu na moje zdrowie, a po drugie szczerze mówiąc wcale nam się nie pali i na dzień dzisiejszy nie mamy ochoty starać się o dziecko, nawet gdyby jakimś cudem się udało z tym stanem zdrowia je mieć. Takze teksty denerwują mnie strasznie i łączę się z wami w bólu.

O jaks ciekawa dyskusja! Jak dobrze wiedzieć, ze takie gadanie to zjawisko globalne, a nie tylko lokalne!
Ja i Narzeczony znamy się od około 7 lat. Razem jesteśmy ledwo ponad dwa lata. Zamieszkaliśmy razem po 10 miesiącach związku. (Jeszcze jako najlepsi przyjaciele rozwazalismy podnajem wspolnego mieszkania). W pierwszą rocznicę się zaręczyliśmy, a kot pojawił się po kolejnych 6 miesiącach. Dzisiaj Leon ma prawie 11 miesięcy, a my nie wyobrażamy sobie, by w domu kota nie było (nie wazne, ze cholera z niego paskudna). Jak widać decydując się na siersciucha bylismy ledwo 1.5 rocznym zwiazkiem a tesciowa i tak biadolila ze wnuka, a nie kota! Dziadkowie to samo. Wujostwo stwierdzilo ze bedzie tak jak z kuzynostwem, ze 3 lata po slubie a oni zamiast wnuka psa mu przyjechali przedstawic, a on juz wieko trumny zaczyna otwierac!

Ogolnie jestesmy z rodzin, gdzie zwierzęta w domu byly, ale znajdowane, wiec wiesc ze za kota damy prawie 2k blyskawicznie obiegla rodzine. I pojawiły się pretensje ze samochodu nie mamy, ja zarabiam stazowe, a kota za 2k kupujemy, kiedy na ulicy pełno zwierząt. Dziś mam Leona, starego Opla, normalną pracę i plan zmiany statusu związku na fejsbuku. Dzieci? Na pewno nie teraz, u progu kariery, bo fakt taki, ze stabilizacja za słaba, potem znów może okazać się, że będzie za późno. Mam dopieto 24 lata, a mój zegar troszkę za szybko czas mi odmierza. Ale wiecie, to i tak bedzie wina kota tego się nie przeskoczy.

U mnie również od kilku miesięcy jest kot, a z narzeczonym mieszkamy od ponad roku razem. Ja nalegałam na kota, ponieważ ciągle w domu rodzinnym koty były. Wymarzyłam sobie Ragdolla i chociaż na początku narzeczony nie był przychylnie nastawiony (twierdził, że woli psy...) to teraz oboje nie wyobrażamy sobie życia bez naszego Lennoxa. Jest naszym oczkiem w głowie. Również często słyszę od rodziny zdania o dziecku, ale na wszystko przyjdzie kiedyś czas. Wychowamy kota, który na pewno będzie wielkim przyjacielem naszych przyszłych dzieci



Dziewczynki, dobrze robicie.
Nie przejmujcie się gadaniem innych. Spełniajcie SWOJE marzenia.

Trzeba wystosować apel do rodziców dorosłych dzieci. Dajcie im żyć jak sobie wymarzą,kolejność podejmowanych decyzji zostawcie Swoim dorosłym już dzieciom.Niech czerpią z życia garściami, byle byli szczęśliwi.

Pięknie Boszka podsumowała <3

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aniusiaczek.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 sratatatajka portal | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.